„Kiedy już raz założysz sobie kajdanki namiętności, wtedy zdjęcie ich
wymaga nie lada wysiłku”
W kajdankach namiętności to kolejna powieść spod pióra Piotra
Kołodziejczaka. Autor ma już na swoim koncie liczne książki obyczajowe, m.in. Wschody do nieba, Nie rób mi tego, bądź Kobieta niespodzianka, ale ja nigdy
dotąd nie miałam styczności z jego twórczością. Zapytacie pewnie, czy stanę się
teraz wierną fanką i zacznę wertować dotychczas wydane publikacje
Kołodziejczaka. Odpowiedzi jednak na te pytanie nie znam, bowiem z jednej
strony oczarował mnie świat intryg, a z drugiej – przecież nigdy nie lubiłam
kryminałów… Pozwólcie jednak, że przejdę
do meritum mojej pracy i opowiem Wam, co nieco, o książce.
W kajdankach namiętności przeczytałam w ciągu jednego popołudnia i nie zajęło mi to
więcej niż 2,5 godziny, z przerwą na herbatę oraz zabawę z kotem. Przyznam, fabuła
wydawała mi się dość prosta – główną bohaterką powieści jest Justyna, stateczna
kobieta pracująca w firmie reklamowej, która wiedzie na pozór spokojne życie. Z
czasem jednak traci kontakt z córką oraz podejrzewa męża o zdradę, któremu to
postanawia odpłacić się w dość niekonwencjonalny sposób. Historia nabiera
rozmachu, gdy zwykły seks (z zemsty) przeobraża się w emocjonalną więź, wpisaną
w codzienny grafik, a w okolicy ulicy Parkowej dochodzi do serii morderstw „z
młotkiem w ręku”. Trudno mi tutaj zdradzić Wam pewne okoliczności czy
szczegóły, które nie rozwiążą książkowej zagadki wiedząc, że zakończenie przechodzi
wszelkie oczekiwania niejednego czytelnika.
Lektura jednak nie jest zwykłą,
sztampową opowiastką, którą z zapartym tchem przeczyta każdy. Zawiera w sobie
wiele mądrości i życiowych porad, których szukać możemy wyłącznie pomiędzy
wierszami.
„Wydawało mu się, że w związku dwojga kochających się ludzi raczej
należy się wspierać. Uczestnictwo w rozwoju zawodowym i karierze osoby bliskiej
powinno cementować związek.”
Książka Kołodziejczaka została
podzielona na dwadzieścia pięć rozdziałów, które obejmują codzienne życie
Justyny, spotkania z Barkiem (kochankiem), wydarzenia w pracy, a także opisy
zbrodni poprzedzone „historią” ofiar oraz retrospekcje, pozwalające nam na zrozumienie
fabuły i poczynań bohaterów. Nie ukrywam, że nigdy dotąd nie spotkałam tak
klarownej publikacji, bowiem W kajdankach
namiętności każdy rozdział ma przypisane pewne zdarzenie, którego ściśle
dotyczy. To bardzo dobry sposób na przedstawienie poszczególnych faktów, ponieważ
taka forma zapisu uniemożliwia zagubienie się w podczas lektury.
Jedynym elementem, na który chciałabym
wrócić uwagę jest okładka, która ze względu na swoją pstrokatość kompletnie nie
przypadła mi do gustu. Zakończenie książki wyjaśnia nam, dlaczego została ona
przedstawiona w taki, a nie inny sposób (bynajmniej nie mówię tu o kolorystyce),
jednak wielu czytelników (włącznie ze mną) podejrzewało, że będzie to kolejna
opowieść w stylu Fifty Shades of Grey.
Nic bardziej mylnego - historia okazała się
być powieścią obyczajową z rozbudowanym wątkiem kryminalnym, ale pomimo
intrygującej fabuły nie mogę nazwać jej kryminałem. Niemniej jednak, gdybym
miała ocenić książkę dałabym jej 7/10 punktów i gorąco poleciła wszystkim, lubiącym
czytać pod ciepłym kocem.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Borgis, Portalowi DoPoduszki.pl:
7 opinii:
Mnie osobiście trochę raziło, że autor, który jest chyba socjologiem tworzył swą książkę wykorzystując oczywiste prawdy czyli nic odkrywczego..
OdpowiedzUsuńOwszem, i ja to zauważyłam, jednak nawet na tych podstawach można stworzyć coś nietypowego :)
UsuńNie jest to książka, którą muszę przeczytać w pierwszej kolejności, jednak w wolnym czasie z pewnością tak ;)
OdpowiedzUsuńPrzychodzę z rewizytą :) Mam tę książkę, Czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńOkładka książki paskudna, a tytuł też mnie nie przyciąga, a raczej odpycha, ale po tym co napisałaś w recenzji, to książka nie jest zła. Na luźny wieczór mogę się skusić, tym bardziej, że bardzo szybko się ją czyta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To właśnie taka lektura na spokojny, niezobowiązujący wieczór. Spodziewać się tutaj nie możemy ani Kinga, ani Sparksa, jednak wiele osób ocenia ją pozytywnie. :)
Usuńta pozycja mnie zaciekawiła, jak gdzies zobacze to pewnie kupie
OdpowiedzUsuńDziękuję!