- Wszyscy ludzie ze skazą są niebezpieczni. Przetrwanie czyni ich
takimi.
- Dlaczego?
- Ponieważ nie mają litości. Wiedzą, że inni potrafią przetrwać, tak
jak i oni.
Josephine Hart – Skaza
* * *
Wyjątkowo przenikliwy thriller erotyczny wyreżyserowany przez
Adama Sajnuka po raz ostatni w tym roku został wystawiony na deskach
warszawskiego Teatru Syrena. O jakim spektaklu mowa? Oczywiście o „Skazie”
autorstwa Josephine Hart, opowiadającej o głębokiej, wyjątkowo dramatycznej
historii femme fatale, Annie Barton, oraz
zakochanym w niej mężczyźnie.
Pozornie szczęśliwą
rodzinę Flemingów poznajemy przy wspólnym obiedzie – dwoje rodziców, czyli
Stephen (Jacek Poniedziałek) i Ingrid
(Aleksandra Justa), dorosły syn Martyn (Maciej Radel) oraz dojrzewająca córka
Sally (Delfina Wierzchucka). Nic nie zdaje się zmącić ich spokoju, przecież
fakt, że mogą wieść dostanie życie, rozwijać się, realizować zawodowo i
jednocześnie zapewnić wysoki standard swoim pociechom to coś, o czym marzy
każdy rodzic. Stephen to szanowany lekarz, który rozpoczyna właśnie karierę
polityczną, wiąże się to oczywiście z licznymi spotkaniami, obradami i przede
wszystkim… z wyjazdami. Tak też na jednym z przyjęć poznaje tajemniczą
dziennikarkę, Annę Barton. Zakochuje się w niej bez pamięci. Tylko w niej widzi
swoją oazę, tylko ją pragnie kochać, tylko ona pozwala mu zobaczyć świat pełen
barw, tylko ona pozwala mu żyć na nowo. Niestety jednak Anna Barton pragnie
poślubić jego syna, nieświadoma, jak potężne fatum sprowadzi na los obu
mężczyzn…
Spektakl jest bardzo niekonwencjonalnym widowiskiem
audiowizualnym. Świetnie dobrane kreacje i idealnie wkomponowana muzyka
akompaniują kolejnym scenom, przenikającym na oczach widza przy wykorzystaniu
bardzo prostej gry światła i nieznacznie zabudowanej scenerii. Wydaje mi się, że zakończenie tej historii
możemy odbierać w rozmaity sposób. Fabuła łamie tabu, przekracza wszelkie
granice i prowadzi do destrukcji uczuć. Z perspektywy osoby, która uwielbia
teatr stwierdzam, że to dość trudna sztuka. Zdarzenia dzieją się na różnych
płaszczyznach. Jednocześnie scena tworzy dwie, trzy różne scenerie, w który
toczy się akcja, wszystkie jednak splatają się i wiodą do kulminacji tej
historii.
Skazą Anny Barton jest śmierć jej brata. Piękna,
uwodzicielska, pewna siebie kobieta to postać bardzo silna i charyzmatyczna.
Wie, czego chce od życia, wie, jak to zdobyć i nigdy nie pozwoli, by to
mężczyzna górował nad jej osobowością. Nie potrafi jednak uśpić demonów
przeszłości, nie chce by ktoś odkrył jej mroczną przeszłość, a więc związek z
Martynem uznaje za idealny. Dlaczego? „Bo Martyn nie zadaje pytań”. Losy
Stephena z kolei to idealny obraz wzlotu i upadku człowieka. Bohater łamie
wszelkie zasady moralne, niszczy spokój rodziny, doprowadzając do zagłady
siebie i swoich bliskich.
„Skaza” na deskach Teatru Syrena nie doczekała się owacji na
stojąco. Pomimo świetnej gry aktorskiej i aranżacji nie zdołała ująć za serce
widzów. Powodów mogło być wiele, najtrafniejszym wydaje się jednak nieznajomość
książki Hart i trudności w odbiorze tej sztuki. Całość z kolei zdaje się być
nieco chaotyczna i momentami odrobinę niedopowiedziana. Niemniej, polecam Wam ten spektakl.
1 opinii:
Do teatru rzadko chodzę, ale nie na tego typu spektakle.
OdpowiedzUsuńDziękuję!