­
­

Hodowca świń - Anna Zacharzewska

Od kiedy pamiętam, kontrowersyjne tytuły darzę niebywałą sympatią. Jaką zagadkę kryje Hodowca Świń?


Na samym początku, chciałabym podzielić się swoją refleksją, bowiem zanim rozpoczęłam lekturę opis książki przypominał mi dwie propozycje - Folwark Zwierzęcy oraz Projekt Mefisto. Analogie do tych tytułów nie bez powodu zostały ze mną aż do ostatniej strony powieści, co w takim razie skrywa fabuła? 

Korporacyjny wyścig szczurów dzisiaj nikogo nie dziwi. Praca w szklanym biurowcu dla wielu jest wybawieniem i pożądaną latami stabilizacją, dla innych niestety smutną koniecznością. Codzienne wklepywanie kolejnych SKU i  realizowanie KPI.  Plany, cele, tabele i wykresy. W korpo świecie, najlepsza odskocznią od rzeczywistości i sposobem na zgranie pracowników są wyjazdy integracyjne. Tzn. zdaniem zarządu, nie do końca w opinii pracowników. Mało kto chce bratać się z ludźmi, z którymi na co dzień nie zamieniłby nawet prostego zadania. Ale nie wypada! A skoro tak stawiamy sprawę, Anna Zacharzewska stworzyła niepowtarzalną fabułę dla swojej książki. 

Rafał Tuszka, jako przykładny szef, decyduje się zabrać swoich współpracowników na wyjazd integracyjny. Żaden z nich nie traktuje wycieczki do gospodarstwa jako odskoczni od codziennych obowiązków. Każdy odbiera wyjazd za najgorszy wymiar kary, jednak gra pozorów to tylko kamień na kołowej drodze do sukcesu. Hodowca świń przejmuje stery! Odbierając współtowarzyszom wyprawy telefony i tablety, a nawet jedzenie, zmusza ich do walki o przetrwanie. Czy wygra najsilniejszy? Jak zakończy się ta historia? Musicie przekonać się sami.

Gdyby losami bohaterów kierowała intuicja zamiast wzajemnych niesnasek, z pewnością inaczej odebrałabym tę książkę. Hodowca świń to powieść uderzająca w korporacyjny świat, ale trzeba przyznać, że nieco przerysowany. Zdaję sobie sprawę, że autorka celowo zgrubiła poszczególne wątki, aby przekaz był mocniejszy w odbiorze, a metafora, którą się posługuje mogła nawiązywać do znanych nam stereotypów. Nie wiem jednak, czy jako współcześni ludzie, żyjący w ciągłym wyścigu szczurów mamy odwagę stanąć twarzą w twarz z takim spostrzeżeniem. Chciałabym poznać Waszą opinię. Czytaliście już tę książkę?

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie