­
­

TRAVEL: Śnieżka

Najwyższy szczyt Sudetów to gratka dla dużych i małych. Kto choć raz wdrapał się na Śnieżkę ten wie, jak niesamowitą przygodą jest każda wędrówka.


Aby rozpocząć przygodę ze Śnieżką, polecamy wejść na szlak niebieski tuż przy świątyni Wang. Droga może Was wyjątkowo zaskoczyć swoją wybrukowaną ścieżką, jednak odbijanie w poboczne może być nieodpowiedzialne z perspektywy wolniejszych piechurów. Aby dostać się na szczyt, z krótkimi postojami i wizyta w schronisku 5-6 godzin. Pamiętajcie również, że należy wyruszyć rano, by bezpiecznie zejść ze szlaku w ciągu dnia. Droga, niczym ta, którą spacerowaliśmy na szczyt Słonecznika, czeka na Was pod linkiem: www.odslonkulture.pl/2017/11/travel-karkonosze-slonecznik.html


Z rzeczy technicznych, bez wątpienia przydadzą się Wam kurtki i odzież termoaktywna, którą możecie wrzucić do plecaka przy dobrej pogodzie. Ważny jest też zapas wody (tu świetnie sprawdza się bukłak), termos z gorącą herbatą, przekąski, czapka i rękawiczki. Skąd pomysł na taki asortyment? Latem temperatura nas szczycie jest bliska 5-ciu stopniom Celsjusza. W pozostałych porach roku spada często poniżej zera. Na wysokości 1603 m n.p.m. również bardzo wieje i jeśli odpowiednio się nie przygotujecie, prawdopodobnie zostaniecie niemile zaskoczeni. 


Jak już wspomniałam, wyruszamy szlakiem niebieskim, który rozpoczyna się przy karkonoskiej Świątyni Wang. Droga ta zaprowadzi Was aż do pięknej polany z widokiem na szczyt. Znajdują się tam drewniane ławki, gdzie możecie urządzić sobie niewielki piknik, a fundamenty, które z pewnością zauważycie to ruiny schroniska im. Bronisława Czecha. Dalej, podążając wzdłuż Łomnicy, dojdziecie do Domku Myśliwskiego i w końcu, do schroniska Samotnia, położonego przy bajecznym Małym Stawie. Jeśli jesteście głodni lub zmęczeni, koniecznie zajrzyjcie tam na pyszną szarlotkę (to już tradycja naszych wędrówek po górach). 



Dalej szlak niebieski zaprowadzi Was aż na 1400 m n.p.m, by przy grani połączyć się ze szlakiem czerwonym. Nimi dotrzecie do Równiny pod Śnieżką, aż w końcu na szczyt. Im wyżej, tym warunki atmosferyczne stają się mniej przyjazne. Pamiętajcie jednak, że szczyt nie bez powodu nosi swoją nazwę, jeśli chcecie poczuć dozę górskiej adrenaliny, możecie wchodzić asekurując się łańcuchem po stromych schodach lub przespacerować się drogą dla pojazdów, wykorzystywaną przez GOPR oraz pracowników.




Zejść polecamy malowniczym szlakiem czarnym lub żółtym, prosto do Karpacza. Zimą i wiosną część dróg jest niestety zamknięta, a szlaki wytyczane są na nowo i oznaczone odpowiednimi symbolami. Wszystko z powodu zagrożeń lawinowych lub okresu rozrodu stałych mieszkańców parku. 





Mamy nadzieję, że zaraziliśmy Was magią Karkonoszy. Śnieżka jest najwyższym szczytem tych gór i choć momentami wymaga naprawdę wiele od turystów, z pewnością sprawi, że oddacie jej całe serce. Jesteśmy ciekawi, czy wdrapaliście się kiedyś na 1063 m n.p.m? Koniecznie podzielcie się swoimi wspomnieniami. 

Wielki powrót... YETI!

Wróciłam! 

Było pięknie, cudownie, bajkowo! Spędziłam niesamowite trzy dni w Szklarskiej Porębie. Przyznam jednak, że wynajęty przez nas "apartament" Sun & Snow to istna porażka. Nie polecam! Zapłaciliśmy 130 zł za "przygotowanie pokoju", czyli pozostawienie nieziemskiego kurzu na kanapie, telewizorze oraz szafkach. W sypialni, za komodą, były kłaki brudu, a nad wszystkim zwisał sobie niczego nieświadomy pajączek. Zwieńczeniem historii były dwie przepalone żarówki w kuchni, gdzie wieczorem zapanował mrok, brudna płyta grzewcza, zimna woda o poranku (implikująca brak ogrzewania) oraz łoże małżeńskie, czyli dwumetrowa rama, w którą wrzucono dwa materace (najwidoczniej oddzielny dla każdej osoby), okryte niesamowicie drapiącym prześcieradłem frotte. Gorzej być nie mogło, tak sądzę.  A wszystko kosztowało nas ponad 500 zł. Wizyta w restauracji także pozostawiała wiele do życzenia. Dostaliśmy paskudne jedzenie, ale przynajmniej w stosunkowo niskiej cenie. Na szczęście pozostałe "posiłki" ograniczały się do przepysznych oscypków z żurawiną pod ciepłym kocykiem. One były już bajkowe. :)

Zima w górach zawitała o jeden dzień wcześniej, niż w centrum kraju. Szkoda, że śnieżyca popsuła nam plany "spacerów" po górach, właściwie 20 kilometrowa eskapada ograniczyła się do max. 4 km spacerów w moich miejskich buciorach, które i tak niesamowicie osuwały się na śniegu. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Dołączam jednak zdjęcia spod Wodospadu Kamieńczyka. Było tam naprawdę pięknie :)









Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie