­
­

Rotmistrz Pilecki... i jego oprawcy

Gruba książka o bohaterze sprzed lat, zamordowanym w więzieniu przy Rakowieckiej, to ciekawa lektura dla wszystkich miłośników historii. Niestety jednak książka o Rotmistrzu Pileckim, choć wydawała się być intrygująca lekturą, zepsuta została przez ciągłe rozpamiętywanie żali i nieprawidłowego zachowania władzy. Co mam na myśli? Zapraszam do lektury.

Początek książki wprowadza nas do losów Rotmistrza Pileckiego. Nazwisko to przez wiele lat było chowane pod dywanem ze względu na swoją „niewygodność” dla władz kraju, jednakże ustanowienie święta Żołnierzy Wyklętych spowodowało, że wszyscy zaczęliśmy interesować się ich losami tych, dla których podpisanie kapitulacji przez Niemców nie oznaczało końca walki zbrojnej. Dzisiaj doszukujemy się ich zasług i weryfikujemy z czyjej ręki ponieśli śmierć. Szykanowani, torturowani, zmuszani do fałszywych zeznań i w końcu zabici. Lista nazwisk jest długa, a wiele masowych grobów do dziś nie odkrytych.

Kwatera na łączce – miejsce spoczynku tak wielu bohaterów, w tym rotmistrza Pileckiego, który poniósł śmierć nieprzystającą żołnierzowi, strzał w tył głowy wykonany przez Kata z Mokotowa – Piotra Śmietańskiego. Każdy rozdział to zupełnie inna historia. Mało osób wie, że Witold Pilecki był ochotnikiem, który trafił do najcięższego obozu zagłady – Auschwitz, a kiedy zdał sobie sprawę, że wyzwolenie jest ponad jego siły, zdołał z niego uciec wraz z dwoma współwięźniami. Przeżył tam blisko 3 lata i był świadkiem zagłady, którą przeprowadzali naziści.

Z jednej strony fascynują mnie losy bohaterów naszej historii. Byli to ludzie silni, waleczni, dla których znane nam dziś motto „Bóg, honor, ojczyzna” miało ogromne znaczenie i nie zawahali się nigdy przed tym, aby stanąć w obronie wyższego dobra. Z drugiej strony mieli jednak rodziny, żony, mężów, dzieci – byli w stanie poświęcić nie tyko swój najcenniejszy dar, jakim jest ludzkie życie, ale i narażali swoich bliskich oraz pozostawiali ich na długie lata. Zaskakuje mnie fakt, jak głębokie relacje ludzie budowali przed laty. Wiara, że wróci. Wiara, że przeżyje. Wiara, że w końcu nadejdzie powtarzane jak mantra „po wojnie” i wszystko wróci do normy. Ja… ja chyba bym nie zrozumiała. Czy to czasy się zmieniły? A może to my przyzwyczailiśmy się do wygody i oczekujemy zbyt wiele? Wiem jedno, świadomość, że jest na świecie ktoś, kto nas kocha pomaga przenosić góry, ale nie wszystko zależy od nas. Nie na wszystko mamy wpływ…


Jeżeli jednak chodzi o samą książkę – zmusza nas ona do refleksji, każe zastanowić się nad losem naszego kraju i poświęcić choć chwilę uwagi, by okazać szacunek dla ludzi, których w dzisiejszych czasach być może już nie spotykamy na ulicach. Pomysł na jej stworzenie, zwłaszcza z ręki Tadeusza M. Płużańskiego, autora m.in. Listy oprawców  (Zapraszam do przeczytania recenzji http://www.odslonkulture.pl/2014/06/tadeusz-puzanski-lista-oprawcow.html), jednak szybko zirytowały mnie subtelne potyczki aktualnych władz. Nigdy nie planuję wypowiadać się na łamach odsłoń Kulturę na tematy polityczne, ale i chciałabym, by literatura, która może wnieść wiele do ludzkiego życia także pomijała te elementy. Może gdyby raz wspomniano, że nie zaproszono rodziny Pileckich na obchody Wyzwolenia Auschwitz uznałabym, że wszystko jest w porządku, ba!, nawet że warto o tym wspomnieć, jednak kilkukrotne powracanie do tego wątku bardzo szybko mnie zniechęciło. Przeczytałam książkę dla historii, którą powinien znać każdy z nas. I jeżeli wytniemy te kilka kartek, poświęconych skandalowi, z pewnością poznamy niesamowitego bohatera wszech czasów. 

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie