­
­

Marzec/Kwiecień w English Matters oraz Business English Magazine!

Mam dzisiaj dla Was dwa magazyny English Matters oraz Business English od Wydawnictwa Colorful Media. Wiem, że ich aktualność powoli dobiega końca, bowiem oba wydania są marcowo/kwietniowe, ale to oznacza, że lada dzień możecie wejść na stronę i zamówić sobie najnowsze gazetki! Osoby, które nie czują się przekonane, zachęcam do zapoznaniem się z 45 Wydaniem English Matters! Co znajdziemy w magazynie?

Pierwsza strona jest dla nas miłą niespodzianką, a dokładniej tytułami najpopularniejszych książek wg New York Times! Znajdujemy tam krótki opis Zaginionej dziewczyny Gillian Flynn,  Command Authority  Toma Clancy’ego, oraz Szczygła Donny Tartt. Kolejne strony zapełnione zostały felietonem Roberta Galea, dotyczącym Green Card, czyli jak ją zdobyć i co daje obcokrajowcom jej posiadanie. Nie brakuje też krótkiego artykuły o Supersłodkich Szesnastych Urodzinach oraz organizacji Brytyjskich Imprez! Przyznam, że teksty te zostały bardzo przyjaźnie napisane. Dzięki temu prosto jest nam zapoznać się z ich treścią, a i mamy możliwość przećwiczenia swojego słownictwa.

Od szesnastej strony, czyli rozdziału poświęconego kulturze, wędrujemy po meandrach ludzkiej wyobraźni. Bo czy poezja nadal jest na czasie? Jak często i jak chętnie sięgamy po liryczne utwory w życiu codziennym? Jak zmieniało się na przełomie lat podejście to twórczości tychże artystów? Na te pytania, oraz wiele innych odpowie Wam Janet Sandford, autorka tekstu Is Poetry Still Contemporary? Tuż przed zakończeniem lektury, czyli wycieczką do malowniczej Irlandii, zaprzyjaźnieniem się z YouTube oraz wejściem do świata nauki przez oczy, które poniekąd są zwierciadłem duszy, poznajemy bezlitosne tytłały przejścia. Dział kultura skupił uwagę na obrzędach związanych z dorastaniem, dojrzewaniem i okazaniem tegoż lokalnej społeczności. Mamy tu nakładanie rękawic pełnych rozjuszonych mrówek, wybijanie zębów kamieniami, obrzezanie i wiele innych! Artykuł ocieka brutalnością nie tylko przez wykorzystywane metody, a trwanie w takich, a nie innych przekonaniach wśród małych społeczności.

***

Business English Magazine z kolei skupia się na współczesnych problemach. Władimir Putin na okładce, określony „He-man of Russia” pokazuje nam mocarza, który przez cały czas wiedzie spokojne życie. Z kolei artykuł Michaela Gaylorda dotyczący bieżących problemów w kraju, pozwoli osobom, takim jak ja, zrozumieć, co właściwie dzieje się na Ukrainie, zagłębi się w demonstracje oraz pokaże, jak wygląda międzynarodowa odpowiedź na gorącą sytuację w Europie! Jeżeli jednak nie interesujecie się wydarzeniami Rosyjsko-Ukraińskimi, gorąco polecam Wam zapoznać się z tym artykułem, ze względu na szeroki zasób słownictwa, który każdemu na pewno bardzo się przyda.

Numer 40 magazynu przestawia nam postać jednego z najsławniejszych programistów, twórcę Facebook czyli Zuckerberga i jego pliki. Na kolejnej stronie zmagamy się z problemem dotyczącym podróży. Gromadzimy pieniądze na wyjazdy, ale co dalej? Jak wygląda Polska oczami obcokrajowców? O tym na stronie 8!

Dział International zachwyca, jak zawsze. Wraz z Kenem Brewerem wybieramy się na forum ekonomiczne, a poźniej zmagamy się z przemijającymi trendami. Dlaczego Bitcoin zaczyna być groźną walutą na rynku? Kiedy upadnie Apple? to tylko niektóre tematy poruszone w tekście. Wydawca  w dziale Pieniądze pokazuje, jak celebryci wykorzystują okazję na dodatkowy przypływ gotówki – tworzenie perfum staje się coraz bardziej popularne, a przecież każda kobieta pragnie otulać się krocią zapachów. Janet Stanford wzięła pod lupę sławy, takie jak Sarah Jessica Parker, Jennifer Lopez, Britney Spears, David Beckham czy Katy Perry! Z kolei artykuł poświęcony Coachingowi jest mi wyjątkowo bliski. Autor George Stanford pokazuje, że każdy manager powinien znaleźć czas, by przeprowadzić sesję ze swoim pracownikami. To klucz do sukcesu, który niegdyś zostanie zwrócony z tzw. nawiązką. Tekst obowiązkowy dla wszystkich przyszłych i aktualnych kierowników! Pamiętajcie, że personal skills to dzisiaj najważniejsze cechy dobrego przywódcy. Na zakończenie lektury możemy przećwiczyć nabyte umiejętności oraz słownictwo w Language Test.



Gorąco polecam Wam oba te magazyny! Zarówno Business English, jak i English Matters. Dzięki nim macie możliwość poznania języka angielskiego, a zarazem sprawdzenia własnych predyspozycji. Nie od dziś wiadomo, że bez tego ani rusz ze współczesnym świecie. Każdy artykuł ma wypisane trudne, często nowe słowa pod głównym tekstem, a wiec uczące się osoby nie muszą wertować co i rusz słownika. Dzięki przeczytaniu tych trzech gazet, wypisałam mnóstwo słów i zwrotów na kartce, do której pewnie nie raz jeszcze powrócę. Jeśli miałabym polecić Wam najlepszą metodę nauki języka angielskiego, byłyby to właśnie magazyny do Wydawnictwa Colorful Media! 

Za egzemplarze dziękuję:


Świetne English Matters MOVIES od Wydawnictwa Colorful Media

Pierwsze trzy egzemplarze recenzenckie magazynów dla uczących się języka angielskiego od Colorful Media to istna wyspa skarbów! Otrzymałam English Matters Movies, marcowo/kwietniowe wydanie Business English oraz English Matters. Po zebraniu kompletu gazet, po ich przeczytaniu oraz wypisaniu słownictwa na kilku karteczkach stwierdzam, że nie ma lepszej metody do nauki oraz weryfikacji swoich umiejętności. Nie od dziś wiadomo, że języków obcych nie da się nauczyć z fiszek znalezionych w Internecie, ani licznych filmików, które są elementem danej partii materiału, nijak nie łączącej się z całą resztą. Kilka lat temu postawiłam na swojej półce Chronicles of Narnia, Interview with Vampire czy Pet Sematary, do których wracam wyjątkowo często. Dlaczego? Ano dlatego, że zrozumieć język angielski można dopiero wtedy, gdy ćwiczymy go z każdym dniem. Jeżeli chcemy samodzielnie zrobić coś dla siebie i za wszelką cenę próbujemy się z nim obyć nie ostając na laurach – osiągniemy cel. Przejdźmy jednak do recenzji, ponieważ o poliglotycznych zmaganiach opowiadać Wam mogę godzinami J

A teraz kilka słów o moim ulubieńcu, czyli English Matters Movies. Na okładce wita nas Johnny Deep w stroju kapelusznika z Alicji w krainie czarów,  a pierwszy artykuł opowiada nam o Oskarach. Bo w końcu… kim jest Oskar? Tajemnicą nie jest, że lutowa gala rozdania nagród to największe wydarzenie w świecie kinematografii. Plejada gwiazd, wspaniałe kreacje, czerwony dywan, ale i zwycięzcy i przegrani! Autor artykuły stara się rozwiać wątpliwości związane z weryfikacją postaci, która została uwieczniona w tej złotej figurze, opowiada nam o układach i machlojkach oraz przyrównuje oscarowy wieczór do rozdania Złotych Globów czy Festiwalu w Cannes.

Kolejnych kilka stron zostało poświęconych sławom Silver Screen, zarówno kobietom, jak i mężczyznom. Wśród pań nie brakuje Grety Garbo, Audrey Hepburn, Brigitte Bardot, Marlyn Monroe czy Angeliny Jolie. Artykuł ukazuje, jak zmieniało się postrzeganie piękna na przełomie kolejnych dziesięcioleci. Autor opisuje krótko każdą z postaci, zwracając uwagę zarówno na ich atuty, jak i wady. Mężczyźni z kolei zostali potraktowani nieco bardziej restrykcyjnie, bowiem autor artykułu pozwolił sobie na użycie dużo swobodniejszego języka wypowiedzi i wśród eleganckiego Clarka Gable, zauważamy kulturystycznego Arnolda Schwarzenegera!  Sądzę, że wszystkich wymienionych panów kojarzycie, że szklanego ekranu. Artykuł uświetnia nie kto inny, niż Johnny Deep, ujęciem z cyklu Piraci z Karaibów.

Wspaniałości nigdy dość, a więc płynnym krokiem przechodzimy do jednej z najistotniejszej funkcji na planie, czyli reżyserów. Dzięki temu artykułowi możemy poznać różnice pomiędzy reżyserem, a producentem oraz poznać dziesiątkę najlepszych w swoim fachu! Warto też zwrócić uwagę na fakt, że uwzględnione w artykule słownictwo jest bardzo przydatne podczas pisania m.in. recenzji filmowych czy rozprawek tematycznych podczas egzaminów. Świetnym akompaniamentem „wanted vocabulary” jest artykuł opisujący nam najlepsze filmy w podziałem na poszczególne kategorie. Horror, Science Fiction, Fantasy – co lubicie najbardziej? Na zakończenie, możemy przeczytać krótką recenzję kultowych filmów, które nie zawsze w założeniu wyglądały tak, jak okazał się być w rzeczywistości.

Outtakes, czyli ostatni rozdział English Matters Movies to zbiór „odrzutów”, w których  znajdziemy informację o tym, gdzie znajduje się największe kino na świecie, albo dlaczego jemy popcorn podczas seansu. Są to drobne ciekawostki, ale ze świetnym zasobem słownictwa. Żegna nas fotografia Brada Pitta oraz kilka kultowych cytatów światowego kina.  

Za magazyn dziękuję Wydawnictwu Colorful Media:


Słowniki w dłoń! Czyli "małe Conieco" o językach obcych....

Angielski, niemiecki, francuski, włoski, hiszpański, japoński…  a wszystkich ok. 7 tysięcy. Dużo? Owszem! Emil Krebs, Polak władający największą ilością języków obcych znał ich 68 w mowie i piśmie, a zmarł… na udar mózgu. Czy choroba niedokrwienna ma coś wspólnego z wyjątkowo rozległą wiedzą? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytanie, jednak badania przeprowadzone w 2004 roku na mózgu Krebsa wykazały, iż jego lewa półkula (odpowiadająca m.in. za mowę i zapamiętywanie) była niezwykle przerośnięta. Czy to samo dzieje się w naszych głowach, gdy zabieramy się za naukę? Owszem! Dlatego ważne jest, aby każdy z ośrodków rozwijać równomiernie – wzmaga to zdolności analitycznego myślenia, a tym samym pobudza wyobraźnię. 

Wróćmy jednak do języków obcych i tego, czy warto się ich uczyć. Otóż, wstąpienie Polski do Unii Europejskiej przyniosło nam nieoczekiwany napływ obcokrajowców do większych aglomeracji kraju, a świadomość, że my także możemy swobodnie zwiedzać Europę, napawa nas nie lada optymizmem – wystarczy przygotować odpowiedni fundusz wakacyjny, ubezpieczyć się na wszystko, co może zniweczyć nasze plany, kupić olejek do opalania, przypomnieć sobie podstawy języka angielskiego, i w drogę!  
Wyruszamy do Paryża, nie znamy języka francuskiego, a chcemy zamówić posiłek w 58 Tour Eiffel – jak to zrobić? Możemy wskazać palcem na losową potrawę w Menu i przywodząc na myśl losy Jasia Fasoli – otrzymać porcję surowego mięsa. Jeśli jednak chcielibyśmy tego uniknąć, ponownie, z pomocą przychodzi nam język angielski.
Dlaczego to właśnie brytyjski native language stał się językiem międzynarodowym? Każdy, kto choć odrobinę liznął historii wie, że to właśnie Wielka Brytania wiodła prym ekspansji kolonialnej. Mieszkańcy tamtejszych rejonów wiedzieli, że osłuchanie z językiem i próba przedostania się wraz z flotą morską na Zielone Wyspy da im możliwość poznania nowego, lepszego życia. Chłonęli więc poszczególne słowa i zwroty mając nadzieję na realizację utopijnych mrzonek.

Ponadto, okres powojenny także jest świetnym przykładem popularyzacji języka angielskiego – moment, w którym Europa zaczynała stawać na nogi, a każdy z krajów odbudowywał swoje mury – zarówno Stany Zjednoczone, jak i Wielka Brytania miały możliwość, czas, na rozwój anglojęzycznej kultury, która ogarnęła cały świat. W 1923r. powstała wytwórnia filmowa Warner Bross, której współzałożycielami byli trzej bracia Samuel, Harry i Abraham Warner, Polacy, którym udało się wyemigrować do Los Angeles przed „czystkami” w Krasnosielcu. Skąd o tym wiem? Nie trudno o dziadkowe opowiastki przy kubku kakao o tym „jak to się kradło jabłka z sadu Warnerów”. Tak, miejscowość ta liczyła  61,6%  Żydów, którzy zgodnie twierdzili, iż była dla nich „wrogim światem”. 5 IX 1939r. doszło do Masakry Żydów w miejscowej Synagodze (notabene, dzisiejszym magazynie), a 28 IX 1939r. niemiecka Dywizja Pancerna „Kempf” przepędziła pozostałych judaistów z miasteczka. Niemniej jednak, bracia Warner będąc w kraju - znali już podstawy gramatyki i słownictwa „lądu zza oceanu”, a dzięki rodzimym korzeniom, środkom finansowym i kreatywności – podbili świat.

W dzisiejszych czasach trudno obyć się bez języka angielskiego. Jako osoba zajmująca się grafiką komputerową – na co dzień obsługuję anglojęzyczne programy, jako programista – opieram się na skrótach i wyrażeniach zaczerpniętych z Brytanii, a jako chemik – dziękuję za setki raportów i protokołów, które poszerzają moją wiedzę.  Ponadto, ok. 90% ludzi korzysta z systemu Windows opartego na języku angielskim, a czemu właśnie na nim? Bo tam został stworzony! Dlaczego więc wielkie fabryki Chin i Japonii nie pozostawiają użytkowników wyprodukowanego przez nich sprzętu na „łasce losu” i instrukcje obsługi tłumaczone są, przede wszystkim, na język angielski? Sprawa jest oczywista – języki azjatyckie dopiero od kilku lat ogarniają zachodnią część globu.  

Mentalność naszych czasów, a tym samym amerykanizacja społeczeństwa dążąca do wprowadzenia uniwersalnego środka komunikacji, z góry nakłada nam obowiązek biegłego posługiwania się językiem angielskim. Duże przedsiębiorstwa i korporacje wymagają od swoich pracowników konwersacji w obcym języku, jak  i coraz częściej, rozmowy kwalifikacyjne przeprowadzane są po angielsku. Studentom z kolei, grozi brak absolutorium, a gimnazjaliści piszą test sprawdzający wiedzę z wybranego języka. Trudno więc zaprzeczyć, że nauka języków obcych powinna stać się naszym priorytetem.
Jednak co z resztą dialektów? Dlaczego nie są tak popularne? Nasz, rodzimy język, do którego zapał podsycał sam Mikołaj Rej słowami „Polacy nie gęsi, swój język mają” próbował sprawić, by naród nie zatracił swojej autonomii, aby nie dał się złapać w kłącza uniwersalności i za wszelką cenę, budował swoją, własną tradycję. Język polski należy do jednego z najtrudniejszych języków - liczne głoski miękkie, twarde, końcówki nosowe, a nawet sama intonacja, wywołują zawrót głowy u obcokrajowców. Idealną parodią związaną z trudnością polskiego dialektu jest film z serii „Jak rozpętałem II Wojnę Światową”, gdzie główny bohater złamał niemiecką wyobraźnię, a tym samym język: Grzegorzem Brzęczyszczykiewiczem. Dla nas, sytuacja ta wydawała się być zabawna, gdyż posługujemy się tak dźwięcznymi wyrażeniami w życiu codziennym, jednak rodowity Niemiec, cóż, nie potrafi bezbłędnie powtórzyć polskich „łamaczy języka”.

My z kolei popełniamy szereg błędów przy nauce języka norweskiego, wynikają one z nieprawdopodobnych zabiegów fonetycznych, wobec napisanego na kartce szeregu liter. Warto jednak pamiętać, że każdy dialekt jesteśmy w stanie wyćwiczyć sędziwą ilością godzin  poświęconych nauce.  

Warto jednak zaznaczyć, że płynność w posługiwaniu się językiem obcym zyskujemy, jedynie, przez codzienne obycie wśród rodowitych mieszkańców danego rejonu. To dzięki nim, nabieramy pewności w znajomości danego języka, a także poprawnego formułowania poszczególnych zdań i zwrotów.

Wracając jednak do głównego tematu – warto rozpocząć naukę języka rosyjskiego, który ze względu na to, że należy do słowiańskiego dialektu,  a i przez poczynania ZSRR po II Wojnie Światowej na stałe wdarł się do polskich szkół - nie sprawia nam żadnych trudności w okresie nauki. Oczywiście, zarówno polski, jak i rosyjski różnią się odmianą, wymową, akcentem i znaczeniem poszczególnych słów, jednak  są one bardzo do siebie zbliżone i wielokrotnie osoba, która dotychczas nie miała styczności z Rosjanami – potrafi się porozumieć. Jedyną trudnością staje się cyrylica, która raz opanowana – będzie nam wiernie służyła przez całe życie.

Powinniśmy zwrócić uwagę także na język francuski. Potocznie nazywamy go językiem kochanków – a to dzięki subtelnym, frywolnym frazom, które pieszczotliwie smagają nasze błony bębenkowe. Francuski staje się, z roku na rok, coraz to popularniejszy, a to dzięki rosnącemu znaczeniu Luksemburga na arenie międzynarodowej. Ponad to – możliwość swobodnych migracji turystycznych mieszkańców Unii Europejskiej sprawia, że chcemy zwiedzić wszystkie, osławione miasta, a w tym Paryż. ;-)

Świetnym przykładem antagonistycznego dialektu, jest język hiszpański. Penelope Cruz w czwartej części Piratów z Karaibów „Na nieznanych wodach”, idealnie odzwierciedliła stereotypową opinię na temat tego języka. Otóż, kojarzony jest on z wieczną pretensjonalnością, wyrzutami, niechęcią... Trudno zaprzeczyć, że akcentowany jest właśnie w takim tonie, choć przekazywana treść, zwykle, oznaczać coś zupełnie innego.

Włosi z kolei, opierają swój język na łacińskich podstawach, gdyż to właśnie oni zaczerpnęli najwięcej z kultury antycznej. Łacina jest powszechnie uważana za język martwy (i choć to nieprawda), jest niezbędna, gdy chcemy poprawnie posługiwać się, nawet, językiem polskim.

Jak więc radzić sobie z natłokiem języków obcych? Jak wybrać te, godne uwagi? Otóż, każdy z nas powinien biegle posługiwać się językiem angielskim - wymaga tego rozwój literatury, nauki, czy choćby kinematografii. Ponad to, ważne jest abyśmy znali podstawy języka rosyjskiego i niemieckiego (przywodząc na myśl historię naszego kraju – powód jest oczywisty), a w formie rekreacji – warto zagłębić się w kulturę Wschodu i rozpocząć naukę języka japońskiego, bądź chińskiego.


Powodzenia! J

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie