"Są jakieś granice bólu, który można wytrzymać..." - czyli Robert Galbraith i "Wołanie Kukułki"
20:26Publikację gorąco polecam. Sądzę, że naprawdę warto po nią sięgnąć – macie może lepszy pomysł na wakacyjne popołudnie niż londyński kryminał? Spieszcie się też - październik już za pasem! :D Pamiętajcie jednak, że Wołanie Kukułki to pierwszy tom cyklu Cormoran Strike. W październiku 2014 roku Wydawnictwo Dolnośląskie planuje premierę drugiej książki Roberta Galbraith pt. Jedwabik.
7 opinii:
Dobra recenzja. Też mam zamiar teraz coś przeczytać, tylko czekam na książkę, bo kupilam internetowo :).
OdpowiedzUsuńDziwne, że HP technicznie niezbyt przypadł Ci do gustu, przecież "Wołanie kukułki" jest pisane w tym samym stylu ;) Najważniejsze, że jednak pozwoliłaś sobie na odkrycie Rowling w "dorosłym" wydaniu.
OdpowiedzUsuńByć może masz rację ;) Przecież HP pojawił się za czasów mojego... gimnazjum? Kto wie, może powrócę do lektury? :D
UsuńLubię "Harry'ego Pottera", a kryminał tej autorki planuję przeczytać już od dawna. Cieszę się, że Ci się podobało :)
OdpowiedzUsuńWołanie kukułki wciąż stoi na półce, a przecież już wkrótce Jedwabnik!
OdpowiedzUsuńTeż bardzo spodobało mi się "Wołanie kukułki", czekam z niecierpliwością na kolejną cześć ;) A książek i filmów o Harrym nie znam, nie potrafię przez nie przebrnąć - po prostu nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tę książkę. Ciekawa jestem Rowling w innej odsłonie.
OdpowiedzUsuńDziękuję!