LifeStyle, słowem wstępu :)
10:10Źródło: Internet |
Często, kiedy rozmawiam z moim przyjacielem, słyszę pytanie „Co zrobiłaś dziś dla siebie?”, wertuję w głowie minione wydarzenia, każdy drobny kroczek, kolejne godziny, a po chwili zastanowienia jestem zmuszona powiedzieć… „Nic”. Jak to możliwe? Ano nie powinno być w tym nawet nic dziwnego. Przyzwyczailiśmy się do życia w biegu. Łakniemy ciszy, spokoju, a po ciężkim dniu zatopienia się w głębokim fotelu z pilotem, albo z dobrą książką w dłoni. Nikt jednak nie powiedział, że w tym czasie nie można zrobić czegoś dla siebie. Czegoś, co przyniesie nam satysfakcję, która potrwa nieco dłużej, która da nam fajne efekty, zauważalne na dłuższą metę. Biorąc jednak pod uwagę godzinną projekcję filmu, a godzinne wyjście na spacer w dobrym towarzystwie, rolki, krótki bieg, cokolwiek… wzmacniamy swoje ciało, swoją psychikę… To istotne, a tak często bagatelizowane.
Źródło: Napieramy.pl |
To co? Zaczynamy od poniedziałku? ;>
6 opinii:
Ja także biegam, choć dosyć nieregularnie. Początkowo tylko towarzysko, nie bardzo to lubiąc, a teraz nawet samemu, gdy tylko słońce zajdzie, wybieram się na przebieżki. I zgadzam się z tym, że wygląd jest istotny. W naszej cywilizacji, z naszym rozumowaniem piękna i obyczajami, wygląd odgrywa istotną rolę. Cytując Nosowską: "W dzisiejszych czasach na grubasa wszyscy patrzą krzywo. I nie jest istotne jak wiele masz w głowie [...] I choć trudno w to uwierzyć - akceptacja kosztuje. I nikt nie toleruje gdy w niemodnych chodzisz szmatach" (Hey "Mamjakty').
OdpowiedzUsuńNiestety taki urok naszych czasów... Obawiam się jednak, że jeśli patrzymy na kogoś to podświadomie i tak w jakiś sposób go oceniamy, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. W piosence Nosowskiej jest wiele prawdy, ale co zrobić? Ot, współczesność.
UsuńWidzisz jaki ładny wyszedł Ci lifestylowy tekst ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za to bieganie, naprawdę. ja jestem takim wielkim leniem, że nie wyobrażam sobie tak obciążającej czynności... Na szczęście mamusia przekazała mi dobre geny, więc tusza nie jest moim prolemem, co oczywiście nie znaczy że kilku mięśniom nie przydałby się trening ;) I z zazdrością patrzę na "ciacha" biegające po poliskim boisku. Podglądam ich z balkonu z książką w jednej, a czekoladą w drugiej ręce ;)
PS. Początek Twojego posta przypomniał mi, że "Zakochać się" Ahern czeka i poniekąd mówi właśnie o robieniu czegoś tylko dla siebie ;)
Powiem Ci, że natchnęłaś mnie do refleksji. Czy w ciągu dnia robię coś dla siebie? Odpowiedź nie jest łatwa. Świetny tekst, gratuluje.
OdpowiedzUsuńNiby masz rację, ale są osoby o tak silnej osobowości, u których nawet nie widzi się niedostatków urody. Dopiero poniewczasie, gdy się patrzy na zdjęcia pytasz siebie - naprawdę był/a taki brzydki? A wtedy zasłuchana, zapatrzona zignorowałam taki drobiazg.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za to bieganie, tak trzymać ;) Ja biegałam jak miałam do tego ludzi, ale później mając w perspektywie wykonywanie tej czynności samodzielnie, spasowałam.
OdpowiedzUsuńA ja się nie zgodzę co do tego wyglądu, z jednej strony zawsze ma on jakieś znaczenie, ale z drugiej od dłuższego czasu z dnia na dzień przekonuję się, że w gruncie rzeczy nie ma on nic do rzeczy, a przynajmniej nic istotnego.
Dziękuję!