Na książkę trafiłam z czystego
przypadku… Szperając pomiędzy zakładkami, wertując kolejne pozycje i
przeglądając świeżo wydrukowane stronice, zaintrygował mnie właśnie ten tytuł.
Bowiem jak to możliwe, że Bóg nienawidzi kobiet? Nie wspomnę już, że słowo
„promocja” załączyło brzęczyk w mojej głowie, a ręce lgnęły w kierunku półki
Czarnej Owcy. Niemniej, nie ukrywam, że spodziewałam się zupełnie innego rodzaju
publikacji. Nie przeczytałam opisu. Pokierowałam się wodzą fantazji,
wspominając już odległą serię „Dlaczego
mężczyźni kochają zołzy?” zakładając, że pozycje miały będą coś ze sobą
wspólnego. Czy wyobraźnia mnie
zawiodła? Owszem, jednak książka ani trochę!
„Dobra lektura i jednocześnie
wezwanie do walki” – słowa Nicka Cohena nadrukowane na okładce książki powinny
dać mi do myślenia, jednak nie zwracając nań uwagi, już o poranku zabrałam się
za czytanie. Publikację pochłonęłam w kilka godzin. Czytałam ją wszędzie! W
autobusie, w tramwaju, w metrze, w kolejce po poranną kawę czy podczas nudnego
wykładu z rachunkowości finansowej. Brutalność, niesprawiedliwość, bezradność…
oto książka pani Benson! Pierwsze strony przyprawiały mnie o dreszcze. Sadyzm,
który w Islamie stał się czymś normalnym, paraliżował ciało, a wyobrażenie
sobie osiemdziesięciu batów za ukazanie światu jednego, niesfornego kosmyka
włosów (których ja mam niemało) otępiło wszystkie zmysły. Czytałam jednak
pochłonięta każdą stronicą. Do głowy powracała myśl, że wszystkie te historie,
tragedie poszczególnych jednostek wydarzyły się naprawdę. Że nie jest to fikcja
literacka, bujna wyobraźnia autorów, czy zmyślona bajeczka opowiedziana
kumplowi przy kuflu piwa… Te kobiety przez to przeszły, a ukarali je mężczyźni,
ich religia i sam Bóg. Bóg, który tak naprawdę nienawidzi kobiet. Bóg, w
którego wszyscy wierzą. Bóg, do którego niosą prośby i przede wszystkim Bóg,
który uczy ich miłosierdzia…
Zauważyłam jednak, że ów sadyzm,
despotyzm to jedyny sposób, aby ci ludzie żyli zgodnie z tradycją. By ich
zasady, latami kreowane i ustalane reguły nie uległy zmianie mimo upływu lat.
By kobieta pozostawała czysta, tajemnicza i delikatna, aż do ślubu… Nie
rozumiem jednak jednej rzeczy – dlaczego mężczyźni, skoro zależy im na
nieskazitelnej wybrance, gwałcą tamtejsze kobiety? I dlaczego świat Islamu jest
tak niesprawiedliwy, że pisane przez mężczyzn twarde zasady podstępowania
pobłażają tym seksualnym dewiacjom, a cała odpowiedzialność spada na barki,
Bogu Ducha winnych dziewcząt? Na te pytania, książka Wam nie odpowie. Zeń
jednak dowiecie się, jakie ograniczenia dla kobiet, siłę ich dyskryminacji i
antagonistyczne pobudki przedstawiają mężczyźni, a także przedstawiciele
poszczególnych odłamów religijnych.
Autorzy książki zebrali mnóstwo
przykładów od publicznych wypowiedzi głów Kościoła na całym świecie, Obrońców
Praw Człowieka czy wywiadów z kobietami, które skrzywdzono absurdalnym prawem. Publikacja
ujmuje zapisy dotyczące obrzezania, „honoru” między nogami czy podstawowych
zasadach panujących wśród najpopularniejszych odłamów religijnych. Nie jest
jednak rzetelnym źródłem informacji. Podczas lektury miałam wrażenie, że
książka została napisana przez typowe feministki, które widzą gamę wad wśród
postulatów Biblii, Koranu czy Tory. Owszem, znajdują się tu dobitnie wskazane
błędy w przekładzie, czy rozumieniu poszczególnych zapisów, jednak nigdzie nie
zostały uargumentowane podstawy takiego, a nie innego zachowania społeczeństwa.
Nie oznacza to jednak, że w jakikolwiek sposób bojkotuję tę publikację. Wręcz
przeciwnie. Uważam, że książek, filmów poruszających tematykę karygodnie
traktowanych kobiet powinno powstawać coraz więcej, choć nie wierzę w ich
relatywistyczny skutek do kroci projektów. Niemniej sądzę, że warto uświadamiać
nasze społeczeństwo, kreować wśród nich wyczulone na ludzkie cierpienie
jednostki… Zauważcie jednak, że przedstawione w książce aspekty rytualne, jak
np. obrzezanie, stają się namiastką tradycji i od wieków są kultywowane. Czytając
między wierszami dostrzegamy, że kobieta, która w młodym wieku została poddana
temu zabiegowi, wie, jak wielki niesie on za sobą ból oraz konsekwencje – czyni
to swojej córce. Koło to się toczy i toczyło będzie… Nikt pewnie już tego nie
zmieni, a szkoda.
Jeżeli łakniecie więcej
informacji, zachęcam Was do lektury. Muszę przyznać, że książkę czyta się
bardzo szybko, bowiem zapisana została bardzo prostym, przystępnym językiem.
Wadą jest fakt, że to właśnie pierwszy rozdział (przedstawienie prawdziwych
historii) jest najbardziej wciągający i mrozi krew w żyłach. Pozostałe, to
głęboki wywód religijny opierający się na czyichś wypowiedziach i publikacjach.
Nie uważam tej książki za arcydzieło.
Dla mnie, przez ilość przypisów, a co za tym idzie cytatów, byłaby to świetna
praca licencjacka, ale nie ogólnodostępna publikacja wydana pod własnym
nazwiskiem…
5 opinii:
Nie lubię tego typu książek, bo zawsze mnie irytują. To oczywiście nie ich wina! Irytuje mnie po prostu sama religia, która skazuje kobiety na takie cierpienie, bo czy tym jest religia? Nie cierpię fanatyzmu i niemożliwości pomocy. Walka z religią to w końcu walka z wiatrakami i to jest straszne. Mimo to mam wrażenie, że im więcej takich publikacji to coś się powoli zmienia, a więc wychodzi im to na plus. Książkę wpiszę na listę, muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://artemis-shelf.blogspot.com/
Temat jest interesujący, lubię czytać tego typu publikacje choć bardzo denerwuje mnie, że na świecie nie dzieje się nic konkretnego w tej sprawie ...
OdpowiedzUsuńFaktycznie, wydaje się ciekawe. Ja z chęcią siegnę po tę publikację i dowiem się trochę więcej o Islamie, bo przecież możliwe, iż ta religia niedługo zawładnie Europą.
OdpowiedzUsuńTytuł tej książki jest sam w sobie kontrowersyjny. Szkoda, że tylko wstęp jest taki ciekawy. Jakoś nie nabrałam ochoty na tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym tytule, a wydaje się ciekawy...
OdpowiedzUsuńDziękuję!