"Jest jeszcze coś, o czym mężczyźni nie mają pojęcia: Kobieta nigdy nie zmienia poglądów - nie musi, gdyż ma wszystkie naraz" - zapraszam na "Wyspę na Prerii"

11:42

Wakacje to niejednokrotnie czas podróży. Kochamy długie eskapady, słoneczną spiekotę i błogie lenistwo. 
Co jednak zrobić, kiedy pogoda nie dopisuje, na żadne prace nie mamy ochoty, albo najzwyczajniej w świecie męczmy się w środkach lokomocyjnych, by przemieścić się z punktu A do punktu B? Jak zawsze mam dla Was idealne rozwiązanie problemu, a mianowicie lekturę najnowszej książki Wojciecha Cejrowskiego pt. Wyspa na Prerii. Czy warto? TAK!

Gorąco polecam czytanie w podróży, sprawdziłam sama! :D

Przy okazji recenzji książki Rio Anaconda wspominałam, że nienawidzę programów telewizyjnych z serii Boso przez świat, ale literatura to zupełnie inna bajka. Nie ukrywajmy, Cejrowski jest mistrzem słowa. Bawi się naszym językiem, wodzi za nos Czytelników i w przezabawny sposób opowiada o wszystkim, co go otacza. Nieważne, czy w grę wchodzi termit „zżerający niebieskie krzesło”, czy ostra jatka dotycząca „zjadania węża (niegrzechotnika)” – zawsze jest zabawnie, zawsze jest pogodnie i zawsze z niecierpliwością przewracamy kartki.  Przyznaję, że dawno nie czytałam tak świetnej książki! :D

Autor opowiada nam o swoich preriowych przeżyciach. O tym, jak 22 lata temu dostał, wygrał, a w zasadzie kupił drewniany dom wraz z rancho „na końcu druta” i jak po powrocie w to miejsce wygląda jego codzienności. To Ameryka! Tu wszystko można wziąć, tu ulicę można samodzielnie nazwać i nikogo nie dziwi, że tu nawet tzw. wychodek  nie ma zabudowy w tylnej ścianie. Cejrowski opowiada nam o przyrodzie – dzikiej, trawiastej i wietrznej. O zwierzętach, o łowach, nawet o swoim niebieskim krześle. Zaznacza jednak, że „preriowa codzienność to kurz, gwoździe i rdza”, przy czym bawi nas nieziemsko swoimi rozprawami, przeczytajcie sami: Skoro wiesz już, że najważniejsza na prerii jest blacha, musisz doceniać także znaczenie gwoździ – bez nich Twoja blacha byłaby teraz gdzie indziej, prawda? I skoro jesteś tu „odpowiednio długo”, na pewno wiesz, że na prerii nic nie jest Cię w stanie uchronić od kurzu – ani blacha, ani najciaśniejsze majtki, ani skafander astronauty. Zawsze się jakoś przeciśnie. Choćbyś nie wiem jak zakręcał, uszczelniał, zawijał, pakował w słoiki i oklejał srebrną taśmą. Wszędzie, gdzie chciałbyś go nie dopuścić, on już tam jest – preriowy kurz, wraz z tym jego chrupiącym chrzęstem.

 Zachęciłam? Mam szczerą nadzieję, że tak. Autor nie szczędzi nam przezabawnych wątków, jak próby zmierzenia się z niewykonalnym zadaniem przez lokalnych mieszkańców, mianowicie wymówieniem jego imienia. Jak uchodzi za kryminalistę, kupując dwie choinki (i każąc obcinać ich korzenie) w sklepie z sadzonkami, a nawet kiedy biorą go za dziwaka, kiedy to codziennie rano rzuca swoim niebieskim krzesłem. Na prerii wieści roznoszą się w mgnieniu oka. Na prerii każdy wie wszystko. Na prerii jest dziko, rdzawo i egzotycznie!

Jeżeli miałabym powiedzieć jeszcze kilka słów o wydaniu Wyspy na Prerii to warto zaznaczyć, że książka została świetnie dopracowana. Otrzymujemy publikację liczącą blisko 300 stron, wydaną w twardej, ciężkiej oprawie, która pięknie prezentuje się na półce. Karty powieści są subtelnie zdobione, a wnętrze ubarwiają liczne fotografie preriowego krajobrazu, który to autor musiał codziennie oglądać w trakcie swojego pobytu. Wielokrotnie stopkę poszczególnych stron zdobią przypisy. Są one w zdecydowanej większości bardzo niekonwencjonalne, bowiem… nie pochodzą od Wojciecha Cejrowskiego, a Korekty! :D Mnóstwo cynicznych, bezpośrednich docinek ze strony Wydawcy to jest to, co Czytelnika bawi najbardziej. 

Zaintrygowani? Gotowi na lekturę? Bawcie się dobrze! :D

Za Wyspę na Prerii dziękuje Wydawnictwu ZYSK i S-ka:


You Might Also Like

5 opinii:

  1. Ja Cejrowskiego lubię, bo mnie bawi :) Program oglądam i jego książkę Rio Anaconda posiadam :) Ta pewnie też bedzie mi sie podobala ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Samo jego nazwisko na okładce zawsze mi zapewnia dobrą zabawę podczas lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś czytam już drugą recenzję tej książki, ale mi rośnie ochota ;) Cejrowski mistrzem słowa jest, to fakt, choć czasem mocno irytuje. Poszukam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię jego programy, chociaż jego osoba mnie irytuje. Może będę miała okazję przeczytać jakąś jego książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Program Cejrowskiego oglądam od czasu do czasu, teraz chcę zapoznać się z jego książkami. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie