Piękna okładka i znajdujący się
na niej opis to zapowiedź lekkiej, przyjemnej książki na samotny, jesienny wieczór
pod ciepłym kocem. Nic bardziej mylnego. Okazuje się bowiem, że Cała nadzieja w Paryżu to lektura
niesamowicie wymagająca, zmuszająca tym samym do refleksji i głębokich
przemyśleń nad własnym życiem. Główni bohaterowie powieści do osoby pełne
doświadczenia, po przejściach. Eve marzy o szczęśliwym związku. Jej córka lada
dzień bierze ślub, a ona sama czuje się samotna i zagubiona. Jackson z kolei po
raz drugi jest ostał się rozwodnikiem, zdaje się być rozchwiany emocjonalnie, a
jego twórczość literacka zatrzyma się w martwym punkcie. Jego życie także nie
poukładało się tak, jakby o tym marzył. Chociaż wydał już kilka powieści, jest
sławnym pisarzem, posiadającym wiernych czytelników, to brakuje mu iskierki
nadziei i przyjaciela „od serca”, z którym mógłby wymienić kilka słów. Jak to więc
możliwe, że losy Angielki i Amerykanina
splotły się w przepysznym Paryżu? Czemu to właśnie pasja, jaką jest
gotowanie, połączyła tych dwoje, pomimo dzielącego ich oceanu? Jak trudno
przekroczyć pewne bariery i zbliżyć się do kogoś wyłącznie dzięki epistolarnej
korespondencji? Aby uzyskać odpowiedź na te i inne pytania, koniecznie sięgnijcie
po lekturę!
Zdawać by się mogło, że tych dwoje
więcej dzieli niż łączy. Ona – prowincjonalna, odrobinę już zgorzkniała kobieta
przepełniona autokrytyką i niską samooceną. On – znany pisarz z wielkiego
świata. Zagubiony w życiu i nieco nieszczęśliwy miłośnik kuchni, poszukujący
własnego przepisu na szczęście.
Deborah Mckinlay postanowiła
osadzić fabułę skupioną na korespondencji
listowej. Każda kolejna wiadomość budzi emocje, pozwala wejść do świata naszych
bohaterów. Dzięki nim poznajemy ich troski, przemyślenia, wątpliwości, a
wszystko to zostaje ubarwione wskazówkami i niebiańskimi kulinariami. Iście przepyszna
książka pozwala nam oddać się pasji, oczarować smakami, a banalnie zawartą znajomość przerodzić w przyjaźń
zbudowaną na trwałym fundamencie.
Komu poleciłabym tę propozycję?
na pewno miłośnikom gotowania – każdej płci – którzy wierzą jeszcze w szczerość
i dobre intencje innych ludzi. Jak doskonale wiemy, korespondencja na
odległość, czy będzie to wymiana listów, czat internetowy czy zwykły sms,
pozwala na ukrycie siebie. Możemy pewne elementy ubarwić, inne zniwelować,
poskromić nastroje czy humory, bagatelizować wady… To, czy pozostaniemy szczerzy
zależy od nas samych, ale druga osoba będzie wiedziała tylko tyle, ile sami jej
powiemy. Nie odkryje niczego samodzielnie, nie wyczyta pomiędzy wierszami, nie
zweryfikuje naocznie. Początkowo listy które czytamy są dla nas potraktowane z
dozą niepewności, ale bariera ta szybko zostaje przełamana. Lektura zajmuje
kilka chwil. Całość wciąga i pociąga, zdaje się być idealną propozycją na
jesienny wieczór.
Jaką rolę w tej całej historii odgrywa malowniczy Paryż? Tego Wam nie zdradzę. Sprawdźcie sami! :)
Za egzemplarz książki Cała nadzieja w Paryżu dziękuję Wydawnictwu Feeria
5 opinii:
Naczytałam się już tyle o tej książce, że muszę ją przeczytać. Myślę, że jej klimat mnie usatysfakcjonuje.
OdpowiedzUsuńSpotkałem się już z kilkoma rekomendacjami, jednak to nie jest książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńMoże i ja się skuszę ;) na początku czytałam same negatywne opinie, ale widzę że powoli stają się coraz lepsze ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że i Tobie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńDziękuje, z chęcią przeczytam. Jak i rownież kilka innych, poleconych przez Panią. Osobiście, jeśli interesuje sie Pani, tematyka francuska, polecę książkę, która ostatnio wpadła mi w ręce, " Mój Paryż, moja miłosść" . Bardzo zabawna. Dziękuje, i życzę miłego popołudnia. Będę zaglądać po inne ciekawe recenzje. - Zofia Dobosz
OdpowiedzUsuńDziękuję!