Trzeci, a zarazem ostatni tom Sherlocka Holmesa w nowym wydaniu
sprawił, że czułam pewien niedosyt. Przecież… ta historia nie może się już skończyć,
zwłaszcza w taki sposób. Arthur Conan Doyle postanowił jednak bezlitośnie przerwać
naszą wycieczkę po XIX-wiecznej Anglii i na dobre rozprawić się z nurtującymi
nas zagwozdkami. Przyznam jednak, że niesamowicie będzie brakowało mi Baker
Street i niecodziennych wydarzeń, które co i rusz rozpoczynały swoją historię pod
numerem 221b.
W skład tej części wchodzą
kolejne trzy rozdziały: Powrót Sherlocka
Holmesa, Pożegnalny ukłon oraz Archiwum
Sherlocka Holmesa. Naszym narratorem tradycyjnie jest doktor Watson, który
posługując się bardzo plastycznym językiem, skrupulatnie i szczegółowo
oprowadza nas do świecie najbardziej ekscentrycznego detektywa wszechczasów. Naszą
historię zaczynamy od momentu, w którym okazuje się, że Sherlock Holmes nie
zginął czeluści wodospadu Reichenbach. To ciało profesora Moriarty'ego zostało
zrzucone w potok, a Sherlock (jak to miewa w nawyku ;)) zdołał wybrnąć z
opresji w bardzo zagadkowy sposób. Jeżeli chcecie poznać szczegóły tego
zajścia, koniecznie przeczytajcie rozdział Pusty
dom. Nie wiem jednak na ile powinnam opowiadać szczegółowo kolejne części
książki, bowiem każdy jej rozdział to nowa zagadka. Właściwie nic nie jest tu ze
sobą powiązane, zdarzenia splatają jedynie powtarzane nazwiska, drobne
szczegóły, które jedynie zdobią naszą fabułę i nie są niezbędne do jej
poprawnego odbioru. Kolejność lektury jest nieobowiązkowa, rzekłabym nawet –
dowolna. Co jednak zdradza opis książki?
Powrót Sherlocka Holmesa
Arthur Conan Doyle, pod naciskiem
czytelników, przywraca słynnego detektywa do życia. Z opowiadania Pusty dom
dowiadujemy się, że Holmes tak naprawdę nie spadł do wodospadu Reichenbach,
gdyż wykorzystał swoje nieprzeciętne umiejętności w zakresie sztuki walki
zwanej baritsu i zrzucił w otchłań profesora Moriarty’ego. Detektyw postanawia
wykorzystać fakt, że wszyscy myślą, że on również wpadł w otchłań alpejskiego
wodospadu, i z ukrycia wyłapać pozostałych zbrodniarzy z szajki Moriarty’ego.
Pierwszym zadaniem jakie sobie wyznacza, jest schwytanie pułkownika Morana,
bliskiego współpracownika profesora, który poza jego bratem Mycroftem jako
jedyny wiedział, że detektyw żyje… W pozostałych opowiadaniach tomu Sherlock Holmes
rozwiązuje zagmatwane sprawy kryminalne, wykorzystując swoje słynne metody
dedukcji.
Pożegnalny ukłon
Kolejna porcja skomplikowanych
zagadek kryminalnych rozwiązywanych przez genialnego detektywa. Pewnego razu do
domu doktora Watsona przybiega gospodyni Sherlocka Holmesa, mówiąc, że Holmes
jest ciężko chory i umiera. Gdy Watson dociera do przyjaciela, ten mówi, że to
gorączka sumatrzańska i zaraził się nią w porcie. Holmes wściekły i przerażony,
prosi Watsona, by ten pojechał po niejakiego Calvertona Smitha, który jest
lekarzem i jako jedyny zna się na gorączce sumatrzańskiej… W innej z opowieści
doktor Watson, przebywający w kurorcie, jest świadkiem, jak lady Frances Carfax
szokuje wszystkich gości swoim nietypowym dla damy zachowaniem. Zauważa też, że
w pobliżu lady Frances kręci się jakiś tajemniczy mężczyzna z brodą. Pewnego
dnia lady Frances znika. Holmes i Watson ruszają na jej poszukiwania…
Archiwum Sherlocka Holmesa
Ostatni tom opowiadań o
najsłynniejszej parze detektywów wszech czasów. Kiedy Sherlock Holmes wyjeżdża
na wakacje, podczas jego nieobecności doktor Watson przyjmuje zlecenie od dwóch
starszych pań. Chcą one przekonać swojego brata, że człowiek, który opowiada mu
o możliwości spadku, to oszust. W tym samym czasie starszy brat Sherlocka,
Mycroft Holmes, rozpoczyna poszukiwania skradzionego klejnotu kardynała
Mazarina, który został przekazany British Museum… W innej z opowieści Holmes
otrzymuje dwa dziwne listy, które dotyczą podejrzenia o wampiryzm. Niejaki
Robert Ferguson, który przybywa na Baker Street następnego ranka, twierdzi, iż
jego peruwiańska żona wysysała krew ich synka. Kilka razy została na tym
przyłapana przez pielęgniarkę, która na początku wahała się, czy powiedzieć o
tym panu domu. Holmes, zdając sobie sprawę, iż jest to niezwykle delikatna
sprawa, przystępuje natychmiast do śledztwa… Pod koniec swojej
detektywistycznej kariery Holmes, podczas pobytu w Sussex, jest świadkiem
śmierci w konwulsjach na brzegu zatoki uchodzącej do kanału la Manche profesora
Fitzroya McPhersona. Sekcja zwłok wykazuje, że przyczyną śmierci są liczne rany
na plecach. Ostatnie słowa jakie wypowiedział zmarły brzmiały: „lwia grzywa”.
...kiedyś może przyjdzie czas, by rzecz cała opowiedzieć tak, jak było naprawdę.
Przyznam, że jestem bardzo mile
zaskoczona realizacją wydawniczego pomysłu. Sherlock Holmes to postać nie tylko
wszystkim znana, ale i jedna z najpopularniejszych ikon literatury
detektywistycznej. Mamy tu konfrontację osobowości z nieprawdopodobną wiedzą,
przestronną wyobraźnią i umiejętnością analitycznego myślenia. W renesansie
określilibyśmy go mianem humanisty, a dzisiaj? Kto łączy w sobie odkrywcę, naukowca,
topografa, detektywa, analityka i przedstawicieli wielu innych zawodów w
jednej, pewnej siebie, ale stosunkowo skromnej osobowości? Kiedy zaczęłam
analizować tę zawrotną parę detektywów stworzonych przez Doyle’a, zauważyłam,
że doktor Watson nie tylko trzyma się z boku, obserwuje bieg zdarzeń, ale
próbuje wysnuwać własne wnioski. Jest postacią w tle, której zadaniem jest
dodanie humorystycznego wątku całej historii i przejęcie odpowiedzialności za
spisanie wszystkich przygód Holmesa. Bez
niego zabrakłoby nam dozy „normalności” i przyziemności w scenerii Baker
Street.
Warto też wspomnieć, że w 2010
powstał serial pt. Sherlock. Widziałam jedynie kilka odcinków ekranizacji klasyka
Doyle’a, ale już zdołałam się zaintrygować. Dlaczego? Powód jest bardzo prosty,
ponieważ, owszem, na szklany ekran przeniesiono fabułę zawartą w książkowym
wydaniu, jednakże została ona bardzo uwspółcześniona, co na pewno ma wpływ na szersze
grono młodych odbiorców.
Ostatni tom książki liczy jednak aż 895 stron, czcionka jest duża i bardzo czytelna, stronice ozdobione oryginalnymi rysunkami Sidneya Pageta, a wydanie jest wyjątkowo lekkie. Całość została zamknięta w pięknej, twardej (tym razem granatowej) oprawie. I jeśli mam być szczera, to komplet świetnie prezentuje się na półce. Uważam też te trzy publikacje za idealny prezent „pod choinkę”. Może jeśli jeszcze nie zdążyliście napisać Listu do Świętego Mikołaja, to uda Wam się wynegocjować tak barwny prezent.
Jeszcze raz gorąco polecam!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu ZYSK i S-ka
2 opinii:
Mam pierwszy tom, więc na pewno uzupełnie resztę.
OdpowiedzUsuńTo wydanie jest cudowne :) Co do treści, cóż Sherlock to klasyka w najlepszym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńsklep-z-pamiatkami.blogspot.com
Dziękuję!