Zauważyliście, że popularność niektórych książek rośnie lawinowo? W sieci o kontynuacji książki 365 dni Blanki Lipińskiej zrobiło się naprawdę głośno, ale… przyszło nam się zderzyć z jej negatywnym odbiorem przez czytelników. O co z tym wszystkim chodzi?
Przed napisaniem tego artykułu postanowiłam odwiedzić popularny serwis lubimyczytać.pl. Na szybko przejrzałam opinie, zupełnie nie wczytując się w ich treść, w mgnieniu oka jednak zrozumiałam, że wielu czytelników ma wątpliwości podobne do moich. Laura Biel, główna bohaterka naszej książki zostaje żoną sycylijskiego mafiozo Massimo Toricceliego. Nie brakuje jej wystawnego życia, ekskluzywnych samochodów i nadmorskich willi. Do pełni szczęścia potrzebuje jedynie dziecka, które lada chwila przyjdzie na świat. Czy wśród najniebezpieczniejszych gangsterów na wyspie można czuć się komfortowo? Czy ten świat naprawdę jest idealny? Otóż nie, trup sieje się gęsto, zbrodnia wisi w powietrzu, a Laura zostaje porwana.
Książka Blanki Lipińskiej liczy aż 448 stron. Całość zamyka się w mieszance wielu gatunków literackich, w tym literaturze obyczajowej i erotyku, którego znajdziecie tu najwięcej. Pełne skrajnych emocji oraz temperamentu małżeństwo Laury i Massimo aż wylewa się z książki, co nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu.
Długo jednak zastanawiałam się, skąd bierze się tak ogromna popularność erotyków. Dlaczego my, współczesne kobiety pożądamy seksualności z literatury? Czemu ordynarny seks i wulgarność, które leżą u wielu w sferze tabu rozbudzają zmysły. Aż w końcu czy to, co zostało stworzone przez Blankę Lipińską w najnowszej książce naprawdę jest odbiciem naszych potrzeb i fantazji?
Po przekartkowaniu książki Ten dzień czułam się nieco zdezorientowana. Z jednej strony stworzona fikcja literacka mnie zaintrygowała, z drugiej wyjątkowo zniesmaczyła. Zdecydowanie bardziej trafiła do mnie seria E.L.James 50 twarzy Greya poprzez mocny przekaz, ale i wzajemny szacunek, wysublimowane słownictwo i historię głównych bohaterów, którą zamknięto w tym cyklu. Ten dzień jest podobną historią, dotyczy bogatych ludzi, rozgrywa się na wspaniałej wyspie, ale wszystko musi być większe, mocniejsze, bardziej wulgarne. Momentami historia przypominała mi nie do końca przemyślany, przepełniony ordynarnym seksem film emitowany po 22:00.
Ten dzień Blanki Lipińskiej to książka, po która nie sięgnę ponownie (choć po 50 twarzy Greya również). Wszystkim, którzy są jednak żywo zainteresowani książka zacytuję Freuda: „Ja dziś paniom życzę żeby przestało się paniom śnić a zaczęło przytrafiać”. Wierzę jednak, że taką książkę każdy potraktuje jako ciekawostkę, literaturę, która choć na chwilę pozwoli oderwać się od rzeczywistości i problemów dnia codziennego.
22 opinii:
Ja nie mam w planach przeczytania tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńChyba sobie daruję. ;)
OdpowiedzUsuńJest tyle wspaniałych książek, które chciałabym przeczytać, więc dzięki Twojej recenzji nie będę tracić czasu na lekturę p. Blanki:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za taką literaturą, więc sobie daruję. Wspomniane przez Ciebie " 50 twarzy .." przeczytałam z zaintrygowaniem i do dziś nie rozumiem fenomenu tej książki ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu książkami, ale jestem jej ciekawa, właśnie poprzez różne o niej recenzje.
OdpowiedzUsuńPodziekuję :)
OdpowiedzUsuńErotyki to zupełnie nie moje klimaty, stąd nie rozumiem popularności tego typu książek ;). Pierwszą powieść pani Lipińskiej znam tylko z kilku fragmentów, które jednak mnie tak zniesmaczyły, że stwierdziłam, że nie będę nawet próbować czytać całości. A już wciśnięcie na początek książki sceny gwałtu to zdecydowanie nie na moją wrażliwość...
OdpowiedzUsuńO książce naczytałam się już tyle złego, że nie mam na nią ochoty. Jeszcze ostatnio prawie gołe zdjęcie autorki w jednym z czasopism... Mocno mnie to zniechęciło. Więc na pewno nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie nie jest seria dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMoje czytelnicze zainteresowania znajdują się w innym segmencie i prawdę mówiąc, tej książki nawet nie kojarzę ;)
OdpowiedzUsuńGreya czytałam i jestem nim zauroczona, ale po tą książkę nie sięgnę, ponieważ mnie nie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com
To jest książka, do której kompletnie mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale opinie czytam przeróżne i przy większości z nich dobrze się bawię ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka nieco intryguje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś po nią sięgnę, mimo mieszanych uczuć wiewi czytelniczek.
Nie przepadam za takimi książkami, czytam je raczej dla śmiechu, są świetną rozrywką. Wokół pierwszej części było tyle zamieszania, że chyba w końcu się na nią skuszę, a wtedy zdecyduję, czy warto brnąć w tę historię dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Czytałam opis tej książki i wydaje się być interesujący :) Ja ją jednak przeczytam i wyrobię sobie opinię :)
OdpowiedzUsuńChyba wolę spożytkować czas na inne lektury ;)
OdpowiedzUsuńWiesz... pytanie brzmi również inaczej - ile z tych pozytywnych recenzji było prawdziwych a nie...kupionych. I jeszcze...skoro aby trafić na listę bestsellerów empiku wystarczy słono zapłacić za to...to chyba coś tu nie jest tak jak być powinno... 50 twarzy przeczytałam i szybko chciałam zapomnieć o straconym czasie. Tego czytać nie zamierzam, jest tyle innych fajnych ksiażek...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Freud pod koniec mówi wszystko ;) świetne podsumowanie :) mimo wszystko podziękuję i nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLipinska nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńTo jednak chyba nie dla mnie....
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam 365 dni i troche sobie zaspoilerowalam ta rwcenzja, ale w sumie to przeciez od poczatku bylo wiadomo jak sie skonczy 1 czesc :-]
OdpowiedzUsuńTeraz sie tlumacze: Czytam ja, bo to wyzwanie. Nie kupilam jej, a dostalam.
Czytam tez, bo zebyc o czyms mowic trzeba to poznac.
Jestem przygnebiona trescia i brutalnoscia. I tym, ze to sie wielu kobietom podoba. Nie wiem czy spowodowane jest to zacofaniem polskiego społeczeństwa w sprawach seksu? Bo nie jestem pewna czy wszystkie kobiety marza o brutalnosci, gwalcie i szantazu.
Ehhh...
Dziękuję!