­
­

Anna Badkhen - Cztery pory roku w afgańskiej wiosce

Co właściwie wiemy o Afganistanie? Urokliwy kraj w środkowej Azji, położony u stóp pasma Hindukusz i otoczony pustynią Registanu staje się dla Europejczyków tematem tabu, przemilczanym, pomijanym i pogrążony w wojnie. Jak jednak wygląda życie z dala od amerykańskich jednostek? Czym zajmują się zwykli mieszkańcy?

Czytając książkę Anny Badkhen miałam wrażenie, że przenoszę się do krainy odpowiedzialnej przez Wojciecha Cejrowskiego. Autor ten jest dla mnie podróżniczym mistrzem słowa, jednakże ciekawy sposób prezentowania Czterech pór w afgańskiej wiosce zasługuje na uznanie. Książka zabiera nas w nieodkryty ląd, dla wielu dotąd nieznany, ale i dla wielu niezwykle interesujący. Barwna podróż pochłania bez reszty, uwrażliwiając i przerażając czytelnika. Dlaczego? Jak wyobrażacie sobie prawdziwą biedę? Głód, tak potworny, że chcąc chronić dzieci podajcie im używki. Pracę, która nie przekłada się nigdy na poprawę jakości życia. Jeden dywan, 400$ na cały rok, brak prądu i perspektyw… oto życie w afgańskiej wiosce.

Książka jest głęboką podróżą i opowieścią o miejscach, które ominęła cywilizacja. Tak jak na początku nawiązałam do wypraw Wojciecha Cejrowskiego, tak też muszę odnieść się do azjatyckiej podróży Marka Pindrala. Zarówno, Badhken jak i Pindral pokazują szarą codzienność zwykłych ludzi. Bardzo spodobała mi się narracja w książce. Czytając Cztery pory roku w afgańskiej wiosce mamy wrażenie, że towarzyszymy bohaterom reportażu. Pełni podziwu obserwujemy proces wyplatania dywanów, a także gościmy w przepełnionych serdecznością domach mieszkańców Oki. Wbrew pozorom ludziom towarzyszy ciepło, życzliwość i sumienność w wykonywaniu swoich obowiązków. Bohaterowie, choć mają marzenia, godzą się ze swoim losem. Każdego roku historia zostaje zapisana na nowo. Nic się nie zmienia. Nie ma wieżowców, elektryczności i kanalizacji. Kogo byłoby na to stać? Poznajcie zwyczaje, obrządki i kulturę niewielkiej azjatyckiej wioski, by zrozumieć każdą jednostkę kolejno. Wiedza Badkhen dotycząca zarówno geografii jak i społeczeństwa mówi sama za siebie. Brawa dla autorki za tak ciekawy zbiór informacji dla czytelnika.
Kup w księgarni Pan Tomasz
Gorąco polecam książkę Cztery Pory roku w afgańskiej wiosce. Choć odważyłam się na liczne porównania jestem przekonana, że znajdziecie tam ciekawostki dla siebie. Badkhen jest jedyna w swoim rodzaju. Ciekawie opisuje losy mieszkańców, a jej dziennikarskie zacięcie sprawia, że lektura staje się lekka i przyjemna. Całość uczy i pozwala zrozumieć, że wśród pogoni za nowoczesnością jest wiele miejsc, które nadal zostały zapomniane. Za wielkim murem nowoczesności zwyczajni ludzie są wykorzystywani przez handlarzy, a nagroda za włożony wysiłek nadal jest nikła. Miłej lektury.

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie