- 17:06
- 63 Comments
Karkonosze to góry, z którymi wiążemy wiele wspomnień. Jesteśmy tam każdego roku, a one nigdy nie przestają nas zaskakiwać. Okazuje się jednak, że każdy szczyt ma swój charakter, a wejście na górę determinują warunki pogodowe. W weekend majowy możecie spacerować w blasku słońca, ale i również dobrze spadnie śnieg, powodując śliską i nieprzyjemną wędrówkę. Za każdym razem jednak są piękne! Zobaczcie nasze ulubione szczyty.
Szrenica i Śnieżne Kotły to szczyty, które odwiedzicie podczas jednego spaceru. Na górę zaprowadzi Was szlak (zielony), wychodzący ze Szklarskiej Poręby, wiodący przez jeden z najpiękniejszych wodospadów w Polsce - Wodospad Kamieńczyka. Po drodze możecie zagościć do schroniska, jednak z ciężkim sercem nie polecamy tam szarlotki :)
Im wyżej, tym piękniej! Panorama, jaka czeka na Was na szczycie z pewnością będzie zapierała dech w piersiach. Więcej znajdziecie w poście Travel: Śnieżne Kotły
Miłośnikom długich wypraw polecamy całodzienną wędrówkę na Śnieżkę. Szczyt należy do jednego z częściej obleganych w Karkonoszach, ale zdecydowanie powinniście choć raz go odwiedzić. Droga, którą polecamy wiedzie z Karpacza, tuż obok świątyni Wang. Możecie wybrać dwa sposoby na dotarcie do rozstaju dróg - jedną, wybrukowaną ścieżką lub drugą, wiodącą przez las i karmienie. Jeśli na wspomnianym rozstaju, tuż obok ruin starego schroniska, zdecydujecie się pójść w prawo na piękną polanę, dotrzecie na inny, wspaniały szczyt - Słonecznik. Z kolei jeśli pójdziecie w przeciwnym kierunku, dotrzecie do schroniska Samotnia, a szlak zaprowadzi Was prosto na Śnieżkę. Nie zapomnijcie o pamiątkowym zdjęciu przy stawie.
Jednym z naszych ulubionych szczytów jest jeszcze Wysoki Kamień - góra niepozorna, ale z wyjątkowo stromym podejściem, gdy rozpoczęcie wspinaczkę ze Szklarskiej Poręby Górnej. Droga wiedzie przez piękny las, a w schronisku czeka na Was przepyszny żurek! Nie brakuje również pięknych widoków
Jeśli jesteście z dziećmi, sprawy często potrafią się komplikować. W górach warunki bywają najróżniejsze, stąd musicie zadbać o swoich milusińskich. Świetną atrakcją z pewnością będzie odwiedzenie Chybotka - grupy skalnej, która pozwala się rozkołysać oraz dwóch okolicznych wodospadów - Wodospadu Szklarki oraz Wodospadu Podgórnej.
Pamiętajcie również, że Dolny Śląsk to historyczna perełka na mapie Polski. Czekają na Was piękne zamki, m.in. zamek Książ, zamek Czocha, zamek Grodno czy Chojnik, a okolice Wałbrzycha pozwolą Wam wrócić do czasów II wojny światowej, czeka tam kompleks Riese, ze sztolniami zaadaptowanym na obiekty turystyczne (Koniecznie warto odwiedzić Podziemne Miasto Osówka, wybierając trasę ekstremalną), Muzeum Gross Rosen w Rogoźnicy oraz znajdujący się tam obóz koncentracyjny, a także muzea mieszczące się na terenie Jeleniej Góry. Pięknym miejscem, które na długo zostanie w Waszej głowie jest również Zapora na Łomnicy.
Zapytacie pewnie, gdzie zjeść? Otóż jedyną restauracją, która zazwyczaj nas nie zawodziła (a sprawdziliśmy ich wiele przez ostatnie lata) była Oberża u Hochoła. Tam koniecznie spróbujcie żurku, flaków oraz kwaśnicy. Serwowane dania główne zgodnie jednak uważamy za przeciętne, ale w karcie z pewnością znajdziecie coś dla siebie. Jeżeli jednak poszukujecie sprawdzonych oscypków to również nie mamy swojego faworyta. Niektóre budki mają postawione przy kasie certyfikaty i nagrody, ale większość z nich jest wydana na początku XXI wieku. Nie dajcie się jednak zwieść na hasło „sery owcze”, takie owcze w 100% nie są serwowane nawet w bacówkach prawdziwych górali, ponieważ najzwyczajniej w świecie owca daje zbyt mało mleka.
Mam szczerą nadzieję, że zachęciłam Was do poznania tych atrakcji Dolnego Śląska. My przynajmniej raz w roku odwiedzamy Karkonosze, dając się na nowo zaskakiwać. Jeśli jednak nie macie jeszcze planów na majówkę, powinniście rozważyć właśnie właśnie ten kierunek, ponieważ to właśnie w maju jest tam najpiękniej!
Podczas ostatniej wizyty w Szklarskiej Porębie gościliśmy w jednym lokalu - po pierwsze poza sezonem miasto wymiera, ograniczając inne możliwości, a po drugie - woleliśmy wyjść w 100% zadowoleni z restauracji. Co w takim razie zagościło na naszym stole?
Pierwszy dzień rozpoczęliśmy od śniadania. Dla Marcina świetne jajko sadzone na bekonie (Tak, na bekonie. Po stwierdzeniu ”boczek”, obsługująca stolik kelnerka wyraźnie zaczęła nas poprawiać), dla mnie z kolei pierogi z kapustą i grzybami, smażone (Jak nazwa wskazuje były ciężkie i tłuste zarazem, a na dobrą sprawę również słabo przyprawione). Decyzja o pierogach została podjęta nagle i nieprzemyślenia, bowiem okazało się, że owoce do naleśników, które chciałam zjeść, pochodzą z puszki… Na szczęście jednak do śniadania zagościło cappuccino, espresso i woda. Kawy bez zarzutu.
Kwestie obiadu są jednak sporne. Przez cały wyjazd testowaliśmy rozmaite zupy: flaki (idealne, mięsne dla miłośników tej potrawy), żurek (równie pyszny i fantastycznie doprawiony), pomidorowa z ryżem (największa piętą Achillesowa lokalu - kwaśna i bez wyrazu zupa) oraz kapuśniak (przyjemny, choć nie ma nic wspólnego z tradycyjną kwaśnicą). O pieczywo do zup należy się upomnieć. Drugie dania z kolei testowaliśmy na rozmaite sposoby. Pierwszego dnia zagościł smażony ser z frytkami i miksem sałat (i akurat surówki nie są mocną stroną lokalu) oraz gołąbki w sosie pomidorowym, podane z ziemniakami z wody. Danie smaczne i dobrze przyprawione.
Kolejnego dnia zdecydowaliśmy się na nutę ekstrawagancji, obok zup pojawiło się bardzo smaczne grzane wino, a do jedzenia zaserwowano nam kotleta schabowego z ziemniakami oraz placki smażone z sosem grzybowym. Placki były smaczne, niestety jednak sos nie sprostał wymaganiom, zbyt mocno nawiązując do swojego “torebkowego” odpowiednika. Nadnaturalny smak sprawił, że zostały zjedzone z cukrem. A cena za 4 placki z cukrem? 26,5 zł - dużo, nie sądzicie? Dodam tylko, że U Hochoła w karcie danie nosi nazwę placki ziemniaczano-serowe z sosem grzybowym. Przymiotnik “serowe” oznacza tu plaster żółtego sera na wierzchu, za który podziękowałam. Deserów nie było. Nasze brzuszki skutecznie zapełniały zamawiane dania, niosąc przy tym wiele niespodzianek.
Na pewno do tej knajpy w Szklarskiej Porębie jeszcze wrócimy. Żurek, podobnie jak flaki, jest w lokalu bezkonkurencyjny. Warto również pokusić się o wspomnianego kotła czy gołąbki (choć każde danie ma swoje drobne wady). Najważniejsze części posiłku są jednak smaczne oraz bardzo sycące. Swego czasu na stole pojawił się również chleb ze smalcem oraz “breja” - smażone na boczku ziemniaki, z pieczarkami i papryką, gdzie drugiego ze wspomnianych dań z pewnością nie możemy polecić. Aby jednak znaleźć swoje smaki, sprawdzić, co przypadnie Wam do gustu, a co nie musicie przekonać się sami. My do Hochoła wracamy, ponieważ naprawdę trudno o dobrą knajpę w Szklarskiej Porębie, a poszukiwania lokalu tuż po zejściu ze szlaku byłyby zbyt męczące. Restauracja ma swoje mocne i słabe strony, ale gdyby będziecie tam więcej niż jeden raz, z pewnością znajdziecie coś dla siebie.
- 20:33
- 11 Comments
Najwyższy szczyt Sudetów to gratka dla dużych i małych. Kto choć raz wdrapał się na Śnieżkę ten wie, jak niesamowitą przygodą jest każda wędrówka.
Aby rozpocząć przygodę ze Śnieżką, polecamy wejść na szlak niebieski tuż przy świątyni Wang. Droga może Was wyjątkowo zaskoczyć swoją wybrukowaną ścieżką, jednak odbijanie w poboczne może być nieodpowiedzialne z perspektywy wolniejszych piechurów. Aby dostać się na szczyt, z krótkimi postojami i wizyta w schronisku 5-6 godzin. Pamiętajcie również, że należy wyruszyć rano, by bezpiecznie zejść ze szlaku w ciągu dnia. Droga, niczym ta, którą spacerowaliśmy na szczyt Słonecznika, czeka na Was pod linkiem: www.odslonkulture.pl/2017/11/travel-karkonosze-slonecznik.html
Z rzeczy technicznych, bez wątpienia przydadzą się Wam kurtki i odzież termoaktywna, którą możecie wrzucić do plecaka przy dobrej pogodzie. Ważny jest też zapas wody (tu świetnie sprawdza się bukłak), termos z gorącą herbatą, przekąski, czapka i rękawiczki. Skąd pomysł na taki asortyment? Latem temperatura nas szczycie jest bliska 5-ciu stopniom Celsjusza. W pozostałych porach roku spada często poniżej zera. Na wysokości 1603 m n.p.m. również bardzo wieje i jeśli odpowiednio się nie przygotujecie, prawdopodobnie zostaniecie niemile zaskoczeni.
Jak już wspomniałam, wyruszamy szlakiem niebieskim, który rozpoczyna się przy karkonoskiej Świątyni Wang. Droga ta zaprowadzi Was aż do pięknej polany z widokiem na szczyt. Znajdują się tam drewniane ławki, gdzie możecie urządzić sobie niewielki piknik, a fundamenty, które z pewnością zauważycie to ruiny schroniska im. Bronisława Czecha. Dalej, podążając wzdłuż Łomnicy, dojdziecie do Domku Myśliwskiego i w końcu, do schroniska Samotnia, położonego przy bajecznym Małym Stawie. Jeśli jesteście głodni lub zmęczeni, koniecznie zajrzyjcie tam na pyszną szarlotkę (to już tradycja naszych wędrówek po górach).
Dalej szlak niebieski zaprowadzi Was aż na 1400 m n.p.m, by przy grani połączyć się ze szlakiem czerwonym. Nimi dotrzecie do Równiny pod Śnieżką, aż w końcu na szczyt. Im wyżej, tym warunki atmosferyczne stają się mniej przyjazne. Pamiętajcie jednak, że szczyt nie bez powodu nosi swoją nazwę, jeśli chcecie poczuć dozę górskiej adrenaliny, możecie wchodzić asekurując się łańcuchem po stromych schodach lub przespacerować się drogą dla pojazdów, wykorzystywaną przez GOPR oraz pracowników.
Zejść polecamy malowniczym szlakiem czarnym lub żółtym, prosto do Karpacza. Zimą i wiosną część dróg jest niestety zamknięta, a szlaki wytyczane są na nowo i oznaczone odpowiednimi symbolami. Wszystko z powodu zagrożeń lawinowych lub okresu rozrodu stałych mieszkańców parku.
Mamy nadzieję, że zaraziliśmy Was magią Karkonoszy. Śnieżka jest najwyższym szczytem tych gór i choć momentami wymaga naprawdę wiele od turystów, z pewnością sprawi, że oddacie jej całe serce. Jesteśmy ciekawi, czy wdrapaliście się kiedyś na 1063 m n.p.m? Koniecznie podzielcie się swoimi wspomnieniami.
- 22:39
- 54 Comments
Słonecznik, szczyt położony nieopodal Karpacza zdecydowanie nie należy do najpopularniejszych destynacji. Przygotowaliśmy jednak dla Was kilka słów o naszej ostatniej wyprawie. Wróćcie tam razem z nami!
Wspinaczkę, rozpoczynająca się przy świątyni Wang, doskonale znaliśmy z wyprawy na Śnieżkę. Niesamowicie wysokie podejście daje w kość już na pierwszych metrach! Wasze oczy jednak z pewnością ucieszy niewielki, drewniany kościół otoczony starym cmentarzem. Tam możecie odetchnąć, zrobić kilka pamiątkowych zdjęć z panoramą miasta oraz pięknym widokiem na najwyższy szczyt Sudetów. Zwiedzanie kościoła również jest możliwe (bilet normalny 8 zł, bilet ulgowy 5 zł, możliwość filmowania i robienia zdjęć 5 zł). Na szczęście jednak świątynia Wang jest dopiero początkiem naszej przygody! Tuż obok znajdziecie niewielką budkę w której możecie kupić bilet wstępu do Karkonoskiego Parku Narodowego (bilet normalny 6 zł, bilet ulgowy 3 zł).
Czas wyruszyć! Wspinając się na Słonecznik (1423 m n.p.m), wybraliśmy szlak prowadzący prosto na Śnieżkę, który w ramach rekreacji przeplataliśmy leśnymi dróżkami (szlak żółty). Pierwszym celem naszej wyprawy stały się Pielgrzymy, piękne, granitowe skały, których wysokość sięga do 25 m. Niezwykle imponujące formacje skalne, do których droga okazała się bardzo przyjemna i co ważne - od tego momentu tylko 30 minut dzieliło nas od wdrapania się na szczyt!
Kontynuując wyprawę szlakiem żółtym, musieliśmy pogodzić się z niezwykle stromym podejściem. Nagle odczuwalna temperatura spadła o kilka stopni a nasze kroki spowalniały podmuchy silnego wiatru. Było potwornie! Zimno, daleko, wysoko, a końca naszej wyprawy zostało nie wiadomo ile, bowiem mgła skutecznie ograniczała widoczność. Misja na szczęście została zakończona sukcesem. Naszym oczom ukazał się monumentalny głaz, zwany Słonecznikiem.
Z nazwą skały wiąże się wiele mitów i legend. Mówią, że postać, którą przypomina (skamieniałego człowieka) to wizerunek diabła, który chcąc pokrzyżować plany Ducha Gór, chciał zasypać Wielki Staw głazami. Niestety pochłonięty żądza nienawiści, przegapił wschód słońca, który zaskoczył go, gdy w kościele wybił “Anioł Pański”. Promienie słońca przemieniły czarta w głaz, który dzisiaj jest jedną z wielu atrakcji Karkonoszy. Natomiast prawdziwą nazwę zyskał dzięki swoim użytecznym właściwościom dla mieszkańców okolicznych wiosek - widoczny z oddali głaz, wskazywał południe, gdy słońce ustawiało się tuż nad nim.
Wrócić proponujemy szlakiem zielonym, prosto do Karpacza. Znaki na szczycie z pewnością i dla Was okażą się niemałym zaskoczeniem, ponieważ ze Słonecznika do Śnieżki jest aż 6 km! Jeśli warunki lub późna pora nie pozwalają Wam na dalszą podróż, koniecznie zejdźcie szlakiem do schroniska lub hotelu. W naszym przypadku widoczność na szczycie była bardzo ograniczona, a warunki atmosferyczne nie dawały nawet cienia nadziei na poprawę. Schodząc jednak spotkała nas malownicza jesień. Przemarznięci i przemoknięci mieliśmy w końcu chwilę wytchnienia.
Jak widzicie, pogoda w górach nie ma sobie równych. Raz świeci słońce, by za chwilę spadł ulewny deszcz ze śniegiem. W wyższych partiach gór przez większą część roku leży śnieg, wieje silny wiatr, a i nieraz spotkacie oblodzone fragmentu skał. Nie zapominajcie nigdy o dobrym sprzęcie, odzieży i wielu niezbędnych gadżetach, które koniecznie przydadzą się Wam na szlaku (przeczytajcie koniecznie nasz artykuł o tym, co należy zabrać ze sobą w góry www.odslonkulture.pl/2017/06/gorski-niezbednik.html). Dobra pogoda na parkingu nie oznacza, że na szczycie również nic Was nie zaskoczy. Nas w tej wyprawie ratował termos z gorącą herbatą. Pięciogodzinna wspinaczka w śniegu i mrozie, bez możliwości ogrzania się w schronisku to niezwykły wysiłek dla każdego organizmu. Pamiętajcie, by zadbać o bezpieczeństwo swoje i swoich towarzyszy.
Jak podoba Wam się jesienna sceneria w Karkonoszach? Jesteśmy niesamowicie zadowoleni z tej podróży, było wspaniale!
Jak podoba Wam się jesienna sceneria w Karkonoszach? Jesteśmy niesamowicie zadowoleni z tej podróży, było wspaniale!
Zapraszamy Was do polubienia naszego Fan Page na Facebooku: Travel: I did it again! :D
- 22:05
- 70 Comments
Pobyt w górach podczas pięknej pogody to spełnienie marzeń każdego piechura. Gorące promienie słoneczne, puszysty śnieg i minimalny wiatr to warunki idealne do górskiej wspinaczki.
Śnieżne Kotły to jeden z najpiękniejszych zakątków Karkonoszy. Znajdują się pomiędzy Łabskim Szczytem (1471 m n.p.m.) a Wielkim Szyszakiem (1509 m n.p.m.), tworząc dwa olbrzymie kotły oddzielone skalistą grzęda. Aby dostać się na szczyt, proponujemy wyruszyć ze Szklarskiej Poręby szlakiem czerwonym, mijając przepiękny Wodospad Kamieńczyka na wysokości 846 m n.p.m. (bilet normalny 6 zł, bilet ulgowy 3 zł). Szlak prowadzi przez malownicze okolice Szklarskiej Poręby. Spacerując wśród drzew, nie raz postanowicie na krótką chwilę odetchnąć, jednak z im wyżej, tym Wasza czynność powinna przybierać na sile! Późną wiosną oraz jesienią spotkacie się z większą wilgotnością oraz śniegiem. Po drodze miniecie również przytulne schronisko, w którym zdecydowanie nie polecamy szarlotki. Pamiętajcie jednak, że ono jest świetnym miejscem by na chwilę się ogrzać i odpocząć.
Szlak zaprowadzi Was prosto do schroniska na Szrenicy. Jeżeli jesteście głodni lub spragnieni, koniecznie zajrzyjcie do środka, bowiem do Śnieżnych Kotłów pozostało jeszcze kilkadziesiąt minut i czeka Was kilka ostrych podejść. Na Śnieżnych Kotłach nie ma schroniska, w którym moglibyście chwilę odetchnąć i się ogrzać. Punkt, który widać już z wielu kilometrów jest stacją przekaźnikową radiowo-telewizyjną.
![]() |
Na szczycie rozpościera się przepiękna panorama, w której nie sposób się nie zakochać... |
Zagrożenia lawinowe nieco pokrzyżowały nasze wspinaczkowe plany. Nie mogliśmy niestety zejść szlakiem, prowadzącym pod śnieżnymi Kotłami. Droga powrotna była dla nas prawdziwym przecieraniem szlaku! Szliśmy wytyczoną przez GOPR trasą, niezbyt uczęszczaną przez turystów. Ważną informacją dla górskich piechurów jest fakt, że w sytuacji, gdy nie widać szlaku, na ratunek przychodzą Wam ustawione, drewniane słupy. To one wytyczają szlak i tylko po nim możecie się poruszać.
Jak podoba Wam się zimowa sceneria? Wbrew pozorom był to niezwykle ciepły dzień, a słońce, które nas ogrzewało przyprawiło każde w zabawną opaleniznę. Dla nas wyprawa na Śnieżne Kotły okazała się niesamowitą przygodą, którą z pewnością będziemy chcieli powtórzyć już niebawem.
- 21:41
- 26 Comments