­
­

"Nie oddam szczęścia walkowerem" - czy to naprawdę książka o sile kobiet?

Kobiety często rządzą się własnym prawami. Zagryzamy zęby, dbamy o siebie i swoją rodzinę, a przy tym często egoistycznie nie dajemy pozbawić się własnego szczęścia lekką ręką. Nie oddam szczęścia walkowerem to książka, która nie tylko zaskakuje, ale i oczarowuje czytelnika. Jej głównymi bohaterkami są kobiety  - silne, dojrzałe, w końcu szczęśliwe. Czy jednak propagowanie lektury skłaniającej nieco do romansów to dobry pomysł?

Od zawsze uważałam (i nic się nie zmieniło, nadal uważam), że każdy z nas ma prawo do szczęścia. Praca, znajomi czy chociażby ciążą to nie jest powód, aby czuć się uwiązanym i stanąć w miejscu. Dziecko (choć dziś dla mnie hipotetyczne) nie może trzymać dwójki niepasujących do siebie ludzi razem, bo choć we wspólnym domu, nadal pozbawione zostaje szczęścia i ciepła, jakie dałaby mu kochająca się rodzina. Moim zdaniem każdy powinien walczyć i własne szczęście. Pytanie tylko, jak reagować, gdy wszyscy ludzie próbują wytknąć Cię palcami, ponieważ masz 30 lat,  swego rodzaju stabilizację i nagle wychodzisz poza szablon. Malina i Jagoda, główne bohaterki książki Nie oddam szczęścia walkowerem, nie dają za wygraną. Nieoczekiwanym zbiegiem okoliczności i splotem czystych przypadków wracają do swoich młodzieńczych marzeń i wspomnień, i spotykają na swojej drodze tę niezastąpioną dawkę endorfin i adrenaliny. Tajemniczy mężczyzna? Jedno spotkanie? Spojrzenie, którego nie ma nikt inny? Tak! Odważcie się, przeczytać tę propozycję.

Nasza książka to przede wszystkim konwersacja. Dwie bohaterki, dawne przyjaciółki, pisząc ze sobą maile, przekazują nam historię swojego życia. Raz jest lepiej, raz gorzej. Czasem nagły poryw uczuć przewija się ze łzawym porankiem i nikt nie ma na to wpływu. Druga z kolei, redaktor rubryki porad dla kobiet, z pozory ekspert, wzorowa żona i matka również nie jest w stanie zapanować nad swoim życiem. Gdzie leży problem i jak go rozwiązać? Co zrobić, by znowu poczuć motyle w brzuchu i mieć powód, by żyć na nowo? Przeczytajcie lekturę, a otworzycie oczy na zupełnie inne sprawy.

Przyznaję, odzwyczaiłam się od polskiej literatury. Powieści naszych twórców potrafiły mnie niemiłosiernie męczyć i nużyć, bowiem zawsze brakowało w nich dozy ekspresji, zainteresowania czytelnika, ciekawienia go również wątkami pobocznymi. Nie oddam szczęścia walkowerem to zdecydowania historia dla wielu pań w każdym wieku. Pomimo prostej historii równie prostych kobiet, autorki opowiadają nam drogę dla każdej z nas. Nie powinnyśmy nigdy akceptować chłodu, udawanych czułych gestów, kłótni i awantur czy tak popularnych cichych dni. Bo kto na to zasłużył? Malina i Jagoda mają ponad trzydzieści lat i sporo kobiecego doświadczenia za sobą.

Książkę watro przeczytać może nie dla samej fabuły, a przesłania, jakie za sobą niesie. Miejmy odwagę walczyć o swoje szczęście!  Paulina Płatkowska i Agnieszka Jeż nakazują nam wyjść poza schemat. W końcu nikt nie przeżyje naszego życia na nas, a skoro jest tylko jedno, czy warto być nieszczęśliwym?


Pomysł na książkę moim zdaniem jest fenomenalny. Jeżeli poszukujecie przepełnionej humorem, ciepłej propozycji na majowe popołudnie, ta lektura będzie dla Was idealnym rozwiązaniem.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.


Czy kobietom wolno wdawać się w romanse? | Nowa, przebojowa powieść dla kobiet

Życie po trzydziestce może zaskakiwać. Gdy dojrzałą kobietę dopada rutyna, nudna codzienność i udawane czułe gesty wobec mężczyzny, którego nie kocha, nic nie powstrzyma jej od przewrócenia swojego życia do góry nogami. Nową, przebojową powieść dla kobiet opublikuje w kwietniu wydawnictwo Czarna Owca.

Czy doświadczona kobieta, żona i matka prowadząca wzorowe życie ma prawo czuć się znudzona i niespełniona? Co jeśli w obliczu niespodziewanego uczucia odkryje, że ojciec jej dzieci nie jest miłością jej życia? Czy tylko mężczyznom wolno wdawać się w romanse? „Nie oddam szczęścia walkowerem” to pełna dystansu i humoru opowieść o dwóch przyjaciółkach, które latami tkwiły w związkach przetykanych kłótniami, niezrozumieniem i emocjonalną pustką i nagle zrozumiały, że wcale nie musi tak być. W pisanych do siebie mailach kobiety śmieją się ze swoich nowych doświadczeń, dzielą lękami i coraz bardziej przekonują do nowo zawartych znajomości.

W oryginalnej scenografii sklepu z używaną odzieżą wpadają na siebie dwie przyjaciółki z dzieciństwa. Malina i Jagoda mają ponad trzydzieści lat i sporo kobiecego doświadczenia za sobą. Otoczone barwnymi kapeluszami, zwiewnymi szalami, kobiecymi falbanami, tiulami, oraz ubraniami z historią, odświeżają własną historię zarzuconej niegdyś przyjaźni. W nawiązanej po tym spotkaniu korespondencji wymieniają się opowieściami o swoich przygodach, codzienności, zakrętach, wzlotach i małych radościach.

Oto Jagoda – która na łamach prasy kobiecej radzi czytelniczkom w sprawach sercowych. Modelowa matka i żona skrzętnie skrywa przed światem, a także samą sobą, że jej małżeństwo to farsa. Do czasu. Pewnego dnia niewinny czuły gest dawnego znajomego obudzi w niej pragnienia, o które siebie nawet nie podejrzewała. Sinusoida w związku Maliny powoduje, że jej listy są raz łzawe, raz komiczne, romantyzm i uniesienia mieszają się z goryczą i rosnącym zniecierpliwieniem. Jednak i do niej los w końcu się uśmiecha: pewnego dnia w jej otoczeniu pojawia się niepozorny pan, który prawością charakteru i innymi przymiotami zdobędzie serce jej, oraz jej kilkuletniej córeczki.

„Nie oddam szczęścia walkowerem” to opowieść o dwóch dorosłych kobietach „z krwi i kości” – matkach, żonach, przyjaciółkach, które mimo zakrętów losu nie poddają się i z odwagą walczą o swoje szczęście. Napisana lekko, ale jednocześnie zgrabnie i z wielkim humorem książka przedstawia siłę kobiecej przyjaźni i wartość dążenia do szczęścia własną drogą. To ciepła i zwariowana opowieść o miłości wbrew przeciwnościom i o największej wartości, jaką są najbliżsi nam ludzie. Powieść została stworzona przez dwie autorki – Paulinę Płatkowską oraz Agnieszkę Jeż i stanowi oryginalną wartość na polu polskiej literatury kobiecej.

Paulina Płatkowska – absolwentka Katedry Teorii Literatury, Teatru i Filmu na Uniwersytecie Łódzkim, pracuje w  branży wydawniczej od czwartego roku studiów. Prywatnie mama Zosi i Tereski, partnerka Waldka, pani psa Manuela i kota Racucha oraz przyjaciółka Agnieszki.

Agnieszka Jeż – absolwentka filologii polskiej i filologii bałtyckiej na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie  zajmuje się literaturą polską wydawaną w Grupie Wydawniczej Foksal pod logo W.A.B. W życiu prywatnym: mama (w kolejności chronologicznej) Kaliny, Jeremiego i Jagody, żona Andrzeja, opiekunka Fifi i przyjaciółka Pauliny.

Autorki: Paulina Płatkowska i Agnieszka Jeż
Tytuł: Nie oddam szczęścia walkowerem
Wydawnictwo: Czarna Owca
Premiera: 13 kwietnia 2016

Źródło: Wydawnictwo Czarna Owca

Dlaczego Bóg nienawidzi kobiet...?

Na książkę trafiłam z czystego przypadku… Szperając pomiędzy zakładkami, wertując kolejne pozycje i przeglądając świeżo wydrukowane stronice, zaintrygował mnie właśnie ten tytuł. Bowiem jak to możliwe, że Bóg nienawidzi kobiet? Nie wspomnę już, że słowo „promocja” załączyło brzęczyk w mojej głowie, a ręce lgnęły w kierunku półki Czarnej Owcy. Niemniej, nie ukrywam, że spodziewałam się zupełnie innego rodzaju publikacji. Nie przeczytałam opisu. Pokierowałam się wodzą fantazji, wspominając już odległą serię „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?” zakładając, że pozycje miały będą coś ze sobą wspólnego. Czy wyobraźnia mnie zawiodła? Owszem, jednak książka ani trochę!
 
„Dobra lektura i jednocześnie wezwanie do walki” – słowa Nicka Cohena nadrukowane na okładce książki powinny dać mi do myślenia, jednak nie zwracając nań uwagi, już o poranku zabrałam się za czytanie. Publikację pochłonęłam w kilka godzin. Czytałam ją wszędzie! W autobusie, w tramwaju, w metrze, w kolejce po poranną kawę czy podczas nudnego wykładu z rachunkowości finansowej. Brutalność, niesprawiedliwość, bezradność… oto książka pani Benson! Pierwsze strony przyprawiały mnie o dreszcze. Sadyzm, który w Islamie stał się czymś normalnym, paraliżował ciało, a wyobrażenie sobie osiemdziesięciu batów za ukazanie światu jednego, niesfornego kosmyka włosów (których ja mam niemało) otępiło wszystkie zmysły. Czytałam jednak pochłonięta każdą stronicą. Do głowy powracała myśl, że wszystkie te historie, tragedie poszczególnych jednostek wydarzyły się naprawdę. Że nie jest to fikcja literacka, bujna wyobraźnia autorów, czy zmyślona bajeczka opowiedziana kumplowi przy kuflu piwa… Te kobiety przez to przeszły, a ukarali je mężczyźni, ich religia i sam Bóg. Bóg, który tak naprawdę nienawidzi kobiet. Bóg, w którego wszyscy wierzą. Bóg, do którego niosą prośby i przede wszystkim Bóg, który uczy ich miłosierdzia…

Zauważyłam jednak, że ów sadyzm, despotyzm to jedyny sposób, aby ci ludzie żyli zgodnie z tradycją. By ich zasady, latami kreowane i ustalane reguły nie uległy zmianie mimo upływu lat. By kobieta pozostawała czysta, tajemnicza i delikatna, aż do ślubu… Nie rozumiem jednak jednej rzeczy – dlaczego mężczyźni, skoro zależy im na nieskazitelnej wybrance, gwałcą tamtejsze kobiety? I dlaczego świat Islamu jest tak niesprawiedliwy, że pisane przez mężczyzn twarde zasady podstępowania pobłażają tym seksualnym dewiacjom, a cała odpowiedzialność spada na barki, Bogu Ducha winnych dziewcząt? Na te pytania, książka Wam nie odpowie. Zeń jednak dowiecie się, jakie ograniczenia dla kobiet, siłę ich dyskryminacji i antagonistyczne pobudki przedstawiają mężczyźni, a także przedstawiciele poszczególnych odłamów religijnych.

Autorzy książki zebrali mnóstwo przykładów od publicznych wypowiedzi głów Kościoła na całym świecie, Obrońców Praw Człowieka czy wywiadów z kobietami, które skrzywdzono absurdalnym prawem. Publikacja ujmuje zapisy dotyczące obrzezania, „honoru” między nogami czy podstawowych zasadach panujących wśród najpopularniejszych odłamów religijnych. Nie jest jednak rzetelnym źródłem informacji. Podczas lektury miałam wrażenie, że książka została napisana przez typowe feministki, które widzą gamę wad wśród postulatów Biblii, Koranu czy Tory. Owszem, znajdują się tu dobitnie wskazane błędy w przekładzie, czy rozumieniu poszczególnych zapisów, jednak nigdzie nie zostały uargumentowane podstawy takiego, a nie innego zachowania społeczeństwa. Nie oznacza to jednak, że w jakikolwiek sposób bojkotuję tę publikację. Wręcz przeciwnie. Uważam, że książek, filmów poruszających tematykę karygodnie traktowanych kobiet powinno powstawać coraz więcej, choć nie wierzę w ich relatywistyczny skutek do kroci projektów. Niemniej sądzę, że warto uświadamiać nasze społeczeństwo, kreować wśród nich wyczulone na ludzkie cierpienie jednostki… Zauważcie jednak, że przedstawione w książce aspekty rytualne, jak np. obrzezanie, stają się namiastką tradycji i od wieków są kultywowane. Czytając między wierszami dostrzegamy, że kobieta, która w młodym wieku została poddana temu zabiegowi, wie, jak wielki niesie on za sobą ból oraz konsekwencje – czyni to swojej córce. Koło to się toczy i toczyło będzie… Nikt pewnie już tego nie zmieni, a szkoda.

Jeżeli łakniecie więcej informacji, zachęcam Was do lektury. Muszę przyznać, że książkę czyta się bardzo szybko, bowiem zapisana została bardzo prostym, przystępnym językiem. Wadą jest fakt, że to właśnie pierwszy rozdział (przedstawienie prawdziwych historii) jest najbardziej wciągający i mrozi krew w żyłach. Pozostałe, to głęboki wywód religijny opierający się na czyichś wypowiedziach i publikacjach.

Nie uważam tej książki za arcydzieło. Dla mnie, przez ilość przypisów, a co za tym idzie cytatów, byłaby to świetna praca licencjacka, ale nie ogólnodostępna publikacja wydana pod własnym nazwiskiem…

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie