­
­

Monodram „Dziecinady”


 MAŁA SCENA, ZALEDWIE KILKA KRZESEŁ I NIEZWYKŁA AKTORKA W WYJĄTKOWO TRUDNEJ ROLI...

Najistotniejszym jest fakt, że Dziecinady to pierwszy utwór Raymonda Cousse'a, przyjaciela francuskiego autora, Samuela Becketta, którego wspomnienia zostały przywołane w spektaklu. Historia opowiada losy małego chłopca, który nie mogąc poradzić sobie ze śmiercią przyjaciela, Marcela, zabiera widzów w podróż przepełnioną bólem, żalem, niezrozumieniem, ale i troską, miłością.

Chłopiec, chcąc uciec przed strachem, który budzi w nim śmierć, wśród anegdot i fraszek próbuje się z nią oswoić. Z dziecięcą lekkością opowiada nam o zabijaniu zwierząt przez rzeźnika, wykorzystywaniu przez starszych kolegów i obserwowaniu przez dziurkę od klucza wszystkich zdarzeń, które nieświadomie zaczęły budować w nim pierwszy obraz otaczającego świata. Chłopiec wielu rzeczy nie rozumie, wielu nie jestem świadomy, ale na każdym kroku stara się zadawać pytania, wierząc, że wszystko stanie się o nieco prostsze. Śmierć mimo to jest dla niego niepojęta. Bo czy można ją zrozumieć? Czy da się jej doświadczyć? I jak radzić sobie z samotnością, która dla dziecka staje się jeszcze bardziej przerażająca?

Krótka chwila z aktorką po spektaklu to niesamowita ciekawostka dla Was. Otóż okazuje się, że aktorzy potrzebują interakcji z publicznością! Sama zawsze myślałam, że zachowanie ciszy jest najlepszą formą okazania szacunku dla twórcy. Nic bardziej mylnego! Aktorzy łakną i potrzebują komunikacji z widzem. Należy się śmiać, smucić, wczuwać w to, co dzieje się na scenie i to nasze reakcje są najlepszym podziękowaniem. 

Czy polecam wam ten spektakl? Oczywiście, że tak. To niezwykle trudna sztuka, wymagająca uwagi i skupienia od widza, której na każdym kroku towarzyszy śmierć - mroczna i tajemnicza. Nie sposób przed nią uciec. Nie można jej zrozumieć. Należy zaakceptować, że przyszła, a nasze życie (jako bliskich) diametralnie się zmienia. Sztuka pokazuje również, jak ważna jest rozmowa z dzieckiem na trudne tematy. Zamiast krzyków i pretensji należy pokazać mu świat. 

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie