­
­

Powyborcze BUM ;)

Odnoszę wrażenie, że Polska lubi być krajem niezadowolonym. Tablica na moim prywatnym Facebooku aż wrze od stosunkowo kolokwialnych zwrotów pod adresem Pana Dudy, część osób publikuje niefrasobliwe aluzje „Czas wyjeżdżać – najtaniej na Modlinie”. Ale tak naprawdę, gdyby wygrał Bronisław Komorowski, większość fraz zostałaby oficjalnie powielona.

Źródło: Internet

Prywatnie nie zgadzam się z poglądami Pana Andrzeja Dudy. Został prezydentem? Trudno. Czas pokaże, na ile „obietnice” zostaną spełnione i ku zaskoczeniu większości Polaków – mam szczerą nadzieję, że  Pan prezydent z większości z nich się nie wywiąże. Osobiście popieram invitro, prawa kobiet, zmniejszenie mandatów i finansowania partii z budżetu Państwa (Zauważyliście? Kampanie wyborze to nie tylko spoty, ulotki, wiece, debaty, ale na jednym dwudziestometrowym murze przyklejanych jest dziesięć gigantycznych plakatów jednego kandydata. Po co? Jeden zauważyłam wystarczająco). Mało tego, nie chcę wiedzieć, co wydarzyło się w Smoleńsku. Minęło tyle lat, że jest to kompletnie oderwane od rzeczywistości i będąc stronnicza w wyborach – uważam, że Pan Komorowski ma rację – z Rosją należy budować dobre, stabilne relacje. Wyciąganie brudów, wymuszanie przeprosin i wprowadzanie chaosu w niczym nam nie pomoże. Poza tym, może i Polska chce zmian, ale prawda jest taka, że póki co wpada z deszczu pod rynnę. Ani Duda, ani Kukiz, ani Ogórek niczego nowego nie wnieśliby do naszego ustroju. Irytuje mnie jedynie fakt wykorzystania symbolu Solidarności. To nie powinno być przypisywane tej kampanii. Wyciąganie córki przed obiektywy także...

W tym całym zamieszaniu wydaje mi się, że powinniśmy dążyć do rozdzielenia kościoła od państwa. We współczesnym świecie księża sami są temu winni, bowiem już dawno przekroczyli swoje kompetencje. Służba stała się nieopodatkowanym przedsiębiorstwem usługowym. Osobiście pamiętam, jak ksiądz proboszcz mojej rodzinnej parafii zmierzył mnie wzrokiem i powiedział, że jestem „diabłem wcielonym” (miałam 12 lat). Dlaczego? Dlatego, że nie chciałam, aby podpisywał się (gryzdał) w moim (ładnie prowadzonym) zeszycie do religii. Absurd. Kiedy z kolei poszłam z prośbą o zaświadczenie, pozwalające mi zostać matką chrzestną, usłyszałam, że nie nadaję się do pełnienia tej funkcji. Ahhh, piękny czas, a to podobno Bóg nas ocenia i nie w gestii ludzi takie prawa? Sami sobie zaprzeczają, a więc jawnie chciałabym zniesienia tej funkcji. Nie chcę,  by ktoś mnie karał za to, że chcę mieć dzieci. Nie chcę, by ktoś kamienował mnie za to, że nie urodzę niepełnosprawnego dziecka. Nie chcę, by ktoś reagował obruszeniem na to, że mieszkam ze swoim partnerem i jestem szczęśliwa. A ślubu kościelnego nie chcę  dlatego, że za ową posługę duszpasterską musiałabym zapłacić ok. 1000 zł, i mało tego – pewnie znowu nie dostanę zaświadczenia z byle powodu. Generalizuję? Być może. Oceniam jednak wszystko na podstawie własnych doświadczeń.

Nie podoba mi się wybór większości Polaków. Nie mam jednak zamiaru nikogo oczerniać, bowiem inteligencja nakazuje przejść obok, bez zbędnych komentarzy. Boję się o siebie, nie o resztę ludzi i cały świat dookoła. Pieniądze w budżecie Państwa nie pojawią się znikąd. Nikt nie podwyższy mi pensji, nikt nie zapewni pracy, nikt nie opłaci za mnie rachunków i nie pomoże mi zdobyć własnego mieszkania, a w tym wszystkim albo zwiększone zostaną mi podatki odprowadzane od comiesięcznej skromnej pensji, albo niezmiennie przyjdzie pracować mi aż po grobową deskę.


Pamiętajmy jednak, że dziś jest lepiej niż przed wieloma laty. Polska zaczyna istnieć gospodarczo, staje się godnym kompanem na rynku światowym. Polscy specjaliści uważani są za jednych z najlepszych, chwalone są nasze produkty i usługi, a pomimo rosnącego długu, pojawiają się drogi, pociągi, inwestycje lokalne. Nie jest tak źle, jak na pierwszy rzut oka. Kolejne pięć lat pokaże, co zostanie zmienione. 

Był sobie ksiądz... a gdy zrobił źle, uciekł na Dominikanę.

Wiele tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe. Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga...

Głośno było w mediach o tej wypowiedzi abp Michalika. Oczywiście, dotyczyła ona pedofilii w kościele. Co o tym sądzicie? Jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie? Bowiem ja, uważam to za absurdalną i karygodną postawę! Na nic nie zdadzą się już korekty, poprawki, przeprosiny czy tłumaczenia. Kości zostały rzucone, a treść rozmów zapisana…

W wolnym tłumaczeniu, wypowiedź pana księdza brzmi (jak dla mnie) „Nie dbacie o swoje pociechy? Nie macie prawa mieć pretensji o to, że ksiądz nie opanował swojej chuci i zaczął macać dziecko, kiedy ono poszukiwało ciepła i zrozumienia”. Przecież to chore! Od dawna, a dokładniej wielkiej afery związanej z aborcją i eutanazją przestałam uznawać Kościół, jako instytucję. Wierzyć można w Boga, czytać i interpretować Pismo Święte, jednak nie da się słuchać nowych dogmatów watykańskich intelektualistów. Absurd… Co wspólnego ma Biblia z Harrym Potterem? Pomijam już przepowiedziany na lekcji religii „koniec świata” (z tego miejsca, pozdrawiam siostrę Renatę).

O aferze z pedofilami jest głośno. Cieszy mnie fakt, że księża przestają być chronieni jakimś wyimaginowanym prawem, a ofiara walczy o swoje prawa. Została skrzywdzona, zniszczona przez osobę, którą każdy kreował na godną zaufania... Nasze czasy brną zbyt daleko. Zauważyliście, że od razu kościół ratuje swoją skórę mówiąc o tym, że odpowiedzialnością powinno obarczyć się tylko jedną osobę, a nie cała instytucję? Muszę przyznać, że bardzo zabawną wypowiedź zasłyszałam podczas wywiadu jednego z biskupów (mniej więcej, nie pamiętam dokładnie) „Chciałbym, aby ksiądz został traktowany jak osoba świecka w tym procesie, ponieważ robienie medialnego szumu nie dotyczyłby zwykłego człowieka i jest bardzo krzywdzące”. Według mnie z kolei, warto robić ten „medialny szum”, aby księża nie czuli się bezkarnie. To tak samo, jak z panią prezydent Warszawy – ludzie chcą pokazać, że w kraju demokratycznym mogą dokonać zmian, pokazać, że coś im się nie podoba i chcą za wszelką cenę wywlec to na światło dzienne. (Jednak Polska ma do siebie pewien schemat - fiask każdej, z takowych prób) Decyzja, oczywiście, jest słuszna, jednak kościół broni się jak może. Co więcej, dla mnie cała historia z tą Dominikaną wygląda, jak jawne ukrywanie danej jednostki. Skoro został wydany nakaz zatrzymania, to jakim prawem ktoś każe pozostać poszukiwanemu w miejscu, w którym jest bezkarny, zamiast zmuszenia go do powrotu? Dla mnie to niesprawiedliwe. Dlaczego inne osoby, świeckie, byłyby ścigane, a historia „wiemy, gdzie on jest, ale go nie zatrzymamy” nie miałaby miejsca? To absurd! Smutne w tym wszystkim jest to, że każdy na wysokim stanowisku, osoba zaufania publicznego – nagle znika w zgliszczu wielkiej afery, po której następuje równie wielka cisza. Tak właśnie zostaje maskowane niestosowne, niefrasobliwe zachowanie. Ludzie zapomną? Tak! Ludzie zapomną. Powrócą do tego, gdy powielona historia będzie miała miejsce. Jej schemat będzie identyczny, czyli znów nikt nie poniesie konsekwencji za swoje postępowanie… Polska. Kraj Absurdów. 

Aborcja? W tych przypadkach... jestem na tak!

Zasypane media i głośne demonstracje… o ustawę AntyAborcyjną! Po której stronie się opowiedzieć? Komu przyznać rację? Co zrobić i na co mieć nadzieję? Trudna sprawa…


Gwoli ścisłości, jestem wychowana w duchu kościoła Chrześcijańskiego, rodzice moi są wierzący i w miarę swoich możliwości – praktykujący. Dla mnie jednak wiara w Boga nie ma nic wspólnego z odgrywaniem, dosłownie, szopek na arenie publicznej. Wiara zakorzeniona jest w sercu, w duchu i nie należy jej manifestować… Jednak jak zauważyłam to, że znam o niebo lepiej Pismo Święte od krzyczących  na ulicach kobiet, z zawieszonym różańcem na szyi, zmawiam pacierz i chadzam do kościoła, nie czyni mnie osobą religijną w XXI wieku. Powiedzcie mi więc, co takiego jest w staniu z krzyżem pod pałacem prezydenckim? Obnoszeniu ze swoja wiara i ciche psioczenie na "tych bezbożników, co nie postoją, nie pomodlą się". Czemu kultem objęty został Tadeusz Rydzyk? Może to on jest „bożkiem”, przed którym straszyli mnie na lekcjach religii? Ma przecież tak wielu wyznawców… Co wspólnego mają księża z  pożyciem małżeńskim? Prosto wypowiadać jest się komuś, kto pojęcia nie ma o wspólnocie dwojga ludzi. Takiej osobie wolno głosić puste slogany mając spokojną posadę, pełną miskę i ciepłą kwaterę, a skoro na jej barkach nie spoczywa odpowiedzialność za mieszkańców domostwa – gdzież są jej problemy?


Nie ukrywam, że nawrót chaosu sprzed kilku miesięcy wyjątkowo mnie zbulwersował. Jakim prawem dojrzałe, a zwykle i pozbawione już możliwości prokreacji kobiety decydują o życiu innych? Muszę przyznać, że naprawdę ładnie brzmi idea „Chrońmy ludzkie życie!”, „Płód do też człowiek”. Ekstra! Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o kobietach, których ciąża  ta dotyczy…

Wychowałam się w domu, w którym poznałam jak trudne jest życie z niepełnosprawnym dzieckiem. Obserwowałam, jak mimo upływu lat dziecko to, a później i dojrzała kobieta nadal jest niemowlakiem tyle, że coraz to większych gabarytów. Ile czasu należy jej poświęcić, jak trudne jest to wyzwanie i przede wszystkim – na własne oczy ujrzałam, że dla pracującej, prowadzącej normalny tryb życia rodziny pogodzenie tych obowiązków jest niemożliwe. Jeśli rząd chciałby zaakceptować proponowane zmiany, kto zapewni tym rodzinom godziwe warunki życia? Jeden z domowników zwykle musi zrezygnować z pracy i pół biedy, jeżeli dziecko to jest sprawne umysłowo, a skąd pewność, że nie będzie ono w pełni nieprzystosowane do życia? Kto im pomoże? Rząd? Czym? Zaproponuje zasiłek? Rentę socjalną? Powiedzcie mi, proszę, kto jest w stanie utrzymać rodzinę za mniej niż 1000 złotych miesięcznie mając na uwadze wydatki na leki i chociażby podstawowe środki do życia, czy higieny osobistej? Pomijam już utrzymanie domu… No kto?

            Osoby popierające Zakaz Aborcji manifestują ograniczenie wolności kobiet. Manifestują chęć ich ubezwłasnowolnienia i zniszczenia im życia…

Podobna sprawa dotyczy kobiet, które musiałyby urodzić dziecko poczęte w czasie gwałtu. Również pięknie dźwięczy powtarzane pytanie: „Czemu winne jest dziecko?”. Szkoda, że te pytanie jest bez żadnego pokrycia. Jakie dziecko? Przecież to zarodek. Zygota powstała bez miłości, bez minimalnej stabilizacji rodzinnej… A więc dziecko, które przyjdzie na świat nie będzie kochane, nie będzie szanowane i całe jego życie zostanie doszczętnie zniszczone… Zniszczone chociażby przez matkę, której każde spojrzenie będzie przypominało o felernym dniu, jak i rówieśników, wypominających mu jego przeszłość...

Czy osoby manifestujące prawa zarodków choć raz przemyślały swoje postępowanie? Czy kiedykolwiek zastanowiły się, co stanie się z tym Bogu Ducha winnym maleństwem po urodzeniu? Mówi się, że w Polsce znajdują się „Okna Życia”, ośrodki opiekuńcze, czy chociażby rodziny zastępcze. Zastanówmy się jednak, po pierwsze, kto weźmie na swoje barki opiekę nad niepełnosprawnym maleństwem?  A po drugie – dlaczego kobieta musi cierpieć za swoją niewinność? Znalezienie się w złym miejscu, o złej porze… Nie wmówi mi nikt, że ciąża to nie jest obciążenie dla organizmu, bowiem to okres potężnych zmian zarówno fizycznych jak i psychicznych, a przede wszystkim – burza hormonalna. Czy niewinna kobieta właśnie na to zasłużyła? Czy to jest humanitarne? Wielkie słowa mogą mówić bogaci wielcy ludzie, których wieki temu dopadła menopauza. Zostali sami i dali się omamić wizji kleru o idealnym świecie. Życie jednak to nie bajka. Nie ma na świecie sprawiedliwości, a więc kobiety winny walczyć o swoje prawa. Czas pokaże, ile rozsądnych osób pozostało na tym świecie…


Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie