­
­

W ogniu namiętności - Sylvia Day

Żądze, pragnienia, potrzeby. Co wolno? Co warto? O czym nie wypada pisać książek? 

Przygodę z Sylvia Day rozpoczęłam wiele lat temu, po czytelniczym spotkaniu z bestsellerem E.L.James Pięćdziesiąt Twarzy Greya. Chciałam nieco bardziej poznać i zrozumieć sferę erotycznych przygód bohaterów książek i znaleźć ujście dla fantazji autorów, którzy decydują się je pisać. Propozycja, o której chciałabym dziś Wam opowiedzieć, to historia czterech kobiet, niezwykle odmiennych, silnych i charakternych, a jednocześnie tak sobie bliskich. 

Pomimo pięknej, enigmatycznej oprawy nie mamy do czynienia z kryminałem. Jest to erotyk z pierwszego zdarzenia, który osobom mającym doświadczenie z literaturą harlequin z pewnością przypadnie do gustu. Każda z Pań: Rachel, Layla, Ana i Darcy wiąże jedno - dzika, pełna żądzy i bezpruderyjna miłość oraz szczęście do niebezpiecznie przystojnych mężczyzn. Każdy z panów stających na ich drodze zaskakuje i wpisuje się w sferę kobiecych marzeń. Bazując na schematach, jak np. rozpoczynanie związku przygodnym seksem, otrzymaliśmy bardzo nietypową antologię. Sylvia Day zdecydowała się przedstawić proste zdarzenia, wkomponowane w mało zawiłą fabułę o bardzo okrojonej scenerii. Nie spodziewajcie się porywającej akcji i skompilowanej akcji, bowiem przewodnikiem po świecie naszych bohaterek jest namiętność w najczystszej postaci, a to, z jakich pochodzą rodzin, jaki bagaż wspomnień ciągną za sobą jest jedynie tłem tej historii. 

Sprawdź na stronie Wydawnictwa
Książkę czyta się lekko, zbyt lekko. Nie ma drugiego dna, a jej płaska forma dla wielu może wiązać się z poczuciem nudy i zniesmaczenia. Sam seks w książce opisany jest dość przyzwoicie. Możecie być spokojni - nie pojawią się kontrowersyjne, bezpruderyjne sceny. Moje oczekiwania jednak zostały nieco zawiedzione, zupełnie, jakby autorka nieco odpuściła i zamiast włożyć w książkę swoje serce, zwyczajnie wydała na rynek kolejny tytuł. Jeśli więc szukacie książki, która będzie lekka, odstresowująca, ale nie wniesie do Waszego życia tuzina przemyśleń, to W ogniu namiętności z pewnością spełni oczekiwania. Książce przyświeca jeden morał - Każdy ma prawo do szczęścia - i na tym chciałabym zakończyć tę recenzję. Czytaliście najnowszą powieść Sylvii Day? Jestem bardzo ciekawa, co Wy o niej myślicie. 

Najnowsza powieść Sylvii Day - "Żar nocy"!

Nigdy dotąd nie czytałam żadnej książki spod pióra Sylvii Day. Owszem, opinii słyszałam mnóstwo, rekomendacji jeszcze więcej, ale nigdy nie sięgnęłam po żadną z propozycji wydawniczych. Książkę Żar nocy otrzymałam w ramach współpracy z Wydawnictwem MUZA, Wydawnictwem Akurat oraz Portalem Business & Culture, za co gorąco dziękuję.

Cóż mogę powiedzieć Wam o tej publikacji? Gdy zaczęłam lekturę nieco oniemiałam. Przeczytałam pierwszy rozdział, zamknęłam książkę, odszukałam byle jaką recenzję na portalu związanym z kulturą i próbowałam wśród cieknącej posoki odnaleźć namiętność i erotykę, którymi opisywany jest Żar nocy. Nie znalazłam, ale szybko zabrałam się do kontynuowania lektury z nadzieją, że problem mój zostanie lada moment rozwiązany. Okazało się jednak, że musiałam przewertować kilka kolejnych kartek by zrozumieć, że dramatyczna scena z kapitanem Connorem była niezbędna do zobrazowania jego traumy, a zarazem przedstawienia misji, z którą trafił do świata żywych.

Zapytacie pewnie, cóż z tą namiętnością. Ano znalazłam ją już w czwartym rozdziale, kiedy to idealne sto dziewięćdziesiąt centymetrów dobrze zbudowanego, męskiego ciała trafia do domu Lyssy Bates i Aidana Crossa. Pod nieobecność gospodarzy, domostwem opiekuje się przyjaciółka Lyssy, Stacey, która od pierwszego wejrzenia staje się obiektem pożądania Connora. Skoro książka nosi tytuł Żar nocy, nie muszę chyba opowiadać Wam, jak pikantne perypetie spotkały naszych bohaterów, jednak wierzcie mi – sposób, w jaki Sylvia Day opisała poszczególne zdarzenia, a zarazem sposób, w jaki przełożył je Jakub Polkowski na język polski, są pełne emocji, uczuć i namiętności. Niejedna kobieta chciałaby znaleźć się na miejscu Stacey i niejedna kobieta chciałaby mieć przy sobie idealnego mężczyznę, który skupia się nie tylko na jej ciele, ale i na jej potrzebach. Wiedząc jednak, że w przyrodzie nic nie ginie, a zarazem musi zostać zachowana zasada złotego środka – jaką cenę należy ponieść za chwilę roztargnienia, słabości i pożądania? A jaką cenę poniosą nasi bohaterowie?

Książkę czyta się naprawdę bardzo szybko. Przekartkowałam ją w dwie, może trzy godziny, ponieważ lektura jest bardzo lekka, ciekawa i przede wszystkim - pobudzająca wyobraźnię. Nie mam pojęcia o czym jest pierwsza część cyklu Strażnicy Snów pt. Rozkosze nocy, jednak nie czułam się zagubiona w poszczególnych rozdziałach. Wiele elementów zostało wyjaśnionych, a inne z kolei przedstawiono tak, że prosto było wyciągnąć słuszne wnioski. Na dobrą sprawę zaintrygował mnie pomysł na cykl powieści, który początkowo przywodził na myśl kultowy film Inception z Leonardem DiCaprio w roli głównej, jednak szybko sprowadzono mnie do pionu informując, że nie książka nie opowiada o kreowaniu swoich snów, a walce z Koszmarami.

Nie chciałabym zdradzać Wam, co odnajdziecie na kartach powieści. Wiem, że opinie o książce są niejednoznaczne, ale ja chciałabym zachęcić Was do lektury. Sylvia Day wyraźnie wykreowała postaci, każda ma swoją osobowość, swoją historię i swoje zadanie albo w świecie śmiertelnych, albo w Zmierzchu. Książka nie jest wyłącznie zarysowaniem pożądania i seksualności bohaterów czy walki z samym sobą, a przede wszystkim stawieniem czoła śmiertelnemu niebezpieczeństwu oraz wyjaśnieniem powodu pojawienia się szpiegów wśród żywych…

Książkę polecam, chociażby ku zaspokojeniu własnej ciekawości i rozwiązaniu zagadki postawionej nam w drugiej części Strażników Snów. Według mnie publikacja jest bardzo rozbudowana pod względem mistyczności, a ja, jako osoba, która bardzo lubi niekonwencjonalne, acz głębokie wątki – cierpliwie zaczekam na kolejny tom powieści z nadzieją, że spędzę równie udany wieczór. Jaka jest jednak Wasza opinia? Czytaliście już tę propozycję? Co Wam się podobało, a co uważacie za sztampowe? Czy ktoś z Was doszukał się błędu w tłumaczeniu? Ja taki znalazłam! :D


Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA S.A. 



Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie