­
­

"Sitwa" czyli najnowsza książka od Pauliny Świst

Pamiętacie moją ostatnią rozmowę z Pauliną Świst, podczas której pisarka zapowiadała nową odsłonę swoich powieści? Dziś zdradzam, co kryje Sitwa.

Paulina Świst nie kazała długo na siebie czekać. Kilka tygodni temu ponownie mocnym krokiem wkroczyła na rynek wydawniczy z drugim tomem cyklu Karuzela o enigmatycznym tytule Sitwa. Co skrywają karty powieści? 

Jak pisze wydawca: „Funkcjonariusz CBŚ Michał Grosicki zostaje skierowany na Śląsk. Tak dobrze udaje mu się wtopić w przestępcze środowisko, że zostaje aresztowany przez prokuratora Zimnickiego. To dopiero początek nowego spisku, w który zamieszani są dobrze znani bohaterowie "Karuzeli" – Orzeł i Olka. Wszystko wskazuje na to, że historia finansowych przekrętów wcale nie skończyła się wraz z ich ucieczką z kraju.” I choć rajska plaża miała raz na zawsze odsunąć troski bohaterów książki, ich losy ponownie splatają wspólni znajomi i wspólne problemy. 

Doskonale poprowadzona intryga. Ciągłe balansowanie na granicy świata przestępczego, prawniczego żargonu i erotycznych doznań potrafią wcisnąć w fotel na długi wieczór. Lektura nie nuży, kartki znikają w mgnieniu oka, a zakończenie potrafi mocno zaskoczyć nawet wymagającego czytelnika, choć sama fabuła mogła zostać poprowadzona nieco lepiej. Gorąco jednak polecam Wam najnowszą powieść Pauliny Świst Sitwa. Recenzja może krótka, ale wierzę, że przekonałam Was do lektury. :)

Przeczytaj więcej:


Nowość od Wydawnictwa AKURAT zaskakuje!

Wszyscy uciekamy przed problemami. W szoku, w panice, chcemy być jak najdalej troski, która nas otacza. Jeśli na chwilę znikniemy, poczekamy, może wszystko minie? Może to tylko zły sen? Może nic się nie stało?


Frank Dubois nie żyje. Spadł ze schodów, ale wszystko wskazuje na to, że nie był to wypadek. Skoro nie ma poszlak, a jedynym świadkiem zdarzenia jest Tanya Dubois, która zdecydowała się na ucieczkę, wynik dedukcji okazuje się jednak jasny. To ona zabiła męża. Ale czy to jedyny problem naszej Pasażerki?

Lata mijają, a sprawa nadal pozostaje niewyjaśniona. Brakuje dowodów obciążających, jak i tych, wskazujących na jej niewinność. Ucieczka przed odpowiedzialnością w tym przypadku okazuje się nowym sposobem na życie i przeprowadzeniem długiej podróży przez Stany Zjednoczone. Przybieranie kolejnych masek i twarzy to również świetna lekcja dla nas, prostych czytelników, którzy każdego dnia próbujemy sprawiać dobrego wrażenie. 
Sprawdź w księgarni MUZA S.A.
Przyznam, że Pasażerka pomimo tego, że była moim pierwszym spotkaniem z autorką, okazała się bardzo przystępną i ciekawą książką. Może sam pomysł na fabułę oraz motyw podróżowania, odwiedzania mniej lub bardziej popularnych zakamarków stanów sprawił, że oczekiwałam więcej, ale nie mam żadnych zarzutów do książki Lisy Lutz. Polecam Wam tę propozycję na wiosenny wypad. Dreszczyk emocji gwarantowany, a książka w żaden sposób nie jest zobowiązująca dla potencjalnego czytelnika. Pióro jest lekkie, fabuła stosunkowo prosta, a jedynym, uciążliwym elementem może być monotonią, którą przeżywamy wraz z bohaterką. Jestem jednak bardzo ciekawa Waszej opinii. Piszcie  śmiało! :)

"Chwile są cenne..." - Cecelia Ahern "Zakochać się"

Najnowsza książka autorki bestsellera PS Kocham Cię, Cecelii Ahern, miała premierę  02.07.2014, a nosi tytuł Zakochać się. Niby prosta formuła, łatwa do zrealizowania i tak realna w naszym życiu, że aż nadto potrafimy wkroczyć w losy głównych bohaterów. Pozornie błaha historia, popularna, ale subtelna ujmuje, oczarowuje i wywołuje nie lada westchnienia w głowie niejednej pani. Dlaczego? Kogo nie ująłby za serce dobrze zbudowany, szarmancki, szalony mężczyzna o urodzie modela? No kogo?

Główną bohaterką książki jest Christine, kobieta, która opiera swoje życie na wytycznych poradników w każdej z możliwych dziedzin: Jak schudnąć, jak zwolnić pracownika, albo jak radzić sobie z myślami samobójczymi… Jest to element książki, który wyjątkowo bawi, szczególnie, kiedy poddawany jest dyskusji i sarkastycznym docinkom. Niemniej, obok Christine, główną postacią jest Adam Basil, a losy tych dwojga spotykają się na moście Ha'penny w Dublinie.

Uważam, że sam tytuł książki jest niesamowitym spoilerem. Kiedy rozpoczęłam lekturę, historia Christine bardzo mnie poruszyła – zupełnie obcy mężczyzna postrzelił się na oczach kobiety, ona sama odeszła od męża, który za wszelką cenę chciał odebrać jej ich wspólne dobra, kątem wynajmowała kawalerkę i życie nijak się jej nie układało. To fragment wzbudzający współczucie, niemałą identyfikację z bohaterką. Historia jednak lubi się powtarzać. Christine znowu jest postawiona w sytuacji bez wyjścia. Opierając się na wiedzy ze wspomnianych książek, próbuje odwieść od próby samobójczej Adama, który, zdradzony przez swoją kobietę, postanawia skoczyć do lodowatej rzeki. Kiedy tych dwoje zawiera pewną szaloną umowę – od razu wiadomo, że to właśnie ich dotyczy tytuł książki. Lawirujemy wśród losów tej pary, poznajemy ich historię i przeżycia po to, by relacje Christine i Adama zacieśniały się coraz bardziej. Kobieta bowiem obiecała mężczyźnie, że w przeciągu dwóch tygodni udowodni mu, że warto żyć, że poddanie się jest oznaką tchórzostwa, a szczęście czyha na niego tuż za rogiem. Czy Christine się powiedzie? Przekonajcie się, sięgając po tę książkę.

Przyznaję się bez bicia, że podczas lektury widziałam siebie. Może nie identyfikowałam się z jedną postacią, ale podobnie jak Maria, była kobieta Adama, uwielbiam lilie i życie pełne emocji. Jak Adam bawię się słowem, ironizuję i szukam własnego szczęścia. Porównując się z kolei do Christine  - tak samo, jak ona czytam poradniki, pracując daję z siebie wszystko i staram się pomagać innym, a zarazem mam szaloną, sarkastyczną, bezpośrednią rodzinę. Tak naprawdę każdy dopasuje pewne cechy do własnego życia. Każdy tu odnajdzie coś dla siebie…


- Jesteś stuknięta – powiedział Adam, podążając za mną, podczas gdy ja oświetlałam drogę latarką.  – Nie uważasz, że trochę tutaj niebezpiecznie?
- Bez dwóch zdań. Ale jesteś duży i na pewno mnie obronisz – odpadłam.

Oczarowało mnie jednak pióro Cecelii Ahern. O ile PS Kocham Cię pochłonęłam w przeciągu jednego popołudnia, o tyle Zakochać się zajęło mi aż dwie noce. Książka liczy 413 stron wydanych w pięknej oprawie. Język jest jednak bardzo plastyczny, aż żal odłożyć lekturę na kilka chwil. Autorka wprowadziła pierwszoosobową narrację, która sprawia wrażenie, jakby to Christine opowiadała nam wszystkie te zdarzenia siedząc tuż obok, z filiżanką kawy. Na kartach powieści jest też masa cytatów, które tradycyjnie „ofiszkowałam”. Są to zabawne dialogi, ale i mądrości, które powinny zostać przekazane całemu światu.

- Zaufaj mi.
- Ufam, ale nie mam w sobie odwagi.
- Odważny jest nie ten, kto nie czuje strachu, lecz ten, kto go pokonuje.

Reasumując, Zakochać się to piękna wielowątkowa historia dwojga ludzi. Mamy Christine, kobietę, która z dnia na dzień uznała, że jej małżeństwo nie daje szczęścia. Kobietę, która postanawia odejść, by dłużej nie krzywdzić Barry’ego, ale czuje się odpowiedzialna za jego ból i rozżalenie. Wszystkie słowa i ciosy znosi z pokorą, uznając je za stosowną karę, pokutę. Stara się też pomóc Adamowi. Pokazuje, że można cieszyć się małymi rzeczami, że do szczęścia nie jest potrzebny wysoki stan czy luksusowy apartament, a pozorne drobnostki, takie jak szalona kobieta u boku, albo uśmiech dziecka.  Kiedy więc będziemy czytać pomiędzy wierszami, abstrahując od już historii miłosnej zawartej na kartach powieści, nie tylko odnajdziemy mnóstwo głębokich sentencji, ale będziemy się naprawdę świetnie bawić.


Książkę gorąco polecam! Naprawdę warto po nią sięgnąć, zwłaszcza podczas wakacyjnego lenistwa! :D






Kilka słów o Easylog'u...

Pisanie recenzji podczas grypy to bardzo kiepska sprawa. Chciałam jednak jak najszybciej podzielić się z Wami moją opinią na temat książki Easylog, ponieważ jestem oczarowana lekturą i mam nadzieję, że udami się przekonać do niej choć jednego czytelnika Pastelowego Niecodziennika.
 
Głównym bohaterem książki jest Ben Stiller, równie popularny w wielkim świecie, co znany wszystkim komik. Nam jednak nie dane jest śledzenie scenicznych pląsów, a odkrycie korporacyjnych machlojek, układów, współprac z mafią oraz poznanie wielkiej i nieposkromionej branży IT. Postanowiłam zarysować Wam fabułę, która z każdym rozdziałem staje się nieco bardziej zawiła, z każdym rozdziałem sięga głębiej i z każdym rozdziałem nasuwa nam nowe zakończenie książki.

Stillera poznajemy jako twórcę Wally’ego – urządzenia będącego połączeniem iPhona, tabletu i komputera z niewiarygodnie rozbudowaną sztuczną inteligencją. Wally może być nie tylko środkiem komunikacyjnym, a czasem marudnym, nawet rzekłabym kolokwialnie – upierdliwym (np. za sprawą ilości reklam dla wersji podstawowej) kompanem życia codziennego. Ben jednak, zamiast ostać na laurach, zrezygnował z kariery po stracie ukochanej. Jego codzienność, z którą musiał borykać się przez dziesięć lat od zaginięcia Sally, wypełniło stworzenie własnej firmy o nazwie Easylog, zajmującej się  organizacją imprez, spotkań i eventów. Demony przeszłości jednak nie opuszczają Stillera. Sally pojawia się w niewyjaśnionych okolicznościach niczym zjawia, a robi to w najmniej oczekiwanych miejscach i momentach. Dopiero pod końcem lektury dowiadujemy się, że cała historia jest zbiorem retrospekcji, które pozwalają nam zrozumieć prolog książki.

Przeszłość to tajemnice. Niech zostaną nieodkryte. Każdy ma sekrety, o których nie chce mówić.

Mariusz Zielke zastosował dość niebezpieczny, acz w jego przypadku świetnie zrealizowany zabieg narracji pierwszoosobowej. To dzięki niemu jesteśmy w stanie zidentyfikować się z głównym bohaterem powieści. Rozumiemy jego poczynania, znamy jego myśli, staramy się mu współczuć i usprawiedliwiamy każde jego niekonwencjonalne zachowanie. Okładka z kolei mówi nam, że zakończenia historii nie zdoła przewidzieć nawet najbardziej przenikliwy czytelnik – tutaj muszę się zgodzić. Fabuła książki rozbija się o to, kto stoi za zabójstwem Sally. Ben jest przekonany, że dziewczyna została zamordowana, jednak brak dowodów uniemożliwia realizację śledztwa. Po dziesięciu latach samodzielnie postanawia wszcząć dochodzenie oraz dopuścić się pewnego samosądu, ale… jak ta historia może się zakończyć? Koniecznie przeczytajcie. Zdradzę Wam tylko, że miałam wyklarowane zakończenie już w 24 rozdziale książki, a moja mina, gdy przekartkowałam ostatnie dwadzieścia stron, na długo nie wyzbyła się zdumienia. Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Wy pewnie też się nie spodziewacie, że nie mogę powiedzieć Wam nic więcej… :)

Przepraszam, że o książce Easylog opowiadam Wam tak krótko. Niestety mój stan zdrowia pozostawia wiele do życzenia, a literki mieszają mi się niczym kolory w kalejdoskopie. Chciałabym Wam jednak gorąco polecić tę propozycję, bowiem jest to naprawdę ciekawa lektura, którą przeczytacie w mgnieniu oka. Ja nosiłam ją w torebce, czytałam w autobusie, w tramwaju, w drodze na uczelnię, w kolejce do sklepowej kasy - wszędzie :) Jest to świetny kryminał. Mamy intrygę, mamy zagadkę, mamy niekonwencjonalny świat i enigmatycznych bohaterów. Polecam!


Za książkę dziękuję Wydawnictwu AKURAT: 




P.S. W Warszawie naprawdę istnieje Easylog Sp Z.O.O., jednak Ben Stiller nie jest jej właścicielem ;))

Najnowsza powieść Sylvii Day - "Żar nocy"!

Nigdy dotąd nie czytałam żadnej książki spod pióra Sylvii Day. Owszem, opinii słyszałam mnóstwo, rekomendacji jeszcze więcej, ale nigdy nie sięgnęłam po żadną z propozycji wydawniczych. Książkę Żar nocy otrzymałam w ramach współpracy z Wydawnictwem MUZA, Wydawnictwem Akurat oraz Portalem Business & Culture, za co gorąco dziękuję.

Cóż mogę powiedzieć Wam o tej publikacji? Gdy zaczęłam lekturę nieco oniemiałam. Przeczytałam pierwszy rozdział, zamknęłam książkę, odszukałam byle jaką recenzję na portalu związanym z kulturą i próbowałam wśród cieknącej posoki odnaleźć namiętność i erotykę, którymi opisywany jest Żar nocy. Nie znalazłam, ale szybko zabrałam się do kontynuowania lektury z nadzieją, że problem mój zostanie lada moment rozwiązany. Okazało się jednak, że musiałam przewertować kilka kolejnych kartek by zrozumieć, że dramatyczna scena z kapitanem Connorem była niezbędna do zobrazowania jego traumy, a zarazem przedstawienia misji, z którą trafił do świata żywych.

Zapytacie pewnie, cóż z tą namiętnością. Ano znalazłam ją już w czwartym rozdziale, kiedy to idealne sto dziewięćdziesiąt centymetrów dobrze zbudowanego, męskiego ciała trafia do domu Lyssy Bates i Aidana Crossa. Pod nieobecność gospodarzy, domostwem opiekuje się przyjaciółka Lyssy, Stacey, która od pierwszego wejrzenia staje się obiektem pożądania Connora. Skoro książka nosi tytuł Żar nocy, nie muszę chyba opowiadać Wam, jak pikantne perypetie spotkały naszych bohaterów, jednak wierzcie mi – sposób, w jaki Sylvia Day opisała poszczególne zdarzenia, a zarazem sposób, w jaki przełożył je Jakub Polkowski na język polski, są pełne emocji, uczuć i namiętności. Niejedna kobieta chciałaby znaleźć się na miejscu Stacey i niejedna kobieta chciałaby mieć przy sobie idealnego mężczyznę, który skupia się nie tylko na jej ciele, ale i na jej potrzebach. Wiedząc jednak, że w przyrodzie nic nie ginie, a zarazem musi zostać zachowana zasada złotego środka – jaką cenę należy ponieść za chwilę roztargnienia, słabości i pożądania? A jaką cenę poniosą nasi bohaterowie?

Książkę czyta się naprawdę bardzo szybko. Przekartkowałam ją w dwie, może trzy godziny, ponieważ lektura jest bardzo lekka, ciekawa i przede wszystkim - pobudzająca wyobraźnię. Nie mam pojęcia o czym jest pierwsza część cyklu Strażnicy Snów pt. Rozkosze nocy, jednak nie czułam się zagubiona w poszczególnych rozdziałach. Wiele elementów zostało wyjaśnionych, a inne z kolei przedstawiono tak, że prosto było wyciągnąć słuszne wnioski. Na dobrą sprawę zaintrygował mnie pomysł na cykl powieści, który początkowo przywodził na myśl kultowy film Inception z Leonardem DiCaprio w roli głównej, jednak szybko sprowadzono mnie do pionu informując, że nie książka nie opowiada o kreowaniu swoich snów, a walce z Koszmarami.

Nie chciałabym zdradzać Wam, co odnajdziecie na kartach powieści. Wiem, że opinie o książce są niejednoznaczne, ale ja chciałabym zachęcić Was do lektury. Sylvia Day wyraźnie wykreowała postaci, każda ma swoją osobowość, swoją historię i swoje zadanie albo w świecie śmiertelnych, albo w Zmierzchu. Książka nie jest wyłącznie zarysowaniem pożądania i seksualności bohaterów czy walki z samym sobą, a przede wszystkim stawieniem czoła śmiertelnemu niebezpieczeństwu oraz wyjaśnieniem powodu pojawienia się szpiegów wśród żywych…

Książkę polecam, chociażby ku zaspokojeniu własnej ciekawości i rozwiązaniu zagadki postawionej nam w drugiej części Strażników Snów. Według mnie publikacja jest bardzo rozbudowana pod względem mistyczności, a ja, jako osoba, która bardzo lubi niekonwencjonalne, acz głębokie wątki – cierpliwie zaczekam na kolejny tom powieści z nadzieją, że spędzę równie udany wieczór. Jaka jest jednak Wasza opinia? Czytaliście już tę propozycję? Co Wam się podobało, a co uważacie za sztampowe? Czy ktoś z Was doszukał się błędu w tłumaczeniu? Ja taki znalazłam! :D


Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA S.A. 



Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie