­
­

Zygmunt Miłoszewski - Gniew

Czas zakończyć przygodę z kryminalną serią Teodor Szacki Zygmunta Miłoszewskiego.  Ziarno prawdy, Uwikłanie i Gniew – czyli książki, które koniecznie musicie przeczytać.

"Strach sprawia, że wszystko wygląda inaczej..."
Tym razem Teodor Szacki wyrusza na północ. W Olsztynie, pięknym, acz kryminalnym mieście przyjdzie mu rozwiązać tajemniczą zagadkę. Jest jednak jedno „ale” -  już pierwsze strony książki stają się clue naszej historii i sprawiają, że czytelnik zaczyna czuć się nieswojo. Szczegółowy opis zaangażowania i siły, z jaką zabójca dusi swoją ofiarę, emocje i myśl, że to Szacki może być mordercą budzą grozę. Kogo zabił Teodor? Dlaczego?

Nowe miasto, nowa praca i nowa nowe życie dają poczucie klasycznego dla Miłoszewskiego klimatu powieści. Spokojne spacery po mieście, wszechobecna nuda i nowa odsłona Olsztyna to tylko pozory, bowiem nad miastem krąży pewien demon, a zbrodnia wisi w powietrzu – ktoś odnajduje zwłoki, dzięki czemu  książka nabiera rozmachu.

W powieści Gniew zostaje poruszony ważny problem społeczny. Tło, wyjątkowo głębokie i trudne staje się uwrażliwiające na losy wielu ludzi. Nie wiem czy zauważyliście, ale każda z książek Miłoszewskiego zawiera w sobie drugie dno i rozbija się o ważne i nieodłączne aspekty życia – polityka, wyobcowanie czy antysemityzm, a także przemoc wobec najbliższych. W mediach, co i ruszy słyszymy o przykrych historiach, katowanych dzieciach, maltretowanych kobietach, poczuciu winy i bezradności. Zygmunt Miłoszewski odważnie porusza trudne i bolesne tematy, chcąc pokazać, że tylko nieliczni są wolni od problemów.

Gniew wydaje się najbardziej mroczną historią z Teodorem Szackim w roli głównej. Sarkastyczny, błyskotliwy i inteligentny prokurator wobec banalnej, prostej zbrodni, która dzieje się w zwyczajnym domu, nie bez powodu zostaje zamknięta na 380 stronach. Podczas lektury odniosłam wrażenie, że Miłoszewski ma jeden cel w tej książce – pokazać nam, zwykłym ludziom, że dbanie o normalny dom, zdrowe relacje jest dla nas ciężką pracą, którą musimy wykonywać każdego dnia – Chcecie zapobiegać przemocy? Nie czyńcie zła.”. Każda z naszych decyzji niesie za sobą konsekwencje, a jedynie eliminowanie tych, które krzywdzą najbliższych może poprawić jakość naszego życia.

Sam język jakim posługuje się pisarz jest lekki i przyjemny w odbiorze. Miłoszewski jest jednym z lepszych pisarzy młodego pokolenia, który w niesamowity sposób potrafi zaangażować czytelnika. Uszczypliwe żarty, ironiczne komentarze i wskazane palcem absurdy są dla nas niezwykle interesujące. Na uznanie zasługuje również sposób, w jaki autor dawkuje napięcie. Będąc w połowie książki wiemy, że musimy doczytać ją do końca. Czasem opisy aż bolą, są dla nas nieco traumatyczne, ale w wielu przypadkach pozostajemy bezradni. Nawet lekcja, prowadzona przez Szackiego ostatecznie budzi w nas niepokój, bowiem Teodor tłumaczy dzieciom, że wielu z nich wyrośnie na morderców, złodziei, albo gwałcicieli…

Sprawdź na stronie Wydawnictwa
Książkę gorąco polecam. Nie spodziewałam się tak świetnej powieści w tak prostej oprawie. Autor pokazuje nam pracę prokuratora „od kuchni”, wiarygodnie opisuje wszystkie przeżycia i zdarzenia, które zachęcają nad do lektury. Ciekawa, kryminalna intryga na bardzo wysokim poziomie. Poczujcie Gniew!  

Jesienne Czytanie: Maria Fredro-Boniecka - Wołyń. Siła traumy

Wołyń. Niewielka miejscowość położona w dorzeczu górnego Bugu oraz dopływów Dniepru. Część Ukrainy, niegdyś należący Korony Królestwa Polskiego. Historia jednak pamięta nie tylko o granicach państwa, o zwyczajach, kulturze i ludowych obrządkach. Historia pamięta o ludziach i o jednej z największej rzezi w dziejach. Poznajcie książkę Wołyń. Siła traumy.


Książkę przeczytałam jeszcze przed premierą znakomitego filmu Wojciecha Smarzowskiego Wołyń. Zależało mi na skonfrontowaniu swojej wiedzy z tym, co zobaczę na wielkim ekranie. Jak jednak wypadła książka?

Wolyń. Siła traumy to zbiór osobistych doświadczeń siedmiorga świadków rzezi, trzech komentatorów i relacji, wspomnień bliskich. To książka o bólu, cierpieniu, zezwierzęceniu i okrucieństwie, jakiego dopuścili się zwykli ludzie. To wstrząsające, a czasem i poruszające historie świadków. Brutalne, lecz niestety prawdziwe opisy zdarzeń. Podczas lektury miałam czasem wrażenie, że autorka za wszelką cenę stara się usprawiedliwić Ukraińców. Historycznie, odważyłabym się na pewne porównanie - Polacy na Ukrainie, byli tak samo niemile widziani jak Żydzi w Niemczech, gdy Hitler obejmował władzę. Może stwierdzenie brzmi kontrowersyjnie, ale czas tych zdarzeń to moment przełomowy. Bierność okupanta sprawiła, że narodowi nacjonaliści, chcąc utworzyć państwo ukraińskie, przystąpili do masowej eksterminacji polskiej ludności. Czystki etniczne pochłonęły życie ok. 60 tys. Polaków, a sposób w jaki dokonano mordu był niewyobrażalnie brutalny.

Jaką bronią mogą posługiwać się chłopi na przełomie 1943-1944 roku? Widły, siekiery, kije, noże, szable… okrutne narzędzia w dłoniach bezlitosnych ludzi. Niestety jednak pojawiło się wiele wątków, które nie zdołały mnie przekonać. Książka Wołyń. Siła traumy pokazuje nam, co kierowało nacjonalistami, a finalnie dąży do pojednania obu krajów. Wydaje mi się jednak, że to zły kierunek. O ile przybliżenia faktów, historii i szczegółowych zdarzeń jest interesujące dla czytelnika, to każdy z nas, kierując się zdrowym rozsądkiem i analizowaniem poszczególnych wątków samodzielnie może uznać czyjąś winę. Maria Fredro-Boniecka pokazuje, że Polacy także nie pozostali bez winy. W pełni się z tym zgadzam. Jednak czy główne przesłanie, bo takie odniosłam wrażenie, musi dążyć do pojednania dwóch krajów? Wołyń jest niewygodnym tematem, do dziś kryje się pod nim pewne tabu i tamte wydarzenia dopiero po osiemdziesięciu latach mogą ujrzeć światło dziennie. Dajmy sobie czas. Nie przekonujmy na siłę nikogo do swoich racji. Zaczekajmy…
Sprawdź na stronie G.W. Foksal
Lektura jest bardzo ciekawa. Każdy rozdział przybliża nam czyjeś wspomnienia i pokazuje akt ludobójstwa z zupełnie innej perspektywy. Pierwsze strony książki okazały się jednak najbrutalniejsze – ekshumacja zwłok, którą opowiedział dr. Leon Popek, wraz z przybliżonym opisem zdarzeń jest lekturą dla osób o mocnych nerwach. Całość czytamy jednak bardzo lekko. Autorka posługuje się plastycznym językiem, w ciekawy sposób łączy wspomnienia z komentarzami. Martwi mnie jednak brak przedłożonych dokumentów, na podstawie których napisano książkę. Jeżeli jednak potraktujecie książkę Wołyń. Siła traumy za lekturę przybliżającą Wam historię, z pewnością Wasze oczekiwania zostaną spełnione.

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie