Listy do M. czyli ciepła, świąteczna komedia na zimowy wieczór. W rolach głównych nie kto inny, niż śmietanka polskiego kina, m.in.: Piotr Adamczyk, Maciej Stuhr, Tomasz Karolak, Roma Gąsiorowska czy Agnieszka Dygant. Muszę przyznać, że jest to jeden z moich ulubionych filmów, jednak żeby dowiedzieć się – dlaczego – koniecznie przeczytajcie tę recenzję.
Magia Świąt, mając tu na myśli całą otoczkę Bożego Narodzenia, włącznie z Mikołajem i choinką, jest tak naprawdę złudnym wytworem tradycji, stworzonej przez naszych dziadków, ich dziadków i dziadków owych dziadków. Wiecie, skąd wzięło się drzewko świąteczne? Już Wam mówię, choinka pojawiła się w XVI-wiecznej Anglii, gdzie symbolizowała rajskie drzewo Adama i Ewy. Podczas Bożego Narodzenia wystawiano misterium, którego tłem były nasze iglaste rośliny przyozdobione w jabłka i papierowe ozdoby. Mieszkańcom okolicznościowa idea spodobała się na tyle, że postanowili przenieść ten zwyczaj do domowego zacisza. Dzisiaj nie wyobrażamy sobie Świąt bez pierników, lampek i masy bombek o najróżniejszych kształtach i rozmiarach. I wiecie, co? W Listach do M. też pojawiają się choinki, na których tle nie odbywa się już wspomniane misterium, a siedzi przezabawny i ekscentryczny… Święty Mikołaj (Tomasz Karolak).
Film nie jest historią jednej osoby. Na całość składa się kilka, idealnie wplecionych i sklejonych ze sobą wątków, a tak pokrótce: Mikołaj Konieczny (Maciej Stuhr), jako samotny ojciec wychowuje Kostka i za sprawą bezlitosnej Margaret (Redaktor Naczelnej Radia, w którym pracuje) w wigilijny wieczór musi opuścić syna. Szczepan z kolei (Piotr Adamczyk), postanawia zorganizować w swoim domu prawdziwe Święta Bożego Narodzenia. Porywa, ujmując to w cudzysłowie, familię, jednak zniecierpliwiona Karina (Agnieszka Dygant) doprowadza do kolizji na drodze i trafiają, jako niezapowiedziani goście, do położonego w polu domostwa. Mała Tosia ucieka z domu dziecka, przez co spędza Święta z patetyczną rodziną Małgorzaty i Wojciecha. Tutaj warto zwrócić uwagę na kreację owej Małgorzaty bowiem uważam, że Agnieszka Wagner idealnie wcieliła się w tę rolę. Zwieńczeniem historii są losy Kacpra, Melchiora i Baltazara, ale poznać je musicie już samodzielnie.
Film gorąco polecam wszystkich, których Magia Świąt porywa, co roku. Według mnie jest to jedna z lepszych komedii romantycznych szczególnie, jeśli pod uwagę weźmiemy polskie produkcje. Idealnie dobrana muzyka przyprawia nas o uśmiech, a czasem współczucie dla bohaterów. Historia jednak jest aktualna, szczególnie w XXI-wiecznym społeczeństwie, gdzie tak wiele osób spędza Święta w opuszczonym pokoju, bądź biurze. Produkcja Mitja Okorni ma nam pokazać, że Boże Narodzenie to czas ciepła, miłości i przede wszystkim – magii.
7 opinii:
Uwielbiam ten film <3
OdpowiedzUsuńNiedawno oglądałam :) i bardzo mi się podobał ten film.
OdpowiedzUsuńJeden z niewielu, naprawdę dobrych filmów z polską obsadą ;)
OdpowiedzUsuńRok temu byłam na tym filmie w kinie. Już dawno nie widziałam tak dobrego polskiego filmu;)
OdpowiedzUsuńOglądałam ten film dwa razy - całkiem fajny na zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńogladalam - przyjemny jest, wzruszajacy, momentami smieszny, ale zaskoczyla mnie rola A. Dygant - wole ja w rolach bardziej smiesznych:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:) http://berenikatestuje.blogspot.com/
Byłam na tym w kinie a ostatnio znowu oglądałam w TV. Bardzo przyjemny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!