Nigdy nie uczęszczałam na zajęcia logopedyczne, ale doskonale wiem, że kaleczę nasz piękny język. Mój problem jednak
nie wynika z fizycznej budowy, a braku ćwiczeń związanych m.in. z modulacją
głosu, bądź artykulacją. Sęk w tym, że nigdy dotąd nie wpadłam na to by
zorganizować sobie jakieś zajęcia, a więc bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać właśnie tę publikację.
Książka skierowana jest do młodzieży
uczącej się w klasach artystyczno-teatralnych, a także wszystkich osób występujących
publicznie, gdzie zarówno dykcja, jak i prezencja odgrywają kluczową rolę. Na
dobrą sprawę byłabym skłonna rozszerzyć grono odbiorców, bowiem współczesna
młodzież ma mnóstwo problemów nie tylko z elokwencją, a także posługiwaniem się
poprawną polszczyzną. Umiejętność zaprezentowania swojej osoby, wyrażania się w
zgodny z regułami językowymi sposób, a zarazem klarowna, wyraźna wymowa może
być często istotnym elementem m.in. podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Wydawać by
się mogło, że bagatelizowanie tak niewielkich i być może błahych umiejętności nie
może mieć wpływu na nasze życie czy karierę zawodową, ale wiele firm
poszukuje „pracownika idealnego”, a więc warto mieć to na uwadze.
Poradnik ten przeczytałam podczas
jednego popołudnia, jednak kilka ćwiczeń jest jeszcze przede mną. Chciałabym „na
spokojnie” przećwiczyć artykulację, zweryfikować swój poziom oraz popracować
nad wyrazistością mowy. Uważam,
że ćwiczenia te są nie tylko bardzo dopracowane, ale i wyjątkowo pomocne. Mam szczerą
nadzieję, że po kilku tygodniach moja dykcja będzie nie do poznania, a co za
tym idzie zmieni się na lepsze.
Swoją przygodę z Wyraźnie... Dokładnie…Precyzyjnie... rozpoczynamy od poznania istoty technik i umiejętności wypowiedzi, po czym
przez rozgrzewkę przechodzimy do kolejnych ćwiczeń. Muszę Was przestrzec, że
konieczne jest skupienie uwagi na wykonywaniu poszczególnych elementów i bardzo
dokładne czytanie poleceń. Musicie odłożyć na bok swoje obowiązki czy zajęcia,
i świadomie poświęcić uwagę tej maleńkiej książeczce. Bez tego ani rusz. Pamiętajcie
jednak, że robicie „coś dla siebie”, a więc potraktujcie lekturę jako wpisany
do planu dnia trening, który możecie przerwać dopiero po zakończeniu pewnej
partii materiału. Ja tak naprawdę podzieliłabym tę publikację na dwie części. Pierwszą
z nich byłyby ćwiczenia związane z artykulacją głosek, dzięki którym pracujemy
nad dbałością wymowy i odruchowo zaczynamy zwracać uwagę na naszą dykcję. Druga
z kolei opierałaby się na naszej demagogii – uczylibyśmy się wykorzystywać
nabyte już umiejętności, by płynnie recytować zapisane fragmenty utworów. Publikacja
jednak została podzielona na cztery rozdziały, a każdy z nich zawiera mnóstwo
podrozdziałów, dzięki czemu możemy poświecić czas na dane ćwiczenie bez obawy,
że jest ono znacznie powiązane z poprzednimi/kolejnymi podpunktami.
Autor zadbał też o swoich
kursantów (pozwolę nazwać sobie tak czytelników). Każde ćwiczenie zostało
opatrzone instrukcją „krok po kroku” oraz cennymi uwagami i wskazówkami, na
które warto wrócić uwagę…
Czy książkę Przemysława Kani
polecam? Oczywiście, że tak! Wyraźnie… Dokładnie… Precyzyjnie... trafia na półkę
„Moje ulubione” i pozostanie tam przez najbliższych kilka tygodni, kiedy to
regularnie będę ćwiczyła swoją dykcję. Mam szczerą nadzieję, że przyniesie ona
planowe efekty i lada dzień będę mogła pochwalić się nimi na łamach Pastelowego
Niecodziennika. Kto wie? Może zapiszę się na dodatkowy kurs i spełnię swoje
maleńkie marzenia?
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Novae Res:
2 opinii:
Byłam kiedyś na warsztatach poprawiających dykcję, Taką książkę również chciałabym mieć, na pewno jest przydatna.
OdpowiedzUsuńTym, czy książeczka jest przydatna pochwalę się za jakiś czas, jednak już zaczynam łapać się na tym, że albo mówię zbyt szybko, albo nie zwracam uwagi na wymowę pewnych głosek :D Gorąco polecam :)
UsuńDziękuję!