Czasem odnoszę wrażenie, że polskie filmy próbują przesłodzić swoje kino. Robią „dzieła” sugerując się zagranicznymi produkcjami i psioczą później na lewo i prawo, jak to nasz naród wiecznie na coś narzeka. Smutne jest jednak to, że mamy na co narzekać…
Wczoraj postanowiłam obejrzeć film Był sobie dzieciak Leszka Wosiewicza. Decyzji tej żałuję. Z resztą, w przypadku Kornblumenblau było podobnie. Może to ja jestem zbyt wymagająca? Albo miewam kobiece fanaberie, których nie sposób zrozumieć? Nie wiem. W każdym razie, jestem miłośniczką literatury, a także projekcji kinematograficznych o tematyce wojennej. Nie lubię więc, jeśli ktoś spali na panewce, a ja – zgodnie ze swoimi przyzwyczajeniami, czyli obejrzeniem filmu do końca – muszę wynudzić się przez kilkadziesiąt minut. Po mojej krótkiej, stricte personalnej wstawce, przejdźmy do fabuły filmu.
Był sobie dzieciak to historia młodego wierszoklety, a zarazem przyszłego żołnierza, matki poszukującej swojego dziecka, a także bezwzględnych Niemców, Szarych Szeregów i podziemia Armii Krajowej. Akcja filmu toczy się podczas Powstania Warszawskiego, a więc ruiny, opuszczone domostwa czy śmierdzące (dosłownie) kanały to miejsca, do których zostaliśmy zaproszeni. W rolach głównych: Rafał Fudale i Magdalena Cielecka. Wśród aktorów drugoplanowych z kolei, znalazła się śmietanka polskiego kina: Eryk Lubos, Mirosław Zbrojewicz, Andrzej Mastalerz, Piotr Głowacki czy Sonia Bohosiewicz. To właśnie te osoby „ratują” tę produkcję, jednak jej noty i tak są śmiesznie niskie. Nic więc dziwnego, skoro mnóstwo wątków śledzimy poprzez własnoręcznie wykonany fotoplastikon, a pozostałe dotyczą relacji pomiędzy głównymi bohaterami. Wzbogaceniem historii jest też tajemnicza Irena (Małgorzata Cielecka), która poszukuje swojego synka wcielonego do drużyny harcerskiej, wspierającej wojsko. Ona z kolei jest Niemką… Jak skomplikuje się ta historia? Przekonać musicie się sami, bowiem całej historii opowiadać Wam nie powinnam. ;)
Miłośnikom II Wojny Światowej nie polecam tego filmu, jeśli jednak chcecie sięgnąć po, dosłownie, szczyptę informacji dotyczących Powstania Warszawskiego – poświęćcie jeden wieczór na obejrzenie tej produkcji. Warto zwrócić uwagę na kreacje bohaterów, ich wyrazistość czy dopasowanie kostiumów. Możemy też wyraźnie zarysować poszczególne postaci – brutalnych, bezwzględnych Niemców, ofiarnego, a może i nader ufnego Marka oraz dwulicowej Ireny. Ruiny Warszawy czy odrażające swoją enigmatycznością i śmiercią kanały także zasługują na uwagę. Przekonajcie się sami, Moi Drodzy.
3 opinii:
Nie oglądałam. To pierwsza recenzja tego filmu, którą czytam. Z ciekawości bym obejrzała.
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje mi się zachęcająca do obejrzenia, ale nie sądzę żeby mi się film spodoabał. Zbyt często zawiodłam się na takich produkcjach
OdpowiedzUsuńJa chyba podziękuję. Film raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję!