To, że Hitlera nazywamy ludobójcą
nikogo nie dziwi. Za jego spraw w bestialski sposób zamordowano miliony ludzi,
a tak naprawdę tylko nieliczni wykonawcy – kaci i oprawcy – pociągnięci zostali
do odpowiedzialności. Zagadką historyczną jest jednak fakt, czy niemieccy
urzędnicy służby dyplomatycznej w latach 1939-1945 naprawdę byli ostatnim
bastionem ruchu oporu? Ideologie po świecie krążyły różne, odmienne,
udokumentowane w rozmaity sposób, ale grupa cenionych i niezależnych
historyków: Eckarta Conze, Norberta Frela, Petera Hayesa oraz Moshe’a Zimmermanna,
zbadała wiele mitów, by odpowiedzieć na te pytanie, a zarazem podzielić się
swoim odkryciem w książce Urząd.
Niemieccy dyplomaci w III Rzeszy i RFN.
Jeżeli mam być szczera, to
książka jest wyjątkowo trudna. Każda strona zawiera mnóstwo informacji,
szczegółowych danych oraz przypisów, które odzwierciedlają fakty historyczne. Przyznam,
że od dziecka interesowałam się losami ludzi, ale i podejściem do reform,
przemian i problemów rządów niemieckiej dyplomacji. Okazuje się jednak, że
życie „na stołku” nie zapewnia bezpieczeństwa, będąc u władzy należy podporządkować
się do większości głosów „pod sobą”, by nie wywołać rewolucji i nie stracić
posady, a często i życia. Książka ukazuje nam przede wszystkim problematykę sprzeciwów,
oporu i unikania odpowiedzialności. Autorzy wielokrotnie przywołują Holocaust,
który pomimo wielkiej zagłady ludzkich istnień – nadal nie rozliczył
winowajców. Nawiązują też do walk z Aliantami, którzy w 1945 roku przybyli do
Niemiec, by rozpocząć internowanie wojennych
zbrodniarzy, nawet w Departamencie.
Urząd. Niemieccy dyplomaci w III Rzeszy i w RFN, to książka, która ukazała
się w 2010 roku w Niemczech pod tytułem Das
Amt und die Vergangenheit. Deutsche Diplomaten im Dritten Reich und in der
Bundesrepublik, a Wy możecie zakupić ją z nakładów Wydawnictwa
Dolnośląskiego.
Uważam, że książka jest godna
uwagi. Tak naprawdę niewyjaśnione, a często zatajane wątki historyczne dają
pozorne wrażenie błahości pewnych spraw. Współczesna Polska domaga się
przeprosin za zbrodnię katyńską, a wszyscy unikają tematu niemieckich oprawców.
Tak naprawdę III Rzesza to nie był wymysł jednej osoby, w realnym świecie
rozprzestrzeniała się pewna ideologia, a to jej zwolennicy tworzyli nowy
system. Dzisiaj boimy się wracać do przedawnionych tematów, obawiamy się reakcji
gospodarczego mocarstwa, ale na szczęście możemy czytać takie książki. Wszyscy autorzy
Urzędu… to cenieni historycy,
profesorowie, których wiedza i doświadczenie pozwalała na zbadanie pewnych
kwestii. Ważne jest jednak to, że zaczynamy głośno mówić o tym, że niemiecki
departament był uwikłany w politykę nazistowskiego reżimu, i pomimo tego, że
jego pracownicy zagrzewali swoją posadę w Ministerstwie – brali udział w
zdecydowanej większości planów zbrodniczej ideologii.
Książkę gorąco polecam, a za
egzemplarz dziękuję Grupie Wydawniczej PUBLICAT S.A.
0 opinii:
Dziękuję!