­
­

Koniec samotności - recenzja książki

S@motność w sieci to pierwsza książka dla dorosłych, którą przeczytałam w swoim życiu. Nic więc dziwnego, że po tylu latach chętnie sięgam po twórczość autora. Jak podobał mi się Koniec samotności


Najnowsza powieść Janusza Leona Wiśniewskiego to kontynuacja wspomnianej książki sprzed 18 lat, w której główni bohaterowie pragną odmienić swoje życie. Pomaga im w tym internet, ale czy na pewno? Słowa, które lądują w ich skrzynkach są różnie interpretowane i nacechowane różnymi intencjami, ukazując tym samym nie tylko przygodę dwojga ludzi, ale i barierę, jaką stanowi odległość pomiędzy nimi. Sama borykam się z koniecznością pisania - smsy, maile, słowa rzucane na wiatr… jednakże Nadia i Kubą tworzą związek idealny. Budują relację piękna, silną, choć i tak pełną różnych przeciwności losu. Ona jest pełna ambicji, silna i niezależna. On spokojny, romantyczny, ale i nieco wycofany. Czy są w stanie razem stworzyć coś niezwykłego?

Choć książka Koniec samotności to bezapelacyjnie powieść dobra, moim zdaniem ustępuje miejsca swojej starszej kuzynce. Z czego to wynika? Być może brakuje jej świeżości, nowego motywu? Jest jednak interesująca i weźcie ją pod uwagę wybierając nowości do swojej biblioteczki.
Książka dostępna na stronie Wydawnictwa
Autor zdecydował się na podyktowanie fabule swojej książki współczesnych ram. Problemy społeczne, polityka i wydarzenia, które docierały do nas z kraju na przełomie ostatnich miesięcy znalazły tam swoje miejsce. Koniec samotności to również wyrażenie poglądów Janusza Leona Wiśniewskiego. Czy oby na pewno to dobry zabieg, jeśli powieść trafi w ręce kogoś o odmiennej opinii? Przekonajcie się sami. Zachęcam do lektury.


...gdy ktoś szepcze za oknem.

Jedna z najgłośniejszych premier tej jesieni od kilku dni czeka na Was w księgarniach na terenie całej Polski. Zapraszam do lektury recenzji książki Szeptacz.

Najnowsza powieść Alexa Northa jeszcze przed premierą została uznana przez blogerów i dziennikarzy za jeden z najlepszych kryminałów tego roku. Doskonale poprowadzona intryga, balansowanie na granicy strachu i paniki, to idealne połączenie dla miłośników powieść grozy. 

Czasem warto zacząć wszystko od początku. Przeszłość zostawić w tyle, otoczyć się obcymi ludźmi i w całkowicie nowym miejscu zacząć lepsze życie. Featherbank wydaje się idealne. Ta niewielka miejscowość skrywa jednak mroczną tajemnicę, w którą zostają wciągnięci główni bohaterowie naszej powieści - pisarz Tom Kennedy i jego syn Jake.

Szeptacz to książka o nietypowej konwencji. Pierwszych skrzypiec nie odgrywa policyjne śledztwo, jak bywa to w książkach Jo Nesbo, sprawy nie bada kancelaria prawna, co jest motywem powieści Remigiusza Mroza, nie ma też perspektywy profilera, który jest kluczem w książkach Katarzyny Bondy. W Szeptaczu… ktoś szepcze za oknem. Budzi lęk ofiary, a później porywa, by zamordować z zimną krwią. Mordercze szepty przeplecione z dziecięca  rymowanką. Strach i ekscytacja. Może niezdrowe podniecenie i ciekawość, jak ta historia się zakończy?

Ważnym elementem książki jest fakt, że nie prowadzimy w niej typowego śledztwa. Szeptacz ma obnażyć przed czytelnikami najgłębsze zakamarki umysłu szaleńca, który przed laty zamordował pięciu chłopców. Skoro jednak mężczyzna, posądzony o tę zbrodnię trafił do więzienia, kto odpowiada za mieszanie w życiu Toma i Jake’a? Czy Szeptacz działa zza krat? Ma swojego naśladowcę? A może skazano niewinną osobę?
Książkę znajdzie na stronie wydawnictwa Muza
Książkę wciąga i fascynuje. Każda kolejna strona budzi niepokój, a chwile, które ukazują oblicze Szeptacza momentami wywołują szybsze bicie serca. Na ogół nie czytam takich książek - jestem dość strachliwa i nie lubię się bać leżąc we własnym łóżku (bo czy za moim oknem nikt szperać nagle nie zacznie?) :) Tytuł jednak jest godny uwagi i należy do ciekawszych propozycji literackich tej jesieni. Na koniec dodam, że wydawnictwo Muza zapewniło mi do lektury Szeptaczowe stopery, które potęgują uczucie grozy. Książkę jednak przeczytałam jednym tchem, i choć zakończenie mogło okazać się bardziej zaskakujące, uważam, że warto po nią sięgnąć. Sprawdźcie koniecznie.

Do ostatnich dni Julie Yip-Williams - niesamowita historia niewidomej dziewczyny z Wietnamu

Błękitny kolor to barwa przyjaźni, bliskości, oddania. Motywuje, buduje, wspiera. Pozwala śnić i marzyć. Ile przypadku ma w sobie oprawa książki Do ostatnich dni, której recenzję dziś dla Was przygotowałam?


Gatunki literackie, po które sięgam najczęściej, zawsze dotyczą reportażu, biografii i literatury faktu. Lubię poznawać ludzkie historie. Zagłębiać się w losy głównych bohaterów i odkrywać poszczególne karty, które tak naprawdę napisało życie. Dzięki takim książkom lepiej poznaję samą siebie. Śledzę, analizuję, szukam odpowiedzi. Dlaczego zwróciłam uwagę na książkę Do ostatnich dni? Zapraszam do lektury.

Do ostatnich dni to niezwykła, głęboka historia Julie Yip-Williams, urodzonej pół roku po zakończeniu wojny w Wietnamie. Upadek Sajgonu (dawnej stolicy kraju) oznaczał dla mieszkańców niezwykłą radość, koniec karkołomnej walki o każdy dzień życia, bowiem podczas wojny zginęło co najmniej trzy miliony Wietnamczyków i ponad 58 tysięcy żołnierzy amerykańskich. To ogromna tragedia dla kraju, ale udało się. Komuniści zdobyli władzę. Od tego dnia życie milionów Wietnamczyków miało zmienić się na lepsze. Również dla rodziny Julie, jednak 6 stycznia 1976 roku na świat przyszła niewidoma dziewczynka. 

Rodzina Julie nie czekała długo, by wyemigrować do Stanów i odciąć się od sytuacji w Wietnamie. Tam żyli, planowali przyszłość, wspierali dziewczynkę, aż ta dojrzała, skończyła studia prawnicze na Harvardzie, znalazła pracę w jednej z najlepiej prosperujących kancelarii na świecie, wyszła za mąż i urodziła dwie córki. Nic nie zdawało się zniszczyć marzeń Julię, która chwytała życie za rogi i walczyła, pomimo przeciwności losu. Jednak gdy wszystko zaczęło się naprawdę układać, Julie usłyszała diagnozę - IV stadium nowotworu jelita grubego. Jak zmieniło się jej życie? Co dzieje się w głowie młodej kobiety, postawionej przed obliczem nieuchronnej śmierci? Co chciała pozostawić córkom, Belle i Mii, gdy jej już zabraknie? Koniecznie przeczytajcie.
Więcej na stronie Wydawnictwa
Książka Do ostatnich dni była dla mnie niezwykłą lekturą. Sama ciągle borykam się z myślami „Co jeśli…” i potwornie boję się dnia, w którym moje życie mogłoby się zmienić. Podziwiam Julie za spokój, siłę i wolę walki o każdy dzień w obliczu nieuchronnego. Życie Julie Yip-Williams to historia, której nie da się powtórzyć. 

Dziewięć szans… na miłość...

Kasie West wróciła, a wraz z nią kolejny tytuł wydany pod patronatem medialnym Odsłoń Kulturę. Zapraszam Was do chwili z książką Może tym razem

Jeden rok. Dziewięć zdarzeń. Dziewięć szans... na miłość - oto główny motyw książki, który z pewnością Was zaskoczy. Sophie jest kwiaciarką, Andrew chodzi do elitarnej szkoły. On jest arogancki i pewny siebie, ona jest przekonana, że nie pasuje do tego świata… Co z tego może wyniknąć? Czy dziewięć szans na miłość to wystarczająco dużo, by ta relacja mogła przerodzić się w miłość?

Problematyka tej historii jest bardzo głęboka. Rozbija się o wielkie marzenia i bariery, których nie sposób przełamać. Mieliście kiedyś uczucie, że nie pasujecie do danego miejsca? Bo brak Wam markowych ubrań, pieniędzy, albo pochodzicie z niewielkiej miejscowości? A może drażniło Was to, że innym z łatwością przychodzą rzeczy, na które Wy musicie ciężko zapracować?

Nie dajcie się zwieść pozorom. Kasie West tworzy literaturę młodzieżową, ale wartości, które niosą za sobą jej książki odgrywają pierwsze skrzypce w życiu każdego z nas. Czytając poszczególne powieści między wierszami dostrzeżecie, że po usunięciu z nich popularności, bogactwa i fejmu książki te opisują naszą codzienność. To, w jaki sposób traktujemy innych, co nas cieszy, co boli, a co zasmuca buduje szkielet każdej z tych historii. Zwróćcie też uwagę, że w zależności od wieku czy doświadczenia inne aspekty i inne wartości są naszą codziennością, co również ma odniesienie w odbiorze książki. Każdy przeczyta ją na swój sposób. Każdy odkryje w niej coś nowego. 

Bardzo polecam Wam książkę Może tym razem. W otoczeniu pięknych kwiatów czeka Was prawdziwy rozkwit uczuć, ale i całą gamą silnych, czasem sprzecznych emocji, które nie dadzą Wam wytchnienia do ostatniej strony powieści. Uważam, że 2019 jest rokiem Kasie West. Autorka wraca do nas niezwykle często, za każdym razem prezentując wyjątkowe, głębokie książki, które nie mają sobie równych. Jeśli macie nastoletnią córkę lub siostrę, koniecznie podsunie im całą serię. Na pewno nie będziecie żałowali. 

Nowość od Anety Jadowskiej już dostępna!

Ktoś napisał, że Dzikie Dziecko Miłości to przyjęcie-niespodzianka. Chcecie wiedzieć z jakiego powodu? Zapraszam do lektury. 

Aneta Jadowska jest jedną z niewielu autorek gatunku fantasy, po której książki sięgam niezwykle chętnie. Na co dzień niestety wampiry, wilkołaki i inne stworzenia nie należą do moich ulubionych i niezwykle trudno jest mi przekroczyć tę niezwykle cienką granicę. Seria przygód Dory Wilk jest jednak na swój sposób wyjątkowa - kryminalne i tego, zwroty akcji i naprawdę dobry dobry humor, nieszczędzący sarkazmu potrafią wciągnąć na długie godziny. O czym więc w najnowszej części heksalogii? 

O tym, że ludzie żyją wśród istot nadprzyrodzonych mówi się niezwykle często. Jest to motyw regularnie poruszany w literaturze i największych kinowych produkcjach, ale mało kto decyduje się na zaprowadzenie pokoju w  tych niekonwencjonalnych warunkach. Jadowska wyszła naprzeciw oczekiwaniom czytelników, ale nie bez powodu. Główna bohaterka, Dora, ma dokonać wszelkich starań, by pokój ten utrzymać. 

Pewnego dnia zostają odnalezione zwłoki. Oznacza to, że w mieście grasuje zabójca, a terytorium wilków usiane jest masowymi grobami. Sojusz pomiędzy wilkołakami a wampirami zaczyna się zacieśniać, a wszystko to by rozwiązać kryminalną zagadkę Thornu. 
Sprawdź na stronie Wydawnictwa
Gorąco polecam Wam tę książkę. Lektura nie nuży, wciąga i zaskakuje czytelnika na każdym kroku. Jak już wspomniałam, jest to jedna z niewielu serii gatunku fantasy, która potrafi mnie zachwycić i doskonale wiem, że zdecyduję się kontynuować przygodę z Dorą Wilk. Ogromnym atutem książek Anety Jadowskiej jest przemyślana konstrukcja. W trakcie lektury z pewnością zauważycie, że nie pojawiają się tam przypadkowi bohaterowie, a wszystkie puzzle tej układanki konsekwentnie prowadzą do wcześniej precyzyjnie dopracowanego zakończenia. Czytaliście już Dzikie Dziecko Miłości? Jak podobała Wam się książka? Cytaty już jutro na insta stories ♥️ Odwiedzajcie mój profil: gusiapp.

"Ślepnąć od świateł" - czy warto sięgnąć po bestseller Jakuba Żulczyka?


Książki Jakuba Żulczyka można pokochać lub szczerze znienawidzić. Pióro autora nie jest bowiem łatwe, sposób prowadzenia narracji momentami bywa irytujący, a soczysty język nie każdemu musi przypaść do gustu. Na szczęście jednak jest z nami Jacek, który oprowadzi nas po najmroczniejszych zakamarkach nocnej stolicy. 

Jakim fachem trudnić może się ktoś, kogo pasją i zamiłowaniem jest liczenie i ważenie? Mógłby kontynuować studia na ASP, mógłby tworzyć piękne malowidła, a zdecydował wejść do warszawskiego podziemia, które nocami tętni życiem, potrzebując narkotyków niczym tlenu. Jacek więc waży towar i liczy pieniądze, które przechodzą przez jego ręce. Jego praca staje się misją. Wspiera, pomaga, jest bratnią duszą, ale kiedy przychodzi odebrać dług, staje się zimny i bezwzględny. 

Czytając Ślepnąc od świateł możecie na dobre dwa, trzy dni wsiąknąć w brudną i bezlitosną Warszawę. Autor w niesamowity sposób oddał wszystko, co najgorsze i zadbał, abyśmy przez całą lekturę czuli się nieswojo. 

Przyznam, że nigdy nie miałam okazji nawet obserwować życia dilerów, nie wiem więc ile prawdy kryje się w opisach Żulczyka i czy akurat ta profesja może stać się dla kogoś niezbędna. Zaskoczyło mnie również usprawiedliwianie ludzkich zachowań, tłumaczenie, że w niektórych sytuacjach nie ma już wyjścia. Ja jednak jestem zwolenniczką przewidywania i nieodprowadzania do tak skrajnych wydarzeń. 
Sprawdź na stronie Księgarni
Gorąco polecam. Wiem, że wielu z Was książka przypadnie do gustu. Osoby, które chętnie sięgają po kryminały z pewnością nie będą zawiedzeni, więc jeśli czytacie powieści Miłoszewskiego, Nesbo czy Horsta to ten tytuł Was nie zawiedzie. 

Kolejna książka Agnieszki Olejnik w sprzedaży


W tym roku, ktoś bardzo bliski podczas składania noworocznych życzeń życzył mi szczęścia, tego prawdziwego, nie ciągle skrywanego pod maską uśmiechu, bowiem to, jak wygląda moje życie zależy tylko ode mnie. Słowa te poruszyły i wracają do mnie każdego dnia, gdy smutna i przerażona biję się z myślami. Zostać czy uciec? Dlaczego ciągle zwlekam? 

W najnowszej książce Agnieszki Olejnik widziałam siebie. Jestem młoda, błyskotliwa, pracowita. Odnoszę sukcesy w życiu zawodowym, robię naprawdę dużo dla siebie i innych, ale w głębi duszy moje największe problemy mnie przerastają. W porównaniu do Witka mam przyjaciół, ale nie chcę i nie umiem zawracać im głowy problemami niczym Magda. Dwie nakreślone przez autorkę postaci momentami kumulowały się w mojej głowie i odzwierciedlały moją duszę, dzięki Agnieszce Olejnik mogłam zrozumieć siebie samą. Zdarzyło się to w moim życiu po raz pierwszy. Nie trzeba więc być chorym, aby odczuwać podobne emocje. 

Zaskoczę Was pewnie faktem, że Mów szeptem to książka o bardzo rozwiniętym wątku kryminalnym. Jest śledztwo, jest intryga, jest walka z czasem, ale dla młodych ludzi to niezwykle trudny orzech do zgryzienia - trzeba dorosnąć, wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i słowaTrzeba podejmować szybkie decyzje, analizować sytuację i dbać o własne bezpieczeństwo. Jestem pod ogromnym wrażeniem, bowiem wszystkie postaci pojawiające się w książce są wyraźnie nakreślone, każda z kreacji została dokładnie przemyślana i skonstruowana tak, aby lektura  nie nużyła, a  jednocześnie żeby czytelnik mógł zmierzyć się z jej problemami.
Sprawdź na stronie Wydawnictwa
O samotności w tłumie. O bólu, cierpieniu, szufladkowaniu i prawdziwym szczęściu, które gdzieś czeka na każdego z nas. Polecam każdemu, kto w codziennej gonitwie potrzebuje chwili wytchnienia oraz odpowiedzi na jedno, niezwykle ważne pytanie - lepiej być samotnym, czy lepiej kochać i cierpieć?

I Ty możesz zostać poliglotą!

Gramatyka, leksyka i rozmówki, to niezbędnik każdego, kto chce rozpocząć lub wznowić swoją przygodę z językiem obcym. Książki te, pod warunkiem solidnej nauki, z pewnością przyniosą zamierzone rezultaty, dla wielu będą również podstawą do systematyczności. 


Muszę Wam powiedzieć, że nigdy nie lubiłam zwyczajnych, szkolnych podręczników. Generalnie były one kompendium wiedzy, za ich pomocą można było podsumować zarówno zasady gramatyczne, jak i zmierzyć się ze słownictwem, jednak kluczem do sukcesu był zawszę wymagający nauczyciel. Wszelkiego rodzaju repetytoria mobilizują z kolei nas samych. Dzisiaj mam dla Was moich trzech faworytów minionego miesiąca. Pierwszym z nich jest leksyka z języka angielskiego. Otwieram książkę, weryfikuję Unit 1 i niespodzianka! Autorzy postanowili rozpocząć od rozdziały Universe, pełnego kosmicznych (tj. związanych z astronomią) słówek. Przyznam jednak, że poczułam w tym momencie, że mam potworne zaległości, ale z drugiej strony… Jeśli nie oglądamy filmu Interstellar, kto na co dzień rozmawia o ciałach niebieskich? 

Książka ma bardzo fajny patent. Wstępem jest artykuł, typowy tekst, który doskonale znacie z egzaminów. Kolejna część to słownictwo. Zebrane słówka i zwroty, wylistowane wraz z tłumaczeniem. Ostatnim elementem są ćwiczenia, które zasługują na ogromne brawa. Autorzy sprytnie wyszukali podobnie brzmiące (fonetycznie) słowa, zmuszając nas do czujności i nauki.

Drugi zestaw, to niewielkich rozmiarów rozmówki oraz obrazkowy multisłowniczek, gdzie na karteczce znajduje się grafika, a na zakończeniu rozdziału zostało wypisane słownictwo. Jeśli więc lubicie taki sposób nauki, zdecydowanie powinniście sprawdzić nową propozycję Lingo. U mnie niestety ona się nie sprawdza. Potrzebuję od razu widzieć daną frazę, aby mieć pewność, że udzielam poprawnej odpowiedzi. Zakładam jednak, że w dużej mierze wynika to z mojego charakteru i niecierpliwości. Rozmówki jednak przetestuję podczas najbliższego wyjazdu. Już jutro zapraszam Was na instastory, wszystko Wam pokażę: @gusiapp.

Na deser podpowiem, że otrzymałam również książkę, o którą nigdy bym się nie posądziła, a mianowicie Superkurs języka rosyjskiego. Przez trzy lata szkoły podstawowej miałam styczność z cyrylicą i zdecydowałam się odświeżyć swoją wiedzę. Muszę Wam przyznać, że po latach jest to zdecydowanie prostsze, a sama książka do nauki rozbija się o kluczowe zagadnieniami. Pokazałabym Wam jak nieporadnie stawiam literki, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że świetnie się przy tym bawię i dużo zapamiętuję.
 Poznaj ofertę Wydawnictwa
Wszystkie książki znajdziecie nie stronie Lingo
Wydawnictwo Lingo czasem naprawdę mnie rozpieszcza. Książki z pewnością okażą się bardzo przydatne i wierzę, że w ogromny sposób wzmocnią moje słownictwo. Największym problemem jest jednak brak czasu, z którym z pewnością wszyscy się borykamy. Przede mną latem kolejny egzamin z angielskiego, trzymajcie kciuki!

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie