Mało kto wie, że wiatrakiem wiąże się też pewna legenda. Według niej w jego wnętrzu mieszkał młynarz, który potrafił przywrócić młodość i wigor marynarzom, którzy miesiącami pływali po morzu i wracali do domu zmęczeni, posiwiali i z nowymi zmarszczkami na czole. Młynarz ten zalecał im okłady z błota, kąpiele w Bałtyku i spacery, które według legendy potrafiły zdziałać cuda. Po jego śmierci nikt inny nie znał receptur młodości, jednak do dziś ludzie z całego świata przyjeżdżają tam na okłady z błota, spacery i kąpiele w morzu. Do Stawa Młyny dojść można tam zarówno brzegiem morza, jak i wspomnianym falochronem, prowadzącym prosto do Fortu Zachodniego.
W porcie natomiast gości nie tylko prom, pozwalający przeprawić się na wyspę, ale i liczne statki pasażerskie i wojskowe. Niektóre z nich naprawdę imponują - np. Jan Śniadecki. Czuję się przy nim taka... mała.
Niektóre sale wystaw nie mają racji bytu, na dole przymierzyć można m.in. plastikowy hełm wikinga, a z wieży widokowej nic nie widać, ponieważ dookoła obrosły ją krzaki. Jedynymi eksponatami na które zwróciłam uwagę był dziesięciokilogramowy miecz jednoręczny, będący oryginałem sprzed kilku stuleci oraz ukazanie zwierząt uwięzionych w bursztynie. Pozostałe elementy potraktowano jako sklep - kubeczki, filiżanki, talerzyki czy przybory możecie kupić pomimo tego, że są ekspozycją dla zwiedzających. Miejsce bardzo mnie zawiodło. Cena 10 zł.
- 10:38
- 21 Comments