­
­

Zamek w Czersku - zwiedzanie

Często pytacie, jakie miejsca w okolicach Warszawy możemy Wam polecić. Rozpoczynamy cykl artykułów o wspaniałych zakątkach, bliskich naszej stolicy. 


Pierwszym miejscem, na które warto zwrócić szczególną uwagę jest Zamek książąt mazowieckich w Czersku. Budowla, utrzymana w stylu gotyckim pochodzi z przełomu XIV i XV wieku, jednak dokładnie w tym miejscu, przez lata mieściły się grody dynastii Piastów. Według odnalezionych dokumentów, ich założycielami był Bolesław Śmiały lub Władysław Herman, a co za tym idzie, pierwsza osada może pochodzić nawet z XI wieku.


Największe zniszczenia zamek podniósł podczas Potopu Szwedzkiego, gdy wojska najeźdźcy odparte przez armię Stefana Czarnieckiego pod Warką opanowały gród. Kolejna dewastacja budowli miała miejsce w trakcie rozbiorów Polski. Dzisiejsza konstrukcja, choć pochodzi z czasów królowej Bony, która podjęła decyzję o wymianie zabudowy z drewnianej na murowaną, przetrwała w nieznacznej części.

Podczas spaceru będziecie mogli wejść na dwie wieże. Pierwsza z nich pełni dziś funkcję tarasu widokowego, druga z kolei jest odwzorowaniem ówczesnego życia dworskiego. Będziecie mogli zobaczyć rekonstrukcję pokoju sypialnianego z wykorzystaniem mebli i materiałów, pochodzących z czasów królowej Bony, a także salę tronową.




Bilet wstępu do zamku kosztuje 8 zł (bilet ulgowy 5 zł). W sezonie rowerzyści również mają prawo od odwiedzenia zamku ze zniżką. Całość jak się okazuje jest fenomenalnym miejscem dla rodzin, kiedy to dzieci mają zapewniony cały szereg atrakcji związanych z historią tego miejsca, a dorośli mogą doceniać walory przyrodnicze okolic Czerska. 

Długi weekend za pasem, czas rozpocząć przygotowania! Co zwiedzać w Karkonoszach?

Karkonosze to góry, z którymi wiążemy wiele wspomnień. Jesteśmy tam każdego roku, a one nigdy nie przestają nas zaskakiwać. Okazuje się jednak, że każdy szczyt ma swój charakter, a wejście na górę determinują warunki pogodowe. W weekend majowy możecie spacerować w blasku słońca, ale i również dobrze spadnie śnieg, powodując śliską i nieprzyjemną wędrówkę. Za każdym razem jednak są piękne! Zobaczcie nasze ulubione szczyty.


Szrenica i Śnieżne Kotły to szczyty, które odwiedzicie podczas jednego spaceru. Na górę zaprowadzi Was szlak (zielony), wychodzący ze Szklarskiej Poręby, wiodący przez jeden z najpiękniejszych wodospadów w Polsce - Wodospad Kamieńczyka. Po drodze możecie zagościć do schroniska, jednak z ciężkim sercem nie polecamy tam szarlotki :)


Im wyżej, tym piękniej! Panorama, jaka czeka na Was na szczycie z pewnością będzie zapierała dech w piersiach. Więcej znajdziecie w poście Travel: Śnieżne Kotły



Miłośnikom długich wypraw polecamy całodzienną wędrówkę na Śnieżkę. Szczyt należy do jednego z częściej obleganych w Karkonoszach, ale zdecydowanie powinniście choć raz go odwiedzić. Droga, którą polecamy wiedzie z Karpacza, tuż obok świątyni Wang. Możecie wybrać dwa sposoby na dotarcie do rozstaju dróg - jedną, wybrukowaną ścieżką lub drugą, wiodącą przez las i karmienie. Jeśli na wspomnianym rozstaju, tuż obok ruin starego schroniska, zdecydujecie się pójść w prawo na piękną polanę, dotrzecie na inny, wspaniały szczyt - Słonecznik. Z kolei jeśli pójdziecie w przeciwnym kierunku, dotrzecie do schroniska Samotnia, a szlak zaprowadzi Was prosto na Śnieżkę. Nie zapomnijcie o pamiątkowym zdjęciu przy stawie. 


Jednym z naszych ulubionych szczytów jest jeszcze Wysoki Kamień - góra niepozorna, ale z wyjątkowo stromym podejściem, gdy rozpoczęcie wspinaczkę ze Szklarskiej Poręby Górnej. Droga wiedzie przez piękny las, a w schronisku czeka na Was przepyszny żurek! Nie brakuje również pięknych widoków 


Jeśli jesteście z dziećmi, sprawy często potrafią się komplikować. W górach warunki bywają najróżniejsze, stąd musicie zadbać o swoich milusińskich. Świetną atrakcją z pewnością będzie odwiedzenie Chybotka - grupy skalnej, która pozwala się rozkołysać oraz dwóch okolicznych wodospadów - Wodospadu Szklarki oraz Wodospadu Podgórnej.

Pamiętajcie również, że Dolny Śląsk to historyczna perełka na mapie Polski. Czekają na Was piękne zamki, m.in. zamek Książ, zamek Czocha, zamek Grodno czy Chojnik, a okolice Wałbrzycha pozwolą Wam wrócić do czasów II wojny światowej, czeka tam kompleks Riese, ze sztolniami zaadaptowanym na obiekty turystyczne (Koniecznie warto odwiedzić Podziemne Miasto Osówka, wybierając trasę ekstremalną), Muzeum Gross Rosen w Rogoźnicy oraz znajdujący się tam obóz koncentracyjny, a także muzea mieszczące się na terenie Jeleniej Góry. Pięknym miejscem, które na długo zostanie w Waszej głowie jest również Zapora na Łomnicy.

Zapytacie pewnie, gdzie zjeść? Otóż jedyną restauracją, która zazwyczaj nas nie zawodziła (a sprawdziliśmy ich wiele przez ostatnie lata) była Oberża u Hochoła. Tam koniecznie spróbujcie żurku, flaków oraz kwaśnicy. Serwowane dania główne zgodnie jednak uważamy za przeciętne, ale w karcie z pewnością znajdziecie coś dla siebie. Jeżeli jednak poszukujecie sprawdzonych oscypków to również nie mamy swojego faworyta. Niektóre budki mają postawione przy kasie certyfikaty i nagrody, ale większość z nich jest wydana na początku XXI wieku. Nie dajcie się jednak zwieść na hasło „sery owcze”, takie owcze w 100% nie są serwowane nawet w bacówkach prawdziwych górali, ponieważ najzwyczajniej w świecie owca daje zbyt mało mleka. 

Mam szczerą nadzieję, że zachęciłam Was do poznania tych atrakcji Dolnego Śląska. My przynajmniej raz w roku odwiedzamy Karkonosze, dając się na nowo zaskakiwać. Jeśli jednak nie macie jeszcze planów na majówkę, powinniście rozważyć właśnie właśnie ten kierunek, ponieważ to właśnie w maju jest tam najpiękniej! 

Travel: Białka Tatrzańska - Buggy

Zapowiada się ponury dzień? Jesteście w górach i nie możecie wyjść na szlak? Znaleźliśmy rozwiązanie - Buggy 4x4. Off-road to coś, co podnieca wszystkich panów (niektóre panie również!). Auto, które zniesie wszystko, pedał gazu przyciśnięty na maxa, pozytywny instruktor i w drogę! 

Dzień zapowiadał się burzowo, stąd zamiast wspinaczki, zdecydowaliśmy się zostać w okolicach Zakopanego. Z braku pomysłu, panowie postanowili przetestować buggy, które można było wynająć w Białce Tatrzańskiej. Koszt najmu niestety prezentował się nie najlepiej (min. 350 zł za jeden pojazd), ale czego się nie robi podczas urlopu? Krótki instruktaż, oświadczenie kierowcy i… mogliśmy ruszać! Na start krótka przejażdżka asfaltem, za chwilę polną drogą, tuż obok przyzwyczajonych do turystów krów, które obojętnie obserwowały hałasujące pojazdy, aż w końcu las, czarny stok narciarski i rzeka Białka. Wszystko pod czujnym okiem Pana Marka, będącego nie tylko naszym instruktorem, ale i przewodnikiem, opowiadającym o górach, których panorama ukazywała się naszym oczom. Dzięki niemu udało nam się ujrzeć Tatry Białczańskie, a nawet pienińskie Trzy Korony, które z pewnością byśmy zignorowali. Dodatkowo, Pan Marek znalazł chwilę, by zmotywować nas do przejścia na drugi rzek Białki.

www.instagram.com/gusiapp





Buggy to wbrew pozorom pojazdy mało stabilne, ale mogą pozwolić sobie na nieprzyzwoite traktowanie ze strony kierowcy. O mały włos dwukrotnie nie wykoleiliśmy naszego pojazdu, a podczas przeprawy przez rzekę nie zalaliśmy wszystkich jego elementów mechanicznych. Emocje gwarantowane!


Brudni, ale zadowoleni po blisko dwóch godzinach zdaliśmy urządzenia i udaliśmy się na obiad. Daleko nie szukaliśmy, ponieważ  odwiedziliśmy Karczmę właścicieli. Zamówienia składane przy barze, płatność gotówką, ale obiad górnych lotów. Na stole pojawiał się żurek i grochowa w akompaniamencie idealnych placków ziemniaczanych, kotletów schabowych, zasmażanej z kapusty, kaszanki z cebulą i moskoli w masłem czosnkowym. Dla każdego coś miłego, choć nic wyrafinowanego w zamówieniach nie było. Pyszna sprawa!







Zapraszamy do polubienia naszego FanPage: Travel. I did it again! 

Travel: Jastrzębia Góra

Nadmorskie kurorty zostały opanowane przez turystów. Każdy poszukuje własnego kawałka plaży, przeciskając się pomiędzy parawanami i leżakami. 
Jak wyjechać i nie zwariować?


Jastrzębia Góra to miejscowość pełna wspomnień, przed laty przeżyłam tam wiele wakacyjnych wyjazdów, a nawet spędziłam jednego Sylwestra z przyjaciółmi. Po latach przyszło nam spędzić dwa dni w kurorcie, aby odetchnąć świeżym powietrzem i przywieźć do Warszawy odrobinę jodu. Jak wyglądał nasz wyjazd?


Dzień pierwszy - Władysławowo.
Wyjątkowo oblegana przez turystów nadmorska miejscowość. Gdy Marcin był w pracy, ja zdecydowałam się wybrać na krótki spacer, który podsumowała bym w zaledwie kilku słowach: deptaki, ludzie, parawany. Głośno, gwarno, nieprzyjemnie. Generalnie - nie polecam. Miasto jednak łamie stereotypy i dba o turystów, którzy potrzebują chwili odskoczni. Poza główną atrakcją, jaką jest morze, możecie odwiedzić wesołe miasteczko, zjeść rybę w jednej ze smażalni (a jak kto woli kebaba, zapiekankę, albo pizzę, które podają w tych samych lokalach) lub skusić się na gofra i lody. Ceny wygórowane, płatność gotówką, bankomatów pod dostatkiem. 

Przejście na plażę z kolei nie jest takie proste, gdy przychodzi Wam dotrzeć aż z centrum miasta. Wyprawa liczy ok. 2 km, wiedzie przez mało przytulne osiedla i las, prowadzący nad Bałtyk. Minusem jest słabe oświetlenie drogi o późnych godzinach, a nawet jego brak - eskapada na własną odpowiedzialność. Niemniej, gdy w końcu dojdziecie już na plażę, czeka na Was przepiękny widok - morze. Psuje go co prawda plaża, zastawiona parawanami i namiotami w stopniu, który uniemożliwia swobodne przedostanie się do wody. 

Miejscowość niestety nie wywarła na nas wrażenia. Ilość turystów uniemożliwia wymarzony odpoczynek, choć miasto stara się zapewnić rozrywkę w miarę swoich możliwości. Dwie sceny - koncerty i występy kabaretowe, dwa tarasy widokowe (dzwonnica oraz wieża przy ratuszu), wesołe miasteczko czy pięknie zdobiony kościół to zaledwie kropla w morzu potrzeb.


Dzień drugi - Jastrzębia Góra.
Jak to nad Bałtykiem bywa, pogoda pozostawia wiele do życzenia. Podczas Open’era deszcz padał jak z cebra, więc tym razem wiatr uniemożliwiał nawet swobodną komunikację. Słońca nie było, niebo skrywały ciemne chmury, a deszcz również nie wydawał się łaskawy. Co robić w taką pogodę? Kąpiel w morzu przy niewielkich różnicach temperatur nie jest zła. Niestety jednak wyjście z wody powoduje drobny paraliż i zgrzytanie zębów, dlatego polecamy spacer brzegiem morza - zarówno wśród fal, jak i na szczycie klifu, z którego rozpościera się piękny widok.


W Jastrzębiej Górze koniecznie musicie odwiedzić Gwiazdę Północy - najbardziej wysuniętą na północ część naszego kraju. Dodatkowo, na niewielkim deptaku, czeka na Was fontanna, letnie kino oraz smażalnia-wędzarnia, w którą musicie odwiedzić. 

Aby nie zaprzepaścić całego dnia, gdy pogoda pozostawia wiele do życzenia, odwiedzić możecie również Lisi Jar - wąwóz, prowadzący prosto na kamienistą plażę oraz latarnię Morską w Rozewiu i zaadaptowane na cele muzeum budynki. 







Muszę się też Wam do czegoś przyznać. Naprawdę tęskniłam za morzem. Uwielbiam wpatrywać się w fale, które mają niezwykle uspokajające i wyciszające działanie. Kocham tę przyjemną bryzę i czyste powietrze, ale tłumy, parawany i często zaczepiają mnie ludzie nie do końca spełniają moje oczekiwania. Gdybym pojechała na tydzień, gdzie co najmniej przez 4 dni pogoda zapowiadała by się pluchą i zimnem, z pewnością bym zwariowała. Idealnie jest spędzić tam dzień, może dwa. Pospacerować po ulubionych miejscach, zjeść wyczekiwanego, wakacyjnego gofra i bałtycką rybę, ale by odpocząć należy uciec w spokojniejsze miejsce. Należy cenić chwile dla siebie, zamiast walczyć o swój kawałek plaży zagrodzony parawanem.  Nad polskie morze na pewno wrócimy, ale teraz zabieramy się za planowanie wiosennej wyprawy na południe Hiszpanii, gdzie z pewnością pogoda dopisze.





TRAVEL: KL Auschwitz

Są na mapie świata miejsca, których nie trzeba przedstawiać. Poszukując wakacyjnych inspiracji odwiedzamy zamki, pałace, muzea, ale jest wśród nich jedno, które wprawia w zadumę, każe zatrzymać się na krótką chwilę i pomyśleć o sensie naszego istnienia… KL Auschwitz, największy nazistowski obóz zagłady na południu Polski. 


Napis na bramie KL Auschwitz “Arbeit macht frei”, czyli Praca czyni wolnym, to jedno z największych kłamstw, w które wpajano więźniom obozu. Dziś wiemy, że nikt, kto ciężko pracował nie uszedł z życiem. Czasem o przeżyciu decydował łut szczęścia, czasem przypadek i zbieg okoliczności. Nie było reguły. W dni, w które baraki były przepełnione cały transport kierowano komór gazowych, w inne z kolei na rampie kolejowej przeprowadzano selekcję: kobiety, mężczyźni, dzieci, zdrowi, chorzy. Nikogo nie obchodził status społeczny, ilość pieniędzy czy zdrowie bliskich. Wszystkich traktowano źle, a niektórych jeszcze gorzej…


Podczas zwiedzania muzeum możecie zobaczyć baraki na terenie KL Auschwitz oraz Auschwitz Birkenau. Pierwsze - zimne, ale murowane, solidnie zbudowane. Drugie - stodoły bydlęce, murowane i drewniane, do których zimą wpadał śnieg, a letni skwar pozbawiał tchu. Kilkaset osób na drewnianych pryczach, wśród szczurów, wesz i bezwzględnych SS-manów. 




Wybrane baraki zaadaptowano na cele muzeum, przygotowując wystawy specjalne. Znajdziecie tam zdjęcia zamordowanych Żydów, Polaków, Romów i wszystkich europejskich narodowości. Będziecie mogli pochylić się nad dramatem milionów ludzi, którzy trafili do obozu zagłady, gdzie zostały po nich buty, walizki, naczynia, przybory codziennego użytku oraz pukle włosów, które naziści ścinali przed osadzeniem w baraku.


KL Auschwitz to enigmatyczne, przerażające miejsce, w którym po dziś dzień brakuje odpowiedzi na wiele pytań. Wyburzone krematoria, gigantyczne baraki, place apelowe i szubienica pośrodku miejsca, gdzie wśród piekła próbowano żyć normalnie…

Cytując słowa Zofii Nałkowskiej “...to ludzie ludziom zgotowali ten los”. 

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie