Chiny do kraj stosunkowo
hermetyczny. Ma własną autonomię, niechętnie dzieli się osiągnięciami, ale z
przymrużeniem oka traktuje podróżników trafiających do swojego państwa. Z perspektywy
realisty, dwutygodniowa wyprawa na wschód bez znajomości języka, obyczajów czy przygotowania
wydaje się być niemożliwa do zrealizowania. Kres tejże teorii postawiła Anna
Karpa, która wraz z córką, i dwiema koleżankami, postanowiła zwiedzić to, jakże
piękne, państwo. Co prawda to nie zasługa Pani Anny, a Katarzyny Karpy, która
zorganizowała całą wyprawę.
Dlaczego o tym napisałam? Ano dlatego,
że publikacja „Chiny? Dlaczego nie…” to książka, w której podróż ta została szczegółowo
opisana. Wyruszamy z Warszawy, wcześniej pakując się i zakupując szybki kurs
języka chińskiego, po czym wsiadamy do samolotu, przedostajemy się do
kompletnie abstrakcyjnej strefy czasowej i… lądujemy w Szanghaju. Jak jednak
odnaleźć się na miejscu, skoro nic nie wygląda tak, jak powinno? Jak porozumieć
się z Chińczykami, których język angielski pozostawia wiele do życzenia? Nieprawdopodobnym
zbiegiem okoliczności nasze panie trafiają do wypożyczalni samochodów, gdzie
bardzo atrakcyjna ekspedientka, perfekcyjnie posługująca się językiem
angielskim, kieruje je w dalszą podróż. Przez całą książkę poznajemy codzienne
zachowania i kulturę Chińczyków, których opis, tak namacalny, spotkałam po raz
pierwszy w literaturze. Widzimy, że wszyscy mieszkańcy starają się za wszelką
cenę pomóc turystom, a bezradność wypisuje na ich twarzach smutek. Jak
jednak pomóc komuś, kto nie dość, że biega z aparatem i fotografuje z podziwem życie
normalnych ludzi (w oczach Chińczyków), to jeszcze mówi językami z wieży Babel?
Na szczęście, cała podróż zakończyła się szczęśliwie. Bohaterki zwiedziły tak
wiele miejsc, które i ja kiedyś chciałabym zobaczyć na własne oczy. Przyznam, że na dzień
dzisiejszy pękam z zazdrości.
Sądzę, że książka ta powinna
zostać wpisana do kanonu książek obowiązkowych dla osób, które planują
odwiedzić Chiny. Bohaterki przeżyły tak liczne perypetie, że ich opis może
uratować niejednego turystę z opresji. Dowiadujemy się jednak, że mimo wszystko
warto pytać mieszkańców o radę czy pomoc, bowiem zawsze znajdzie się ktoś, kto
opanował język angielski na poziomie umożliwiającym może nie tyle, co swobodną
komunikację, a uzyskanie cennych wskazówek i informacji. Cała książka została
bardzo przystępnie napisana, choć muszę przyznać, że czytałam ją najdłużej z
otrzymanych od Wydawnictwa Novae Res publikacji. Zabrakło mi jednak zdjęć. Kiedy
opisywane są targi, serwowane potrawy czy środki komunikacji np. statek pełen miniaturowych „koi” chciałoby się zobaczyć na własne oczy. To rzeczy drobne, ale wzmagające
ciekawość, bowiem krajobrazy i budowle architektoniczne są dostępne dla nas po
wpisaniu odpowiedniego hasła w Google. Pod względem merytorycznym gorąco
polecam Wam tę książkę, ponieważ, jak już wspomniałam, nadam jej zaszczytne
imię „Niezbędnik PRZED podróżą do Chin”.
Za publikację dziękuję
Wydawnictwo Novae Res:
3 opinii:
Wszystkich - którzy chcieliby zobaczyć więcej, czytając naszą książkę - zapraszamy tutaj: https://plus.google.com/photos/117304955508268632988/albums/5358228524550462945
OdpowiedzUsuńautorki :)
Muszę przyznać,że tych fotografii mi brakowało podczas lektury :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę. Pozdrawiam! :)
Myślę, że nie zawiedzie się czytelnik jeżeli choć trochę lubi poznawać inne kultury, a zdjęcia są cudne ;)
OdpowiedzUsuńBTW, kolejna recenzja: http://moznaprzeczytac.pl/chiny-dlaczego-nie-anna-karpa-katarzyna-karpa/
Dziękuję!