Nie lubię
banalnych filmów. Mam do nich wręcz awersję, szybko zaczynam ziewać, przełączać
kanał czy wychodzić z kina. Podczas seansu „Jestem mordercą” nic takiego mi się
nie zdarzyło. Film, przez cały czas swojego trwania, trzymał w napięciu, był
mroczny, trochę przytłaczający. Lubię takie, także dla mnie bardzo na plus.
Obraz powstał na
podstawie prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w latach 70. w Polsce. Na
ekranie widzimy Polskę smutną, brudną i zimną. Myślę, że miał być to zabieg,
żeby pokazać kontrast między czasami współczesnymi, które są bardziej
beztroskie, niż okres PRL-u.
Główny wątek
filmu to historia młodego milicjanta, który staje przed ogromnym zadaniem.
Zadaniem, które może całkowicie odmienić jego karierę. Do tej pory zaliczył
dość poważne niepowodzenia w śledztwach, które prowadził... Tym razem ma za
zadanie wytropić seryjnego mordercę kobiet, nazywanego przez wszystkich WAMPIREM. Trud pościgu niejednokrotnie przerasta
młodego mężczyznę. Musi zmagać się nie tylko z ciężkim dochodzeniem, ale
również z sytuacją polityczną, problemami społecznymi, swoimi ambicjami i
słabostkami. W pewnym momencie staje nawet przed... przed trudnym wyborem, jaką
drogę powinien obrać.
Film pokazuje
człowieka, który targa się z przytłaczającą go rzeczywistością oraz ciągle
atakującym stresem. Mirosław Haniszewski idealnie odnalazł się w tej roli. Jego
charakterystyczny wyraz twarzy oraz niemalże brak pokazywania emocji za pomocą
mimiki, idealnie podkreślał tragizm postaci oraz trud życia, z jakim młody
Jasiński (nazwisko milicjanta) się zmagał.
Należy również
zauważyć wspaniałe role Agaty Kuleszy oraz Arkadiusza Jakubika. Myślę, że na
długo zapadną mi w głowie sceny przesłuchań czy chociażby scena golenia... Aktorem, który trochę nie pasował mi do koncepcji filmu był Piotr Adamczyk. Swoją kreacją aktorską sprawiał wrażenie trochę za mało wpasowującego się w tajemniczość filmu. A może za bardzo kojarzy mi się z filmami o Papieżu czy Och-Karol?
Do jakiego
gatunku przypisałabym film? Znalazłam W SIECI określenie „znakomity dramat
policyjny”. Do tego opisu dodałabym jeszcze „dla ludzi o mocnych nerwach”.
Udanego (miły nie jest odpowiednim słowem w tym wypadku) seansu!
-------
Karolina
2 opinii:
Bardzo lubię filmy o tamtych czasach, które są kręcone współcześnie. Więcej mi nie potrzeba - na pewno obejrzę ten film!
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto!
UsuńDziękuję!