- 09:02
- 22 Comments
Zauważyliście, że popularność niektórych książek rośnie lawinowo? W sieci o kontynuacji książki 365 dni Blanki Lipińskiej zrobiło się naprawdę głośno, ale… przyszło nam się zderzyć z jej negatywnym odbiorem przez czytelników. O co z tym wszystkim chodzi?
Przed napisaniem tego artykułu postanowiłam odwiedzić popularny serwis lubimyczytać.pl. Na szybko przejrzałam opinie, zupełnie nie wczytując się w ich treść, w mgnieniu oka jednak zrozumiałam, że wielu czytelników ma wątpliwości podobne do moich. Laura Biel, główna bohaterka naszej książki zostaje żoną sycylijskiego mafiozo Massimo Toricceliego. Nie brakuje jej wystawnego życia, ekskluzywnych samochodów i nadmorskich willi. Do pełni szczęścia potrzebuje jedynie dziecka, które lada chwila przyjdzie na świat. Czy wśród najniebezpieczniejszych gangsterów na wyspie można czuć się komfortowo? Czy ten świat naprawdę jest idealny? Otóż nie, trup sieje się gęsto, zbrodnia wisi w powietrzu, a Laura zostaje porwana.
Książka Blanki Lipińskiej liczy aż 448 stron. Całość zamyka się w mieszance wielu gatunków literackich, w tym literaturze obyczajowej i erotyku, którego znajdziecie tu najwięcej. Pełne skrajnych emocji oraz temperamentu małżeństwo Laury i Massimo aż wylewa się z książki, co nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu.
Długo jednak zastanawiałam się, skąd bierze się tak ogromna popularność erotyków. Dlaczego my, współczesne kobiety pożądamy seksualności z literatury? Czemu ordynarny seks i wulgarność, które leżą u wielu w sferze tabu rozbudzają zmysły. Aż w końcu czy to, co zostało stworzone przez Blankę Lipińską w najnowszej książce naprawdę jest odbiciem naszych potrzeb i fantazji?
Po przekartkowaniu książki Ten dzień czułam się nieco zdezorientowana. Z jednej strony stworzona fikcja literacka mnie zaintrygowała, z drugiej wyjątkowo zniesmaczyła. Zdecydowanie bardziej trafiła do mnie seria E.L.James 50 twarzy Greya poprzez mocny przekaz, ale i wzajemny szacunek, wysublimowane słownictwo i historię głównych bohaterów, którą zamknięto w tym cyklu. Ten dzień jest podobną historią, dotyczy bogatych ludzi, rozgrywa się na wspaniałej wyspie, ale wszystko musi być większe, mocniejsze, bardziej wulgarne. Momentami historia przypominała mi nie do końca przemyślany, przepełniony ordynarnym seksem film emitowany po 22:00.
Ten dzień Blanki Lipińskiej to książka, po która nie sięgnę ponownie (choć po 50 twarzy Greya również). Wszystkim, którzy są jednak żywo zainteresowani książka zacytuję Freuda: „Ja dziś paniom życzę żeby przestało się paniom śnić a zaczęło przytrafiać”. Wierzę jednak, że taką książkę każdy potraktuje jako ciekawostkę, literaturę, która choć na chwilę pozwoli oderwać się od rzeczywistości i problemów dnia codziennego.
Paulina Świst to autorka, która w mgnieniu oka zmieniła oblicze polskiej literatury. Bestsellerowa powieść Prokurator podbiła serca wielu czytelników i nie bez powodu stała się polskim fenomenem na skalę 50 twarzy Greya czy powieści Henninga Mankella. Znacie autorkę? Czytaliście już jej najnowszą książkę?
Wbrew pozorom dużo czasu zajęło mi zmierzenie się z Komisarzem. Ciągłą wymówką był brak czasu, zobowiązania wydawnicze, albo obowiązki domowe. Nie do końca miałam ochotę na erotyczno - kryminalne intrygi, w które wpleciona zostałabym wraz z bohaterami książki. Znalazłam jednak 5 minut dla Komisarza i zmierzyłam z nowym wyzwaniem. Było warto?
Tak i nie, choć nie ukrywam, że Prokurator był dla mnie odkryciem, zupełnie nowym doznaniem. I przyznam, że zanim sięgnęłam po ten tytuł byłam święcie przekonana, że książka nie przypadnie mi do gustu, a dziś, proszę, za mną drugi tom serii.
Akcja książki jest bardzo wartka. Podoba mi się motyw wplecienia porachunków gangsterskich czy handlu żywym towarem do fabuły powieści. Kryminalna odsłona Komisarza to zdecydowanie duży atut, jednak w wielu sferach brakuje mi świeżości. Dodam, że sprawy nadal przerywane są szybkim seksem, co w tym razem tłumi odbiór najważniejszego elementu książki, czyli rozwiązania zagadki. Komisarza porównałabym do Pitbulla Patryka Vegi. Pamiętacie Despera i Dżemmę? Dlaczego zostali parą? Co motywowało Desperskiego? Identycznie jest w tej powieści. Radosław Wyrwa traktuje Zuzannę Kadziewicz jako figurantkę. Dziewczyna jest dla niego pionkiem w grze, za pomocą którego będzie mógł rozpracować tajemnicze interesy jej ojca. Czy zdoła zbliżyć się rodziny szanowanego biznesmena? Musicie sprawdzić sami. Z pewnością jednak nie zabraknie wspaniałego Łukasza Zimnickiego, który odgrywał pierwsze skrzypce w poprzednim tomie. To on układa misterną intrygę, która z pewnością zaskoczy niejednego czytelnika.
W internecie rozlała się fala hejtu na Komisarza. Mówią, że książka jest infantylna, wulgarna, a prowadzone przez bohaterów dialogi nie wykazują wyższego poziomu, niż uliczne przepychanki nastolatków. Może coś w tym jest, ale skoro tak wiele osób sięgnęło po Prokuratura i zna doskonale pióro autorki, to czego można oczekiwać po jego kontynuacji? Paulina Świst trzyma poziom. Ma pomysł i odważnie go realizuje, brawa!
![]() |
Sprawdź na stronie Wydawnictwa |
Jeśli pamiętacie wywiad z Pauliną Świst, przypomnicie sobie, że sama autorka podsumowała swoją twórczość, nadając jej znamię lekkiej, rozluźniającej i kompletnie nie zobowiązującej książki. Czy w takim razie możemy, jako Czytelnicy, wymagać książki klasy Jo Nesbo? Misternie uknutej intrygi i dreszczowca, wyjętego ze świata Stephena Kinga? Zdecydowanie nie. Proponowana powieść zawiera w sobie dużo niezależnych od siebie wątków, sceny erotyczne zostały ukrócone w porównaniu do poprzedniej części serii, a bohaterowie zostali przedstawieni ze zdecydowanie innej perspektywy. Całkowicie nową postacią w książce jest zimny, nieprzyjemny tytułowy Komisarz, Radosław Wyrwa, który choć przechodzi na naszych oczach liczne metamorfozy, kompletnie nie skrada naszego serca (przynajmniej mojego). Jeśli jednak chcecie poznać nową odsłonę Pauliny Świst, musicie stanąć oko w oko z jej najnowszą książką. Zdradzę Wam również, że autorka pracuje już nad kolejną powieścią. Jestem jednak ciekawa, czy czytaliście tę książkę. Jak ją odebraliście? Przypadła Wam do gustu?
![]() |
Przeczytaj recenzję książki Prokurator |
- 09:48
- 24 Comments
Żądze, pragnienia, potrzeby. Co wolno? Co warto? O czym nie wypada pisać książek?
Przygodę z Sylvia Day rozpoczęłam wiele lat temu, po czytelniczym spotkaniu z bestsellerem E.L.James Pięćdziesiąt Twarzy Greya. Chciałam nieco bardziej poznać i zrozumieć sferę erotycznych przygód bohaterów książek i znaleźć ujście dla fantazji autorów, którzy decydują się je pisać. Propozycja, o której chciałabym dziś Wam opowiedzieć, to historia czterech kobiet, niezwykle odmiennych, silnych i charakternych, a jednocześnie tak sobie bliskich.
Pomimo pięknej, enigmatycznej oprawy nie mamy do czynienia z kryminałem. Jest to erotyk z pierwszego zdarzenia, który osobom mającym doświadczenie z literaturą harlequin z pewnością przypadnie do gustu. Każda z Pań: Rachel, Layla, Ana i Darcy wiąże jedno - dzika, pełna żądzy i bezpruderyjna miłość oraz szczęście do niebezpiecznie przystojnych mężczyzn. Każdy z panów stających na ich drodze zaskakuje i wpisuje się w sferę kobiecych marzeń. Bazując na schematach, jak np. rozpoczynanie związku przygodnym seksem, otrzymaliśmy bardzo nietypową antologię. Sylvia Day zdecydowała się przedstawić proste zdarzenia, wkomponowane w mało zawiłą fabułę o bardzo okrojonej scenerii. Nie spodziewajcie się porywającej akcji i skompilowanej akcji, bowiem przewodnikiem po świecie naszych bohaterek jest namiętność w najczystszej postaci, a to, z jakich pochodzą rodzin, jaki bagaż wspomnień ciągną za sobą jest jedynie tłem tej historii.
![]() |
Sprawdź na stronie Wydawnictwa |
Książkę czyta się lekko, zbyt lekko. Nie ma drugiego dna, a jej płaska forma dla wielu może wiązać się z poczuciem nudy i zniesmaczenia. Sam seks w książce opisany jest dość przyzwoicie. Możecie być spokojni - nie pojawią się kontrowersyjne, bezpruderyjne sceny. Moje oczekiwania jednak zostały nieco zawiedzione, zupełnie, jakby autorka nieco odpuściła i zamiast włożyć w książkę swoje serce, zwyczajnie wydała na rynek kolejny tytuł. Jeśli więc szukacie książki, która będzie lekka, odstresowująca, ale nie wniesie do Waszego życia tuzina przemyśleń, to W ogniu namiętności z pewnością spełni oczekiwania. Książce przyświeca jeden morał - Każdy ma prawo do szczęścia - i na tym chciałabym zakończyć tę recenzję. Czytaliście najnowszą powieść Sylvii Day? Jestem bardzo ciekawa, co Wy o niej myślicie.
- 19:28
- 9 Comments
Na ryku pojawiła się
nowa, intrygująca seria Różana od
Wydawnictwa Czarna Kawa. Czy wiecie już, jaki tytuł mam dziś dla Was? Poznajcie
bezpruderyjną książkę Na jej rozkazy.
Decydując się na tę
powieść miałam chwilę zawahania. Lawirując pomiędzy opisem wydawcy a recenzjami
blogerów wiedziałam, że czeka mnie wyprawa w głąb siebie, swojego nastawienia i
próba wejścia do świata rządzącego się inny prawem. Lektura książek
E.L.James przyszła mi łatwo, tu, wiedząc, że czeka mnie spotkanie z dwiema
kobietami, zaczęłam rozważać wszystkie za i przeciw. Oczywiście nie wynikało to
z mojego stosunku do relacji damsko-damskich i męsko-męskich, ponieważ w pełni
je akceptuję, ale jak ja, jako osoba heteroseksualna, odbiorę opisy tej
bliskości. Przepełnione erotyczną fascynacją
i mrocznymi fantazjami sceny dodają pikanterii, a fakt, że autorki
powieści, A.M. Chaudière i Angelina Caligo, prywatnie są szczęśliwą parą i być
może upuszczają wodze własnych fantazji oraz przeżyć.
Podczas lektury w
mojej głowie kłębiły się kolejne myśli. Długo zastanawiałam się, czy
bohaterki naprawdę czują się komfortowo w relacji, którą tworzą. Wbrew pozorom sam seks, choć niezwykle
udany i zmysłowy, to dla wielu kobiet czynność, która zbliża, ale nie zastąpi
pełnego związku.
Nie spodobało mi się korektorskie
niedopracowanie powieści, ponieważ kilka razy napotkałam literówki, a
liczne elementy – drobne szczegóły – były pomylone. Druga sprawa – zarys fabuły jest identyczny jak w książce
E.L.James – nieziemsko piękna Prezes Art. F. Corporation - Rosalie Lewis – oraz
nieporadna stażystka, Fanny, która ma za zadanie przeprowadzić wywiad. Wyzwaniem
byłoby chociażby odwrócenie ról głównych bohaterek, albo osadzenie wątku w
zupełnie innej scenerii.
![]() |
Sprawdź na stronie Wydawnictwa |
Książka Na jej rozkazy jednak z pewnością
zasługuje na uwagę. Wypełnia lukę, jaka do tej pory istniała w polskiej
literaturze erotycznej i choć budzi kontrowersje, warto po nią sięgnąć. Życzę
Wam miłej lektury, ponieważ autorki mają wyjątkowo sprawne pióro, lawirują
pomiędzy kolejnymi wątkami, a każda z nich opowiada historię z osobnej
perspektywy.
- 14:31
- 3 Comments
Piękny drań… czy przypadkiem postanowiłam opublikować recenzję tej
propozycji właśnie dzisiaj? Najnowsza książka
Wydawnictwa Zysk i S-ka, słusznie konkurująca z bestsellerem ostatnich
lat 50 twarzy Greya, to niefrasobliwa,
kontrowersyjna i wyjątkowo… niegrzeczna propozycja!
Tytułowy bohater, Bennett Ryan,
to pewny siebie, arogancki i nieprzyzwoicie przystojny szef wielkiej
korporacji. Chloe Mills z kolei to asystentka, szara myszka, kończąca właśnie
studia dyplomowe. W pierwszym momencie moim zaskoczeniem był fakt, że Christina
Lauren wprowadza do swojej książki wątek, zarzucany współczesnym firmom – kadrę
zarządczą tworzy najbliższa rodzina, a Chloe wkradła się tam „po znajomości”. Niemniej, czytając tę propozycję chłonęłam
kolejne karty w mgnieniu oka, i choć wiele wątków nie zdołało mnie zaskoczyć, barwność
postaci sprawiła, że nie uważam poświęconego czasu za stracony.
Rzadko spotykanym, ale wyjątkowo
niekonwencjonalnym zwrotem akcji jest fakt, że na pierwszą scenę erotyczną napotykamy
się już w pierwszym rozdziale. Mało tego, nie jest to sztampowa scena łóżkowa a
brutalne zdarcie fig i chłodna szyba opiewająca ciało… Zaskoczeni? :D Sęk w
tym, że jak na relacje prezes-asystentka relacja ta niezmiennie pozostaje
chłodna, formalna i czysto zawodowa. W jaki sposób więc rozwinie się znajomość
Chloe i Bennetta? Co będą musieli poświęcić i gdzie odnajdą konsensus? Przekonajcie
się sami!
Piękny drań to książka zbudowana z dwóch perspektyw. Jeden rozdział
poświęcony jest pannie Mills, jej ekscytacjom i przeżyciom, by kolejny został szczegółowo
opowiedziany przez Rayana. Całość z kolei to pewnego rodzaju gra emocji. Każdy z
bohaterów pragnie zdominować drugą osobę, w jednym momencie wynieść ją na
szczyt podniecenia, by po chwili sprowadzić z hukiem na ziemię i osunąć do
szarej rzeczywistości. Kto jest zwycięzcą w tym pojedynku?
Długo nie wiedziałam, po czyjej
stanąć stronie. Zagubiona, roztargniona, niedoceniona kobieta od razu nakazuje identyfikować
się z jej postacią. Każda z nas przecież pragnie stabilizacji, poczucia
bezpieczeństwa i garści uczuć, które pozwolą na ekspresję prawdziwych emocji. Ogólnie
w trakcie lektury szperałam w Sieci w poszukiwaniu informacji dotyczących
relacji damsko – męskich, okazuje się, że panie angażujące się w tzw. wolne
związki bardzo szybko ulegają emocjom i dążą do rozwinięcia znajomości. Niestety
jednak stosunkowo oschła męska skorupa sprawia, że takie związki po
przekroczeniu pewnej granicy po prostu muszą się zakończyć. Kobieta zawsze
pragnie i będzie pragnęła więcej, a więc idealnym odwzorowaniem jest Piękny drań. Dlaczego Chloe nienawidzi Rayana?
Czemu nie zniknie, nie odejdzie, choć traktowana jest przedmiotowo? Dlaczego pożądanie
bierze górę nad rozsądkiem i gdzie odnajdzie swoją oazę?
Książkę gorąco polecam. Uważam,
że to przyjemna odmiana wprowadzająca do wiosennego nastroju tejże zimy. Nie poświęcicie
na lekturę więcej niż jednego popołudnia, a niewątpliwie niejedna z Pań spędzi
udany wieczór z wypiekami na twarzy.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
ZYSK i S-ka
- 11:48
- 0 Comments
"Będąc w niewoli seksu, najczęściej samemu daje się dupy." - czyli kilka słów o książce Rutkowskiego
Z debiutantem do czynienia nie
mamy. K.S.Rutkowski ma już na swoim koncie Kryminał
tango, Brudne historie oraz książkę Chiński ekspres, która niegdyś wpadła
nawet w moje ręce. Pytanie tylko, dlaczego powróciłam do twórczości autora? Skłonił
mnie tytuł czy nietuzinkowe podejście do tematu? Przyznam, że nadal nie zdołałam
rozwiązać tej zagadki, ale Was serdecznie zachęcam do lektury W niewoli seksu, najnowszej publikacji
od Novae Res!
Książka to zbiór dwunastu
opowiadań napisanych sprawnym, bezpośrednim, typowo męskim piórem. Nie jest to
jednak opowieść o seksualnych dewiacjach czy łóżkowych historiach starych
małżonków. Głównym tematem publikacji nie jest poruszanie seksualności samej w
sobie, a okazanie, uwydatnienie cech męskiej psychiki. Każdy z panów boryka się
z własnymi problemami, szarą codziennością, smętnym życiem. W takich momentach żądza
bierze górę nad rozsądkiem, za wszelką cenę próbuje się ściągnąć obrączkę z
palca, by wykorzystać okazję czekającą
tuż za rogiem. Książka jednak pokazuje też pewien afront. Współczesne kobiety
często same inicjują stosunek. Autor świetnie przedstawił dialogi, w których to
z pozoru „oporny mężczyzna”, daje się nakłonić na seks oralny w pociągu, a
później z uśmiechem wita swoją dziewczynę, albo pozwala sobie wmówić absurdalną
historyjkę, by tylko skorzystać z okazji. Nie zawsze jednak historie te kończą
się szczęśliwie… Pytanie, czy warto?
Przyznam, że po przeczytaniu tego
zbioru naszła mnie refleksja. Nie rozumiem, dlaczego mężczyźni kierują się tak
prostymi mechanizmami - Jest mi źle, żona nie spełnia moich oczekiwań, ale mam
możliwość zaspokojenia swoich potrzeb. Dlaczego nie skorzystać z okazji? - przecież to absurd. Punkt widzenia został
oczywiście świetnie przedstawiony, jednak brakuje mi pewności, że historie te
są wyrwane z realnego życia. Mamy tu, mimo wszystko, losy mężczyzn wykorzystanych
przez kobiety. Przyznam nawet, że gdy przeczytałam pierwsze opowiadanie byłam
zdumiona. Kompletnie nie spodziewałam się tak obranego kierunku zakończenia tej
historii, a zarazem tak charyzmatycznej kobiety, która w jednej chwili
potrafiła zrujnować męską psychikę.
Książkę oczywiście gorąco
polecam. Pióro autora jest sprawne, bardzo bezpośrednie, czasem wulgarne – ale tego
wymagała fabuła. Rutkowski starał się najrealniej przedstawić historie i
zdarzenia, a więc emocje nie powinny nikogo zaskakiwać. W niewoli seksu to publikacja na jeden wieczór. Całość przeczytacie
w przeciągu kilkudziesięciu minut, a w zależności od płci obierzecie różne
stanowiska. Nie oznacza to jednak, że książka jest zła – wręcz przeciwnie. Warto
poddać ją dyskusji na forum publicznym, gdzie zderzyć ze sobą może się „biedny
i pokrzywdzony mężczyzna”, oraz typowa kobieta, która nigdy nie dopuściłaby do
świadomości zdrady ukochanego…
Na zakończenie pewien cytat z książki.
Jest on nieco odbiegający od głównego motywu, czyli seksualności, ale oddaje
treść tej publikacji:
Życie to nieustanny ból. Ciągła walka z cieniami. Pogoń za marzeniami i
ucieczka przed rozczarowaniem. Nawet jeśli ma się w życiu jakiś osiągalny cel,
nie ma do niego żadnych skrótów. Najczęściej i tak okazuje się, że wszystkie
drogi prowadzą donikąd. Pesymizm jest królem nastrojów, bo optymizm odwalił
kitę na krzyżu wraz z Jezusem, zajebiście rozczarowanym tym wszystkim, co
zobaczył przez trzydzieści trzy lata życia.
Za egzemplarz książki W niewoli seksu, dziękuję Wydawnictwu Novae Res:
- 09:31
- 8 Comments
Nigdy dotąd nie czytałam żadnej
książki spod pióra Sylvii Day. Owszem, opinii słyszałam mnóstwo, rekomendacji jeszcze
więcej, ale nigdy nie sięgnęłam po żadną z propozycji wydawniczych. Książkę Żar nocy otrzymałam w ramach współpracy
z Wydawnictwem MUZA, Wydawnictwem Akurat oraz Portalem Business & Culture, za co gorąco dziękuję.
Cóż mogę powiedzieć Wam o tej publikacji?
Gdy zaczęłam lekturę nieco oniemiałam. Przeczytałam pierwszy rozdział,
zamknęłam książkę, odszukałam byle jaką recenzję na portalu związanym z kulturą
i próbowałam wśród cieknącej posoki odnaleźć namiętność i erotykę, którymi
opisywany jest Żar nocy. Nie znalazłam,
ale szybko zabrałam się do kontynuowania lektury z nadzieją, że problem mój
zostanie lada moment rozwiązany. Okazało się jednak, że musiałam przewertować
kilka kolejnych kartek by zrozumieć, że dramatyczna scena z kapitanem Connorem
była niezbędna do zobrazowania jego traumy, a zarazem przedstawienia misji, z
którą trafił do świata żywych.
Zapytacie pewnie, cóż z tą
namiętnością. Ano znalazłam ją już w czwartym rozdziale, kiedy to idealne sto dziewięćdziesiąt
centymetrów dobrze zbudowanego, męskiego ciała trafia do domu Lyssy Bates i Aidana
Crossa. Pod nieobecność gospodarzy, domostwem opiekuje się przyjaciółka Lyssy, Stacey,
która od pierwszego wejrzenia staje się obiektem pożądania Connora. Skoro
książka nosi tytuł Żar nocy, nie muszę
chyba opowiadać Wam, jak pikantne perypetie spotkały naszych bohaterów, jednak
wierzcie mi – sposób, w jaki Sylvia Day opisała poszczególne zdarzenia, a
zarazem sposób, w jaki przełożył je Jakub Polkowski na język polski, są pełne
emocji, uczuć i namiętności. Niejedna kobieta chciałaby znaleźć się na miejscu
Stacey i niejedna kobieta chciałaby mieć przy sobie idealnego mężczyznę, który
skupia się nie tylko na jej ciele, ale i na jej potrzebach. Wiedząc jednak, że
w przyrodzie nic nie ginie, a zarazem musi zostać zachowana zasada złotego
środka – jaką cenę należy ponieść za chwilę roztargnienia, słabości i pożądania? A jaką cenę poniosą nasi bohaterowie?
Książkę czyta się naprawdę bardzo
szybko. Przekartkowałam ją w dwie, może trzy godziny, ponieważ lektura jest
bardzo lekka, ciekawa i przede wszystkim - pobudzająca wyobraźnię. Nie mam
pojęcia o czym jest pierwsza część cyklu Strażnicy Snów pt. Rozkosze nocy, jednak nie czułam się
zagubiona w poszczególnych rozdziałach. Wiele elementów zostało wyjaśnionych, a
inne z kolei przedstawiono tak, że prosto było wyciągnąć słuszne wnioski. Na dobrą
sprawę zaintrygował mnie pomysł na cykl powieści, który początkowo przywodził
na myśl kultowy film Inception z
Leonardem DiCaprio w roli głównej, jednak szybko sprowadzono mnie do pionu
informując, że nie książka nie opowiada o kreowaniu swoich snów, a walce z
Koszmarami.
Nie chciałabym zdradzać Wam, co
odnajdziecie na kartach powieści. Wiem, że opinie o książce są niejednoznaczne, ale ja
chciałabym zachęcić Was do lektury. Sylvia Day wyraźnie wykreowała postaci,
każda ma swoją osobowość, swoją historię i swoje zadanie albo w świecie śmiertelnych,
albo w Zmierzchu. Książka nie jest wyłącznie zarysowaniem pożądania i
seksualności bohaterów czy walki z samym sobą, a przede wszystkim stawieniem
czoła śmiertelnemu niebezpieczeństwu oraz wyjaśnieniem powodu pojawienia się szpiegów
wśród żywych…
Książkę polecam, chociażby ku
zaspokojeniu własnej ciekawości i rozwiązaniu zagadki postawionej nam w drugiej
części Strażników Snów. Według mnie publikacja jest bardzo rozbudowana pod względem
mistyczności, a ja, jako osoba, która bardzo lubi niekonwencjonalne, acz
głębokie wątki – cierpliwie zaczekam na kolejny tom powieści z nadzieją, że
spędzę równie udany wieczór. Jaka jest jednak Wasza opinia? Czytaliście już tę
propozycję? Co Wam się podobało, a co uważacie za sztampowe? Czy ktoś z Was doszukał się błędu w tłumaczeniu? Ja taki znalazłam! :D
Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA S.A.
- 10:10
- 8 Comments