Tajemnica wyspy Flatey - dajcie się porwać skandynawskiej przygodzie

21:28

Kapsuły czasu, magiczne artefakty. Co o nich wiemy? Jaki mogą mieć wpływ na nasze życie, gdy nagle zostaną odnalezione? 

Sprawdź na stronie Wydawnictwa Editio!
Morderstwo czy wypadek przy pracy? To główne pytanie, które będziecie musieli postawić sobie podczas lektury. Pewnego dnia na wyspie Ketilsey, zostają odnalezione poddane rozkładowi zwłoki profesora Gastona Lunda. Denata, który od dawna próbował rozwiązać zagadkę średniowiecznego manuskryptu o równie enigmatycznej nazwie, Flateyjarbók. Co w takim razie czeka Was podczas lektury? Fantastyczna historia czy dobra powieść kryminalna?

Otóż spotka Was niekonwencjonalne śledztwo, oparte na skandynawskich wierzeniach, mitach i legendach, które łącząc się ze światem realnym dają intrygującą historię. Powoli budowane napięcie, tajemniczy bohaterowie i liczne niedopowiedzenia w przypadku Tajemnicy wyspy Flatey, wpływają pozytywnie na odbiór powieści. Ogromne znaczenie odgrywa jednak miejsce zdarzeń i sposób, w który ta historia została przekazana. Morska bryza i chłodny wiatr to idealna sceneria do osadzenia tak niekonwencjonalnego pomysłu. Przyznam, że choć motyw przewodni, czyli nawiązania do różnych mitów, wierzeń czy legend jest popularny, a więc trudno zapewnić czytelnikowi rozrywkę na najwyższym poziomie, to warto sięgnąć po tę propozycję. Nietypowe śledztwo poprowadzi przyszły prefekt, Kjarten. 

Pewne jest, że książka wciąga czytelnika. Już od pierwszych kartek wpadamy w sam środek intrygi i badamy motywy zbrodni (a kto wie? Może nieszczęśliwego wypadku?). Autor buduje napięcie, nie wypuszcza ze swoich sideł i każe analizować historię razem z nim. Mi nie udało się rozwiązać zagadki. Wszelkie poszlaki wodzą czytelnika za nos, a finał jest naprawdę zaskakujący!

Czy polecam Wam tę książkę? Tak, jeśli jesteście lubicie zderzenie historii/legend i kryminalnych opowiadań. Jeżeli nie, z pewnością możecie ominąć tytuł i nie ubędzie Wam literackich doświadczeń. Ja mam niezwykle mieszane uczucia. Nie lubię w literaturze motywów mitologicznych, i już. Tajemnica wyspy Flatey, była testem, czy moje stanowisko pozostaje niezmienne. Dodatkowo, przez całą historię  autor buduje napięcie, ale momentami brakuje epitetów i wyjaśnień, pozostawia wiele aspektów domysłom, by na sam koniec obszernie przedstawić nam bohaterów czy życie w niewielkiej społeczności. Był to odważny zabieg, jednak moim zdaniem nietrafiony z uwagi na to, że ostatnie strony kryminału powinny skupić się na rozwiązaniu fabuły, nie pobocznych wątkach. Na zakończenie tylko dodam, że książka nie jest zła. Z pewnością kolejne opowiadanie spod pióra Viktora Arnara Ingólfssona będzie na wiele wyższym poziomie, bowiem z tyloma pomysłami na pewno powstanie coś interesującego. Najlepiej będzie, jeśli sięgnięcie po Tajemnicę wyspy Flatey i przekonajcie się sami czy to książka dla Was. Miłej lektury!

You Might Also Like

27 opinii:

  1. Chyba właśnie muszę przekonać się sama, a zapowiada się obiecująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest coś dla mnie - tak mi się wydaje :) Chętnie przeczytam, ale za jakiś czas, bo teraz remont i wkrótce przeprowadzka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię wciągające książki, więc chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest zdecydowanie książka dla mnie! Suoer recenzja :)
    Pozdrawiam, maobmaze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam mieszane uczucia co do tej powieści, bo z jednej strony podobały mi się te wstawki mitologiczne, z drugiej ten chłodny klimat i imiona trochę mnie wymęczyły. To nie wina autora, że w jego rejonach używa się takich łamańców językowych jednak ja przez długi czas nie potrafiłam zżyć się z bohaterami i zastanawiałam się za każdym razem, o kim teraz czytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wręcz odwrotnie. Całość była świetna, a elementy wierzeń czasem mnie nudziły.

      Usuń
  6. Czytałem. Książka jest dziwna, dużo w niej tych elementów fantastycznych, momentami jak w "Aniołach i demonach" Browna, ale to również nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz mam mieszane uczucia. Niby chętnie bym sięgnęła, ale czytając Twoją opinię i niektóre komentarze stwierdzam, że ta powieść raczej nie jest dla mnie.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba zaryzykuję i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. kryminały lubię bardzo, legendy średnio, ale zrobię podejście do tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie Cię rozumiem. Najlepiej jednak wyrobić własną opinię.

      Usuń
  10. Ja spasuję, gdyż książka niestety nie wzbudziła mojego zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma elementy naprawdę dobrego kryminału. może kiedyś się zdecydujesz.

      Usuń
  11. A mnie zaintrygowała, bo bardzo lubię motywy mitologiczne w powieściach, a w kryminale jeszcze się z takowym nie spotkałam, więc może być ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Interesująco wspominam tę przygodę czytelniczą, dobrze się przy niej bawiłam, uwielbiam wyspiarskie klimaty. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka faktycznie wciąga czytelnika, a i na sporo uwagi zasługuje sama sceneria, która odgrywa w fabule bardzo istotną rolę, tworząc atmosferę grozy. To dobra pozycja, która powinna spodobać się przede wszystkim miłośnikom kryminałów. Świetna recenzja! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. najbardziej podobała mi się atmosfera tej wyspy i nawiązania do wikingów :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie