­
­

Miłość w czasach zarazy - Gabriel Garcia Marquez

Na rynku wydawniczym codziennie pojawiają się nowe propozycje. Debiuty, dodatkowe tłumaczenia i reedycje, które przyznam, że lubię najbardziej. Mam dziś dla Was książkę, która wpisała się w kanon światowej literatury a jej tytuł wydaje się wręcz idealny w naszej obecnej niedoli, Miłość w czasach zarazy.


Po raz pierwszy powieść Gabriela Gracii Marqueza wydana została w Bogocie w 1985 roku. Opowiada o losach pięknej Ferminy Dazy, jej męża Juvenala Urbino oraz wielkiej miłości sprzed lat Florentino Arizy. Historia jest o tyle trudna, że rozbija się o wiele przyziemnych aspektów naszego jestestwa. Fermina wyszła za doktora, jako wysoko postawionego, szanowanego mężczyznę z klasą i pieniędzmi. Doceniając to, co od niego otrzymywała, przez lata była dobrą żoną i gospodynią, jednak serce jednak nie sługa. Każdy z bohaterów w trakcie lektury przechodzi przez młodzieńcze zauroczenie, małżeństwo z rozsądku, cielesne chwile uniesienia i raz idealizowaną, raz utopijną miłość. Morałem tej książki jest siła uczucia, którym jest miłość. Okazuje się bowiem, że kochając można przezwyciężyć fatum, pogodzić się z samotnością i wyjść z obronną ręką w wielu trudnych sytuacji, które gotuje nam los. 

Wychowanie w dobie Królewny Śnieżki czy Kopciuszka idealizujemy otaczający świat, ograniczając relacje do prostego “żyli długo i szczęśliwie”. Marquez pisze jednak, że sukcesem dobrej relacji nie jest jej długość a trwałość i wszystko to, dzięki czemu ludzie decydują się żyć u swojego boku. 

Czy w takim razie miłość istnieje? Co wpływa na to, że decydujemy się na związek z kimś, kogo nie znamy? Jakie cechy determinują to, że postanawiamy się związać, by wspólnie budować przyszłość? Nie raz czytaliśmy historie o zwaśnionych rodach, związkach z konieczności, albo korzyści materialnych. Co sprawia, że jesteśmy w stanie zagryźć zęby i pokornie przeczekać największe burze? Jak się dopasować? A jak przyjąć odrzucenie? Na te i wiele innych pytań odpowie Wam sam Gabriel Gracia Marquez. 
Sprawdź na stronie Wydawnictwa MUZA
Miłość w czasach zarazy to niezwykle mądra książka. Każdy czytelnik wysunie z niej własne wnioski, niekoniecznie takie same. Odniosłam wrażenie, że refleksje po lekturze często uzależnione są od sytuacji, w której właśnie się znajdujemy. Jesteście nieszczęśliwi? Samotni? A może kurczowo trzymacie się związku, w którym jest Wam wygodnie? Gorąco polecam. Przeczytajcie koniecznie tę książkę. Moim zdaniem nie bez powodu trafiła do kanonu światowej literatury, pokazując swoją ponadczasowość. :)

Recenzja książki "Jak zostałem gangsterem"

Co wolicie? Czytać książki czy oglądać filmy? Dopiero po premierze Jak zostałem gangsterem dowiedziałam się o istnieniu książki, na podstawie której stworzono jedną z lepszych ekranizacji pierwszego kwartału 2020 roku. Jak to możliwe?


Ile prawdy jest w tym, co mówi MASA? Dlaczego środowisko gangsterskie nim gardzi? Czy naprawdę mafiozi pławią się w bogactwie i strzelają do siebie na ulicach? W rozmowie z Gallem Anonimem - Krzysztof Gureczny.

Wielu z Was z pewnością czytało opowieści Masy, który bez mrugnięcia okiem obnaża prawdę o polskiej mafii. Bohater książki Jak zostałem gangsterem nie jest świadkiem koronnym, nie żyje pod kloszem i nie współpracuje z policją, natomiast nadal jest królem polskich ulic. Zawsze lojalny i honorowy. Zawsze niezależny i pewny swoich racji. Gotów wymierzyć sprawiedliwość i stawić czoła swoim wrogom.

Krzysztof Gureczny prowadzi rozmowę twarzą w twarz, nasuwając czytelnikowi na myśl pogawędkę dobrych kolegów, którzy spotykają się po latach przy szklance dobrego alkoholu i opowiadają historie swojego życia. Choć wiele nazwisk i zdarzeń zostało zmienionych, epizody tam wspomniane miały miejsce naprawdę, a Warszawa z perspektywy gangstera przestaje być bezpiecznym miastem. Rozbój w biały dzień? Kradzieże samochodów? Handel ludźmi? Narkotyki? Wszystko w jednym miejscu, przeplecione rozprawami sądowymi i życiem rodzinnym.

Książkę gorąco polecam. Jeśli interesuje Was warszawski półświatek opowiedziany z pierwszej ręki, z pewnością będziecie żywo zainteresowani lekturą. 

Frankenstein w Bagdadzie - recenzja książki

Zanim sięgnęłam po tę książkę, zaintrygował mnie opis wydawcy „Gdyby Księgę tysiąca i jednej nocy napisał Quentin Tarantino, byłby to Frankenstein w Bagdadzie”. Brzmi dobrze, prawda?


Produkcje Quentina Tarantino najchętniej zawsze oglądał Marcin. Ja jedynie towarzyszyłam mu podczas projekcji, czasem zaśmiewając się w kluczowych momentach filmu. Nie jestem fanką tak abstrakcyjnego kina, jednak książkom nigdy nie mówię „nie”. Zdecydowałam się więc na lekturę Frankensteina w Bagdadzie. Co przyniosła lektura?

Hadi, sprzedawca staroci z ogarniętego wojną Iraku, zbiera fragmenty rozerwanych wybuchami ciał i wieczorami zszywa je kawałek po kawałku. Kompletuje ciało mężczyzny, zupełnie nie przejmując się takimi drobnostkami jak nos czy palec. Jednak pewnego dnia ciało znika z jego pracowni… Czy te zniknięcie może być powiązane z falą brutalnych morderstw na ulicach Bagdadu?

Książka przywodziła mi na myśl kultowy Smętarz dla zwierzaków Stephena Kinga, w którym zło wkracza do świata żywych ze zdwojoną siłą, zbierając sowite żniwo. 

Ogromny plus za nasączoną czarnym humorem fabułę powieści. Jednocześnie jest to fenomenalna powieść opowiadająca o ludziach, ich największych przywarach, wojnie i złu, które czaić może się za każdym rogiem. W wolnej chwili sięgnijcie po ten tytuł. Podejdźcie do niego z drobnym przymrużeniem oka i wyciągnijcie jak najlepsze wnioski. Miłej lektury! :)


"Sitwa" czyli najnowsza książka od Pauliny Świst

Pamiętacie moją ostatnią rozmowę z Pauliną Świst, podczas której pisarka zapowiadała nową odsłonę swoich powieści? Dziś zdradzam, co kryje Sitwa.

Paulina Świst nie kazała długo na siebie czekać. Kilka tygodni temu ponownie mocnym krokiem wkroczyła na rynek wydawniczy z drugim tomem cyklu Karuzela o enigmatycznym tytule Sitwa. Co skrywają karty powieści? 

Jak pisze wydawca: „Funkcjonariusz CBŚ Michał Grosicki zostaje skierowany na Śląsk. Tak dobrze udaje mu się wtopić w przestępcze środowisko, że zostaje aresztowany przez prokuratora Zimnickiego. To dopiero początek nowego spisku, w który zamieszani są dobrze znani bohaterowie "Karuzeli" – Orzeł i Olka. Wszystko wskazuje na to, że historia finansowych przekrętów wcale nie skończyła się wraz z ich ucieczką z kraju.” I choć rajska plaża miała raz na zawsze odsunąć troski bohaterów książki, ich losy ponownie splatają wspólni znajomi i wspólne problemy. 

Doskonale poprowadzona intryga. Ciągłe balansowanie na granicy świata przestępczego, prawniczego żargonu i erotycznych doznań potrafią wcisnąć w fotel na długi wieczór. Lektura nie nuży, kartki znikają w mgnieniu oka, a zakończenie potrafi mocno zaskoczyć nawet wymagającego czytelnika, choć sama fabuła mogła zostać poprowadzona nieco lepiej. Gorąco jednak polecam Wam najnowszą powieść Pauliny Świst Sitwa. Recenzja może krótka, ale wierzę, że przekonałam Was do lektury. :)

Przeczytaj więcej:


Recenzja książki „Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki”

Skandynawia zawsze mnie fascynowała. Nikt nigdy nie chciał ze mną podróżować w te regiony, mówiąc, że zimno, że drogo, że ludzie niemili, ale... zawsze wydawała mi się dostępna i mało osiągalna. Była miejscem, gdzie człowiek dba o naturę i żyje z nią w zgodzie. Że jest pięknym, fascynującym regionem, w którym można obcować  ze swoimi myślami. 

Finlandia to jednak niezwykłe miejsce na mapie Europy. Otulona puszystym śniegiem przez znaczną część roku, przepełniona ciepłymi, serdecznymi ludźmi z ogromnym dystansem do siebie i poczuciem humoru. Mało kto wie, że właśnie tacy są mieszkańcy tego regionu. Mieszkają na północy, nie łakną atencji i kontaktu, a cechuje ich  spokój, racjonalizm i pragmatyzm, które da się dotrzeć tuż po poznaniu nowej osoby.

Aleksandra Juntunen-Michta odkrywa przed Polakami nowe oblicze Finlandii. Pokazuje słabe i dobre strony tego kraju, mówi o charakterze mieszkańców, ich kulturze i obyczajach, obala też masę stereotypów, przekazywanych z ust do ust. Całą książkę natomiast wypełnia mnóstwo ciekawostek, informacji i wiadomości, potwierdzanych liczbami i faktami. Nie jest to sielska opowiastka o tym, jak wygląda życie w Skandynawii. Jest to niezwykłe spojrzenie na Finów i ich codzienność. 

Zapytacie, czemu Polka zabiera się za opowieść o Finlandii. Otóż Aleksandra Juntunen-Michta jest blogerką, imigrantką, która wyszła za mąż (za Fina) i na północy mieszka  na co dzień. Obcuje z mieszkańcami, ich kulturą i zwyczajami. Zna ich jak mało kto, dzieląc się swoimi doświadczeniami. Przyznam, że lektura była dla mnie inspirującą przygodą. Zapragnęłam spakować plecak i wsiąść na pokład samolotu. Północ mnie intryguje, fascynuje i przeraża. Jest dzika i piękna, a jednocześnie niebywale nowoczesna i rozwinięta. Naprawdę chciałabym tam pojechać. Sięgnijcie w wolnej chwili po książkę Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki

Nowa trylogia Eduarda Mendozy już w sprzedaży

Eduardo Mendoza to autor, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Kilka dni temu miałam przyjemność opowiedzieć Wam o książce Miasto cudów, dziś zabieram Was do arystokratycznej Katalonii przełomu lat 60. i 70. XX wieku.

Król przyjmuje to pierwszy tom nowej serii Zasady dynamiki, stworzonej przez mojego ulubionego hiszpańskiego twórcę, w której młody dziennikarz - Rufo Batalla - ma zrelacjonować ślub księcia Liwonii. Zadanie wydaje się łatwe, nie sposób mu nie sprostać. Burzliwe życie dworu i arystokracji staje się jednak niemałym wyzwaniem dla początkującego dziennikarza, a bieg zdarzeń prowadzi go nawet za ocean. 

Książka Król przyjmuje to coś więcej, niż literatura piękna. Barwne tło książki to opowieść społeczno-polityczna, rozprawiająca o największych wydarzenia historycznych minionej dekady, jak m.in. lądowanie na Księżycu, Zimna Wojna, pierwszy na śiecie przeszczep serca, wojna wietnamska czy śmierć Martina Luthera Kinga. Całość natomiast przybrała niezwykłe ramy, w których świat wokół Rufa się zmienia, czas płynie, a przemiany następują w zadziwiającym tempie, kiedy on sam pozostaje w miejscu.

Jestem pozytywnie zaskoczona tym tytułem. Choć część lektury mi się dłużyła, a hiszpańskie przygody głównego bohatera pozostawiały wiele do życzenia, to całość okazała się niezwykle barwna i wniosła naprawdę wiele do mojego życia. Cieszę się, że zdecydowałam się na lekturę książki Król przyjmuje.

Powrót w wielkim stylu! Eduardo Mendoza wraca na polski rynek wydawniczy

Eduardo Mendoza, hiszpański pisarz sercem i korzeniami związany z Barceloną. Urodził się 11 stycznia 1943 roku, a na kartkach historii literatury zapisał takie powieści jak Sekret hiszpańskiej pensjonarki czy Tajemnica zaginionej ślicznotki. Dziś z kolej mam dla Was dwie powieści, wobec których nie możecie przejść obojętnie. Pierwszą z nich jest Miasto cudów. Zapraszam do lektury recenzji książki.


Kto wie? Co jest nieodłącznym elementem powieści Eduarda Mendozy? Co spaja wszystkie książki, pozwala na chwilę wzruszenia i sprawia, że chcemy pakować bagaże? Barcelona! Piękne, niezwykłe miasto, które ukazywane w najrozmaitszy sposób raz potrafi oczarować, by po chwili wywołać gęsią skórkę na całym ciele. 

Miasto cudów przenosi nas do Barcelony z przełomu XIX i XX wieku. Nastoletni Onofre Bouvila przybywa do stolicy Katalonii, w poszukiwaniu lepszego życia. Oszczędności, które ze sobą przywiózł wystarczą mu zaledwie na tydzień, jednak zdeterminowany młodzieniec, niczym legendarny Nikodem Dyzma rozpoczyna swoją przygodę w wielkim mieście. Jak wygląda jego życie? Czerpiąc korzyści dla siebie, rujnuje świat innym. Pnie się „po trupach do celu”, ale i zbiera żniwo swoich decyzji, spędzając w Barcelonie wiele lat swojego życia.

Powieść została napisana z ogromnym rozmachem, przepełniona zwrotami akcji i niezwykłym poczuciem humoru potrafi zaskoczyć, rozbawić i oczarować. Nie brakuje też opisu miasta. Barcelona wykreowana przez Mendozę w tej powieści jest piękna i okrutna zarazem. Nie brakuje w niej ciemnych, głuchych uliczek, w których tylko diabeł mówi dobranoc, ani niebezpiecznych sytuacji, w które wplątuje się Onofre. Całość jednak potrafi zachwycić, a dla wielu czytelników sposób przedstawienia stolicy Hiszpanii może okazać się świetnym przewodnikiem po zakamarkach Barcelony. 

Uważam, że warto sięgać po Miasto Cudów. Choć fabuła rozwija się powoli i przez znaczną część książki trzeba będzie zmierzyć się z opisem miasta, jest to jeden z klasyków literatury, wobec których nie można przejść obojętnie. 

Koniec samotności - recenzja książki

S@motność w sieci to pierwsza książka dla dorosłych, którą przeczytałam w swoim życiu. Nic więc dziwnego, że po tylu latach chętnie sięgam po twórczość autora. Jak podobał mi się Koniec samotności


Najnowsza powieść Janusza Leona Wiśniewskiego to kontynuacja wspomnianej książki sprzed 18 lat, w której główni bohaterowie pragną odmienić swoje życie. Pomaga im w tym internet, ale czy na pewno? Słowa, które lądują w ich skrzynkach są różnie interpretowane i nacechowane różnymi intencjami, ukazując tym samym nie tylko przygodę dwojga ludzi, ale i barierę, jaką stanowi odległość pomiędzy nimi. Sama borykam się z koniecznością pisania - smsy, maile, słowa rzucane na wiatr… jednakże Nadia i Kubą tworzą związek idealny. Budują relację piękna, silną, choć i tak pełną różnych przeciwności losu. Ona jest pełna ambicji, silna i niezależna. On spokojny, romantyczny, ale i nieco wycofany. Czy są w stanie razem stworzyć coś niezwykłego?

Choć książka Koniec samotności to bezapelacyjnie powieść dobra, moim zdaniem ustępuje miejsca swojej starszej kuzynce. Z czego to wynika? Być może brakuje jej świeżości, nowego motywu? Jest jednak interesująca i weźcie ją pod uwagę wybierając nowości do swojej biblioteczki.
Książka dostępna na stronie Wydawnictwa
Autor zdecydował się na podyktowanie fabule swojej książki współczesnych ram. Problemy społeczne, polityka i wydarzenia, które docierały do nas z kraju na przełomie ostatnich miesięcy znalazły tam swoje miejsce. Koniec samotności to również wyrażenie poglądów Janusza Leona Wiśniewskiego. Czy oby na pewno to dobry zabieg, jeśli powieść trafi w ręce kogoś o odmiennej opinii? Przekonajcie się sami. Zachęcam do lektury.


...gdy ktoś szepcze za oknem.

Jedna z najgłośniejszych premier tej jesieni od kilku dni czeka na Was w księgarniach na terenie całej Polski. Zapraszam do lektury recenzji książki Szeptacz.

Najnowsza powieść Alexa Northa jeszcze przed premierą została uznana przez blogerów i dziennikarzy za jeden z najlepszych kryminałów tego roku. Doskonale poprowadzona intryga, balansowanie na granicy strachu i paniki, to idealne połączenie dla miłośników powieść grozy. 

Czasem warto zacząć wszystko od początku. Przeszłość zostawić w tyle, otoczyć się obcymi ludźmi i w całkowicie nowym miejscu zacząć lepsze życie. Featherbank wydaje się idealne. Ta niewielka miejscowość skrywa jednak mroczną tajemnicę, w którą zostają wciągnięci główni bohaterowie naszej powieści - pisarz Tom Kennedy i jego syn Jake.

Szeptacz to książka o nietypowej konwencji. Pierwszych skrzypiec nie odgrywa policyjne śledztwo, jak bywa to w książkach Jo Nesbo, sprawy nie bada kancelaria prawna, co jest motywem powieści Remigiusza Mroza, nie ma też perspektywy profilera, który jest kluczem w książkach Katarzyny Bondy. W Szeptaczu… ktoś szepcze za oknem. Budzi lęk ofiary, a później porywa, by zamordować z zimną krwią. Mordercze szepty przeplecione z dziecięca  rymowanką. Strach i ekscytacja. Może niezdrowe podniecenie i ciekawość, jak ta historia się zakończy?

Ważnym elementem książki jest fakt, że nie prowadzimy w niej typowego śledztwa. Szeptacz ma obnażyć przed czytelnikami najgłębsze zakamarki umysłu szaleńca, który przed laty zamordował pięciu chłopców. Skoro jednak mężczyzna, posądzony o tę zbrodnię trafił do więzienia, kto odpowiada za mieszanie w życiu Toma i Jake’a? Czy Szeptacz działa zza krat? Ma swojego naśladowcę? A może skazano niewinną osobę?
Książkę znajdzie na stronie wydawnictwa Muza
Książkę wciąga i fascynuje. Każda kolejna strona budzi niepokój, a chwile, które ukazują oblicze Szeptacza momentami wywołują szybsze bicie serca. Na ogół nie czytam takich książek - jestem dość strachliwa i nie lubię się bać leżąc we własnym łóżku (bo czy za moim oknem nikt szperać nagle nie zacznie?) :) Tytuł jednak jest godny uwagi i należy do ciekawszych propozycji literackich tej jesieni. Na koniec dodam, że wydawnictwo Muza zapewniło mi do lektury Szeptaczowe stopery, które potęgują uczucie grozy. Książkę jednak przeczytałam jednym tchem, i choć zakończenie mogło okazać się bardziej zaskakujące, uważam, że warto po nią sięgnąć. Sprawdźcie koniecznie.

Co wydarzyło się w Czarnobylu?

Katastrofa elektronowymi Jądrowej w Czarnobylu miała miejsce 26 kwietnia 1986 w reaktorze jądrowym bloku energetycznego nr 4. Dramat nastąpił w wyniku przegrzania reaktora, powodującego wybuch wodoru, a w konsekwencji zniszczenie znacznej części reaktora i rozprzestrzenienie się materiałów promieniotwórczych. Winę za ten wypadek ponosi człowiek. Jak jednak doszło do największej katastrofy ekologicznej w historii Europy? 

Reportaż Adama Higginbothama, który przez lata prowadził rozmowy ze świadkami zdarzenia, a także analizował odtajnione akta i niepublikowane w mediach materiały ze śledztwa, po (ponad) trzydziestu latach od katastrofy odtwarza prawdziwy przebieg zdarzeń wybuchu w czarnobylskiej elektrowni. Cała historia jednak rzuca nowe światło na życie w socjalistycznej Rosji. Autor opowiada historię powstania elektrowni, przedstawia codzienne życie mieszkańców niewielkiej Prypeci, ich relacje, codzienność, a także absurdy życia w ZSRR. Włącznie z faktem, że wyścig technologiczny doprowadził do sytuacji, w której „posiadanie” warte było więcej niż jakość i spełnienie norm bezpieczeństwa. 

Książkę czyta się niezwykle lekko. O północy w Czarnobylu to wciągająca lektura, w której losy ludzi, ich tragedia, ból i wola walki przeplatają się w biegiem zdarzeń, prowadzącym do wybuchu czarnobylskiej elektrowni, a w końcu z propagandą i ukrywaniem prawdy przez ponad 30 lat. 

Recenzja książki O północy w Czarnobylu sprawiła mi niemałą trudność, bowiem jako chemika, bardzo interesuje mnie historia elektrowni, a nie chciałam zanudzić Was nomenklaturą i jądrowymi faktami, opowiadającymi o tym miejscu. Cieszę się jednak, że miałam okazję sięgnąć po tę książkę. Lektura otworzyła mi oczy na wiele spraw, wobec których dotąd pozostawałam obojętna. Okropne jednak jest to, że do katastrofy doprowadził najzwyklejszy ludzki błąd. Decyzja jednej osoby wpłynęła na życie tysięcy, a nawet milionów na całym świecie. Koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Książka O północy w Czarnobylu to absolutny must read tej jesieni.

Co wiecie o Lucii Joyce? Niezwykłą historia córki Jamesa Joyce'a

Joyce Girl. Pasja i upadek to niezwykła, literacka opowieść o córce Jamesa Joyce'a, jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku, autora książki Ulisses.


Lucia Anna Joyce. Córka Jamesa Joyce’a, kochanka Samuela Becketa i pacjentka Carla Gustava Junga w awangardowym Paryżu, sprzeciwiającym się tradycjom i regułom estetyki. Z pozoru silna i niezależna, wewnątrz krucha i wrażliwa. Kobieta o wielkich planach i marzeniach, szukająca własnego miejsca z dala od warunków, które na każdym kroku dyktowali jej rodzice. Ciągle wymagała od siebie więcej, dążyła do perfekcji i ideału, aż zatraciła się w świecie obłudy i pozorów. Miała przyszłość, talent i najlepszych nauczycieli., ale czy ta historia mogła zakończyć się inaczej?

Lucia Joyce studiowała taniec. W 1928 roku dołączyła do grupy sześciu tancerek Les Six de rythme et couleur, występując na kilku scenach w Europie, a rok później znalazła się w finale pierwszego międzynarodowego konkursu tańca w paryskim Bal Bullier. To jednak zbyt mało. Ojciec uważał ją za swoją muzę, najwspanialsze dziecko, które chciał wychować pod swoim skrzydłami. Była jego natchnieniem i inspiracją, a jednocześnie ograniczoną i zagubioną, otoczoną wielkimi ambicjami małą dziewczynką, która tylko w tańcu mogła znaleźć swoje miejsce. 

Jak to jest  żyć na drugim planie? Wykonywać ciężką pracę i przez cały czas pozostawać w tyle? Zwłaszcza, gdy matka oczekuje więcej, podświadomie toczy z Tobą rywalizację, ojciec ubóstwia cię najbardziej na świecie, idealizuje i próbujesz spełnić jego oczekiwania, a twoja największa miłość okazuje się nieodwzajemniona? Ciąg zdarzeń doprowadził Lucię na skraj. Egoistyczny świat magicznego Paryża rozszarpał serce i umysł dziewczyny. Diagnoza była jednoznaczna - schizofrenia. 

Joyce girl to książka o skrywanych uczuciach, kruchości ludzkiego jestestwa, poszukiwaniu siebie i potrzebie niezależności. Choć Annabell Abbs zaznacza, że książka ta nie jest biografią, mamy do czynienia z powieścią faktograficzną, opartą na prawdziwej historii Lucii Joyce. W historii też towarzyszy nam niezwykle barwnie nakreślony awangardowy Paryż, początek XX wieku to piękna epoka dla każdego miłośnika sztuki i architektury. Gorąco polecam.

Do ostatnich dni Julie Yip-Williams - niesamowita historia niewidomej dziewczyny z Wietnamu

Błękitny kolor to barwa przyjaźni, bliskości, oddania. Motywuje, buduje, wspiera. Pozwala śnić i marzyć. Ile przypadku ma w sobie oprawa książki Do ostatnich dni, której recenzję dziś dla Was przygotowałam?


Gatunki literackie, po które sięgam najczęściej, zawsze dotyczą reportażu, biografii i literatury faktu. Lubię poznawać ludzkie historie. Zagłębiać się w losy głównych bohaterów i odkrywać poszczególne karty, które tak naprawdę napisało życie. Dzięki takim książkom lepiej poznaję samą siebie. Śledzę, analizuję, szukam odpowiedzi. Dlaczego zwróciłam uwagę na książkę Do ostatnich dni? Zapraszam do lektury.

Do ostatnich dni to niezwykła, głęboka historia Julie Yip-Williams, urodzonej pół roku po zakończeniu wojny w Wietnamie. Upadek Sajgonu (dawnej stolicy kraju) oznaczał dla mieszkańców niezwykłą radość, koniec karkołomnej walki o każdy dzień życia, bowiem podczas wojny zginęło co najmniej trzy miliony Wietnamczyków i ponad 58 tysięcy żołnierzy amerykańskich. To ogromna tragedia dla kraju, ale udało się. Komuniści zdobyli władzę. Od tego dnia życie milionów Wietnamczyków miało zmienić się na lepsze. Również dla rodziny Julie, jednak 6 stycznia 1976 roku na świat przyszła niewidoma dziewczynka. 

Rodzina Julie nie czekała długo, by wyemigrować do Stanów i odciąć się od sytuacji w Wietnamie. Tam żyli, planowali przyszłość, wspierali dziewczynkę, aż ta dojrzała, skończyła studia prawnicze na Harvardzie, znalazła pracę w jednej z najlepiej prosperujących kancelarii na świecie, wyszła za mąż i urodziła dwie córki. Nic nie zdawało się zniszczyć marzeń Julię, która chwytała życie za rogi i walczyła, pomimo przeciwności losu. Jednak gdy wszystko zaczęło się naprawdę układać, Julie usłyszała diagnozę - IV stadium nowotworu jelita grubego. Jak zmieniło się jej życie? Co dzieje się w głowie młodej kobiety, postawionej przed obliczem nieuchronnej śmierci? Co chciała pozostawić córkom, Belle i Mii, gdy jej już zabraknie? Koniecznie przeczytajcie.
Więcej na stronie Wydawnictwa
Książka Do ostatnich dni była dla mnie niezwykłą lekturą. Sama ciągle borykam się z myślami „Co jeśli…” i potwornie boję się dnia, w którym moje życie mogłoby się zmienić. Podziwiam Julie za spokój, siłę i wolę walki o każdy dzień w obliczu nieuchronnego. Życie Julie Yip-Williams to historia, której nie da się powtórzyć. 

Recenzja książki "Wyrok" Remigiusza Mroza

Remigiusz Mróz nie daje odpocząć swoim czytelnikom. Seria o Joannie Chyłce przeobraziła się w historię, w której główne skrzypce odgrywa Zordon. Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy? Aby dowiedzieć się więcej, przeczytajcie moją recenzję książki Wyrok


Ta historia jest inna. Pierwsze śledztwo Kordiana, jako świeżo upieczonego mecenasa, nie rokuje dobrze. Zordon broni siedemnastolatka oskarżonego o zabójstwo kolegów ze szkoły, mając liczne dowody przeciwko sobie. Chłopak mija się z prawdą, plącze w zeznaniach, a emocje towarzyszące jego niepewnej sytuacji zaczynają go przerastać. Czy tę sprawę da się wygrać?  

Zapytacie, dlaczego młody adwokat, decyduje się na tak trudne śledztwo, wiedząc że sprawa może okazać się przegrana i wpłynie na jego dalszą karierę. Otóż sytuacja nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Oryński zostaje niejako postawiony pod ścianą. Nie ma alternatyw, musi podjąć się tej misji i robi to dla Chyłki. 

Zastanawiający jest jednak fakt, dlaczego ten, który zmusza Zordona do podjęcia śledztwa, stawia sprawę na ostrzu noża. Chce, by kancelaria Żelazny & McVay broniła chłopaka. Jaki interes ma Piotr Langer, angażując w tę zawiłą sprawę Chyłkę i Kordiana?

Sprawdź na stronie Wydawnictwa
Z pozoru przegrana historia nabiera tempa. Rozwój zdarzeń i chwile pełne zwrotów akcji sprawiają, że pochłonięcie lekturę w zaledwie jeden wieczór. Książka nie nuży, pozwala na chwilę złapać oddech i oderwać się od szarej rzeczywistości. Wierzę też, że recenzja książki Wyrok Remigiusza Mroza zachęci Was do lektury. Cieszę się, że miałam okazję ja przeczytać. Czekam na kolejne części. Wiem, że autor nie pozwoli nam długo ja siebie czekać i wierzę, że jeszcze w tym roku zaskoczy nas czymś intrygującym. Czytaliście już Wyrok? A może zaczynacie dopiero przygodę z Joanną Chyłką? Dajcie koniecznie znać :)

Włoski nauczyciel, czyli historia malowana ręką mistrza

Włochy pokochałam piękną i szczerą miłością. Tęsknię za nimi już wsiadając na pokład samolotu do Warszawy, poszukując kolejnych inspiracji. 


Kilka dni temu w moje ręce wpadła książka Włoski nauczyciel. Recenzja, którą dla Was przygotowałam powinna szczerze zachęcić Was do lektury. 

Recenzje książek zawsze najtrudniej zacząć. Rynek obfituje w mnóstwo wspaniałych tytułów, a wydawcy przeciągają się bajecznymi oprawami i poruszającymi historiami. Tak jest i w tym przypadku. Bear Bavinsky, to artysta malarz, który ma tylko jeden cel - wystawić swoje dzieła w najważniejszych muzeach na świecie. Sztukę rozumie bardziej niż swoich bliskich i pozwala jej zawładnąć własnym życiem. 

Książka rozciąga się w czasie. Ta wspaniała dysputa o życiu rodzinnym i sztuce trwa od 1955 roku aż do czasów współczesnych. Bear Bavinsky, krytyczny wobec swoich dzieł, klasycystyczny twórca z jednej strony wymaga atencji swojego otoczenia, z drugiej pozostaje oschły wobec rodziny. Wyjątkowo barwną postacią jest Pinch, syn Mistrza, a zarazem strażnik jego sztuki, który za wszelką cenę stara się zwrócić na siebie uwagę ojca. Jako nastolatek próbuje nawet sięgnąć po pędzel, a to rozpoczyna serię niespodziewanych zwrotów akcji.  

Jak jednak potoczy się życie osób w otoczeniu Beara? Co zrobi syn, który od lat łaknie atencji ojca? Co wydarzy się w tej historii i jak potoczą się losy głównych bohaterów, aby książka dała podłoże do refleksji wszystkim jej czytelnikom? Musicie sięgnąć po ten tytuł i przekonać się sami.

Pamiętajcie jednak, że Włoski nauczyciel to powieść. Piękna, wciągająca historia, będąca fikcją literacką, jednakże bardzo aktualna, zaskakująca i osadzona w czasach współczesnych. Czytając tę książkę obserwowałam sposób narracji, bawiłam słowem, wcielałam w bohaterów i próbowałam identyfikować się z każdym z nich. Dawno, żadna książka nie dała mi tak dużej przestrzeni. Po lekturze dowiedziałam się też, że powieść Włoski nauczyciel była inspirowana życiem Picassa. Polecam. Miłej lektury. 

Obsesja seksualna według Federica Martela

Obnażenie hipokryzji kościoła nie należy do zadań łatwych. Federic Martel zdecydował się wziąć ten temat na warsztat, a efekty jego wieloletniej pracy przeczytacie w książce Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie. Recenzja.


Długo zastanawiałam się, co napisać w tej recenzji książki. Sodoma rozprawia bowiem o homoseksualizmie, pedofilii, perwersjach seksualnych księży i kardynałów, a także pławieniu się przez nich w bogactwie. Wszystkim, co łamie powtarzany niczym mantra dekalog i rozgrywa się pod okiem (i za cichą zgodą) głowy kościoła katolickiego. 

„Kim jestem, by osądzać”, legendarne już słowa papieża Franciszka, opublikowane w mediach na całym świecie mają zupełnie inny wymiar. Okazuje się jednak, że większość nuncjuszy to homoseksualiści, którzy wykazują stosunek homofobiczny, by zasłonić swoją orientację. Wszystko to dzieje się z przymrużeniem oka Watykanu, który po wybuchu medialnej afery staje murem za swoim duchownym. Pod żadnym pozorem nie nagłaśnia sprawy i stara się zamknąć usta oskarżycielom.

Jeśli chodzi o mnie, to akceptuję i chcę, by zaakceptowano środowiska LGBT. Wśród tych osób są moi przyjaciele, znajomi, koledzy z pracy. Oni wszyscy mają prawo do miłości takiej, która ich uszczęśliwia. Czy to ważne jaki tworzą związek, skoro czują się ze sobą dobrze i nikogo przy tym nie krzywdzą? Nie uważam jednak, że jest to bezwzględnie dozwolone. Uważam, że księża nie powinni zakładać rodzin, dopuszczać się aktów seksualnych zarówno homo i heteroseksualnych, a także krzywdzić nieletnich. Skoro zdecydowali się na taką drogę, powinni w pełni ją respektować. Bez ustępstw. Bez usprawiedliwień. Bez ciągle powtarzanej formuły „każdy ma prawo do grzechu i rozgrzeszenia”. Ci ludzie za swoje grzechy nie żałują. Oczywiście zgadzam się, że nie mamy prawa, by generalizować i wrzucać wszystkich do jednego worka. Znam księży, którzy z powołania pełnią swoją funkcję, ale zasmuca mnie fakt, że instytucja obdarzona wyjątkowym zaufaniem nadużywa go, w ogóle się z tym nie kryjąc.

Książka ukazuje smutną i wszystkim znaną prawdę, że ten, kto najgłośniej krzyczy i zwraca na siebie uwagę, prawdopodobnie najwięcej ma za uszami. Rzuca nowe spojrzenie na sytuację kościoła i sprawia, że nabieramy coraz większego dystansu do relacji bóg-kościół, a jedynym tego powodem jest eskalująca hipokryzja. 

Czytaliście książkę Sodoma Federica Martela? Osobiście polecam ją każdemu, kto chciałby dowiedzieć się więcej o tym, co dzieje się za wielkim murem Stolicy Apostolskiej. Jeśli jednak Wasza wiara w Boga dotyczy również akceptowania zachowań kleru, tytuł może otworzyć Wam oczy na wiele kwestii. Sodoma była natomiast pierwszym przesłuchaniem przeze mnie audiobookami dla dorosłych. Ciekawe doświadczenie :)

Sekrety i kłamstwa... czy znacie je wszystkie?


Niektóre historie zmieniają wszystko. Czasem nasi bliscy, a nieraz my sami nosimy w sercu niezwykły ciężar, któremu musimy w końcu musimy dać ujrzeć światło dzienne. Tak było i w tym przypadku, zapraszam do lektury niesamowitej historii. 

Powroty i wspomnienia to kolejna książka Izabeli Trojanowskiej, która trafiła w moje ręce i jest jednocześnie zakończeniem sagi Sekrety i Kłamstwa, opatrzonej patronatem OdslonKulture.pl. Całość tworzy emocjonalną, spójną całość, której nie brakuje łez, gwarnego śmiechu i zaskakujących zwrotów akcji. O czym jednak przeczytacie w najnowszej książce? 

Magda nasłuchuje niezwykłych, a zarazem trudnych historii opowiadanych jej przez dziadka. Każde jego słowo rani jak ostrze i sprawia, że łzy cisną się do oczu. Ludwik jednak wie, że musi opowiedzieć wnuczce historię swojego życia. Bez względu na wszystko. 

Autorka najnowszą książką wzrusza czytelnika do łez. Pokazuje najmroczniejszą stronę ludzkiej duszy i dzieli się historiami, które wywołują uśmiech na wielu twarzach. Sama fabuła jest natomiast zlepkiem głębokich przeżyć, które mogą przytrafić się i nam, bo co jest lepszym narratorem powieści obyczajowych niż ludzkie życie i własne doświadczenia? 
Sprawdź na stronie Wydawnictwa
Gorąco polecam Wam zmierzyć się z powieścią Powroty i wspomnienia, aby przeżyć  piękne i trudne chwile w towarzystwie Magdy i Ludwika. Wierzę też, że moja krótka recenzja książki zachęci Was do poznania całej sagi Sylwii Trojanowskiej. Miłej lektury :) #książkaNaWakacje 

Chłopak, którego nie było - Elżbieta Rodzeń

Chłopak, którego nie byłoCo przyszło Wam do głowy, gdy zobaczyliście tytuł najnowszej książki Elżbiety Rodzeń? 


Jedno jest pewne, bez względu na to, co pomyśleliście, lektura na pewno Was zaskoczy. Elżbieta Rodzeń wykreowała parę wyjątkowych bohaterów, których historia choć jest oderwana od rzeczywistości, może wydarzyć się naprawdę. 

Lektura książki zajęła mi zaledwie jeden wieczór, a mogłam w tym czasie poznać Martynę, młodą dziewczynę chorą na schizofrenię, której życie nigdy nie było usłane różami. Zawsze odtrącana, zawsze na drugim planie, gorsza i niepotrzebna w głębi serca wołająca o troskę, ciepło i miłość. 

Chłopak, którego nie było to niezwykle poruszająca historia, która czytana między wierszami przybiera zupełnie nowy wymiar.  Musicie jednak wiedzieć, że schizofrenia to trudna choroba, zarówno, gdy przychodzi się mierzyć z nią osobie chorej, jak i jej najbliższemu otoczeniu. Bolączką wielu jest brak akceptacji rodziców, trudności w nawiązywaniu nowych kontaktów i utrzymaniu bliskich przyjaźni. Pomyślcie, że to Wasza córka cierpi na te schorzenie. Spróbujcie stanąć na miejscu Martyny i zmierzyć się z jej codziennością. 

Nasza główna bohaterka wiele razy przyprawia uśmiech na twarzy czytelników. Jest niezwykle nieporadna, ale zarazem urocza w swojej niezdarności. Pracuje w pensjonacie prowadzonym przez rodziców, wykonując swoje obowiązki ponad siły. Poddaje się i demotywuje, nie wierząc, że kiedykolwiek zdoła odmienić swoje życie. Pewnego dnia spotyka jednak na swojej drodze Jamesa, chłopaka, który uszczęśliwiłby niejedną rywalkę.  James jako pierwszy wierzy w nią bezgranicznie i postanawia pokazać jej inny świat. Wie, że gdy dziewczyna mu zaufa, stanie na nogi i z uśmiechem na twarzy uwierzy, że prawdziwe szczęście jest w zasięgu jej dłoni.

Gorąco polecam Wam najnowszą książkę Elżbiety Rodzeń. Jestem pozytywnie zaskoczona wielowątkowością tej powieści, lawirowaniem na cienkiej linii pomiędzy szarą, smutną codziennością a głębokimi emocjami, które towarzyszą każdemu z nas. Muszę Wam też powiedzieć, że podczas lektury ogromnie kibicowałam Martynie. Trzymałam kciuki, by wzięła życie w swojej ręce i znalazła w sobie odwagę, by zawalczyć o miłość. Bo co Wy byście zrobili na jej miejscu? :)  #KsiążkaNaWakacje

Ile to milion?


O tym, że Polacy książek nie czytają wiemy wszyscy. przeglądając jednak raporty nie mogę nie nadziwić, że setki, a nawet tysiące osób przeglądają mojego bloga każdego dnia w poszukiwaniu opinii, recenzji czy inspiracji. Bardzo mnie to cieszy, ale wierzcie mi, że mam w głowie to, że wcale niełatwo jest zachęcić Was do czytania :) dlaczego o tym piszę? Otóż wpadła w moje ręce książka, która ma w sobie „to coś” i jeśli macie zamiar przeczytać tylko jeden tytuł w te wakacje, niezwykle lekkim i przystępnym tytułem będzie najnowszą powieść Wydawnictwa Muza.

Lektura, która zmienia wszystko. Niczym Nicholas Sparks budzący emocje i pomagający wykreować w głowie młodego człowieka wartości i emocjonalny kręgosłup, Katherine Center pozwala ujrzeć światełko w tunelu. Pokazuje ścieżkę, w której nawet w najtrudniejszych chwilach będziecie potrafili odnajdywać radość. Margaret, główna bohaterka naszej powieści, wiedzie dobre życie. Właśnie zdobyła wymarzoną pracę, jest w szczęśliwym związku i nic nie zdaje zakłócić realizacji najskrytszych marzeń. Do czasu. Dzień, który miał zmienić jej życie na lepsze, stał się najtragiczniejszą chwilą. Nic już nie będzie takie jak kiedyś…

Myślicie czasem nad tym, że wszystko w Waszym życiu może zmienić się w ciągu jednej chwili? Wasze plany i marzenia legną w gruzach, a jedyne, co zostanie w Waszej głowie to strach, niepewność i samotność? Że ulegniecie wypadkowi, zginiecie lub zdiagnozują u Was ciężką chorobę? Mi takie przemyślenia goszczą czasem w głowie. Nie wiem jednak, nie umiem i nie chcę wyobrażać sobie, jak wtedy wyglądałoby moje życie. 

Sprawdź na stronie Wydawnictwa
Książka uczy pokory oraz patrzenia na świat przychylniejszym okiem. Motywuje do walki w chwilach trudnych, podnosi na duchu i zmusza do refleksji. Co, gdybyście znaleźli się na miejscu Margaret? 

Milion nowych chwil to książka lekka, przystępna, jednak nie jest należy do tytułów, wobec których nie można przejść obojętnie. Sięgnijcie jednak po nią, aby samodzielnie wyrobić sobie o niej opinię i przeżyć niesamowicie głęboką historię oczami Margaret Jacobsen.

Pierwszego września bójki i zaręczyny przestają być ważne...

Remigiusz Mróz to niezwykle młody autor, który podbił serca czytelników w całej Polsce. Kto by pomyślał, że doktor nauk prawnych tak sprawnie operuje piórem i w tak zawrotny sposób wodzi za nos swoich czytelników? Mróz w swoich dziełach sięga po różne gatunki literackie, lawiruje pomiędzy mocnymi kryminałami, mrożącymi krew w żyłach thrillerami, a jednocześnie świetnie komponuje je z klasyką science fiction. Swoją pierwszą powieść wydał w 2013 roku, rozpoczynając tym samym cykl Parabellum. Dziś dla Was mam pierwszy tom serii – Prędkość ucieczki.

"W sierpniu 1939 roku sierżant Bronisław Zaniewski, służący w jednostce stacjonującej pod granicą rumuńską, ma znacznie większy problem niż przejmowanie się doniesieniami o zagrożeniu niemieckim. Tym razem nie tylko zadarł, ale i pobił się ze swym przełożonym, chorążym Chwieduszko. A w wojsku podniesienie ręki na starszego stopniem to nie przelewki..."

1 września 1939 roku odmienił losy wielu ludzi. Do dziś słyszymy wspomnienia naszych dziadków, na których wybuch II wojny światowej wydarł niezmywalne piętno i wdarł się do pamięci tak głęboko, że zniknie dopiero zabrany do grobu. Często jednak wielu młodych twórców próbuje osadzić losy głównych bohaterów w brutalnym świecie hitlerowskiej okupacji i bezwzględności wojsk radzieckich.

Jak nie poddać się w chwili kompletnej bezradności. W momencie, gdy sens życia przestaje istnieć, a nasi kompani, przyjaciele broni, polegli podczas jednej z walk? Co jest ważne i jak wiele jesteśmy poświęcić by ratować własne życie?

Mróz przywołał mi na myśl fenomenalny film Polańskiego Pianista. Tam spotkaliśmy „dobrego Niemca”, tu z kolei poznajemy kapitana Christiana Leitnera – silnego mężczyznę, walczącego o własne ideały. To nie tylko żołnierz, który wykonuje rozkazy. To Hitlerowiec z krwi i kości, wierny fuhrerowi i propagandowym sloganom, ale... posiadający wyjątkowo silny kręgosłup moralny.

Jednym z  głównych bohaterów naszej książki jest Stanisław Zaniewski - absolwent wydziału lekarskiego, którego serce skradła piękna Żydówka, Maria. Para próbuje dotrzeć do Francji, próbując wydostać się z okupowanej Warszawy, w której na każdym roku czyha śmierć. Czy zdołają "oszukać przeznaczenie" i przeżyć piekło wśród gruzów, getta i niemieckich zaborców? Czy brawura młodości nie zwiedzie ich na manowce i uchroni przed czekającym na nich niebezpieczeństwem?

Starszy brat Stanisława, Bronisław Zaniewski, jest żołnierzem stacjonującym przy granicy z Rumunią. Niefortunnym zbiegiem okoliczności popada w niełaskę u swojego przełożonego, chorążego Chwieduszko, Razem jednak ze swoimi kompanami broni, usiłuje stawić czoła niemieckiemu bestialstwu i mordowaniu bezbronnych ludzi.
Cala seria dostępna na stronie Wydaniwctwa
Książka jest niezwykle wciągająca. Porusza co prawda trudną tematykę, bowiem traktuje o wojnie, o jakiej słyszymy od dziecka, nie jest jednak brutalną powieścią pełną rozlewu krwi i masowych mordów. Zbrodnie, jakie popełniono od 39' roku nigdy nie zostaną zapomniane, ale losy poszczególnych ludzi, niewielkich jednostek całej machiny owszem. Takie książki w fantastyczny sposób pokazują historie zwykłych ludzi. Losy każdego z bohaterów krzyżują się w najmniej spodziewanym momencie. Z zapartym tchem śledzimy akcje i chcemy poznać losy naszych bohaterów. Całość napisana została lekkim, plastycznym językiem. Nie brakuje tu żargonu wojskowego i "branżowych" stwierdzeń, ale czyta się ją bardzo płynnie i z pewnością jest godna uwagi. Parabellum do dopiero początek przygody z Remigiuszem Mrozem.

Dziewięć szans… na miłość...

Kasie West wróciła, a wraz z nią kolejny tytuł wydany pod patronatem medialnym Odsłoń Kulturę. Zapraszam Was do chwili z książką Może tym razem

Jeden rok. Dziewięć zdarzeń. Dziewięć szans... na miłość - oto główny motyw książki, który z pewnością Was zaskoczy. Sophie jest kwiaciarką, Andrew chodzi do elitarnej szkoły. On jest arogancki i pewny siebie, ona jest przekonana, że nie pasuje do tego świata… Co z tego może wyniknąć? Czy dziewięć szans na miłość to wystarczająco dużo, by ta relacja mogła przerodzić się w miłość?

Problematyka tej historii jest bardzo głęboka. Rozbija się o wielkie marzenia i bariery, których nie sposób przełamać. Mieliście kiedyś uczucie, że nie pasujecie do danego miejsca? Bo brak Wam markowych ubrań, pieniędzy, albo pochodzicie z niewielkiej miejscowości? A może drażniło Was to, że innym z łatwością przychodzą rzeczy, na które Wy musicie ciężko zapracować?

Nie dajcie się zwieść pozorom. Kasie West tworzy literaturę młodzieżową, ale wartości, które niosą za sobą jej książki odgrywają pierwsze skrzypce w życiu każdego z nas. Czytając poszczególne powieści między wierszami dostrzeżecie, że po usunięciu z nich popularności, bogactwa i fejmu książki te opisują naszą codzienność. To, w jaki sposób traktujemy innych, co nas cieszy, co boli, a co zasmuca buduje szkielet każdej z tych historii. Zwróćcie też uwagę, że w zależności od wieku czy doświadczenia inne aspekty i inne wartości są naszą codziennością, co również ma odniesienie w odbiorze książki. Każdy przeczyta ją na swój sposób. Każdy odkryje w niej coś nowego. 

Bardzo polecam Wam książkę Może tym razem. W otoczeniu pięknych kwiatów czeka Was prawdziwy rozkwit uczuć, ale i całą gamą silnych, czasem sprzecznych emocji, które nie dadzą Wam wytchnienia do ostatniej strony powieści. Uważam, że 2019 jest rokiem Kasie West. Autorka wraca do nas niezwykle często, za każdym razem prezentując wyjątkowe, głębokie książki, które nie mają sobie równych. Jeśli macie nastoletnią córkę lub siostrę, koniecznie podsunie im całą serię. Na pewno nie będziecie żałowali. 

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie