Travel: Turbacz

23:03

Turbacz, czyli niepozorna skala o wysokości 1300 m to najwyższy szczyt Gorców i najpopularniejszy kierunek odwiedzany przez turystów zachodnich Beskidach. 


Turbacz obiega 7 górskich grzbietów, a na szczycie znajdziecie obelisk i metalową płaskorzeźbę. Droga zaprowadzi Was tym samym na przepiękny taras widokowy. Tam możecie odpocząć na przygotowanych dla turystów ławeczkach. Warto przespacerować się po tym niewielkimi wypłaszczeniu i poświęcić chwilę na kontakt z naturą. Jest naprawdę pięknie! 


Skoro na górze górze rozpościerają się tak niesamowite widok, jak w takim razie dpstać się na szczyt? Polecamy wejść szlakiem niebieskimi z Poręby Wielkiej, który momentami jest wyjątkowo stromy, w dużej mierze wiodący kamiennymi schodami. Droga prowadzi przez Suchy Groń i Czoło Turbacza. Polecamy również zejść na chwilę z głównej drogi, by odbić do Polany Turbacza. Tam czeka na Was Szałasowy Ołtarz. Piękne miejsce z tablicą pamiątkową, upamiętniającą liturgię Karola Wojtyły z 1953 roku. Z Polany rozpościera się przepiękny widok na panoramę Gorców. Możecie również chwilę odpocząć na przygotowanych dla wiernych ławeczkach, które były wykorzystywane podczas odprawianej dla pasterzy i turystów eucharystii. Dalsza podróż jest niezwykle prosta i przyjemna, a droga prowadzi prosto do schroniska PTTK na Turbaczu. 










Kamienny ośrodek serwuje bardzo smaczne, typowo górskie dania. Zupy, oscypki, pierogi - czego dusza zapragnie. Od samego szczytu dzieli go zaledwie 5 minut, stąd najwyższy punkt możecie zdobyć w dowolnym momencie.









Nasza droga do zejścia początkowo wiodła szlakiem czerwonym. Chcieliśmy zejść z Turbacza do pobliskiej miejscowości, jednak pierwszą część grupy w błąd wprowadziło niejednoznaczne oznakowanie szlaku, drugą z kolei nagłe pogorszenie warunków atmosferycznych. Idąc głównym szlakiem należało skręcić na taras widokowy i nim udać się w dalszą drogę, aż do skrzyżowania ze szlakiem zielonym. 




Tu specjalnie dla Was zabawna historia z naszej wyprawy. Sześcioosobowa drużyna w trakcie marszu podzieliła się na dwie sekcje. Szybką oraz wolną. Plan wyprawy został ustalony na szczycie, a każda z grup, dysponując mapą, miała poprowadzić swoją ekipę. Niestety jednak nastąpiły pewne roszady. Ja, idąc z przodu, zatrzymałam się, by jedząc jagody zrobić zdjęcia. Zostałam sama. Bez mapy i bez szczegółowego planu na kontynuację eskapady, ale zawsze mogłam zaczekać na pozostałych towarzyszy z sekcji ”wolnej”. Zaczęły zbierać się czarne chmury, a wiatr wiał coraz silniej. Burza! Nie mogło więc zabraknąć kolejnego filmu na InstaStory. Moi towarzysze się oddalali, a ja pokornie czekałam na rozwój pogodowych zdarzeń. Gdy dotarłam do rozstaju dróg, okazało się, że szlak, który prowadzi do domu wiedzie przez taras widokowy, położony 200 m wyżej niż polana, na której się właśnie znajduję. Nie było wyjścia! Musiałam wdrapać się tam, by nie pozostać sama na środku łąki. Niebo stawało się coraz ciemniejsze, a w strugach deszczu coraz trudniej było dotrzeć innych turystów. W pewnym momencie na horyzoncie zauważyłam dwójkę zaginionych kompanów, ale… dlaczego tylko dwójkę?! Okazało się, że Maciek przyspieszył kroku i również wyprzedził swoją drużynę, dołączając tym samym do sekcji “szybszej”. Niestety jednak to on miał mapę, a nasza trójką podczas silnej burzy pozostała sama na tarasie widokowym. Co robić? Gdzie iść dalej? Należało najpierw przeczekać burzę. W lesie. Nie wystawiając swojego ciała jako mięsa armatniego dla piorunów. Na niedomiar złego, okazało się, że nasi kompani pomylili drogę (mając dwie mapy) i z google maps szukali dobrej trasy. My w spokoju przeczekaliśmy największą ulewę i poszliśmy dalej. Droga zaprowadziła nas aż do zielonego szlaku, którym mogliśmy dotrzeć do Koninek, a stamtąd prosto do domu.

Kolejną z przygód była niespodzianka, którą zgotowała nam Magda. Otóż po zejściu ze szlaku, zmęczeni i przemarznięci marzyliśmy tylko o tym, by dostać się do domu. Przebrać,  ogrzać i rozpalić grilla. Tuż przy bramie, włożona została ręka do plecaka, a tam niespodzianka! Brak klucza! Nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy, ale z pewnością został zgubiony. 





Wbrew pozorom Turbacz nie należy do najprostszych szlaków turystycznych. Nie ma co się oszukiwać, ale choć do wysokich nie należy, momentami droga bywa trudna. Na wielu odcinkach są bardzo strome podejścia, które osobom z mniejszą kondycją mogą przysporzyć wiele trudności. Załóżcie również, że spędzicie na tym szlaku cały dzień. Wszystko zależy od tego, w jakiej kondycji jesteście, o której godzinie wyjdziecie i ile czasu będziecie potrzebowali na regenerację w schronisku. Szacowany czas przejścia w dwie strony to ok 5-5,5h. 


Jak podoba Wam się Turbacz? Powiem tylko, że szczyt zaliczany jest do Korony Gór Polskich, czyli listy 28 najwyższych szczytów pasm górskich w kraju, na które prowadzą oznakowane szlaki turystyczne.  

You Might Also Like

57 opinii:

  1. Świetne zdjęcia i bardzo ciekawy post, który naprawdę przyjemnie mi się czytało! Aż zazdroszczę takiej wyprawy. Nigdy jeszcze nie byłam w górach, a bardzo chciałabym to zmienić. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, aby w końcu udało Ci się wybrać w góry. Dziękuję!

      Usuń
  2. Aż chciałoby się ubrać buty, zabrać plecak i wybrać się na wyprawę!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ja pisząc ten post również marzyłam o kolejnej wyprawie ;D

      Usuń
  3. Prześliczne zdjęcia. Aż ma człowiek ochotę na taką wyprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcę tam jechać! Teraz, już! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny szlak, ale burza w górach jest straszna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nie było to przyjemne. Ale udało się przetrwać, należało tylko szybko zejść w niższe partie gór.

      Usuń
  6. wow.... marzy mi się wypad w góry ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz czas na narty! :D chodzenie niestety jest coraz trudniejsza z powodu warunków atmosferycznych;) zawsze jednak możesz spróbować :)

      Usuń
  7. Piękne zdjęcia, a na takich wyprawach zawsze zdarzają się jakieś przygody:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, czasem przygody te są miłe, czasem niestety pozostawiają wiele do życzenia, jak tutaj ;)

      Usuń
  8. Bardzo ładne zdjęcia. Zwłaszcza spodobało mi się to z uschniętymi drzewami na pierwszym planie.
    Google maps w górach kojarzy mi się ze spotkaniem dwójki turystów, którzy podążając za tym, co mówiła im mapa zmierzali w całkiem inna stronę niż planowali. ;) Problem niestety polegał na tym, że byli tak przekonani o wyższości techniki nad człowiekiem, że nie uwierzyli mi, jak im to powiedziałam i poszli dalej w złą stronę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w górach nie mamy nadajników, a wysokość i ilość drzew raczej utrudnia sprawę. Ja próbowałam pokierować grupę z Google Maps i też na 10 min zboczyliśmy że szlaku. Niestety telefon póki co nie gwarantuje sukcesu w górach, a mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

      Usuń
  9. Kocham twoje wędrówki z pięknymi zdjęciami!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale przygoda z tą burzą, pewnie niezapomniana :) A zdjęcia piękne. Widać, że kochasz góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ❤ Burza dała na pewno dużo do myślenia nam wszystkim. Nigdy wcześniej nie spotkała nas tak zła pogoda.

      Usuń
  11. Nigdy tak naprawdę nie byłam pochodzić po górach. Jedyna trasa jaką przeszłam to ta nad Morskie Oko... Czy ja w końcu przestanę o tym marzyć, skończę przekładać i to zrobię?! :< :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało ;) nie ma co się oszukiwać, spacery po górach są wymagające, ale radość na szczycie wszystko rekompensuje:)

      Usuń
  12. Z Turbacza jest genialny widok na Tatry <3 oscypki z żurawiną nigdzie nie smakują tak jak w schronisku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Oscypki w schronisku wygrywają ze wszystkim ❤

      Usuń
  13. Bardzo mi się podoba Turbacz. Śliczne zdjęcia i prze cudowna przygoda.
    No i jak ja kocham oscypki.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  14. Polecam Turbacz zimą, a szczególnie na pasterkę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow, co za przygody. Podczas burzy Chyba bym tam umarła, ale pamiętam te InstaStory:) jak poradziliście sobie bez klucza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Na szczęście mama właściciela domku, który wynajmowaliśmy mieszkała blisko i ten kluczyk nam użyczyła. Wiązało się to niestety z opłatą za zagubiony kluczyk :(

      Usuń
  16. Uwielbiam polskie góry i sama podkradnę Twój pomysł i któregoś lata wybiorę się właśnie na ten szlak, mam tylko nadzieję, że nie spotka mnie, tak jak Was, burza! Jejku, nie znoszę burz, więc pewnie miałabym niezłego stracha!

    A zdjęcia też są przepiękne!

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam. Wyprawa na Turbacz była naprawdę ciekawą przygodą.

      Usuń
  17. Cudne widoki! :)
    https://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja miłość do Beskidów jest faktem nie do podważenia, jednak oglądając takie piękne zdjęcia, iskierki w moich oczach święcą jeszcze jaśniej.
    Naprawdę niesamowite widoki- zazdroszczę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Gorąco polecam zmierzyć się również z Turbaczem :D

      Usuń
  19. Gorce, Tatry, Pieniny - uwielbiam polskie góry :) Dobrze, że mam tam tak niedaleko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My niestety przemierzamy pół Polski, a więc bardzo Ci zazdroszczę, jeśli naprawdę masz blisko ;)

      Usuń
  20. Ojeju jak tam cudnie! Zdjęcia rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne widoki, uwielbiam góry :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Gory i nic wiecej nie potrzeba. Dzieki za mozliwosc przypomnienia sobie jak tam pieknie <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nigdy nie byłam w górach, ale mam nadzieję, że kiedyś zobaczę je na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięknie tam jest! Mam nadzieję, że kiedyś się wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Beskidy są jeszcze przeze mnie nieodkryte :) będę musiała się tam kiedyś wybrać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie