Co i rusz na rynku pojawiają się nowe książki Beaty Pawlikowskiej. Autorka od lat wspiera kobiety oraz uczy szczęśliwego, w pełni niezależnego życia. Jakie przesłanie przekazuje w najnowszym poradniku Jestem szczęśliwym singlem?
Pierwszy rozdział książki to zlepek problemów naszej, kobiecej codzienności. Niewyniesione śmieci, brak akceptacji i wrażliwości na wszystkie nasze starania. Oraz czasem dziwaczne bolączki naszego jestestwa, kiedy “nie” znaczy “tak”, a “tak” znaczy “nie wiem”. Mężczyźni są u naszego boku, ale sprawiają przez to, że przez cały czas siedzimy na emocjonalnym rollercoasterze. Kogo ten problem nie dotyczy?
Wiele z nas myśli, że żyjąc w nieszczęśliwym związku możemy jeszcze coś zmienić. Wprowadzić ostatnie tchnienie nadziei do kłótni i sporów, które uderzają nas każdego dnia. Z drugiej strony jednak w mojej głowie pojawiła się pewna refleksja. Z całą sympatią, Pani Pawlikowska jest samotną kobietą. Miała partnerów, męża, jednak każdy wieczór musi spędzić samotnie z kubkiem herbaty. Wiem, że wystarczy lubić swoje towarzystwo, należy chcieć i potrafić poświęcić uwagę tylko sobie, ale… wszyscy, bez wyjątku potrzebujemy ciepła, czułości i poczucia, że jesteśmy kochani. Czytając tę książkę zaczęłam obserwować otaczający mnie świat i wiecie, co zauważyłam? Nie znam nikogo, kto mógłby powiedzieć “Tak, jestem w 100% szczęśliwy w swoim związku”, włącznie ze mną. Wszyscy mamy wady, zalety, mniejsze lub większe problemy i w zasadzie nie jestem w stanie wskazać nikogo, kto w stu procentach akceptuje swoje życie z drugą osobą. Czy w takim się każdy z nas powinien być sam? To był mój pierwszy zarzut do książki.
Nagle jednak w mojej głowie nastąpił zwrot akcji. Pomyślałam “Kurczę, może ta kobieta ma rację?”. Wbrew pozorom, Pawlikowska wiele z sytuacji, z którymi zderzamy się w codziennym życiu argumentuje naszymi przyzwyczajeniami oraz działaniem podświadomości. Nie musimy zastanawiać się i analizować sytuacji, by wykonać jakąś akcję. Wyuczenia latami bazujemy na schematach, które zaczynają determinować nasze postępowanie czy listę mniej lub bardziej uargumentowanych zachowań. Jestem szczęśliwym singlem to książka, która w wielu toksycznych związkach byłaby świetnym punktem wyjścia, zbiorem dobrych rad bliskiej przyjaciółki i pośrednikiem pomiędzy słowami terapeuty a szarą rzeczywistością.
Gorąco polecam Wam najnowszą książkę Beaty Pawlikowskiej. Wierzę, że podczas lektury znajdziecie coś dla siebie i wyciągnięcie wnioski, które będziecie potrafiło odnieść do swojego życia. Nie trzeba być zamkniętym w toksycznej relacji, ani borykać z problemami, przerastającymi nas każdego dnia. Jestem szczęśliwym singlem to książka, która wielu osobom może pomóc zaakceptować samotność i czas spędzony z dala od zgiełku.
17 opinii:
Nie lubię książek tej Pani.
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzje! Wiem już, że chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJakoś szczególnie za twórczością Beaty Pawlikowskiej nie przepadam, ale myślę, że to faktycznie może być ciekawa pozycja dla kogoś, kto chce coś zmienić, a niekoniecznie jeszcze zebrał się w sobie na taki krok.
OdpowiedzUsuńJa, mimo tych wszystkich wad związków, nie wyobrażam sobie życia w pojedynkę. Własna przestrzeń jest ważna, ale dobrze jest mieć z kim dzielić te małe i duże sprawy.
Pozdrawiam ;)
ciekawa książka, może się skuszę, choć Beata Pawlikowska nie jest mi szczególnie bliska, ale temat już tak;0
OdpowiedzUsuńciekawe i nowe podejście do życia! tyle jest książek o miłości do innych, a tu proszę :)))
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Nie lubię Pawlikowskiej ;/
OdpowiedzUsuńTrochę już słyszałam o książkach tej autorki. Koleżanka mi je kiedyś polecała i chciałabym kiedyś je przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jakoś się zniechęciłam do niej, ale może dam jej jeszcze jedną szansę.
OdpowiedzUsuńGdybym miała wybrać życie w toksycznym związku lub samotność, pewnie wybrałabym tę drugą możliwość. Ale czy byłabym wtedy szczęśliwa? Nie wiem:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to pozycja dla szczęsliwych mężatek :)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie byłam przekonana do książek tej autorki, ale ostatnio dałam się na jedną namówić i nie żałuję. Dlatego myślę, że dla powyższej również znajdę czas :)
OdpowiedzUsuńBardo lubię książki autorki :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty zapoznawać się z książkami tej pani.
OdpowiedzUsuńŚrednio lubię takiego rodzaju książki, ale może akurat po tę sięgnę:)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/historia-zych-uczynkow-katarzyna.html
Bardzo lubię, pióro Pani Beaty, kilka jej pozycji mnie zachwyciło. Były jednak i książki jej autorstwa które mnie lekko rozczarowały. Tą pozycję chętnie bym przeczytała i mam nadzieję, że niebawem wpadnie mi ona w ręce ;)
OdpowiedzUsuńA ja lubię i autorkę i jej książki. Nawet, jeśli nie we wszystkie porady wierzę. ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką tego typu książek, choć czasami się skuszę ;P
OdpowiedzUsuńDziękuję!