- 21:36
- 6 Comments
Dużo czasu zajęło mi napisanie recenzji książki Śmierć w blasku fleszy, a głównym tego powodem był kierunek, który obrał autor. Pierwszy raz w swojej wieloletniej karierze blogera i recenzenta miałam okazję zmierzyć się z nowym gatunkiem, jakim jest komedia kryminalna. Teraz Wam powiem, czy było warto.
W tym przypadku debiutuję jako czytelnik. Pierwszy raz miałam przyjemność czytać i recenzować książkę napisaną przez - Alka Rogozińskiego. Autor z wykształcenia jest filologiem, z zawodu dziennikarzem, a z zamiłowania tworzy kryminały wysokich lotów, które należy traktować z niemałym przymrużeniem oka. Na swoim koncie ma już dziesięć książek, a najnowszej z nich pt. Śmierć w blasku fleszy opowiem Wam dzisiaj.
Akcja powieści Alka Rogozińskiego toczy się na jednym z najważniejszych wydarzeń modowych w Polsce. Właściciele agencji eventowej Mariusz i Dominika organizują najgłośniejszy pokaz mody najznakomitszych projektantów w towarzystwie gwiazd, celebrytów, mediów i zaproszonych gości, którzy bez chwili zawahania wydaliby tysiące złotych na stroje i dodatki prezentowanych twórców. Wszystko byłoby jednak pięknie, gdyby nie przykry epizod, idealnie wkomponowany w stworzoną przez autora scenerię, ginie młoda kobieta. Chaos miesza się z żalem. Strach splata z zawiścią. Nic już nie będzie takie, jak było.
Polecam Wam najnowszą książkę Alka Rogozińskiego Śmierć w blasku fleszy. Tytuł jest bardzo przystępny, a jednocześnie lekki i prosty w odbiorze. Ogromnym atutem książki jest odpowiadanie na bieżącą sytuację w kraju. Dowcipne uszczypliwości, ironiczne komentarze i wścibskie zachowania dodają tej powieści kolorów, a choć w tle dochodzi do zbrodni, my, jako czytelnicy, nadal pozostajemy w fenomenalnym nastroju. Sprawdźcie sami, czy tytuł spełni Wasze oczekiwania. W mojej opinii zasługuje na mocne 6/10.
Zauważyliście, że popularność niektórych książek rośnie lawinowo? W sieci o kontynuacji książki 365 dni Blanki Lipińskiej zrobiło się naprawdę głośno, ale… przyszło nam się zderzyć z jej negatywnym odbiorem przez czytelników. O co z tym wszystkim chodzi?
Przed napisaniem tego artykułu postanowiłam odwiedzić popularny serwis lubimyczytać.pl. Na szybko przejrzałam opinie, zupełnie nie wczytując się w ich treść, w mgnieniu oka jednak zrozumiałam, że wielu czytelników ma wątpliwości podobne do moich. Laura Biel, główna bohaterka naszej książki zostaje żoną sycylijskiego mafiozo Massimo Toricceliego. Nie brakuje jej wystawnego życia, ekskluzywnych samochodów i nadmorskich willi. Do pełni szczęścia potrzebuje jedynie dziecka, które lada chwila przyjdzie na świat. Czy wśród najniebezpieczniejszych gangsterów na wyspie można czuć się komfortowo? Czy ten świat naprawdę jest idealny? Otóż nie, trup sieje się gęsto, zbrodnia wisi w powietrzu, a Laura zostaje porwana.
Książka Blanki Lipińskiej liczy aż 448 stron. Całość zamyka się w mieszance wielu gatunków literackich, w tym literaturze obyczajowej i erotyku, którego znajdziecie tu najwięcej. Pełne skrajnych emocji oraz temperamentu małżeństwo Laury i Massimo aż wylewa się z książki, co nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu.
Długo jednak zastanawiałam się, skąd bierze się tak ogromna popularność erotyków. Dlaczego my, współczesne kobiety pożądamy seksualności z literatury? Czemu ordynarny seks i wulgarność, które leżą u wielu w sferze tabu rozbudzają zmysły. Aż w końcu czy to, co zostało stworzone przez Blankę Lipińską w najnowszej książce naprawdę jest odbiciem naszych potrzeb i fantazji?
Po przekartkowaniu książki Ten dzień czułam się nieco zdezorientowana. Z jednej strony stworzona fikcja literacka mnie zaintrygowała, z drugiej wyjątkowo zniesmaczyła. Zdecydowanie bardziej trafiła do mnie seria E.L.James 50 twarzy Greya poprzez mocny przekaz, ale i wzajemny szacunek, wysublimowane słownictwo i historię głównych bohaterów, którą zamknięto w tym cyklu. Ten dzień jest podobną historią, dotyczy bogatych ludzi, rozgrywa się na wspaniałej wyspie, ale wszystko musi być większe, mocniejsze, bardziej wulgarne. Momentami historia przypominała mi nie do końca przemyślany, przepełniony ordynarnym seksem film emitowany po 22:00.
Ten dzień Blanki Lipińskiej to książka, po która nie sięgnę ponownie (choć po 50 twarzy Greya również). Wszystkim, którzy są jednak żywo zainteresowani książka zacytuję Freuda: „Ja dziś paniom życzę żeby przestało się paniom śnić a zaczęło przytrafiać”. Wierzę jednak, że taką książkę każdy potraktuje jako ciekawostkę, literaturę, która choć na chwilę pozwoli oderwać się od rzeczywistości i problemów dnia codziennego.
- 09:02
- 22 Comments
Krystyna Mirek niezwykle mocnym krokiem wkroczyła na polski rynek wydawniczy. Jej książki w mgnieniu oka wkradły się do serc i umysłów czytelników, niczym powieści Janusza Wiśniewskiego czy Katarzyny Grocholi, a to wszystko za sprawą możliwości wcielenia się w głównych bohaterów. Sprawdźcie koniecznie, co czeka na Was w najnowszej powieści autorki pt. Obca w świecie singli.
Jak to jest być singlem? Już nie pamiętam. Do dziś jednak w duchu uśmiecham się ciepło na myśl o wszystkich zabawnych chwilach, wakacyjnych flirtach i przelotnych miłostkach, które towarzyszyły mi latami. Los chce jednak, aby radość przeplatała się z bólem, a więc i ja wielokrotnie też musiałam pogodzić się z rozstaniem, które z powodu wzajemnego niedopasowania bywało zarazem ulgą, jak i pewnego rodzaju strachem – znowu sama! Jak sobie z tym radzić? Czy jest jeszcze ktoś, kto zdoła mnie zaakceptować i pokochać? Czy świat się naprawdę nie skończy? Oto największa bolączka wszystkich, którzy z dnia na dzień decydują się porzucić spokojne, ustabilizowane życie i dać się ponieść nowej, nieznanej przygodzie.
Tak było w przypadku Karoliny i Jakuba. Pomyślicie - Młodzi, wszystko przed nimi! - jednak bagaż przeżyć i doświadczeń, który im towarzyszy nie ułatwia budowania nowych relacji. Karolina właściwie samotnie wychowuje dziecko, pragnie otoczyć je bliskością, ciepłem i miłością, których brakuje ojcu dziewczynki. Patryk, partner głównej bohaterki, nie spisuje się ani w roli ojca, ani przyjaciela kobiety. Co więcej, dopuszcza się zdrady, co ostatecznie rujnuje ich relację. Jakub z kolei jest zdolnym, ambitnym, młodym kucharzem, który pragnie nowych możliwości. Gdy go poznajemy, pracuje w restauracji swoich teściów, gdzie jest wykorzystywany i brakuje mu możliwości rozwoju. W życiu prywatnym z kolei walczy o prawa do opieki nad córką. Jego rozgoryczona żona za wszelką cenę stara się odgrodzić mężczyznę od dziewczynki. Czy tych dwoje może sobie wzajemnie pomóc? Jak potoczą się ich dalsze losy? Musicie przekonać się sami.
Gorąco polecam Wam najnowszą książkę Krystyny Mirek. Powieść Obca w świecie singli to niezwykle barwna, wzruszająca historia o miłości, cierpieniu i samotności, która tak naprawdę doskwiera każdemu z nas. Wierzę, że po przeczytaniu tej książki wyciągniecie wnioski, które będą miały wpływ na Wasze życie.
Nasi bohaterowie nie są prości i banalni. Każdy z boryka się z własnymi problemami, poszukuje własnego "ja" i robi wszystko, by odmienić swój los. Fenomenalnym zabiegiem autorki jest możliwość wcielenia się w rolę głównych bohaterów, a sposób narracji i poprowadzenie fabuły, zamkniętej w trzydziestu sześciu rozdziałach sprawia, że odbiór tej historii jest niezwykle prosty. Mam szczerą nadzieję, że dacie się namówić i sięgniecie po najnowszą książkę Krystyny Mirek. Obca w świecie singli to bardzo... kobieca literatura! Naprawdę warto.
- 06:48
- 11 Comments
Nadprzyrodzone zjawiska. Siła woli i niebywałe umiejętności! W jaki sposób mroczna i przerażająca magia stała się fabułą najnowszej powieści Nory Roberts? Zapraszam!
Sylwester. Miłe spotkanie w doborowej atmosferze nie zawsze wiąże się ze świetną, szampańską zabawą. W małej, szkockiej wiosce mgnieniu oka wybucha pandemia – wymioty, bóle, złe samopoczucie. Co się wydarzyło? Dlaczego herbaty czy podawane leki nie przynoszą ulgi? Czy Zagłada, bo taką nazwę nosi wirus, zbierze sowite żniwo? Musicie przekonać się sami.
Najnowsza książka Nory Roberts to zupełnie inna odsłona jej dobytku literackiego. Początek to postapokaliptyczna historia, z pogranicza powieści fantasty oraz literatury obyczajowej. Ludzkość bowiem dzieli się na dwa obozy. Jednym z nich są ci, którzy zostali zakażeni wirusem, drugim z kolei osoby, które otrzymują magiczne zdolności. Aby jednak cała fabuła była spójna i prosta dla czytelnika, autorka zdecydowała się na przestawienie historii z perspektywy kilkunastu bohaterów, kluczowych dla całej historii.
Książka przypadnie do gustu osobom, które cenią sobie literaturę nawiązującą do walki dobra ze złem, tutaj świata i ciemności, oraz nieuniknionego końca starego świata. W moim przekonaniu książka nie spełniła oczekiwań, ale wierzę, że znajdzie wielu miłośników. Akcja jest bardzo precyzyjna, wątki przeplatają się w niezwykle szybkim tempie, a wprowadzenie licznych postaci ułatwia odbiór powieści. Mi przeszkadzał sam motyw, gdyż nie jestem miłośniczką fantasy, ale Wam gorąco polecam. Wierzę, że Początek, czyli I tom serii Kroniki Tej Jedynej przypadną Wam do gustu.
- 22:19
- 3 Comments
O II wojnie światowej czytam naprawdę dużo. Odkrywanie kolejnych faktów nie tylko budzi szereg kontrowersji, ale jest ciekawym zastrzykiem wiedzy, która w obrębie własnych zainteresowań staje się niezwykle ważnym czynnikiem rozwoju. Tak było i w tym przypadku. Koniecznie sprawdźcie, dlaczego warto sięgnąć po najnowszą powieść wydawnictwa Edipresse Pod szkarłatnym niebem.
O najnowszej książce Marka Sullivana mówi się dużo. Niezaprzeczalnym argumentem jest jednak fakt, że cała historia została oparta na biografii Pino Lella, zapomnianego włoskiego bohatera, przez lata pełniącego funkcję szofera jednego z nazistowskich przywódców. Dzięki autentycznym zdarzeniom, ubranym w fabularną historię, mamy okazję poznać losy człowieka, który w pełni zasługuje na nasze uznanie i szacunek, a jednocześnie sięgnąć po kolejną odsłonę oblicza II wojny światowej.
Pod szkarłatnym niebem to poruszająca książka o nazistowskiej okupacji i miłości, która pozwala przerwać największe katorgi. Nasz główny bohater na pozór jest zwyczajnym nastolatkiem. Początkowo nie chce dołączyć do swoich rówieśników, stanąć ramię w ramię w obronie niepodległości swojego kraju, jednak w dniu zniszczenia jego domu, weryfikuje swoje poglądy. Najpierw przyłącza się do aliantów, przeprowadzających Żydów przez Alpy, później staje się częścią najważniejszej siatki konspiracyjnej, będąc w epicentrum zdarzeń. Jako kierowca generała, Hansa Leyersa, ma dostęp do informacji, które znane są tylko ścisłemu gronu z otoczenia Hitlera. Narażając z kolei swojej życie, decyduje się współpracować z oddziałami zbrojnymi, które mogłyby przyspieszyć zakończenie wojny.
Fenomenalna książka Marka Sullivana to zbiór prawdziwych zdarzeń, które miały miejsce na terytorium Włoch. Lellia mając zaledwie siedemnaście lat za pośrednictwem radia krótkofalowego, przekazywał aliantom i ruchowi oporu kluczowe informacje, dotyczące wywozu Żydów do obozów koncentracyjnych, ważnych ośrodków bojowych III Rzeszy, które należy zbombardować czy planowanych akcji militarnych. Pomyślicie, że to tylko brawura młodego człowieka, jednakże to dzięki niemu, 25 kwietnia 1945 roku został pojmany jeden z najważniejszych żołnierzy niemieckich i przekazany w ręce sprawiedliwości.
Cała historia napisana została lekkim, plastycznym językiem. Książka bez wątpienia powinna znaleźć się na półce każdego miłośnika historii, który losy II wojny światowej, chciałby poznać z innej perspektywy, niż ta, do której zostaliśmy przyzwyczajeni. Gorąco polecam!
- 21:29
- 8 Comments
Co i rusz na rynku pojawiają się nowe książki Beaty Pawlikowskiej. Autorka od lat wspiera kobiety oraz uczy szczęśliwego, w pełni niezależnego życia. Jakie przesłanie przekazuje w najnowszym poradniku Jestem szczęśliwym singlem?
Pierwszy rozdział książki to zlepek problemów naszej, kobiecej codzienności. Niewyniesione śmieci, brak akceptacji i wrażliwości na wszystkie nasze starania. Oraz czasem dziwaczne bolączki naszego jestestwa, kiedy “nie” znaczy “tak”, a “tak” znaczy “nie wiem”. Mężczyźni są u naszego boku, ale sprawiają przez to, że przez cały czas siedzimy na emocjonalnym rollercoasterze. Kogo ten problem nie dotyczy?
Wiele z nas myśli, że żyjąc w nieszczęśliwym związku możemy jeszcze coś zmienić. Wprowadzić ostatnie tchnienie nadziei do kłótni i sporów, które uderzają nas każdego dnia. Z drugiej strony jednak w mojej głowie pojawiła się pewna refleksja. Z całą sympatią, Pani Pawlikowska jest samotną kobietą. Miała partnerów, męża, jednak każdy wieczór musi spędzić samotnie z kubkiem herbaty. Wiem, że wystarczy lubić swoje towarzystwo, należy chcieć i potrafić poświęcić uwagę tylko sobie, ale… wszyscy, bez wyjątku potrzebujemy ciepła, czułości i poczucia, że jesteśmy kochani. Czytając tę książkę zaczęłam obserwować otaczający mnie świat i wiecie, co zauważyłam? Nie znam nikogo, kto mógłby powiedzieć “Tak, jestem w 100% szczęśliwy w swoim związku”, włącznie ze mną. Wszyscy mamy wady, zalety, mniejsze lub większe problemy i w zasadzie nie jestem w stanie wskazać nikogo, kto w stu procentach akceptuje swoje życie z drugą osobą. Czy w takim się każdy z nas powinien być sam? To był mój pierwszy zarzut do książki.
Nagle jednak w mojej głowie nastąpił zwrot akcji. Pomyślałam “Kurczę, może ta kobieta ma rację?”. Wbrew pozorom, Pawlikowska wiele z sytuacji, z którymi zderzamy się w codziennym życiu argumentuje naszymi przyzwyczajeniami oraz działaniem podświadomości. Nie musimy zastanawiać się i analizować sytuacji, by wykonać jakąś akcję. Wyuczenia latami bazujemy na schematach, które zaczynają determinować nasze postępowanie czy listę mniej lub bardziej uargumentowanych zachowań. Jestem szczęśliwym singlem to książka, która w wielu toksycznych związkach byłaby świetnym punktem wyjścia, zbiorem dobrych rad bliskiej przyjaciółki i pośrednikiem pomiędzy słowami terapeuty a szarą rzeczywistością.
Gorąco polecam Wam najnowszą książkę Beaty Pawlikowskiej. Wierzę, że podczas lektury znajdziecie coś dla siebie i wyciągnięcie wnioski, które będziecie potrafiło odnieść do swojego życia. Nie trzeba być zamkniętym w toksycznej relacji, ani borykać z problemami, przerastającymi nas każdego dnia. Jestem szczęśliwym singlem to książka, która wielu osobom może pomóc zaakceptować samotność i czas spędzony z dala od zgiełku.
- 21:52
- 17 Comments
Na polskim rynku wydawniczym książka Pomiędzy nami góry po raz pierwszy ukazała się w 2011 roku. Charles Martin opisuje w niej historię, która nie ma prawa wydarzyć się w naszym życiu, poziomem i wartkością akcji porównywalną do losów Toma Hanksa w filmie Cast away.
O czym w takim razie rozprawia fabuła? Zima. Sparaliżowane lotnisko w Salt Lake City zmusza dwoje niezależnych od siebie ludzi do wynajmu awionetki i podróży na Florydę. Co złego może się zdarzyć? Ashley leci na swój ślub, Ben przemierza góry, by wykonać niezwykle trudny zabieg ortopedyczny. Oboje są młodzi, ambitni, szczęśliwi, jednak los lubi płatać figle. Samolot rozbija się na pustkowiu, a życie naszych bohaterów staje pod znakiem zapytania. Ranni i wycieńczeni muszą ruszyć w długą podróż, by ratować życie. Czy przetrwają w miejscu, gdzie tylko diabeł mówi dobranoc? Czy zdołają zaufać sobie nawzajem i powierzyć życie drugiej osobie? Musicie przekonać się sami.
Nie chcę zdradzać Wam fabuły książki, bowiem sama po przeczytaniu opisu miałam poczucie, że wiem już niemalże wszystko. Obawiałam się, że autor nie odkryje przede mną żadnej tajemnicy, a długa przeprawa przez góry obejdzie się bez zwrotów akcji. Martin jednak pozytywnie mnie zaskoczył. Może niektóre elementy były przekoloryzowane, jak np. niesamowicie pozytywne nastawienie Ashley, albo zaskakujące umiejętności Bena, który potrafił znaleźć dziesiątki rozwiązań właściwie z niczego. To była ogromna wada, jednak całość czyta się niezwykle miło. Autor posługuje się wyjątkowo plastycznym językiem. Co kilka stron czeka na Was wiele cennych myśli i sentencji, które z pewnością możecie zapamiętać i na wziąć sobie do serca. Jasno mówi o miłości, poczuciu bezpieczeństwa, bólu i cierpieniu.
Polecam Wam książkę Pomiędzy nami góry. To dość nietypowy tytuł na polskim rynku wydawniczym, jednak ma w sobie coś, dzięki czemu chce się poznać zakończenie tej historii. Czy losy Ashley i Bena zakończą się happyendem? Czy matka natura i potęga gór będą łaskawe dla naszych bohaterów? Przekonajcie się sami! Jeśli jednak czytaliście już tę powieść lub oglądaliście film, koniecznie podzielcie się swoją opinią.
- 22:40
- 15 Comments
Towarzyszą Wam noworoczne postanowienia? Kto z Was deklaruje dietę, zdrowy tryb życia i zdecydowanie więcej aktywności fizycznej? Mam coś, co z pewnością zmotywuje Was do działania.

Aby przygotować każdego z osobna do zdrowego trybu życia, jak co roku, wydała kalendarz. W środku znajdziecie mnóstwo ćwiczeń, szybkie menu, ciekawostki żywieniowe oraz wiele praktycznych informacji i cytatów, które będą wspierały Waszą motywację. Kalendarz ma bardzo praktyczny rozmiar oraz twardą oprawę, dzięki której 365 dni nie będzie mu strasznych. “Uwierz w siebie. Nie dokładają niczego na jutro” - najważniejsze motto, które z pewnością są Wam siłę i energię na zbliżający się rok.
To już trzeci kalendarz, który pokazuję Wam na Odsłoń Kulturę. Aby wybrać swojego faworyta, musicie określić swoje potrzeby i zdecydować, na co kładziecie szczególny nacisk. Propozycja Ewy Chodakowskiej jest bardzo ładnie i przede wszystkim prosto wydana. Znajdziecie tam mnóstwo miejsca na notatki i z pewnością dacie się porwać zdrowemu trybowi życia. Polecam. Sprawdźcie koniecznie, czy to Wasz faworyt.
- 13:43
- 49 Comments
![]() |
Edipresse Książki |
2018 rok polecam spędzić pod znakiem nauki języka angielskiego. Strony z przydatnymi zwrotami i wiele miejsca na notatki to świetny motywator do systematycznej nauki.
Na co należy zwrócić szczególną uwagę? Z pewnością niezwykle ważna jest twarda oprawa, w której został zamknięty kalendarz. Jeśli ma służyć przez okrągły rok, tylko to może zapobiec przed jego zniszczeniem. Dodatkowym atutem są kartki z wysokiej jakości papieru. Pawlikowska przewiedziała wiele miejsca na notatki, dzięki temu możecie mieć pewność, że długopis nie będzie przebijał na drugą stronę. Ostatnią rzeczą, która z mojego punktu widzenia jest istotna, to sposób umiejscowienia tygodni. Jeśli nie jest potrzebny Wam sztywny terminarz, gdzie dla jednego dnia poświęcona jest dokładnie jedna kartka, z pewnością będziecie zadowoleni. Jesteście ciekawi? Koniecznie przekonacie się sami.
Na co należy zwrócić szczególną uwagę? Z pewnością niezwykle ważna jest twarda oprawa, w której został zamknięty kalendarz. Jeśli ma służyć przez okrągły rok, tylko to może zapobiec przed jego zniszczeniem. Dodatkowym atutem są kartki z wysokiej jakości papieru. Pawlikowska przewiedziała wiele miejsca na notatki, dzięki temu możecie mieć pewność, że długopis nie będzie przebijał na drugą stronę. Ostatnią rzeczą, która z mojego punktu widzenia jest istotna, to sposób umiejscowienia tygodni. Jeśli nie jest potrzebny Wam sztywny terminarz, gdzie dla jednego dnia poświęcona jest dokładnie jedna kartka, z pewnością będziecie zadowoleni. Jesteście ciekawi? Koniecznie przekonacie się sami.
- 21:29
- 26 Comments
Czytacie książki podróżnicze? Ku mojemu zaskoczeniu, bardzo często sięgam po propozycje Beaty Pawlikowskiej. Zawsze lekko napisane, merytoryczne i przede wszystkim bajkowo zdobione rysunkami autorki książki. Poznajcie Blondynkę w Urugwaju.
Niewielkie Państwo w Ameryce Południowej, graniczące pomiędzy Argentyną a Brazylią liczy zaledwie 3,4 mln mieszkańców. Życie tam jednak toczy się własnym szlakiem, czas do godziny 10:00 jakby się zatrzymuje, a lokalne knajpki rozsmakowują nas głównie w mięsnych daniach. Nie brakuje życzliwych ludzi, którzy po chwili odsłonią swoje prawdziwe oblicze ani tajemniczych jegomościów, których nie chcielibyśmy spotkać w najciemniejszej uliczce. Kraj jednak wydaje się bardzo pozytywny, każdy uczeń w szkole dostaje własnego laptopa, a o codzienne flow wielu mieszkańców dba legalny dostęp do marihuany.
Blondynka oprowadza nas po wybrzeżu, poznacie: Colonia del Sacramento, Montevideo i Punta del Ester, przeplecione życiem ludzi, opisami krajobrazu, kulturą i jedzeniem. Wszystko z kolei zwieńczone wieloma pięknymi fotografiami i rysunkowymi adnotacjami.
Pawlikowska zauroczyła mnie swobodnym podejściem do stworzenia kolejnej książki. W jej świecie słowotwórstwo, brak interpunkcji i kaleczenie zasad gramatyki, które dla nas są istotne na porządku dziennym, dla niej nie mają znaczenia. Nie boi się złej interpretacji, nie konfrontuje z czytelnikiem, zmusza jednak do samodzielnego wyciągania wniosków. Z wieloma przemyśleniami nie potrafiłam zgodzić się podczas lektury, inne z kolei chciałabym przedyskutować, ale całość oceniam jako dobrą. Ogromną stratą był dla mnie brak opisu zabytków, ważnych miejsc turystycznych, które dla przeciętnego turysty starają się gratką, gdy samodzielnie planuje urlop. Mało kto zdecyduje się na samotną wyprawę w sam środek obcej kultury i społeczności. Gdybym miała ocenić książkę, dałabym jej 6/10.
- 11:44
- 10 Comments
Wszystko zależy od tego jakie
myśli nosisz we własnej duszy, ponieważ to od nich zależy Twoje samopoczucie, a
w konsekwencji od nich zależą też decyzje, jakie podejmujesz oraz ich
konsekwencje.
Wydawać by się mogło, że nigdy
nie zdecyduję się na lekturę książki Beaty Pawlikowskiej. Moja wewnętrzna moc, pierwszy tytuł serii to wbrew pozorom bardzo
ciekawa i głęboka opowieść o tym, jak zmienić swoje życie, by każdy dzień witać
z uśmiechem. Co zrobić, by walczyć o
swoje szczęście i jakie podjąć kroki, aby myśleć pozytywnie.
Autorka stworzyła 300-storonicowy poradnik – bajkowy, kolorowy,
motywacyjny. Każdy rozdział jest odrębnym krokiem, w realizacji celu, jakim
jest szczęśliwe życie. Pawlikowska zmusza czytelnika do refleksji. Niemalże palcem
pokazuje złote myśli, które powinniśmy wziąć sobie do serca, a każdą z nich
potwierdza przykładami z własnego życia. W książce nie raz znajdziecie kontrowersyjne
stwierdzenia, jak „Miłość jest przereklamowana”, ale i pełni nadziei, energii i
siły będziecie wiedzieli, w jaki sposób walczyć o swoje i zmienić sposób
myślenia. Mówią, że nawet kłamstwo
powtarzane wiele razy staje się prawdą, a jak walczyć własną podświadomością? Przekonajcie
się sami.
Bardzo podoba mi się wydanie
książki. Moja wewnętrzna moc to propozycja bardzo intrygująca, a na Kurs pozytywnego myślenia składa się
lista haseł, fraz, prostych zdań, które mają na celu zmotywować czytelnika i
uświadomić wielu z nas, że większość problemów możemy w mgnieniu oka zwalczyć
poprzez zmianę nastawienia.
Książkę Beaty Pawlikowskiej gorąco polecam. Sama czytałam ją z
zainter4esowaniem i poszukiwałam elementów, które mogę spełnić we własnym życiu.
Autorka w bardzo przyziemny sposób serwuje
nam swoje porady, nie raz każde odejść od stereotypów i naciska, by rozsądnie planować
swoje życie. Ciekawy był dla mnie rozdział, w którym kładła największy nacisk
na naszą osobowość, na to, że ulegamy schematom, a przecież „każdy człowiek jest
inny”. Mnóstwo ciekawostek i
psychologicznych zabiegów znajdziecie w Kursie
pozytywnego myślenia. Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki.
- 19:00
- 7 Comments
Nie raz zastanawiałam się, ile
prawdy było w firmach Barei, a ile w opowieściach moich dziadków i rodziców.
Zderzenie PRL z XXI wiekiem to przedstawienie rzeczywistości w wyjątkowo
krzywym zwierciadle. Co znajdziecie w książce Śmiechu Warte?
Doskonale
wiemy, że w czasach PRL właściwie nie było nic zabawnego. Wszelkie absurdy, z
którymi przyszło żyć ludziom to realne sytuacje, które kończyły się bezradnym
okrzykiem „Panie, co ja mogę?”. Dziś, oglądając Nie lubię poniedziałku, Misia
czy serial Alternatywy 4 śmiejemy się
w głos analizując poszczególne sceny i nieprzewidywane zwroty akcji. Autor
książki również pokazuje palcem absurdy, które dotyczyły szarych ludzi i nie
raz spędzały sen z powiek. Śmiechu warte,
czyli z czego śmiał się PRL to must have da każdego miłośnika historii i
tych, którym losy naszych przodków nie są obojętne. Michał Zawadzki
przeprowadzi was z uśmiechem na ustach przez czasy, kiedy o Polsce mówiono
„najweselszy barak w obozie”, a działo się tak nie bez powodu. Ile razy sami
zastanawialiście się, ile jest cukru w cukrze, jak porównywaliście traktowanie
swojej osoby w stosunku do ludzi bogatych, wpływowych?
Co znajdziecie w książce? Przegląd najbardziej komicznych sytuacji tamtych czasów, okraszonych właściwym kontekstem i wyjątkowo trafnymi komentarzami. Śmiechu warte… to opowieść o szarej codzienności, w której śmiech (czasem przez łzy), okazywał się jedynym sposobem na przetrwanie. Tuziny fascynujących ciekawostek z czasów, które pamiętają nasi rodzice i zagadek PRL, które dotąd nie zostały wyjaśnione, zamknięto na 270 kartach powieści.
Co znajdziecie w książce? Przegląd najbardziej komicznych sytuacji tamtych czasów, okraszonych właściwym kontekstem i wyjątkowo trafnymi komentarzami. Śmiechu warte… to opowieść o szarej codzienności, w której śmiech (czasem przez łzy), okazywał się jedynym sposobem na przetrwanie. Tuziny fascynujących ciekawostek z czasów, które pamiętają nasi rodzice i zagadek PRL, które dotąd nie zostały wyjaśnione, zamknięto na 270 kartach powieści.
Przezabawna
opowieść, tytułem przypominająca dawny program Tadeusza Drozdy, to świetna
komedia na zimowy wieczór. Jeżeli chcecie poznać nowe absurdy PRL, albo
odświeżyć to, co przekazywały Wam dotychczas filmy, seriale, książki czy
wspomnienia Waszych bliskich, wybierzcie się w podróż z Jerzym Gruzaą,
Stanisławem Tymem i Zofią Czerwińską. Miłej lektury!
- 13:12
- 2 Comments