­
­

10 filmów na zimowe wieczory

Święta to czas magii. Wierzę w to  całego serca. Komedie romantyczne i piękne miłosne uniesienia mogą dotyczyć każdego z nas. Wystarczy marzyć… :) Oto 10 filmów na zimowe wieczory, czyli produkcje, które towarzyszą nam przed Świętami Bożego Narodzenia.


Zapytaliście kiedyś, jakie filmy oglądam co roku podczas Świąt Bożego Narodzenia. Odpowiedź była prosta, jednak dzielę się nią z Wami po raz pierwszy. Oto filmy, bez których nie wyobrażam sobie świątecznej atmosfery (Kto wie? Historia rodem z komedii romantycznej to chyba ciche marzenie każdej kobiety). Ja mam szczerą nadzieję, że kiedyś znów przytrafi mi się romantyczne love story jak z filmów, o których przeczytacie poniżej! :) 

LISTY DO M
Jeden z niewielu polskich filmów, który potrafi poruszyć moje serce. Zarazem smutna, jak i pełna miłości historia wielu rodzin, przeplatana dobrym humorem i nieprawdopodobnymi zwrotami akcji. Przez cały czas wierna pozostaję „jedynce”, z Tomaszem Karolakiem, który tak diametralnie zmienia swoje życie, czy Piotrem Adamczykiem i Agnieszką Dygant, którzy dają sobie drugą szansę na miłość.

LOVE ACTUALLY 
Film, którego nie trzeba przedstawiać, opowiadający 10 historii z życia kilkunastu bohaterów. W rolach głównych Alan Rickman, Colin Firth, Hugh Grant i Keira Knightley. Love is all around me! 

DZIENNIK BRIDGET JONES 
Komedia, którą znam na pamięć, a zarazem historia, która pozwala identyfikować mi się z główną bohaterką - starą panną, wiecznie zaliczającą największe wpadki. Jest jednak pewien wyjątek - o względy Bridget stara się Mark Darcy, którego mi niestety brakuje w tej układance… ;)

KEVIN SAM W DOMU
Absolutny must have w wigilijny wieczór ;) Kto choć raz nie widział produkcji Chrisa Columbusa z Macaulay’em Culkinem w tytułowej roku, nie wie czym są prawdziwe polskie Święta! 

Mam też dla Was nowości, wierzę, że są godne polecenia. 
KLAUS
Najnowsza produkcja Netflixa, opowiadająca o oddaniu, ciężkiej pracy, zaufaniu i sile przyjaźni. Klaus pokazuje, że dobro zawsze wraca, a wszystko, co chcielibyśmy zdobyć czy osiągnąć mamy w zasięgu swoich dłoni. Nic nie jest niemożliwej, nawet odbudowanie trudnych relacji między ludźmi. 

LAST CHRISTMAS
Oto love story pokazujące, że miłość potrafi odmienić życie dwojga ludzi, przegonić pecha i zbudować coś niezwykłego. Film możecie oglądać w kinach. Tytuł jeszcze przede mną.

KRAINA LODU 2
Pomiędzy oczekiwaniami a realizacją różnice bywają dość drastyczne, jednak Frozen 2 nie należy do najgorszych propozycji tej zimy. Kontynuacja przygód Elzy, Anny, Krzysztofa i Olafa zasługuje na oklaski dla grafików i animatorów. Brakowało mi jednak łezki w oku podczas seansu. 

Filmów i seriali, na które warto zwrócić uwagę podczas przygotowań do Bożego Narodzenia jest znacznie więcej. Oto kilka propozycji:

GRINCH 
Kultowa bajka, emitowana przed każdym Bożym Narodzeniem, której nigdy dotąd nie obejrzałam. Film powstał na podstawie książki Dr. Seussa. Opowiada losy nieuczciwego i nieuprzejmego stwora, który nie cierpi Świąt Bożego Narodzenia i stara się je zepsuć wszystkim mieszkańcom Ktosiowa. W najnowszej wersji filmu Jarosław Boberek odpowiada za głos głównego bohatera. 

12 ŚWIĄTECZNYCH RANDEK
Film w reżyserii James Hayman zabiera widza q magiczny, choinkowy nastrój. 12 świątecznych randek to pełna humoru i zwrotów akcji komedia romantyczna, w której bohaterka niczym w kultowym Dniu świstaka ma 12 szans na miłość, za każdym razem budząc się w wigilijny poranek. Z czasem dostrzega błędy i postanawia zmienić swoje życie. Czy znajdzie ukochanego na kolejnej randce w ciemno? Ten film jeszcze przede mną.

THE HOLIDAY
Amerykańska komedia romantyczna na światowym poziomie. W rolach głównych Cameron Diaz i Kate Winslet, a o oprawę muzyczną zadbał sam Hans Zimmer. Co może się zdarzyć, gdy dwie kobiety zamieniają się domami podczas Świąt Bożego Narodzenia? 

Pamiętajcie jednak, że Święta nie muszą być czasem komedii romantycznych i animacji pochodzących z największych wytwórni. Oglądajcie to, na co macie ochotę i nikomu nic do tego, czy będzie to Czarnobyl, Wataha czy kolejna część Gwiezdnych Wojen. Róbcie wspólnie piękne rzeczy i oglądacie to, co sprawi Wam przyjemność. Święta to czas magii. Kochajcie się i sprawiajcie bliskim radość. Czasem wystarczy niewielki gest :) Dobro w tym czasie wraca podwójnie, a brać przykład możecie z wielu filmowych bohaterów:)


Recenzja filmu Polityka - najnowsza produkcja Patryka Vegi skrywa więcej tajemnic, niż Wam się wydaje.

Film Polityka miał obnażyć prawdę o polskiej arenie politycznej. W demokratycznym świecie, gdzie ul walczy z ulem nic już nie jest takie samo. Pierwsze skrzypce przejmują media, a władza i jej utrzymanie doprowadzają do licznych patologii. 


Wiecie jednak, co sprawiło, że zaczęłam szukać drugiego dna? Sponsorem głównym filmu Vegi jest spółka skarbu Państwa - Lotos. Polityka natomiast przedstawia ikony partii, które poniosły konsekwencje swoich działań, zostały odsunięte od władzy, a nawet aresztowane. W myśl prostej ideologii - znaleźliśmy problem, daliśmy mu drugą szansę, usunęliśmy go, teraz mamy czystą kartę. Łatwe, prawda? Co więcej, postać w którą wcielił się Andrzej Grabowski ukazała Prezesa jako człowieka o ludzkiej twarzy, schorowanego staruszka, pełnego wspomnień i trosk, który wierzy w swoją ideologię i nie pozwala na żadne odstępstwa. 

Na ten film do kina poszłam tylko ze względu na obsadę. Andrzej Grabowski, Maciej Stuhr czy mój faworyt polskiej kinematografii - Janusz Chabior, uratowali produkcję Vegi. Wiem jednak, że była to ostatnia premiera reżysera, na którą się zdecydowałam. Po serialu Pitbull z 2005 roku żadna z jego produkcji nie przypadła mi do gustu. Botoks był filmem infantylnym, Niebezpieczne kobiety i Nowe Porządki wprawiały mnie w zażenowanie. Polityka z kolei okazała się zagrywką poniżej pasa, która w moim odczuciu jest zwyczajną propagandą, a Patryk Vega swoim filmem bardziej pomógł niż zaszkodził aktualnej obecnej władzy. Czy właśnie w taki sposób miał odmienić wynik wyborów 2019? Co myślicie o filmie Polityka? 

Jak przetrwać w świecie Stranger Things?

Książkę znajdziesz na www.empik.com
Produkcja Netflixa zrobiła niebywała furorę na całym świecie. Była pierwszy serialem, który zwrócił moją uwagę na stickers Netflix Oryginals i zachęciła do śledzenia losów głównych bohaterów. Historia  Willa, Mike’a, Lucasa i Dustina to amerykański horror utrzymany w klimacie science fiction, którego nie powstydziłby się sam mistrz gatunki – Stephen King. Całość oczywiście nie należy do moich ulubionych, ale nie ukrywam, że darzę go niebywała sympatią i stąd sięgnęłam po nowość na rynku wydawniczym autorstwa Matthew J.Gilberta pt. Jak przetrwać w świecie Stranger Things.

Jak to jest jednak z najnowszą książką od Wydawnictwa Feeria? Trudno powiedzieć. Niewielkich obszarów książeczka jest świetnym suplementem dla fanów serii, ale… nie jest to pełna, fabularna historia, której mogą oczekiwać czytelnicy. Na kartach nowego tytułu znajdziecie wskazówki i porady inspirowane filmową produkcją. Będą towarzyszyli Wam bohaterowie, znajdziecie kadry wyjęte z filmu, ale opisy to literacka fraszka dla nastoletnich miłośników serii. Powiem krótko – gdybym była młodsza z pewnością uśmiechnęłabym się podczas kartowania tej niewielkiej,  bo blisko 90-stronicowej książeczki. Dzisiaj czuję się nieco zawiedziona. 


Premiera Magazynu Netfilm!

Mam dla Was fantastyczną wiadomość! Już dziś premiera Netfilm, jedynego magazynu na świecie, zrzeszającego wszystkich miłośników kina!


Niezwykłym atutem magazynu jest jego… przystępność. Każdy z opisywanych seriali zawiera krótką notatkę, w której znajdziecie m.in. oryginalny tytuł, obsadę, ilość odcinków i sezonów, oraz to, co najważniejsze – informację, gdzie możecie go obejrzeć. Netflim to magazyn skupiający się na TOPowych serwisach streamingowych, takich jak Netflix, Show Maxx, HBO GO oraz Prime Video. Ogromną zaletą jest szata graficzna, plastyczny język i bardzo mała ilość reklam. O czym przeczytacie w pierwszym numerze?

House of Cards! Kto oglądał ten wie, czemu amerykańska produkcja zasłużyła sobie na tak ogromne wyróżnienie. Na łamach gazety znajdziecie obszerny artykuł o ostatniej części kultowego serialu.. Nie zabraknie niespodzianek, oraz nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Zdradzimy również kilka tajemnic związanych z pierwszym sezonem Trzynastu powodów. Wiedzieliście, że bohaterowie mają symboliczne tatuaże, a casting odbywał się przez… Skype? Co więcej, redaktorzy publikują termin premiery drugiej części serii! Już na dziesiątej stronie Netfilmu czeka na Was świetny artykuł „Detektyw nie może być normalny”! Tekst jest gratką dla wszystkich miłośników seriali kryminalnych od kontrowersyjnego Sherlocka Holmesa, w którego rolę wcielił się Benedict Cumberbatch, po inspektora Johna Rivera (Stellan Skarsgard) czy Marcellę (Anna Friel). Gorąco polecam! Zapytacie pewnie Co z dzieciakami z Hawkins?, czyli uwielbianym przez miliony widzów serialem Stranger Things. Tego tematu również nie mlogło zabraknąć! Czy wiecie, że nasi młodzieńcy rosną na naszych oczach niczym Harry Potter? Czy pojawi się kolejna część serii? Co nowego wydarzy się w życiu bohaterów? Przekonajcie się sami.

Jestem niezwykle ciekawa, czy Netfilm wpadnie w Wasze ręce? Czy zdecydujecie się na wyjątkowo filmowy wieczór z najnowszym dwumiesięcznikiem? Magazyn liczy aż 116 stron, które z pewnością będą dla Was ogromnym zaskoczeniem. 

Kochani! Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogę być częścią tak fantastycznego wydarzenia, jak premiera Netfilm na polskim rynku. Okazuje się jednak, że choć prasa ma się coraz gorzej, powstają tytuły łączące kinomaniaków z najróżniejszych części kraju i dzięki temu możecie w prostu sposób weryfikować to, do serwuje Wam Nerflix czy Show Maxx. Jeśli chcecie zobaczyć więcej, zapraszam Was na insta story: www.instagram.com/gusiapp, a po swój magazyn biegnijcie do dobrych salonów prasowych.

Recenzja: Piraci z Karaibów. Zemsta Salazara

Lada chwila minie tydzień od premiery najnowszej części Piratów z Karaibów. Byliście już w kinie? Jeżeli nie, koniecznie przeczytajcie!


Od pewnego czasu giganci światowej kinematografii lubują się w kontynuowaniu kultowych serii. Co i rusz pojawiają się zwiastuny Gwiezdnych Wojen, Władcy Pierścieni (Hobbita), Obcego czy Szybkich i Wściekłych. Historie bez końca, czasem nudne i oklepane w końcu przestają wywoływać emocje. 

Zdumiewające, że aż 6 lat przyszło nam czekać na premierę Zemsty Salazara, a sale kinowe nie są wypełnione po brzegi. Enigmatyczne spolszczenie tytułu “Dead Men Tell No Tales” nie budzi kontrowersji, a fani serii w ciszy opuszczają kinowe sale. Czy to znak, że coś poszło nie tak? Reżyserii filmu podjęli się Joachim Rønning i Espen Sandberg, autorem scenariusza został Jeff Nathanson, a producentem Jerry Bruckheimer. W rolach głównych Johnny Depp, Geoffrey Rush, Orlando Bloom i Kevin McNally.  

O czym opowiada najnowsza produkcja Disney’a? Staczający się, wiecznie pijany Jack Sparrow, porzucony przez załogę i osamotniony postanawia rozstać się z busolą, wymieniając ją na kolejną butelkę rumu. W tym samym momencie, główne skrzypce zaczyna odgrywać syn Williama Turnera, który jako młody marynarz pragnie uwolnić ojca od mrocznej klątwy Davy’ego Jonesa. Mity i legendy morskie w najmniej oczekiwanym momencie zaczynają się spełniać, a potwory pod dowództwem Kapitana Salazara, rozpoczynają pościg za Sparrowem, chcąc unicestwić wszystkich piratów. Turner i Sparrow łączą siły, wyruszając w niebezpieczną podróż w poszukiwaniu Trójzębu Neptuna. 

Najnowsza część filmu ma jednak wiele zalet. Należy zwrócić szczególną uwagę na kreacje bohaterów, które z każdym rokiem zaskakują widzów w niecodzienny sposób. Niełatwo pokazać duchy, widma przepełnione emocjami, które myślą, analizują, smucą się i radują. Dodatkowo, poczucie humoru również trzyma poziom. Pierwsze minuty filmu bawią, kolejne irytują, a niektóre dialogi w trakcie projekcji są wskazane dla dorosłych widzów. Twórcy Zemsty Salazara zadbali również o wyjaśnienie wielu wątków, które towarzyszą nam od pierwszej części serii. Dowiadujemy się m.in. skąd pochodzi kompas Jacka oraz obnażamy jedną z największych tajemnic kapitana Barbossy. 


Czy polecam Piratów z Karaibów? Nie. Dwugodzinna​ projekcja momentami zawiedzie nawet najwierniejszych fanów sagi. Wiele scen zostało niepotrzebnie wydłużonych, a mnóstwo wątków poruszonych, pomimo ich nieznacznej roli. Zamiast kontynuacji kultowego filmu na bardzo wysokim poziomie, otrzymujemy błahą, przepełnioną patosem komedię. Chętnie jednak poznam Wasze zdanie. Oglądaliście? A może wybieracie się do kina? Zemsta Salazara na wielkim ekranie już od 26 maja! 

Świeżo po przedpremierze - Maria Skłodowska - Curie

Pasja, nauka, miłość... Marii Skłodowskiej - Curie chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Jak wyglądało życie wybitnej Polki, zdobywczyni dwóch Nobli i jednej z pierwszej kobiety na Sorbonie? 
Fot. Kino Świat
Opowieść rozpoczyna się oczywiście w laboratorium, kiedy to młode, szczęśliwe małżeństwo  - Maria oraz Pierre, pracuje wspólnie nad radioaktywnością pierwiastków. Za ciężką pracę i swoje badania otrzymują nagrodę Nobla za osiągnięcia w fizyce. Maria jest pierwszą kobietą w historii, którą dotkną taki zaszczyt. Nagrodę, w imieniu naukowców odbiera Pierre, oczywiście akcentując, że wyróżnienie należy zarówno do jego, jak i do Marii.

Życie rozpieszcza naukowców również w innych aspektach. Oprócz wspólnej pasji łączy ich wielkie, szczere uczucie, niczym z powieści Jane Austin. Wychowują wspólnie dzieci, mają piękny dom, wspaniałych przyjaciół. Niestety idylla kończy się wraz z nieszczęśliwym wypadkiem, który kończy się śmiercią Pierre'a. Załamana Maria próbuje "zatopić" swoje smutki w pracy. Ma również świadomość, że bez męża "nic nie znaczy" w męskim świecie naukowców, dlatego ogarnia ją wielka determinacja, aby dać dowód swojej wiedzy i umiejętnościom. Dzięki ciężkiej pracy zostaje wykładowcą na Sorbonie, otrzymuje również drugą Nagrodę Nobla. Spotyka również kogoś, kto daje jej szczęście... niestety nowa miłość okazuje się powodem wielu problemów w życiu noblistki. Krótko dodam, że przeczytałam w Gazecie Wyborczej recenzje mówiącą o tym, że film ukazuje historię wybitnej Polki poprzez ukazanie jej seksualności. Nie zgadzam się z tą opinią. Oczywiście wątek romansu jest istotny i uwidoczniony w filmie, nie stanowi jednak przewodniego wątku opowieści...

Należy pamiętać, że Maria żyła w bardzo ciekawych, jednakże dość trudnych czasach dla młodych, zdolnych kobiet. Pomimo istniejących ruchów związanych z emancypacją kobiet, wielu mężczyznom trudno było zaakceptować fakt, że kobieta również może zajmować się czymś innym niż wychowywaniem dzieci i gotowaniem obiadów. Dlatego też powinnyśmy złożyć podziękowania w stronę uczonej, ponieważ "przetarła szlaki" kolejnym pokoleniom młodych, zdolnych dziewcząt.

Wielkie uznanie dla aktorki grającej główną rolę. Karolina Gruszka bardzo mnie do siebie przekonała dzięki tej roli. Była dokładnie taką Marią Skłodowską, jaką sobie wyobrażałam - z jednej strony naukowcem i twardo stąpającą po ziemi osobą, z drugiej delikatną kobietą. Wielkie dzięki za możliwość oglądania tak pięknej kreacji! W filmie pojawili się również inni polscy aktorzy - między innymi Iza Kuna, którą bardzo lubię oraz Daniel Olbrychski (którego ostatnio lubię troszkę mniej). Nie do końca rozumiem, dlaczego polski aktor grał francuskiego naukowca, jednakże miło, że zaangażowani zostali nasi rodzimi artyści.

Co mnie troszkę zabolało - bohaterka nawet z własną siostrą rozmawiała głównie po francusku. Rozumiem, że to dość niewielki szczegół, jednakże Maria była Polką, miło byłoby gdyby twórcy filmu to dosadniej zaakcentowali.

Podsumowując - zapraszam do kin...Dlaczego? Chociażby po to, abyśmy zdali sobie sprawę, że w życiu SKY IS THE LIMIT. Że jesteśmy wspaniałymi istotami i siła naszych umysłów jest nieograniczona! Miłego seansu!

Karolina

Lalaland - hit czy kit?

Do kina pomaszerowałam z nadzieją zobaczenia drugiej Deszczowej Piosenki. Uwielbiam dobre musicale, dlatego miałam nadzieję, że ten również mi się spodoba... I niestety bardzo, bardzo się rozczarowałam... Aż dziwne, że film dostał tyle nominacji do Oscarów, bo film zamiast do Deszczowej... porównałabym go raczej do High School Musical!


Na wstępie muszę wspomnieć o istotnym szczególe - nie lubię Ryana Goslinga. Wiem, że połowa moich koleżanek dałaby pokroić się za kolację z nim. Jednak pomimo wielu prób i starań on mnie po prostu nie przekonuje! Dobrze, przyznam, ma słodkie oczy... jednakże nawet to nie pomaga przykryć "umiejętności" aktorskich Ryana, które są nad wyraz słabe. Ciągle mu kibicuję i mam nadzieję, że w kolejnych jego filmach pokaże na co go stać - łudzę się, że naprawdę gdzieś tam pod spodem jest dobrym aktorem. A dodatkowo śpiewa gorzej niż Pierce Brosnan w Mamma Mia! (na marginesie, Pierce - i tak Ci to wybaczam, bo jesteś wspaniały!)

Wracając jednak do jego występu w Lalalandzie - podobał mi się wyłącznie w scenach, kiedy siedział za fortepianem (ciekawe, czy on na nim grał czy miał od tego suflera? :))

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w kontekście Emmy Stone. Bardzo cieszę się, że została nagrodzona Oscarem. Pomimo dość lichego śpiewu, aktorka jest wspaniałą ozdobą filmu. Przyjemnie się na nią patrzy (uważam, że jest naprawdę ładna), to na dodatek nieźle gra.

Chciałabym jeszcze wspomnieć o strojach. O ile na początku czułam lekkie zażenowanie (w co oni ubrali Emmę i jej koleżanki wybierające się na bankiet?!) jednakże wraz z rozwinięciem się filmu, rozwija się również kostiumolog. Brawo dla niego (czy dla niej!) :)

Co do fabuły - film opowiada o dwójce marzycieli - artystów, którzy liczą na szczęście w życiu i karierze. Oboje wyjechali do Miasta Aniołów i próbują swoich sił jako jedni z tysiąca muzyków czy aktorów. Niestety w obu aspektach idzie im dość... opornie, dopóki oczywiście się nie spotykają. Na początku między nimi dosłownie iskrzy, potem złośliwości przeradzają się w przyjaźń, a następnie miłość. Uczucie, które połączy bohaterów przyniesie im wiele szczęścia, sukcesów i pieniędzy...Tylko czy ich idylliczna historia zakończy się happy endem? A może czeka nas zaskakujące zakończenie? Przekonacie się w kinie ;)


K.

Premiera filmu "Sztuka Kochania"

O Sztuce kochania słyszymy od kilku tygodni. Głośna premiera, ciekawa historia, interesująca biografia i… drobne nieporozumienie.


Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej to film, na który wszyscy czekaliśmy, ale i film, który nie zadowoli wymagającego widza. Ci, którzy znają książkę i wiedzą, co kryją jej karty z pewnością chcą zobaczyć fabularną opowieść o kobiecie, która okrzyknęła samą siebie rewolucją seksualną Polaków. Co jednak sprawiło, ze film nie do końca przypadnie wielu z Was do gustu?

Sposób przedstawienia faktów okazuje się bardzo płytki. Dramatyczne sceny nie budzą żadnych emocji - weźmy na ten przykład moment, w którym niemieccy żołnierze wysiedlają mieszkańców kamienicy, w tym Michalinę i Stanisława Wisłockich. Znana nam z wojennych filmów wywózka to przepełniona bólem, strachem i rozgoryczeniem scena, która zmusza widza do chwili refleksji, a która w Sztuce Kochania staje się jedynie płaskim epizodem. Innym przykładem jest sposób, w jaki Sadowska zdecydowała się przedstawić świat Michaliny, Stanisława i Wandy. Życie w trójkącie, które przez lata zdaje się być fraszką, powinno ukazać widzom rozdarcie głównej bohaterki, które wkrada się na ekran, gdy mydlana bańka „radości” nagle pryska. Gdzie ból Miśki? Gdzie rozpacz dzieci? Gdzie nienawiść do Wandy? Dlaczego Stanisław może zwyczajnie wyjść?

Moim zdaniem to największa wada filmu. Głębokie sceny zostały spłycone, akcja nie porusza widza tak skrajnie, jak przedstawiliby to mistrzowie w swoim fachu, tacy jak Wojciech Smarzowski czy Patryk Vega. Ponadto, film nie zmusza do przeanalizowania losów głównych bohaterów. Nie raz oglądając biograficzne historie analizowałam akcję, doszukiwałam się prawdy pomiędzy wierszami, a po zakończeniu seansu milczałam, nie wiedząc od czego zacząć dyskusję. Maria Sadowska moim zdaniem nie podołała wyzwaniu, a rekomendowanie Sztuki Kochania, jako filmu lepszego od Bogów to potwarz dla Łukasza Palkowskiego.

Całość nie była jednak zła. Zachwyciło mnie wiele fantastycznych zdjęć, epicka scenografia i kostiumy, idealnie dobrane do epok i statusu społecznego bohaterów. Ciekawie przestawiono również trzy kierunki władzy PRL – partia, kościół i media, a także podejście do kobiet, którego brakuje dziś wielu lekarzom. Sama postać Michaliny Wisłockiej stała się dla mnie w pewnym stopniu intrygująca – porzucona przez męża, samotna Matka Polka, skrzywdzona przez przyjaciółkę, przepełniona żalem, bólem i rozgoryczeniem, staje na nogi tylko dlatego, że jej misją jest pomoc wielu kobietom w całym kraju. Michalina nigdy się nie poddaje, dąży do celu, pomimo tego, że cierpi ma tym jej rodzina. Przeżywa jednak prawdziwy rozkwit miłości, również tej cielesnej, gdy na kilka dni opuszcza Warszawę, a na jej drodze staje zamężny mężczyzna. Atutem filmu jest też ukazanie konfliktu z systemem. PRL nie był dla nikogo dobrym ustrojem, wszechobecna cenzura i walka z jednostką, jaką jest człowiek, to clou filmu.

Na uznanie zasługuje również gra aktorska głównych bohaterów. W postać Michaliny Wisłockiej wcieliła się Magdalena Boczarska, przed którą twórcy filmu postawili ogromne wyzwanie. Aktorka, występująca nago i dumna ze swojej kobiecości stała się kwintesencją produkcji. Niemałym zaskoczeniem okazała się dla mnie rola Piotra Adamczyka, uwielbianego przeze mnie aktora "mojego pokolenia", ale i epizody z udziałem Eryka Lubosa, Tomasza Kota czy aktorki, której dotąd nie znałam, Justyny Wasilewskiej.

Sztuka kochania jednak nie jest filmem, który chciałabym obejrzeć ponownie w niedługim czasie. To lekka produkcja na jeden wieczór, ale zdecydowanie warto ją poznać, bo kto z Was przeczytałby biografię Michaliny Wisłockiej? Przymknijmy oko na mankamenty i niedopracowanie. Jakie jest Wasze zdanie na temat Sztuki Kochania? Chcecie obejrzeć ten film?

CAMERIMAGE WINNERS SHOW 2016 W KINIE ATLANTIC!


  
Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych CAMERIMAGE jest największym i najbardziej znanym festiwalem poświęconym sztuce autorów zdjęć filmowych. CAMERIMAGE znacznie przyczynia się do wzrostu prestiżu operatorów zdjęć filmowych wśród innych twórców X muzy. W wielu krajach, również w Polsce, zawód ten zaliczany był do technicznych. Dzięki Festiwalowi zaczęto dostrzegać, iż operator jest współtwórcą wizualnej strony filmu - jest artystą, podobnie jak reżyser i aktorzy. 

Wyjątkowa formuła Festiwalu, skupiająca uwagę na walorach obrazu filmowego i jego adekwatności do przesłania zawartego w fabule filmu, okazała się atrakcyjną alternatywą dla innych festiwali. Przyznawane nagrody są wyrazem uznania dla najznakomitszych dokonań w dziedzinie zdjęć filmowych i dają poczucie spełnienia ich autorom. CAMERIMAGE jest również znakomitym forum nie tylko dla prezentacji, ale i dyskusji na temat przyszłości sztuki filmowej. Skupiając środowisko filmowców już utytułowanych i pomagając debiutantom oraz studentom, pozwala im odkrywać nowe obszary artystyczne. 

Tydzień później w warszawskim Kinie Atlantic zapraszamy na CAMERIMAGE WINNERS SHOW – czyli najlepsze i najciekawsze filmu z XXIV edycji Festiwalu

Pitbull. Niebezpieczne kobiety - czy warto iść do kina?

Warszawskie Kino Atlantic sprezentowało swoim fanom dzień pełen wrażeń – przedpremierowy pokaz filmu Pitbull. Niebezpieczne kobiety. Zobacz, co wydarzyło się na wielkim ekranie!

"Pitbull. Niebezpieczne Kobiety"
Naszym głównym bohaterem jest Remek ps. Cukier, wyznawca filozofii Arthura Schopenhauera, członek gangu motocyklowego, funkcjonariusz Ochotniczej Straży Pożarnej w Żyrardowie. Jego losami targają sprzeczne emocje, miłość i nienawiść przeplatają się w ciągu kilku sekund, a wrażliwość i współczucie przeradzają w agresję. Remek raz pochyla się nad losem zakopanego żywcem psa, by po chwili rzucić drewnianym balem w kierowcę tira, który wcześniej zajechał mu drogę. Remek jest niegrzecznym chłopcem, swoją przebiegłością i inteligencją zarabia fortunę, a w jego życiu pojawiają się dwie kobiety – miłość z dzieciństwa, niesłusznie osadzona w więzieniu matka jego dziecka „Drabina”(Alicja Bahleda-Curuś) oraz ambitna policjantka Zuza (Joanna Kulig). Jaką cenę przyjdzie zapłacić bohaterkom za związek z gangsterem?


Vega przedstawia odważny portret skorumpowanej Polski. Nie ocenia jednak żadnego ze swoich bohaterów, jako bierny obserwator, każe nam zdecydować, kto jest „dobry” a kto „zły”. Każda z postaci przedstawia inną klasę społeczną i każda z nich boryka się z trudami swojego życia. Porucznik Izabela Zych ps. Somalia (Magdalena Cielecka) przyjmuje łapówki z powodu choroby syna, którego leczenie znacznie przewyższa policyjną pensję, z kolei Szelka (Artur Żmijewski), znęcający się nad żoną pracownik wywiadu skarbowego, jest zwyczajnie chciwy i pazerny. Czy ich losy mogą zakończyć się happyendem?



Pitbull. Niebezpieczne kobiety to nie tylko historia funkcjonariuszy. W najnowszym filmie mamy do czynienia z dylematami i ludzkimi tragediami, które wyciskają piętno na każdej kolejnej decyzji. Jako że Vega postanowił oddać głos kobietom – borykamy się z trudami ich życia – domową przemocą, alkoholizmem mężów, poniżaniem i zdradzaniem. Do czego jednak jest zdolna skrzywdzona kobieta? Czy zawsze jest w stanie powiedzieć „dość” i zemścić się na swoim oprawcy?

Na wielkim ekranie zobaczycie... coraz mniej Pitbulla w Pitbullu. Najnowsze filmy Patryka Vegi nie trzymają „starego stylu”. Serial pokochaliśmy za obnażanie prawdy, brutalną rzeczywistość, bolesne fakty i makabryczne zbrodnie, które wstrząsały całą Polską. Naszymi bohaterami byli funkcjonariusze warszawskiego Wydziału Zabójstw, którym los codziennie rzucał kolejne kłody pod nogi. Fenomenalne role Andrzeja Grabowskiego, Pawła Królikowskiego, Janusza Gajosa, Krzysztofa Stroińskiego czy Marcina Dorocińskiego ukazywały nie tylko oblicze polskiej policji, ale i strukturę przestępczej społeczności. To był prawdziwy Pitbull! Vega jednak podąża za panującymi trendami – w końcu od premiery kultowej serii minęło już 11 lat, a gangsterskie porządki zmieniają się w mgnieniu oka. W fabułę filmu wplótł silnie rosnące niemieckie gangi motocyklowe i polską przestępczość, wspieraną przez rząd i funkcjonariuszy najwyższej rangi.

Zarezerwuj bilet na najbliższy seans!

Niebezpieczne kobiety gorąco polecam. Vega, który nie tylko był reżyserem filmu, ale i jego scenarzystą, świetnie wplótł sceny przepełnione humorem z pełnymi brutalności i okrucieństwa wątkami. Wśród głównych ról nie zabrakło uwielbianego przez damską część publiczności Miajamiego (Piotra Stramowskiego) oraz Olki (Mai Ostaszewskiej). Starszym kolegą „po fachu” niezmiennie postał Jacek Goc ps. Gebels (Andrzej Grabowski), który w fenomenalny sposób podnosi klasę tego filmu. Ponad dwugodzinny seans to wyjątkowy sposób na udany wieczór! Już dziś premiera – spieszcie się do kin! 


Wygraj zaproszenie na przedpremierowy pokaz filmu "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" - kino

Kochani! Takiej nagrody jeszcze nie było!

Mam dla Was jedno podwójne zaproszenie na przedpremierowy pokaz filmu Pitbull. Niebezpieczne kobiety w warszawskim Kinie Atlantic w najbliższy czwartek, 10 listopada o godzinie 22:30.

Szczegóły na naszym Facebooku!
Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy, że odpowiecie na jedno pytanie - jakiego aktora, Waszym zdaniem, zabrakło w kontynuacji fenomenalnego filmu "Pitbull"?

Powodzenia! 

Na zgłoszenia czekam do 9 listopada, do godz. 13:00. Nazwisko zwycięzcy pojawi się na FP ok. 18:00.

Zapraszam na udziału w zabawie na naszym Facebooku! 
www.facebook.com/odSlonKulture

Zastrzegam sobie prawo do zmiany daty i godziny zakończenia konkursu z uwagi na przekazanie danych organizatorowi.

Nie polecam, czyli "Szkoła Uwodzenia Czesława M."

Infantylny seans z Czesławem Mozilem w roli głównej. Niczym niskobudżetowa produkcja, Szkoła Uwodzenia Czesława M. wedrze się dziś do kin na terenie całej Polski. Przed Wami przedpremierowa recenzja filmu, który nie ma puenty, a jego fabuła została pozbawiona większego sensu.

Zapraszam na Insta @gusiapp

Zapytacie pewnie, po co czytać dalej, skoro nagłówek mówi sam za siebie? Może dlatego, że na wielkim ekranie pojawiają się znane, lubiane, a czasem kontrowersyjne postaci.

Komedia o upadku! Upadku człowieka i uciekaniu do najgorszego kłamstwa. Czarny humor i absurdalne wątki to elementy, które raz bawiły publiczność, by za chwilę wprowadzić ją w zażenowanie. Film zrobiony na siłę. Z musu. Bez sensu.

Czesława poznajemy jako artystę na fali. Popularnego, uwielbianego przez kobiety, rozwiązłego i bazującego na korzyściach, płynących z bycia celebrytą. Wątki, lawirujące od konfliktów z partnerką, znudzenia w związku, owianej tajemnicą diagnozy do długiej tułaczki… Czesław postanawia porzucić dotychczasowe życie. Pełen konfliktów z zespołem oddala się od sielskiego życia i rozpoczyna regularne rejsy promem. Gdy pieniądze się kończą, a statek trzeba zamienić na bilety komunikacji miejskie, dach nad głową na smutną szopę wśród bezdomnych, wszystko ulega zmianie. Czesław Mozil na krawędzi. Przegrane życie. Pustka. Cisza.

Perypetie, które doprowadzają do otworzenia Szkoły Uwodzenia są dla nas nie lada gratką, a jednocześnie stawiają nas przed trudnym dylematem. Czy traktować Czesława jako osobę, która w jakimś stopniu została skrzywdzona? Czy jako mężczyznę podbarwionego uczuć, który egoistycznie postanawia zmienić swoje życie? Nasz tytułowy bohater trafia do Świnoujścia, gdzie wraz z Adamem i Zygmuntem, byłymi stoczniowcami, próbuje rozkręcić wspólny biznes. Pozornie idealny plan ma przynieść wszystkim wymarzony sukces, czy oby na pewno?



W dzisiejszych czasach krytyczne oko widzów wymaga o wiele więcej zaangażowania ze strony twórców kinowych produkcji. Moich oczekiwań nie zdołała spełnić ani myśl przewodnia filmu, ani gra aktorska, ani niekiedy zabawne zwroty akcji. Potrzebuję mocniejszych wrażeń, interesującej fabuły i zdecydowanie – ciekawszej obsady aktorskiej. Na wyróżnienie z pewnością zasługuje odtwórczyni roli Anny, Anna Smołowik, którą możecie zobaczyć na żywo podczas spektaklu Dogville wwarszawskim Teatrze Syrena. Gratulacje również dla zaangażowanych w produkcję muzyków i realizatorów, a także samego Czesława Mozila. W filmie usłyszycie wiele coverów w jego wykonaniu, które w miły sposób uprzyjemniają seans.


Moja ocena 3/10.

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie