­
­

Dobry wieczór! :)

Kochani!
Muszę przyznać, że potrzebowałam silnego bodźca i motywacji :D Ostatnio wracając po pracy czułam skrajną demotywację. Nową modą z firmie stało się podkopywanie jeden - drugiego. Wiadomo, że nikt nic z tego miał nie będzie, ale ludzie znaleźli sobie nową zabawę. Szkoda. Atmosfera stała się nieco napięta, odeszło kilka, kilkanaście osób, a nawet ja sama wysłałam parę aplikacji  do rozmaitych firm. Smutne.

Jeśli chodzi o Pastelowy, brakowało mi takich maleńkich rzeczy, które naprawdę sprawiłyby, że chcę nadal prowadzić stronę. Jej rozwój wymaga czasu, a mi okazuje się, że brakuje go coraz bardziej. Dlaczego? Godzina 19:00, za oknem ciemno, więc czas na kąpiel. A po prysznicu? Wiadomo! Czas spać! Jak tu zebrać się do działania? Może powinnam zrealizować szkolenie z serii: Zarządzanie sobą w czasie? :D

Jeżeli jednak wziąć pod uwagę moje życie poza znużeniem, zmęczeniem i monotonią (tak! wiem, co będę robiła w pracy za miesiąc <3) to nie jest tak źle. Brakowało mi od dłuższego czasu energii, chęci do działania, a dziś po raz kolejny przekonałam się, że mam u swojego boku wspaniałego, wspierającego mnie i wierzącego w moje możliwości mężczyznę. Wiem, że mogę na nim polegać i wiem, że zawsze będzie motywował mnie do realizacji najgłupszych pomysłów. Dlaczego? Bo warto w życiu podjąć ryzyko. Bawić się życiem i przede wszystkim nie żałować, że czegoś się nie spróbowało. <3 Ahhh... Kocham! :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Niebawem Kochani kolejna zmiana interfejsu Pastelowego. Mało tego, mam dla Was świetną propozycję akcji #odSłońKulturę i kilka konkursów. Już niebawem! :D

A w tym tygodniu takie recenzje:







O której chcielibyście przeczytać jako pierwszej? :D :D :D 

Lista świąt nietypowych :D

Jakie nietypowe święta dziś obchodzimy?
  • Światowy Dzień Jaja 
  • Światowy Dzień Poczty i Znaczka Pocztowego 
  • Międzynarodowy Dzień Pisania Listów 

Czy uczciliście choć jedno z nich? :D Ja śmiało mogę się przyznać, że byłam w Urzędzie Pocztowym! Po co? Fiodor Dostojewski zagościł w moim domu! Niebawem recenzja książki Biesy, a już jutro i pojutrze - Publikacje od Wydawnictwa MUZA! 

Niebawem również konkurs, czekacie? :D


PS Coraz częściej zastanawiam się nad przeniesieniem Pastelowego na Wordpressa. Jakieś za/przeciw? Jak sądzicie? Warto? :) 

Summer time!


Ahh... Uwielbiam lato, wakacyjny klimat, jednak powoli zaczynam odczuwać uciążliwość upałów. Owszem, warunki domowe, zielona trawa i te sprawy byłyby świetne, ale praca w mało ergonomicznych warunkach daje się we znaki. Sam fakt, że ośmiogodzinne ślęczenie przed monitorem jest straszliwie nużące, to nagrzana sala nie pobudza ani kreatywności ani analitycznego myślenia. Muszę jednak zaznaczyć, że dużo bardziej wolę narzekać na upał, niż szczękanie zębami w środku zimy :D 

Niebawem powrót do Pastelowego świata na dobre. Jak podoba Wam się nowy interfejs? Zapewniam, to dopiero początek zmian :D Za kilka dni poznacie też tajemnicę hasła #odsłońKulturę :D


…bo ludzie po przejściach, maja silniejszą osobowość. Co jednak zrobić ze świętami?


 Kilkukrotnie usłyszałam od swoich znajomych, przyjaciół, że musiałam mieć ciężko w życiu, skoro wyrosłam na tak dojrzałą i „ogarniętą” osobę. Zaczęłam jednak obserwować innych, a wierzcie mi, Święta to najlepszy okres, by wyciągnąć nieco abstrakcyjne wnioski, i doszukiwać się realiów współczesnego świata.

Śniadanie Wielkanocne. Moje? Spędzone z sałatką, kubkiem kawy i ofertą tworzoną w Photoshopie. Nic zaskakującego, jak zawsze. Dlaczego? Dlatego, że siostra jeszcze śpi. Dlatego, że mama ma milion innych zajęć o poranku. Dlatego, że za chwilę przestanie działać Internet i nie zdążę wysłać maila. Praca - absurdalny motywator młodego człowieka.

Sęk w tym, że w między czasie wpadają wszelkie rozmowy ze znajomymi. Fantastyczne osobowości, ciepłe, otwarte, życzliwe, a znoszą pijanego rodzica, dosadny i wyjątkowo bolesny brak świątecznej atmosfery. Skąd się on bierze? Przyczyna jest bardzo prosta – inni cieszą  się, radują, spędzają czas z bliskimi, a oni skazani są na samotność kompletnie abstrahującą od tego, o czym huczą media. Odizolowanie, święty spokój, cisza, a wokół społeczna presja ŚWIĄT.

Z jednej strony należy myśleć o przyszłości. Warto skupić się na tym, jak będzie wyglądało nasze przyszłe życie, z kim będziemy spędzać ten okres w przyszłości i co podarujemy swoim bliskim. Proste? Niekoniecznie. Póki co trzeba zagryźć zęby, znieść mało kolorową rzeczywistość i zaakceptować fakt, że miły okres dla nas, nie jest wymarzonym dla innych lub odwrotnie.

Ja jednak nie wiem, co w takich sytuacjach powiedzieć swoim znajomym, przyjaciołom, kiedy to spada na mnie ogrom przykrych faktów związanych z ich życiem. Nie ma tutaj pocieszenia, nie ma tutaj nadziei. Pojawia się jedynie smutne, błahe zgorzknienie, brak życzliwości i pałająca nienawiść „gdyby ich nie było”. Jestem zbyt mała, by walczyć w tak silnymi emocjami, a jednocześnie nie mogę pozostawić ich bez oparcia. „To tylko kilka dni, spokojnie, we wtorek wszystko wróci do normy.” Oby.


Znacie jakiś złoty środek? Skuteczne lekarstwo? Wydaje mi się, że dobrym motywatorem jest przyszłość. Sama to przerabiałam, przerabiam.. Skoro mój dom to życie w biegu. Skoro mój dom to nieustanny harmider. A w końcu skoro mój dom to fantastyczne relacje z bliskimi, dlaczego nie wyłuskać z tego jedynie pozytywów? Smęcenie niczego nie zmieni, niczego nie wniesie. Warto się uśmiechnąć. Dać trochę ciepła. Mimo wszystko.

Dziecko ma być zdrowe czy urodzone naturalnie?

Wiem, że nagłośnienie pewnych spraw może graniczyć z absurdem. Media jednak huczą o tym, że cesarskie cięcie to nie poród. Trudno się oprzeć. Nie skomentować. Pozostawić tak po prostu, bez słowa…

Kiedy zobaczyłam nagłówki – nie ukrywam, przypomniały mi się licealne lekcje języka polskiego, gdzie pani profesor tłumaczyła (nie mogę niestety skojarzyć, w ramach której z lektur), że każda kobieta winna urodzić dziecko siłami natury, bowiem tylko wtedy nawiąże z nim silną więź (w końcu pomimo bólu jest najszczęśliwszą osobą na świecie), a jednocześnie pozna coś, co łączy kobiety przez wszystkie lata, pokolenia i epoki. Wydaje mi się jednak, że rozwój medycyny (nie tylko estetycznej) powinien obligować do wykorzystywania jej w życiu codziennym. Wracając jednak do zajęć języka polskiego, pani profesor postanowiła dodać sobie skillsów w teorii, że znieczulenia także nie są w porządku (prawdopodobnie w stosunku do naszych poprzedniczek ze średniowiecza czy kobiet rodzących np. w obozach koncentracyjnych), ponieważ kobieta powinna to "przeżyć". Może to ze mną jest coś nie tak. Może za szybko absorbuję postęp i naprawdę widzę jego zastosowanie w życiu codziennym, ale moim zdaniem stwarzanie problemów na siłę kompletnie mija się tu z celem.

Winne są jednak media.
Jak powszechnie wiadomo, grupa o której mowa prosi, aby oddano szacunek matkom, które poczęły dzieci siłami natury. Należy się im, prawda? Może zbyt brutalnie traktuje panie po cesarskim cięciu (trudno wizytę w szpitalu, zwłaszcza na oddziale przepełnionym wrzeszczącymi noworodkami, nazwać przerwą w pracy), ale niekoniecznie  karci ich decyzje. Zwłaszcza, że w wielu przypadkach cesarskie cięcie nie wynika z woli kobiety, a decyzja zapada z powodu rozmaitych wskazań medycznych. Szkoda tylko, że cała ta akcja jest propagowaniem skrajnego masochizmu i bardzo efektownym brandingiem.

Osobiście nie wyobrażam sobie porodu. Podziwiam moją mamę, babcię, kuzynkę czy koleżankę, które urodziły maleństwa i świadomie decydowały o kolejnych ciążach. Dla mnie jednak kwestia ta jest zbyt odległa. Kilka, kilkanaście godzin bólu, krzyku i olbrzymie, jak na kobiece warunki, dziecko rozrywające ścianki naprawdę do mnie nie przemawia. Sęk w tym, że społeczne obruszenie dotyczące „toksyn”, czyli znieczulenia podawanego kobietom w trakcie porodu, nie jest na miejscu. To, że sto lat temu nasze babki musiały rodzić w absurdalnych, często niesterylnych warunkach, bez dostępu do jakichkolwiek medykamentów nie oznacza, że współczesne kobiety nadal mają cierpieć pomimo rozwoju medycyny. W końcu z jakiegoś powodu to powstaje, ciągle coś się zmienia, a preparaty stają się coraz to bezpieczniejsze. Szanujmy same siebie. Nie zajmy się zwariować opinii publicznej, która jawnie parafrazuje i modyfikuje słowa innych. Nic więcej.

Czy mój mąż będzie mnie kochał ze szramą po cesarskim cięciu w dole brzucha? Tak! Czy będzie równie szczęśliwy, kiedy urodzi mu się dziecko bez wizyty smutnych panów pytających, czyje życie wybiera? Tak! Czy ja będę szczęśliwsza, rodząc w 3 godziny, zamiast 15? Tak! Ojej, ale nie mam męża. Nie jestem w ciąży. Czy to jednak powód by przestać racjonalnie myśleć?

Sęk w tym, że dziecko, które przychodzi na świat powinno być przede wszystkim zdrowe. Ne dajmy się zwariować, nie ulegajmy presji i opinii ludzi, którzy chcą decydować o naszym życiu. Przecież rodząc dziecko kilkanaście, kilkadziesiąt godzin pojawia się ryzyko, że urodzi się ono z różnymi wadami i defektami. Owszem, każdy ma prawo do życia, jednak każdy winien mieć też prawo do godnego życia i naszym zadaniem jest zrobić wszystko, by tak się stało. 

Jakie jest Wasze zdanie?

Świąteczny KONKURS

Kochani!

Życzę Wam wszystkiego, co najlepsze na te Święta.
Mnóstwa fantastycznych książek, ciekawych filmów i intrygujących spektakli. 
Mam nadzieję, że wszyscy spędzicie ten magiczny okres w wymarzonej atmosferze, nikogo nie dotknie żal czy smutek, a zapewnione będziecie mięli ciepło i oparcie swoich bliskich. 

- Gusia

****



Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym zaproponować Wam Świąteczny Konkurs :D
Szczegóły dodam po moim powrocie, czyli w niedzielę. Wtedy też zabiorę się za nadrabianie zaległości, które zdołałam nagromadzić w ostatnim czasie. 



Zapraszam do udziału w zabawie! 


Regulamin
1) Organizatorem konkursu jest autorka bloga Pastelowy Niecodziennik;
2) Czas trwania konkursu 24.12.2014 - 05.01.2015, ogłoszenie zwycięzców nastąpi 06.01.2015;
3) Wybranych zostanie dwoje zwycięzców, dla dwóch książek, którzy wypełnią poniższy formularz;
4) Nagrody zostaną wysłane wyłącznie na terenie Polski;
5) W konkursie wziąć udział może każdy użytkownik Internetu, Czytelnik Pastelowego Niecodziennika. Jedna osoba ma prawo do jednego głosu;
6) Wysłanie zgłoszenia jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu i potwierdzeniem swojego udziału w zabawie;
7) Zastrzegam sobie prawo do zmiany Regulaminu. 


Gdańsk, Gdańsk, Gdaaaaańsk!

Hej Kochani,

Przepraszam Was, że pojawiam się i znikam. Praca + studia to na chwilę obecną mieszanka wybuchowa :D Nie mam czasu zupełnie na nic, no poza kilkoma randkami, czytaniem książek w ZTM i wakacjami, na których jestem od wczoraj. Gdańsk! W Warszawie ciągle pada deszcz, a tutaj... jest mgła! Co więcej, jest przez to niesamowicie zimno i o ile w stolicy wystarczyła mi bluza/płaszcz + tunika, o tyle tutaj ubieram się jak na Syberii i wcale nie czuję się komfortowo. Wczoraj nawet kusiła mnie wizyta w saunie fińskiej, ale cena bardzo szybko  uśpiła moje plany:D

Taki widok mam z hotelowego okna. Pięknie, prawda? Niestety na chwilę obecną dopiero wychodzi słoneczko i mgła powoli opada. Mam nadzieję, że zdołam tu wypocząć... :) Do napisania! :)

08.11.2014 r.

Księżyc nocną porą :) niestety zdjęcie się nie udało, ale to jedyne jakie mam:) 

09.11.2014 r.




Pastelowe Zapiski, drobne tłumaczenia ;>

Dobry wieczór, 


Kochani, przepraszam Was za to, że pojawiam się i znikam w ostatnim czasie. Gdybam, czy nie poszukać kogoś do współprowadzenia strony, bowiem czasu zaczyna mi brakować :/ Zależy mi jednak, by Pastelowy Niecodziennik był moim blogiem, tylko moim. Trzymajcie więc kciuki, abym uporała się z markotną i zabieganą codziennością! :D 


Chwaliłam się moim stoiskiem na Facebooku, pochwalę się i tutaj. Kilka książek mam już za sobą, a doszła m.in. Panna Młoda, od akcji Polacy Nie Gęsi i Swoich Autorów Mają, dziękuję! Widzicie  w moim stosiku coś dla siebie? Którą z książek już przeczytaliście? Jakie są Wasze wrażenia? :D Za mną już Gandhi w brzuchu wieloryba (niezmiennie kocham pióro Orwella), Gringo wśród dzikich plemion, Kobiety, Lubieżna częstotliwość, a dzisiaj zakończę lekturę Lalkarki. Świetna książka, na pewno dużo lepsza od Ptaszydła, którego recenzja nie tak dawno pojawiła się na Pastelowym. :) W wolnej chwili pojawią się i recenzje, ale muszę znaleźć moment na osiedlenie się przed ekranem monitora :D




Kochani, muszę Wam podziękować. Padł wczoraj rekord wyświetleń w przeciągu jednego dnia... Niewiarygodne! Dziękuję! :*



Co słychać u mnie? Spędzam ostatnie dni na Końcu Świata. Od poniedziałku wracam na Uczelnię, a co za tym idzie rozpoczynam powrót do szarej codzienności. Muszę jednak przyznać, że po tych wakacjach czuję się bardziej zmęczona i znużona niż po roku pracy "na dwa etaty", serio! Sądziłam, że słońce, łąki, własny ogródek, huśtawka i te sprawy pozwolą mi wypocząć, zrelaksować się, wrócić w pełni sił... a tu proszę, złapałam jakiegoś doła. Może to kwestia jesieni, tego że słońce wcale nie grzeje, budzę się w ciemnym pokoju i jedyne o czym marzę już o poranku to zostać w pościeli z kubkiem gorącej herbaty... Szukam szczęścia. Nie wiem tylko, czy moje szczęście oznacza KOGOŚ, czy odnalezienie własnej pasji. Pochwalę się - od października rozpoczynam przygodę z tenisem ziemnym (na samą myśl już bolą mnie ramiona :D), od grudnia z salsą, rolki pewnie niedługo pójdą w odstawkę, choć słyszałam, że w ubiegłym roku pod Stadionem Narodowym można było jeździć. W tym roku były plany odśnieżania itd., ale na forach pojawiły się już wieści o tym, że nic z tego nie będzie. Zobaczymy. W każdym razie tęsknię już za znajomymi, z którymi spędzam czas na ośmiu kółkach :D Ostatnio fascynuje mnie slalom, ale wierzcie mi - plastikowe kubeczki mogą pokonać nawet tak dużą dziewczynkę jak ja. :D  Długo by tu opowiadać... Marzę o wakacjach!




Kochani, przypominam o konkursie!!


I uciekam spać, tzn. czytać :D dobranoc!



Wakacje sobie... poszły.

01.09.2014 r. 

 Wszystkim Uczniom życzę owocnego roku szkolnego! 
Mnóstwa prac domowych, wypracowań, lektur i sprawdzianów,
ale również samych czwórek piątek i szóstek!*


Studentom z kolei życzę powodzenia podczas tzw. Kampanii Wrześniowej
Mam szczerą nadzieję, że nikt nie porzuci wszelkich nadziei i nie wyruszy do Hogwartu. 
Czasem PanDa3 to błogosławieństwo, prawda? 


Trzymajcie się Kochani! :D 


* Niepotrzebne skreślić


Kilka pastelowych słówek ;)

Dzień dobry, 

Przepraszam Was za moją nieobecność. Po powrocie z "Wakacji" naprawdę się  rozchorowałam! Przyznaję, apokalipsa. Mam zapalenie zatok i zepsute kolano (aha, znowu). Trzymam się jednak dzielnie! :D Niedługo powrócę, obiecuję. :) 

Co przed nami? 


- Kampania Wrześniowa! 
Wypada rozpocząć naukę, nie? Naprawdę mam pecha, w czerwcu przez tydzień sesji nie miałam siły zwlec się z łózka przez grypę, teraz sytuacja nie zapowiada się lepiej. A i za wpisami trzeba ganiać... Ech, studia. Zazdroszczę USOSa wszystkim uczelniom. Niestety mój Wydział na PW podtrzymuje tradycyjne indeksy, choć władze też uważają to za bezsens...


- Night Skating Warszawa #10
Będziecie? Ja dotrę na 100%, chyba, że pogoda nie dopisze. Szkoda rolek, przecież to pewna rdza :D Jeśli ktoś z Was się wybiera, koniecznie dajcie znać. Chętnie poznam Członków Blogosfery face to face :D Kiedy? 11.09 o godzinie 20:30 pod pomnikiem Kopernika na Krakowskim Przedmieściu :)

- Recenzje

Własnie piszę recenzję książek:
Jaskiniowiec - Wydawnictwo Smak Słowa
Kubuś Fatalista i jego pan - Wydawnictwo MG
Proces - Wydawnictwo MG

Czytam z kolei książki:
Księżniczka Burundii - Wydawnictwo Amber
Gringo wśród dzikich plemion - Wydawnictwo ZYSK i S-ka
Zazdrość w Stereo - Wydawnictwo ZYSK i S-ka

W planach: kilka propozycji od Wydawnictwa Feeria, Novae Res, Colofrul Media, MUZA oraz SQN. Muszę tylko znaleźć chwilę by zabrać się za maile i przejrzenie katalogów. 

- URODZINY 
Sądzę, że to jedna z najbardziej interesujących opcji. Kochani, 22 września Pastelowy Niecodziennik będzie świętował okrągłą, a zarazem jedyną dotychczas rocznicę swojego powstania. Rok! Chciałabym skontaktować się z Wydawnictwami, poszperać w swojej biblioteczce i zorganizować Wam konkurs, tzn. dwa konkursy. Jednym z nich będzie zaprojektowanie LOGO Pastelowego Niecodziennika. Macie jakieś wizje, pomysły? Reszta zapewne zwiąże się z lajkowaniem i samą chęcią udziału w zabawie, ale o tym w oddzielnym poście. 

Wydarzenie z dzisiaj:
Mecz otwarcia na SN Siatkarskich Mistrzostw Świata! Gratuluję Biało-czerwonym! Najtrudniejszy przeciwnik poddał się bez wali przy blisko 62 tysięcznej publiczności! Szkoda, że takie wydarzenia zdarzają się tak rzadko w naszym kraju. Mam szczerą nadzieję, że doczekam się jeszcze jednego Mundialu. :) To naprawdę wielki dzień w historii polskiej piłki siatkowej ;) 

Trzymajcie się cieplutko, to tyle z mojej strony w dniu dzisiejszym. Postaram się jutro coś dla Was naskrobać, abyście nie nudzili się zbyt bardzo. Ma ktoś pomysł na cudowne ozdrowienie? Będę niezmiernie wdzięczna. Katar zatokowy i gorączka to paskudne połączenie... Dobranoc/Miłego dnia! :D

Ach, chciałabym jeszcze Wam podziękować. Wiecie, co jest piękne? Kilka dni nie pojawiałam się na Pastelowym (może powinnam zwerbować kogoś do pomocy?), a liczba kliknięć nie spadła poniżej 200. Dziękuję za to, że jesteście, czytacie i czekacie na kolejne posty! To naprawdę dla mnie ważne i budujące. Serdecznie dziękuję! :)


Opóźnienia ze względu na podwyższoną temperaturę otoczenia! :D

Dzień dobry,
czy tylko na mnie pogoda za oknem ma tak paskudny wpływ? Jeeeju, gorąco! Kompletnie nic nie robię, obijam się co nie miara i nie mam siły nawet na czytanie książek (a co dopiero na naukę!). Ostatnimi dniami zaczytuję się w książce Miłość jest jak toskański deser od Wydawnictwa Amber oraz publikacji Imperium zła. Reaktywacja od Wydawnictwa Froda. Lada dzień zabiorę się za recenzje, ale... chyba w nocy najwcześniej zacznę pisać. :D Co tam ciekawego słychać u Was?

Piałam na FP o mojej ambitnej wyprawie, w planach było przejechanie blisko 70 km, ale stanęło na niczym... pomyliłam drogę i tak skróciłam sobie przejażdżkę, że wyszło łącznie ok. 50 km. Cóż, może kolejnym razem? :D Czuję jednak po sobie, że to niemały wysiłek dla organizmu... :) Niemniej, polecam! :D Chciałabym już wrócić do Warszawy... Na pewno dotrę na kolejny Night Skating! Będziecie? :D Nie tylko stęskniłam się za tym zgiełkiem i hałasem, ale przede wszystkim za znajomymi i przyjaciółmi. Facebook, telefon... to średni sposób komunikacji na dłuższą metę, nie sądzicie?


A propos Fejsa, przeglądam zdjęcia znajomych z kolejnego przystanku Woodstock, byliście? Mnie nigdy nie przekonała ta impreza - pola namiotowe, masa ludzi, jeszcze więcej alkoholu, ale dobre koncerty w tle... Może i idea fajna, ale ja bym się tam nie odnalazła. To pewne. :D Ciekawi mnie jednak Wasza opinia... :)

Uciekam! Przypomnę tylko, że drugą zwyciężczynią Pastelowego Konkursu, która otrzyma książkę Żółta Sukienka jest autorka Bloga Lustro Rzeczywistości. Gratuluję!

Miłego dnia! :)

Pastelowe Zapiski... ;)

Dzień dobry,
Znowu wywiało mnie na kilka dni, ale to za sprawą wakacji! Czego chcieć więcej? Słońce, zielona trawa, klarowna woda, błękitne niebo i kilka książek? Ach, no tak, brakuje dobrego towarzystwa, ale a końcu świata nie można mieć wszystkiego. Tak sądzę. Przynajmniej tak się pocieszam. 

Co absorbuje mój czas? 
  • Złodziejka książek, zakup własny
  • Ptaszydło, egzemplarz od Grupy Wydawniczej Publicat S.A.
  • Vietato Fumare, czyli reszta z bloga i coś jeszcze, egzemplarz od księgarni MATRAS
  • Karaluchy, zakup własny
  • 6 filarów poczucia własnej wartości, egzemplarz od Wydawnictwa Feeria 

fot. Gusia
Do tego dochodzą rolki! Nowe - trzydniowe! :D Z rolek fitnessowych przerzuciłam się na Urban/Freeride - są o wiele cięższe, ale dużo przyjemniej się na nich jeździ i widać, że można się z nimi bawić :D Moje stawy oczywiście nie są zadowolone z takiego obrotu sprawy, ale... cóż. Swoją drogą, korzystacie może z Endomondo? Mi aplikacja naprawdę przypadła do gustu, choć niedawno ją rozpracowałam :D Chciałam się pochwalić moimi wynikami! :D A jak idzie Wam? 



Przyznam, że ostatnio byłam tak zabiegana, dosłownie, że nie miałam czasu ani na ogarnięcie bloga, ani na napisanie notek z obiecywanego LifeStyle :D zaczęłam tworzyć pierwszą, wprowadzającą... Może jutro ją dodam? Nie lubię zaczynać niczego od poniedziałku, więc to chyba najrozsądniejsza decyzja. :D

Palny, na nowy rok akademicki: 

  • Nauczyć się grać na gitarze, mam nauczyciela - jest dobrze
  • Pójść wreszcie na kurs tańca towarzyskiego, mam partnera - jest bardzo dobrze
  • Ogarnąć francuski do poziomu A2/B1 (jestem samoukiem :D), mam książkę, ale to niczego nie rokuje :D
  • Znaleźć więcej rolkowych znajomych i przyjaciół, to pewne! 
  • Zakochać się... - Niech pozostanie bez komentarza...

Co u Was słychać, Kochani? Jakie książki czytacie? Co ciekawego robicie dla siebie w tę iście wakacyjną pogodę? Buźka! :D 

Wielki powrót = Wejście Połamanego Smoka :D

Dzień dobry,

Ależ dawno mnie tu nie było... Wstyd się przyznać! Sami jednak rozumiecie - troszkę problemów ze zdrowiem, później sesja. Wszystko w jednym momencie spadło na mnie, a ja, biedna, nie wiedziałam do czego zacząć. Najważniejsze jednak, że wracam do Was już na stałe...

Co ciekawego słychać u mnie? Raczej życie toczy się bez zmian. Naderwałam więzadła podczas rolkowego przejazdu, a w konsekwencji muszę chodzić w ortezie jeszcze przez kilka dni. Zobaczymy, co z tego wyniknie w najbliższym czasie. Grunt, że na chwilę obecną ledwo chodzę...  Ale cóż, ja to ja - jak zawsze niczym się nie przejmuję, uśmiecham i znowu robię swoje... Dostałam oczywiście wczoraj reprymendę od kolegi, dotyczącą mojej nieodpowiedzialności... Fakt, zrobiło mi się głupio, bo chłopak ma rację. Idiotyzmem było wyjście na rolki przy średniej prędkości 18km/h. Kto wie, może kiedyś zacznę myśleć, zanim cokolwiek zrobię... ;)

Książki, książki, książki... 
Właśnie kończę czytać Drzewo Migdałowe - jest to naprawdę świetna książka, usiadłam wczoraj w nocy i oderwać nie mogłam się od lektury nawet na chwilę. Może i przeczytałabym ją do końca, ale uznałam, że po 3:00 wypada już pójść spać... :D Na recenzję czeka Podróż, która zmieniła świat od Wydawnictwa ZYSK i S-ka, Nowe przygody Mikołajka od Audioteki, dwie części Laboratorium Miłości Wydawnictwa Fronda oraz 6 Filarów poczucia własnej wartości, sprezentowanej mi przez Wydawnictwo Feeria. W drodze jest oczywiście najnowsza (i chyba najgłośniejsza) książka Jo Nesbo - Syn, jak i Ptaszydło Maxa Bentow'a. Od Wydawnictwa MUZA wędruje do mnie książka C.Ahern Zakochać się, a w sprawie kolejnych tytułów czekać muszę na maila od osób, które zajmują się konkretnymi tytułami. Prosiłam o książki Miłość i nieprzespane noce oraz Ofiarę P.Lemaitre, podobno świetny kryminał... Właśnie! Od pewnego czasu w mojej biblioteczce królują kryminały, powieści detektywistyczne... oj, "odkrywcze" wakacje przede mną :D

A jak mają się Wasze księgozbiory? ;)

Konkurs...
Ogłoszenie wyników już niebawem. Nie miałam jeszcze czasu by zebrać Wasze odpowiedzi, ale wszystkim serdecznie dziękuję za to, że wzięliście udział w zabawie! :D

Wielki powrót;)

Cześć, 

Dawno mnie tutaj nie było, ale głównym problemem było uszkodzenie ręki i... konsekwencje z tym związane. Wracam powoli do życia. Ku szczytowi nieodpowiedzialności poszłam na Night Skating w czwartek, bałam się troszkę, ale... żyję! Mam szczerą nadzieję, że masaży już koniec i wszystko wróci do normy. :) Abym jednak nie była gołosłowna - fotka z przejazdu z moją przybraną familią. Dziękuję chłopcy! <3 Czy ktoś z Was wybiera się na NS w Boże Ciało? Mamy bicie polskiego Rekordu Guinnessa! Więcej informacji >>TU<< 

fot. Christopher

Jeżeli chodzi o mnie - powróciłam z grypą do domu, chyba poza przeziębieniem wypad na rolki mnie "doprawił", a ze względu na rozpoczynającą się sesję jakoś niespecjalnie mnie to cieszy. Najbliższy tydzień to masa nauki, zaliczeń i projektów, ale w tym wszystkim na pewno znajdę chwilę na prowadzenie Pastelowego i odwiedzanie Waszych stron. Ostatnio nie miałam jak tego zrobić, a więc strasznie się stęskniłam... Nie jestem na bieżąco! :( Ehh... co w ogóle u Was słychać? Trzymajcie się cieplutko!:)


***







Wszystkim Mamom, a zwłaszcza mojej 

składam najserdeczniejsze życzenia

zdrowia, uśmiechu, pogody ducha 

i oczywiście... pociechy z dzieci! :) 




...tego się nie robi kotu.

Czasem coś jest źle. Czasem mniej, czasem bardziej. Trudno stwierdzić. Mnie jednak napada powolna nostalgia, niezrozumiała melancholia, która w pełni abstrahuje od codziennego nastawienia i podejścia do życia. Od kilku dni, tygodni, może miesięcy coś się zmieniło, coś zniknęło i jest inaczej - pamiętacie wiersz Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu"? Mniej więcej czuję się tak samo, jak mała kicia w czterech kątach: 

Umrzeć - tego się nie robi kotu.

Bo co ma począć kot

w pustym mieszkaniu.

Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.

Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,

także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.

Coś się tu nie odbywa

jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.


Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.

Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.

Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.


Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.

Już on się dowie,

że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków, pisków na początek.

Co by się jednak nie działo - wiem, że musi w końcu być dobrze. Spada na mnie jednak tuzin dobrych znajomych, przyjaciół, którym w pewnym momencie osunęła się noga i poczuli... samotność. Wiosna to zdecydowanie niekorzystna pora roku samotnych duszyczek. Pary wokoło wychodzą na powierzchnię ziemi, mnożą się i piętrzą, a to wpędza wielu w absurdalną konieczność posiadania kogoś u swojego boku. Nie rozumiem. Ale wiem jednak, że kiedy słucham i słucham tych rozterek otoczenia, sama zaczynam czuć się nieswojo. 

Dziwne.

 Absurdalne.
 Niebezpieczne. 

Świątecznie... :)


Kochani! Mamy dzisiaj Wielką Sobotę, a więc życzę Wam wszystkiego dobrego na te Święta. 
Mam szczerą nadzieję, że spędzicie je w ciepłej, rodzinnej, pełnej miłości i uśmiechu atmosferze. 
Że Wasze cudne koszyczki będą równie cudownie smakowały na Waszych stołach  (oczywiście, mowa tu o ich zawartości ;)), a przepyszne ciasta, których w żadnym domu na pewno nie zabraknie, obejdą się z nami wszystkimi łaskawie. U mnie za chwilę pojawią się pierwsze makowce! A później? Kto wie... :) 

Wszystkiego Najlepszego! 


Viola Organista... czy ktoś z Was słyszał o tym instrumencie?

Polacy są zwykle niedoceniani. Na arenie międzynarodowej rzadko kiedy słyszymy o znakomitych projektach czy koncepcjach, bowiem są one „mało medialne”. Środowisko dziennikarskie z kolei pomija rzeczy ciekawe, intrygujące, godne podziwu. Brniemy ku popularyzowaniu informacji zbędnych, wszędzie widzimy nagłówki związane z potężnymi katastrofami, albo sztampowymi bataliami naszych polityków. Przyznajcie, czy ktoś z Was słyszał o Sławomirze Zubrzyckim?

Źródło: Google


Ten Pan pochodzi z Krakowa, gdzie w 1988 roku ukończył Akademię Muzyczną w klasie fortepianu profesora Tadeusza Żmudzińskiego. W 2012 roku z kolei skonstruował pewne urządzenie. Zwie się ono Viola Organista, a jego pierwotną konstrukcję wymyślił, wszystkim znany, Leonardo da Vinci. Szkic, zawierający najważniejsze elementy i założenia, znalazł się w tzw. Kodeksie Atlantyckim, czyli największym zbiorze notatek kompozytora, zawierającym informacje z najważniejszych, jak na człowieka renesansu przystało, dziedzin nauki: astronomii, medycyny, botaniki, architektury czy muzyki.
źródło: Wikipedia, Kodeks Atlantycki
źródło: Google

Nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zachowały się te oryginale rysunki i schematy, które posłużyły Panu Sławomirowi do rekonstrukcji instrumentu. Nie była to jednak pierwsza próba stworzenia Viola Organista, bowiem i Niemcy i Włosi, a konkretniej Hans Haider i Akio Obuchi (choć Obuchi Włochem on nie jest, to właśnie w Genui zagrał pierwszy koncert na fortepianie smyczkowym), poznali magiczne dźwięki płynące spod strun machiny. Co jednak skłoniło naszego rodaka do tak mozolnej, bo trwającej blisko trzy lata, pracy nad rekonstrukcją? Pasja, zainteresowanie i przede wszystkim… ciekawość. Od czasów Leonarda da Vinci projekt poszedł w zapomnienie. Nikt o nim nie słyszał, ani nikomu nie udało się go w idealnie odtworzyć – Viola Organista pochodząca z Norymbergii, zaprojektowana przez Haidera, zaginęła. Sam Leonardo z kolei nie zdołał wykonać instrumentu przed swoją śmiercią, trudno jednak było stworzyć współczesny klawiolin ok. 530 lat temu. Wszystkich jednak zastanawiało, jaki dźwięk może wydobywać się z instrumentu, który na pozór wygląda jak typowy fortepian? Okazuje się, że to nie tylko pianino! Viola Organista to również instrumenty smyczkowe… feeria dźwięków wydobywająca się z  bardzo potężnej konstrukcji, zastępująca wizytę w filharmonii.


Posłuchajcie sami: 


Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie