­
­

Rycerz Siedmiu Królestw - George R.R. Martin

Mam nieodparte wrażenie, że fani Gry o tron tylko wyczekują nowych smaczków, nawiązujących do kultowej serii. Czas płynie nieubłaganie, a w księgarniach nie pojawia się nawet plotka, zwiastująca premierę Wichrów Zimy. Czekając jednak na kontynuację, warto spojrzeć wstecz, bowiem wydawnictwo Zysk i S-ka przygotowało dla Was świetną propozycję, a mianowicie książkę Georga R.R.Martina Rycerz siedmiu królestw. Co Was czeka?


Publikacja pochodzi z nakładów Wydawnictwa ZYSK i S-ka i choć wielu z Was spodziewa się kontynuacji Pieśni Lodu i Ognia, bądź choć ciągłości zdarzeń, które mogą występować równolegle do przedstawionych sytuacji w Tańcu ze smokami, to Rycerz Siedmiu Królestw jest jedynie wprowadzeniem do całej historii.

Książka zawiera opowiadania, których fabuła została osadzona około stu lat przed  wydarzeniami mającymi miejsce w Grze o Tron. Głównym bohaterem powieści jest ciapowaty, ale honorowy rycerz, Dunk, zwany ser Duncanem Wysokim, który wraz ze swoim stosunkowo bystrym i inteligentnym giermkiem o imieniu Jajo, wpada w nie lada tarapaty. Każde opowiadanie dzieli pewien okres czasu, a więc czytelnik nie czuje się zagubiony w poszczególnych wątkach. Ma prawo zamknąć książkę, ukończywszy pierwszy rozdział, by spokojnie wyciągnąć z niego wnioski i z zapartym tchem śledzić kolejne przygody bohaterów. Nasi bohaterowie przeżywają typowo rycerskie perypetie, a zakończenie każdej z historii dla wielu może być ciekawym zwrotem akcji. Jesteście ciekawi, w co wplącze się Dunk? Komu będzie służył? Albo jak wyglądało Westeros, zanim serial zmodyfikował nasze wyobrażenia? Koniecznie sięgnijcie po tę propozycję. 


Sprawdź na stronie Wydawnictwa
Opowiadania zawarte w książce napisane są bardzo przyjemnym, plastycznym językiem. Sądzę, że żaden z fanów Pieśni Lodu i Ognia nie oderwie się od lektury, zanim nie zamknie książki, ale przyznam, że martwi mnie perspektywa osób, które nie potrafią zafascynować się opisami zbrojenia czy obyczajów, które królują w książce. Dla takich czytelników, Rycerz Siedmiu Królestw będzie nudną i mało ciekawą propozycją. Ja jednak przyznam, że nie zawiodłam się na tej książce i  uważam, że miłośnicy Martina powinni sięgnąć po tę propozycję. Niestety nie ma co się oszukiwać – nie znajdziecie tu idealnie uknutych intryg, nie zaznaczycie kart powieści z uśmierconymi bohaterami, ale spędzicie miły wieczór w doborowym towarzystwie. 

Jeśli więc jesteście zafascynowani piórem Georga Martina i jego fantastyczną krainą ta książka spełni Wasze oczekiwania. Najnowsza powieść to przepiękna, ilustrowana historia, która urzeknie każdego. Osobiście mogę polecić Rycerza Siedmiu Królestw obiecując, że powrócę do niej jeszcze kiedyś i opowiem Wam, czy nadal mi się podoba.

BRACTWO PIERŚCIENIA. WERSJA ILUSTROWANA

Wydawnictwo Zysk i S-ka nie próżnuje! Na rynku ukazała się nowa edycja Władcy Pierścieni – kultowej serii, uwielbianej przez czytelników w każdym wieku!


O czym opowiada pierwsza część Władcy Pierścieni? Znany nam z Hobbita Bilbo Baggins świętuje swoje sto jedenaste urodziny na łonie natury! Mieszkańcy Shire bawią się i radują razem z jubilatem, ten jednak w bliżej nieokreślonych okolicznościach nagle… znika! Postanawia udać się na swoje wymarzone, wieczne wakacje, pozostawiając Froda, ukochany Bag End i odnaleziony przed laty Pierścień Suarona w osadzie Hobbitów. Mijają lata, czas płynie, a Frodo dorasta, jednak pewnej wiosny nieoczekiwanie zjawia się Gandalf. Przerażony informuje hobbita, że Sauron powstał na nowo! Powrócił do Mordoru, by odnaleźć pierścień, który nie jest już bezpieczny w Shire. Frodo musi zebrać drużynę i udać się w daleką podróż do Góry Przeznaczenia.

Najnowsze wydanie książki J.R.R. Tolkiena, bogate w przepiękne ilustracje Alana Lee są niesamowitą gratką dla kolekcjonerów, miłośników serii oraz tych, którzy po raz pierwszy mają styczność z lekturą. Bractwo pierścienia liczy ponad 500 stron, a wnętrze okładki zdobi mapa, która nie raz przyda się Wam w trakcie lektury. Jestem pod ogromnym wrażeniem jakości tego wydania, zarówno po stronie grafików i tłumaczy, jak i samego wydawnictwa. Powieść zasługuje na uznanie i wierzę, że będzie idealnym prezentem pod choinkę.

Całość czyta się bardzo lekko. Pióro Tolkiena jest bardzo przyjemne, a język, którym się posługuje wyjątkowo plastyczny. Prolog książki dedykowany jest wszystkim tym, którzy nie czytali Hobbita lub tym, którzy chcieliby odświeżyć swoją wiedzę na temat Shire, jego mieszkańców czy zwyczajów hobbitów. Mnóstwo retrospekcji i ciekawostek, dzięki którym będziecie mogli płynniej wejść w świat Bagginsów. Szukacie pomysłu na prezent? Znacie kogoś, kogo ucieszyłaby ta ilustrowana trylogia? Zapraszam na InstaStory, gdzie możecie zobaczyć, co skrywają karty Bractwa Pierścienia J.R.R. Tolkiena. 

Płomienna Korona - Elżbieta Cherezińska

„Miecz, który przywrócił chwałę. Korona, która odrodziła królestwo…”

Zanim opowiem Wam o tej propozycji, przyznam, że od kiedy mam Płomienną Koronę w rękach, próbuję sobie przypomnieć, kiedy ostatnio czytałam tak potężną książkę. Najnowsza powieść Elżbiety Cherezińskiej liczy aż 1084 strony, i tym samym zamyka serię Odrodzone Królestwo. 

Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić szczególną uwagę jest fakt, że książki Cherezińśkiej są połączeniem powieści historycznej i literatury fantasy. Nie wszyscy bohaterowie i nie wszystkie wątki są prawdziwe. Autorka snuje fabularną opowieść o tym, jak mogły wyglądać poszczególne zdarzenia, jednakże nie wszystko opiera na dokumentach. W najnowszej powieści króluje miłość, piękno, zdrady i rozterki. Pojawia się głęboka sfera uczuć, marzeń i pragnień, a jednocześnie siła i budowanie pozycji społecznej księcia Władysława Łokietka. Zostaniemy oprowadzeni po zamkach, królestwach i katedrach. Będziemy świadkiem walk i dyplomatycznych spotkań, a także swatania córek i synów, które jak wiecie – nie raz przekładały się na budowanie dobrych relacji oraz sojuszy pomiędzy rodami. Cała akcja rozpoczyna się w roku 1306, w momencie przełomowym dla kraju, albowiem rozbitym, zbuntowanym i na północy opanowanym przez Krzyżaków. Czy Mały Książę zdoła zjednać Polskę? Historia mówi jedno, a co czeka na Was w Płomiennej Koronie? Musicie przeczytać sami.
Sprawdź na stronie Wydawnictwa
Książkę czyta się niezwykle lekko. Autorka posługuje się bardzo plastycznym językiem, pokazuje swoich bohaterów z dobrej oraz złej strony, nie ma tu różowych okularów. Każda postać jest wyrazista, ale ilość wątków pobocznych niestety momentami nuży. Zdarza się, że wprowadzone elementy wnoszą tak niewiele do fabuły książki, że spokojnie mogły zostać pominięte. Nie brakuje tu jednak zwrotów akcji. Cherezińska nie raz zaskoczyła mnie decyzjami podejmowanymi przez postaci, nie raz również zmartwiła mnie czyimś postępowaniem. Muszę przyznać, że Płomienna Korona, choć ostatnia część trylogii, przeze mnie przeczytana została jako pierwsza. Chętnie jednak poznam całą serię, prześledzę rozwój Odrodzonego Królestwa i diametralnie spróbuję zmienić swoje postrzeganie średniowiecznej Polski. Na zakończenie pozwolę sobie zacytować fragment opisu powieści „Wszystko to splata się ze sobą, tworząc jeden, mieniący się wieloma barwami kobierzec, w którym najbardziej fascynujące jest to, iż utkany został na kanwie polskiej historii”. Kto czytał powieść Elżbiety Cherezińskiej? Kto dopiero zabiera się za lekturę? Jestem ciekawa Waszych opinii. 

Książkowe porównanie: Portret Doriana Gray'a a Malowidło

O tym, jak niewinny komentarz naszego Czytelnika zainspirował mnie do przeczytania kolejnej książki...


Pod recenzją Malowidła Grzegorza Gajka znalazłam intrygujący komentarz. Anonimowy autor postu stwierdził, że powieść Gajka przypomina mu historię Doriana Gray'a autorstwa znakomitego Oscara Wilde'a.

Niezwykle zaciekawiła mnie ta wypowiedź - czy to możliwe, żeby koncepcje w obu książkach były aż tak zbieżne? A że nigdy nie miałam okazji poznać tego wielkiego dzieła Wilde'a, to w wolnej chwili zabrałam się za czytanie.

Refleksja po przeczytaniu? Drogi Anonimowy - nie zgodzę się z Twoją tezą. Dlaczego? Otóż jedynym elementem, który łączy obie książki jest obraz pięknego młodzieńca. Ponadto rzeczywiście oba utwory skłaniają do refleksji, zastanowienia się nad własnym postępowaniem i życiem. I  w sumie to tyle... U Wilde'a jesteśmy świadkami historii powstania obrazu. W przypadku Gajka - powoli odkrywamy mroczną tajemnicę jego powstania. Książka irlandzkiego mistrza ma zupełnie inny klimat - nie jest tak ponura, jak Malowidło. Ponadto w Portrecie... tytułowy bohater nie jest samotnym człowiekiem. Ma wielu przyjaciół, którzy bardzo o niego się troszczą, a niekiedy nawet mają znaczący wpływ na przemyślenia i zachowania Doriana.U Gajka samotność i zatracenie głównego bohatera jest jednym z motywów przewodnich książki. To z powodu poczucia samotności i opuszczenia, Karol nie radzi sobie z wieloma życiowymi problemami.

Pomimo swojej niezwykłej urody i mnóstwa interesujących przemyśleń, wiedzy jaką posiada, Gray jest niedojrzałym młodzieńcem. Pokusiłabym się nawet o sformułowanie - księciem. Przeraża go upływający czas, ma świadomość, że, gdy zabraknie urody, nie będzie mu tak łatwo w życiu. Bohater z Malowidła to człowiek dojrzały, stateczny który z powodu nieszczęścia, jakie go spotkało zaczyna szaleć. Zatracenie się w tajemnicy obrazu może stanowić dla niego temat zastępczy dla szarości i smutku, z jakimi codziennie się musi uporać.

Z obu powieści można wyciągnąć ponadczasowe lekcje, morały płynące z historii są uniwersalne. Idealnym podsumowaniem książki Wilde'a jest komentarz Gombrowicza, który po przeczytaniu książki napisał, że "człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka, chociażby ta dusza była kretyniczna". W wypadku Gajka, podsumowałabym, że człowiek 
kompletnie zatracony w pasji, żądzy czy pracy, jest szalony i zdolny do wszystkiego.

Muszę przyznać, że dość trudnym zadaniem jest porównanie obłędnego przedstawiciela literatury klasycznej ze współczesnym  dziełem. Mam nadzieję, że wyszło nieźle :) Jeżeli również zaintrygował Was komentarz Anonimowego, to zapraszam do lektury obu książek. Autora komentarza również, jestem bardzo ciekawa jego zdania. Dajcie znać, jakie macie odczucia i spostrzeżenia po przeczytaniu obu książek! 

----------
Karolina

Bridget Jones: W pogoni za rozumem - Helen Fielding

Znacie już moją opinię o Dzienniku Bridget Jones, a także poznaliście kilka słów dotyczących książki Szalejąc za Facetem. Jak sądzicie? Co powiem Wam na temat drugiego tomu powieści, pt. W pogodni za rozumem?  Na początku chciałabym znaczyć, że czytanie książek w absurdalnej kolejności nie wpływa na sympatię do głównej bohaterki, ponieważ nadal poznajemy jej charakter, a także przeżywamy przytrafiające się jej perypetie.

W pogoni za rozumem to kolejny rok z życia Bridget. Kartki pamiętnika nadal ociekają frustracją, spowodowaną lekką nadwagą, bohaterka nadal marzy o miłości – bo przecież Mark Darcey wygląda na porządnego – ale i narzeka na niezmiennego pecha, który towarzyszy jej przez całe życie. Prawda jest jednak taka, że my, kobiety, lubimy literaturę, która pokazuje, że nasze „dziwactwa” są czymś normalnym. Że nikt wokoło nie wytknie ich palcami, ponieważ wiele kobiet zachowuje się w identyczny sposób. Świetnym przykładem jest Bridget Jones, wraz z wyliczaniem kalorii czy ciągłym odchudzaniem. Nieraz trwamy przy diecie, by potem z braku czasu, złego nastroju czy rozczarowania zjeść coś słodkiego, albo skorzystać z restauracji Fast food. Ewentualnie – zawsze smutek można zapić winem, a pozostałe nałogi zostawić na uboczu.  To właśnie kobiety są o niebo bardziej emocjonalne i to właśnie one postępują w skrajny sposób. Wydawać by się mogło, że Bridget Jones jest absurdalnym odzwierciedleniem wszystkich nieszczęść, jakie mogą przytrafić się szaremu zjadaczowi chleba, jednak wydaje mi się, że Helen Fielding zastosowała ten zabieg celowo. Perypetie Jonesey są momentami żałosne, czasem nużą i sprawiają, że mamy dość czytania tej książki, ale wśród tych wszystkich tragedii czy dramatów, znalazła się choć jedna kobieta, która to przeżyła. Może właśnie dlatego warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić, czy po kilku stronicach nie odnajdziemy siebie na kartach tej powieści…

Fabuła W pogoni za rozumem to kontynuacja losów Bridget Jones. Historię rozpoczynamy w Nowy Rok, rok, który zapowiada się wielkimi planami i mrzonkami. Jak doskonale pamiętacie, nasza bohaterka poznała już Marka i to on zdaje się być tym „odpowiedzialnym mężczyzną”, z którym chciałaby się związać. Miłość przypadków zna wiele, a więc szczegóły tej historii poznacie, gdy tylko sięgnięcie po tę książkę. Napomknę Wam tylko, że Bridget postanowiła wyruszyć na wycieczkę do Tajlandii. Wraz z przyjaciółką marzą o odnowie duchowej, jednak… kończy się ona za więziennymi kratami.  Dlaczego? Koniecznie sprawdźcie sami.


Jeżeli przyszłoby mi ocenić tę książkę, dałabym jej 6/10 punktów. Uważam, że Dziennik jest najlepszą częścią serii. Niemniej jednak W pogoni za rozumem to lektura bardzo lekka, przyjemna – nadal idealna na jesienny wypoczynek po pracy. Czytanie nas nie nuży, czasem możemy się zaśmiewać do łez, ale zawsze chętnie będziemy wracać do lektury. Mało tego, wielokrotnie wystarczy zamknąć książkę, pomyśleć o swoim życiu i wyciągnąć stosowne dla siebie wnioski. To nieprawda, że seria Bridget Jones jest płytką literaturą o głupiutkiej „starej pannie”. Mimo wszystko są to ludzkie historie i, tak jak pisałam, wiele kobiet przeżyło je na własnej skórze. Książkę polecam - szczególnie na majówkę! :)



A na Wielkanoc - "Dziennik Bridget Jones"!

Dziennik Bridget Jones to książka, którą pokochały miliony na całym świecie. Nie sposób się dziwić, skoro główną bohaterką jest zakręcona, chaotyczna i przezabawna kobieta, pragnąca ciepła i miłości. Książka niewątpliwie jest lekturą obowiązkową dla wszystkich pań, które uwielbiają lekkie książki na wiosenno-wakacyjne popołudnia, pełne błogiego lenistwa. Wielokrotnie możemy uosabiać się z Bridget, często też śledzimy jej poczynania i łapiemy się, że popełniamy te same, absurdalne błędy. Może to dzięki temu przyjmujemy pannę Jones do naszego życia, nie wahając się, czy ta decyzja jest słuszna.

Opowiadałam Wam już o najnowszej książce Helen Fielding Szalejąc za facetem, ale stawiając na głowie kolejność, postanowiłam dzisiaj napisać recenzję Dziennika Bridget Jones. Propozycję otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa ZYSK i S-ka, za co serdecznie dziękuję, przeczytałam ją już kilka dni temu, ale nadal ciepło uśmiecham się do stojącej na półce publikacji.

Kilka słów o fabule książki. Gdy poznajemy Bridget Jones ma ona już 30 lat i jest samotną kobietą. Posiada oczywiście dwójkę przyjaciół – homoseksualistę Toma oraz zagorzałą feministkę o imieniu Sharon. Nie trudno się dziwić, że rady osób, które dość ostentacyjnie reprezentują swoje poglądy mogą być stosunkowo mało przyjemne w skutkach… Niemniej, lada dzień zbliżają się Święta oraz Nowy Rok. Panna Jones, jak co roku, dostaje zaproszenie na indyka curry i spędza ten dzień z matką i jej znajomymi. Tam jednak spotyka Marka Darcy’ego. Pytanie, czy próby zeswatania Bridget z nieznajomym będą skuteczne? Co zmienił Nowy Rok w życiu Panny Jones? Ile frustracji dotyczących diety, rzucania picia czy palenia zostanie przelanych na papier w Dzienniku naszej bohaterki? Jeśli nie wiecie, przekonajcie się sami!

Najnowsze wydanie książki jest proste i naprawdę piękne. Wszystkie trzy tomy prezentują się świetnie, a moja własne Bridget z 1998 roku została ukryta w głębinach szafki. Helen Fielding świetnie napisała tę książkę. Publikacja jest lekka, przyjemna, choć wymaga poświęcenia jej kilkunastu godzin, bądź kilku dni. Elementem, na który warto zwrócić uwagę jest fakt, że chętnie wracamy do lektury. Publikacja nie nuży, nie męczy ani umysłu, ani oczu. Przewracamy stronę za stroną i ciepło komentujemy perypetie bohaterki.

Wielu z Was pisze, że filmowa adaptacja jest o niebo lepsza od swojego książkowego pierwowzoru. Wydaje mi się, że tutaj w grę wchodzi ludzka wyobraźnia. Jeżeli wykreujecie w ciekawy sposób zdarzenia w Waszej głowie, żaden film nie okaże się być lepszy od papierowego tomu w dłoniach. Ja, jako miłośniczka literatury, zawsze będę polecała Wam książki, bowiem są one zwykle dużo bardziej intrygujące niż sztuczna realizacja czyjejś wizji. Tak będzie w przypadku Bridget Jones, Pet Sematary, a nawet Potopu. Wasz umysł jest miejscem, gdzie powstaje Wasza i tylko Wasza wizja. Pamiętajcie o tym. Filmy są za to lekką, przyjemną rozrywką. Nigdy jednak nie zastąpią literatury… ;)
Za kultowy Dziennik Bridget Jones dziękuję Wydawnictwu ZYSK i S-ka:


Bridget Jones na odsłoń Kulturę!

Bridget Jones znają wszyscy. Zarówno miłośnicy książkowych przygód bohaterki Helen Fielding, jak i kinomaniacy, będący fanami jej perypetii. Część trzecia tej historii jest jednak dla nas odskocznią od świata, jaki poznaliśmy dotychczas. Szalejąc za facetem rozpoczyna się przezabawnymi perypetiami: inwazją wszawicy, naigrywaniem się z NicoLette (gdzie Bridget nie może się powstrzymać od nazywania jej Nicorette), czy organizacją imprezy przyjaciółki, w dniu urodzin jej aktualnego mężczyzny. Wydawać by się mogło, że nie spotka nas zupełnie nic zaskakującego w tej powieści, a jednak!

Książka jest pokaźnych rozmiarów. Liczy sobie aż 584 strony, a więc nie jest lekturą na jeden wieczór. Ja tę publikację woziłam ze sobą prawie codziennie na zajęcia, bowiem w domu nie miałam zbyt wiele czasu na czytanie, ale przyznam, że jak na swoje gabaryty jest wyjątkowo lekka. Tak, nadaje się do torebki. ;)

Kolejnym plusem, na jaki warto zwrócić uwagę jest fakt, że autorka nie pozostawia nas samych sobie. O ile dobrze pamiętam, wiele lat temu przeczytałam tylko pierwszą część przygód Bridget. Obawiałam się więc, że gdy zacznę czytać „od końca”, zagubię się w wątkach i nie zrozumiem zdecydowanej części książki. Zaryzykowałam. Okazuje się jednak, że pomimo upływu lat i faktu, że nasza wdowa Jones ma 52 lata, nadal jest na diecie, nadal ma problemy z mężczyznami, nadal spadają na nią nieprawdopodobne zwroty akcji i nadal wielokrotnie możemy identyfikować się z jej codziennością.

Śmiało mogę powiedzieć, że książka jest antydepresantem, jakich mało. Publikację napisano bardzo lekkim, przyjemnym językiem, który jest wyjątkowo prosty w odbiorze. Czasem jednak drażniące były fizjologiczne odgłosy, bądź reakcje ciała, takie jak wymioty czy bąki, bowiem powoduje to pewien niesmak podczas lektury. Na dobrą sprawę są ludzie, którzy chwalenie się tymi sprawami uważają za normalne, ale są i tacy, m.in. jak ja, którzy nie uważają niestrawności za powód do dumy. Ot, i moja opinia. Tych fragmentów było stanowczo zbyt wiele. Innym elementem było ukazanie Bridget Jones, jako ofiarnej pani w średnim wieku, przy starciu z nowoczesnością. Inteligentne AGD czasem i u nas wywołuje zadumę, a przyznam, ze obsługa mojego nowego telefonu z Windows 8 wcale nie była taka prosta, jak mogłoby się wydawać! Tutaj zidentyfikowałam się z bohaterką. Możecie nazwać mnie „blondynką”, ale naprawdę wiele osób ma z tym dzisiaj problem. Bawią nas jednak takie perypetie, na szczęście. Bridget z kolei toczyła bardzo potężną batalię z Twitterem. W naszym kraju nie ma popularniejszego niż Facebook portalu społecznościowego, a głównymi użytkownika Twittera są przede wszystkim firmy i korporacje. Nie ćwierkamy sobie nawzajem, nie poznajemy tam ludzi – co innego Jonesey!

Dla wielu czytników informacja o śmierci Marka mogła być szokiem. Wielu z Was, prześledziłam opinię, ma za złe autorce, że usunęła z powieści tak piękną, idealną miłość, której stanowczo brakuje we współczesnym świecie. Mi trudno wyrazić swoje zdanie, bowiem wiem tylko, że Bridget ma dwójkę, upodobniających się do niej dzieci, a retrospekcje zawarte w książce (Helen Fielding uzupełniła Szalejąc za facetem rozdziałem, zawierającym nie tylko wieści o śmierci Darcy’ego, ale i jego przezorność dotyczącą zapewniania przyszłości Bridget, Mabel i Billy’emu) pozwalają zrozumieć jej sytuację. Dzięki temu nie czujemy niedosytu podczas lektury. Przyznam nawet, że wszystkie informacje zostały tak stonowane, że kompletnie nie jesteśmy znużeni „dawnymi historiami”.

Czy książkę polecam? Oczywiście,  że tak. Wiecie, że otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka wszystkie trzy tomy powieści, ale czytać zaczęłam… od końca. Bridget nadal jest zabawną kobietką, która poszukuje ciepła i miłości. Niezmiennie też opycha się serem, pije wino, albo rozprawia o seksie. Perypetie bohaterki są dość niecodzienne, często naciągnięte bądź zmyślone, ale warto zauważyć, że każdemu z nas mogą się przydarzyć. Gdy rozpoczęłam lekturę bardzo zidentyfikowałam się z Jones: dieta, dylematy, przyjacielskie pogaduchy, oczekiwania na SMS od „niego”, albo napisanie wiadomości tak, żeby nie wyszło, że mi zależy, albo się narzucam, ewentualnie też odkładanie pracy i obowiązków na później. To normalne, kobiece sprawunki. Sytuacje, w których była kiedyś każda z nas. Potem oczywiście trudno było mi wcielić się w Bridget, skoro jestem samotną, bezdzietną panną, ale podobno wszystko może się zdarzyć. ;)




ZYSK I S-ka - Spotkanie autorskie

Z przyjemnością zapraszamy na spotkanie autorskie z Marcinem Wolskim
poświęcone jego twórczości oraz książce  "Eurodżihad"

19 lutego,
godz. 18;00
Cafe Niespodzianka
ul. Marszałkowska 7
Warszawa
Małym francuskim miasteczkiem wstrząsa masakra, dokonana w biały dzień na grupie homoseksualistów. Do zbrodni przyznaje się dotychczas nieznana organizacja EuroDżihad. Krótko potem wskutek eksplozji na moście kolejowym w nurty Renu wpadają cztery wagony pociągu wiozącego Żydów do Polski na obchody Marszu Żywych. I tym razem sprawcą zamachu jest EuroDżihad. Służby specjalne Francji stają wobec nowej fali islamskiego ekstremizmu, ale są zupełnie bezradne. Przypadkowym świadkiem wydarzeń jest Stanisław Frąckowiak, do niedawna świetny warszawski policjant. Widząc bezradność francuskich tajnych służb, postanawia im pomóc. Wojna z terroryzmem zaczyna nabierać tempa...
Marcin Wolski (ur. 1947) - pisarz, satyryk, dziennikarz, autor audycji radiowych („60 minut na godzinę”, „ZSYP”), telewizyjnych („Polskie Zoo”) oraz kabaretów. Autor przeszło trzydziestu powieści, m. in. Agent dołu (1988), Drugie życie (2009), Jedna przegrana bitwa (2010, 2013), Doktor Styks (2011), Skecz zwany morderstwem (2012), Wallenrod (2009, 2012), Prezydent Von Dyzma (2013), Sodoma (2014) oraz bestsellerów Mocarstwo (2012) i  7.27 do Smoleńska (2014). Napisał również kilkanaście zbiorów opowiadań, wierszy i tekstów satyrycznych oraz Trylogię Optymistyczną: Nieprawe łoże (2007), Noblista (2008), Kaprys historii (2009) i trylogię "Pies w studni": Pies w studni (2000), Rekonkwista (2001), Wilk w owczarni (2011).

ZYSK I S-KA: Spotkanie z Moniką Oleksa w Raciborzu



"Chwile pogodnego zatrzymania w prozie i poezji zamknięte"
Zapraszamy na spotkanie z Moniką Oleksa oraz Gabrielą Kotas

19 lutego, godz. 18:00

Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. R. Kincla w Raciborzu, ul. Kasprowicza 12


Monika A. Oleksa urodziła się w 1972 roku w Lublinie. Jej największą pasją jest pisanie. Inspiracją dla twórczości literackiej stały się ukochane przez nią nadmorskie Dąbki i urokliwy Nałęczów. Marzycielka, otwarta na drugiego człowieka, Monika Oleksa dzieli się wrażliwością na kartach swych powieści.
Jest autorką bardzo dobrze przyjętej bestsellerowej książki Miłość w kasztanie zaklęta, która ukazała się w 2011 roku.
Gabriela Kotas - od trzech lat pisze i zamieszcza wiersze na swoim blogu Pogodna dojrzałość, autorka dwóch tomików wierszy "Pogodna dojrzałość" i "Uśmiechu codzienności", który został objęty patronatem medialnym tv Silesia, na co dzień zajmuje się refleksologią.
Obie panie maja już  na swoim koncie sporo wspólnych spotkań z czytelnikami, na których proza spotyka się z poezją i doskonale się uzupełnia - jak w życiu - gdzie obie panie są  bardzo bliskimi przyjaciółkami.

ZYSK I S-KA: Zaproszenie na spotkanie z Lechem Kowalskim

Z przyjemnością zapraszamy na spotkanie z Lechem Kowalskim
poświęconemu jego najnowszej książce "Cze.Kiszczak. Biografia gen. broni Czesława Kiszczaka"
 
 
 
Biografia Kiszczaka to historia PRL w pigułce, ze zbrodniami, skrytobójczymi mordami, torturami, walkami bratobójczymi, pałowaniem, aresztami, więzieniami i innymi bezeceństwami w tle z udziałem bohatera niniejszej książki. 
 
 
 
 
2 lutego, godz. 18:00
Cafe Niespodzianka
ul. Marszałkowska 7
Warszawa
Prowadzenie Tomasz Krok
 


 
 
 
Generał Czesław Kiszczak to typowe dziecię enkawudowsko-ubeckie, wyrosłe na piersi czołowych zbrodniarzy z sowieckich służb specjalnych, których przysłano do powojennej Polski, by wespół z rodzimą bezpieką cywilną i wojskową oraz pepeerowskimi komunistami współtworzyli świat pełen iluzji ideologicznych i zakłamania bolszewickiego. "Cyngiel", "najgroźniejszy egzekutor generała Jaruzelskiego", jak określili go generałowie wojska ludowego, z którymi rozpocząłem rozmowy na początku lat 90. minionego wieku. Przyznaję, że uczyniłem to za wcześnie, Czesław Kiszczak jeszcze wówczas wiele znaczył, wielu z nich obawiało się, co może przynieść jutro, gdy powiedzą za dużo. Porozumienie okrągłostołowe - po obaleniu socjalizmu - gwarantowało mu przez dziesiątki lat bezkarność. Ścigany  przez sądy, permanentnie wymykał im się z rąk, symulując chorobę, starczą niepoczytalność, unikając w ten sposób kary i odpowiedzialności. W końcu Sąd Apelacyjny w Warszawie skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu, w związku z wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce przez związek przestępczy o charakterze zbrojnym. To wyrok historyczny, a werdykt symboliczny.
Lech Kowalski

ZYSK I S-KA: Spotkanie z Bronisławem Wildsteinem

Zapraszamy na spotkanie autorskie z Bronisławem Wildsteinem
poświęcone najnowszej książce "Cienie moich czasów"
 
  
 
12 grudnia (sobota), godz. 16:30
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich
ul. Foksal 3/5
Warszawa
 
Spotkanie poprowadzi Mariusz Cieślik
 
 
Bronisław Wildstein, autor „Cieni moich czasów”, uczestnik i obserwator najnowszej historii Polski, opowiada o swoich doświadczeniach od wczesnego dzieciństwa po chwilę obecną, koncentrując się głównie na ostatnim ćwierćwieczu losów naszego kraju. Książka jest więc także rodzajem eseju, w którym autor próbuje się zmierzyć z dziejami III RP oraz pokazać Polskę na tle gwałtownie zmieniającej się cywilizacji Zachodu. Historia oglądana jest z bliska poprzez losy konkretnych ludzi i wydarzenia, w których sam Wildstein brał udział, a pokazywana jest w wielu wymiarach: od anegdotycznej warstwy wydarzeń przez szkice biograficzne jej głównych aktorów po historiozoficzną refleksję.

Spotkania autorskie - ZYSK i S-ka

Zapraszamy na spotkanie z Tomaszem Dostatnim OP
poświęcone jego ostatniej książce "Duchowe wędrowanie"
 
 
 
14 grudnia (poniedziałek)
godz. 20:00
Winosfera Restauracja, sala kinowa
ul. Chłodna 31
Warszawa
 
"Czym jest wiara w tym najbardziej fundamentalnym sensie? To jest wiara w istnienie. Wiara, że się żyje dla czegoś.
I wiara w to, co nabywamy z pewnym doświadczeniem życiowym. Tego się nie uzyskuje momentalnie. Wiara, że coś poza życiem dotykalnym, namacalnym jeszcze istnieje. To jest taka najbardziej podstawowa dla mnie definicja wiary".
Ryszard Kapuściński
Wybór osobistych esejów dominikanina, ojca Tomasza Dostatniego z okazji 25. rocznicy świeceń kapłańskich, które ukazały się na łamach różnych czasopism m.in. "Tygodnika Powszechnego", "Kontynentów", "Akcentu", "Gazety Wyborczej", "W drodze" w latach 2005-2015.

"Słowo religijne u ojca Dostatniego brzmi mocniej i prawdziwiej na tle laickim, świeckim niż oficjalnym, politycznym, bo przynajmniej nie zachodzi podejrzenie, że manifestowana katolickość jest prorządowym ukłonem".
Tadeusz Sobolewski

Recenzja "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje

Ta dziewczyna naprawdę czerpie z życia pełnymi garściami i bierze jak swoje
Wywiad: Portal Warszawa i Okolice

Recenzja książki: Sodoma

Recenzja książki: Sodoma
Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie