- 15:55
- 0 Comments
Przedpremierowy pokaz filmu "Sully"
w Kinie Atlantic na tydzień przed premierą. Historia Chesleya
"Sully`ego" Sullenbergera, pilota który bohatersko wylądował
uszkodzonym i wypełnionym przerażonymi pasażerami samolotem na
rzece Hudson.
15 stycznia 2009 roku cały świat był świadkiem
„Cudu na rzece Hudson”, kiedy to kapitan „Sully” Sullenberger (Hanks) posadził
uszkodzony samolot na zimnych wodach rzeki Hudson, ratując życie 155 osobom
znajdującym się na pokładzie. Jednak, mimo że opinia publiczna i media
głośno wychwalały Sully'ego za jego wyjątkowe umiejętności lotnicze,
w czasie śledztwa zostały ujawnione fakty, które mogły zniszczyć jego
reputację i karierę.
Niesamowita lekcja historii i
fenomenalne widowisko ma wielkim ekranie. Wołyń,
najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego choć blisko miesiąc po premierze, nadal
znajduje się na liście najczęściej emitowanych seansów. Dlaczego?
Wołyń stał się tematem tabu. Nikt do
końca nie mówi, kto był sprawcą masakry. Historia milczy. Mało tego, po premierze filmu
chciałam skonfrontować to, co przekazano mi w szkolnej Sali z tym, co zobaczyłam
podczas seansu, ale musiałam zdać sobie sprawę z jednego – nikt, nigdy, nie
powiedział słowa na ten temat. Z jakiego powodu? Trudno powiedzieć. Do dziś zarówno Polska, jak i Ukraina obarcza
się wzajemnie odpowiedzialnością za jedną z największych rzezi w dziejach ludzkości,
ale czy ekranizacja kanwy opowiadań Stanisława
Srokowskiego oraz wspomnień świadków pozwoli raz na zawsze zamknąć
niewygodny dla obu krajów temat?
Ile jest więc Smarzowskiego w
Smarzowskim?
Mnóstwo. Pełen
brutalności, prawdziwy do szpiku kości film pokazuje masakrę, której przedtem
nie podjął się żaden z reżyserów. Wojciech
Smarzowski słynie z przesytu, okrucieństwa i krwi, którą czujemy niemalże na
swoich rękach. Wyjątkowo mocne kino
pokazuje jednak nie tylko ludzki dramat, przemoc, ale i ukraińską kulturę,
pełną starosłowiańskich obrządków. Wraz z głównymi bohaterami poznajemy rodzinne
tradycje – śpiewane pieśni ludowe, rozpleciny, oczepiny, pożegnanie z rodziną,
a także y sposób, w jaki przekazywano córki do zamążpójścia za krowę czy kilka
morgów ziemi.
Jeżeli
chodzi o samą fabułę filmu, jestem pod
ogromnym wrażeniem. Wołyń to
niezwykle trudny film, wymagający skupienia i analizy pewnych zdarzeń czy
symboli. Smarzowski co i rusz posługuje się metaforami, chce jednak abyśmy
stanęli twarzą w twarz z historią. Tę
lekcję wszyscy zapamiętamy na długo, a cytując słowa Zofii Nałkowskiej, że
to „Ludzie ludziom zgotowali ten
los", będziemy wracali do brutalnych scen pokazanych na wielkim
ekranie. Przestawione zdarzenia nie są
jednak fikcją literacką i wizją reżysera, która ma zapewnić widzom dreszczyk
emocji i mocne wrażenia. Smarzowski
wykorzystuje realia XX wieku. Bezlitośni,
bezwzględni i żądni zemsty Ukraińcy nie przebierali w środkach – widły,
siekiery, kije... to główna broń wołyńskich oprawców, a wszechobecna krew to
efekt miażdzenia czaszek, wypruwania wnętrzności czy odzierania ze skóry.
Na wyróżnienie zasługuje odtwórczyni głównej roli, Michalina Łabacz. Zadebiutowała na
wielkim ekranie, wcielaj cale się w rolę Zofii Głowackiej - Skiby – Ukrainki,
która poślubiła Polaka. To ona prowadzi nas przez całą fabułę filmu. Widzimy
jej radość, ciepły uśmiech, zakochanie, ale i rozpacz, ból i bezsilność. Sceneria i dobrane kostiumy przenoszą nas w
ten przełomowy okres, a lawirowanie po wątkach i różne czasy akcji jasno tłumaczą
bieg zdarzeń.
Rzeź
wołyńska to jedna z największych luk w historii. Nie możemy pozwolić, by nigdy
o niej nie uczono naszych dzieci i pozwalano, by została zapomniana na wieki. Z
czego wynika ta nienawiść? Odsyłam Was do literatury książki Wołyń. Siła traumy i encyklopedii.
Czy warto
obejrzeć ten film? Moim zdaniem obok produkcji takich jak Katyń, Czarny Czwartek. Janek
Wiśniewski Padł czy Człowiek z
marmuru, ten film powinien stać się projekcją obowiązkową dla wszystkich Polaków.
Wołyń zapewni Wam mnóstwo wrażeń, a oglądany w skupieniu odkryje przed Wami
wiele historii. Polecam!
- 23:51
- 14 Comments
Niedziela wieczorem, Centrum Warszawy, kino Atlantic, pełna sala ludzi. I zaczyna się... Opowieść o tajemniczym mordercy.
Nie lubię
banalnych filmów. Mam do nich wręcz awersję, szybko zaczynam ziewać, przełączać
kanał czy wychodzić z kina. Podczas seansu „Jestem mordercą” nic takiego mi się
nie zdarzyło. Film, przez cały czas swojego trwania, trzymał w napięciu, był
mroczny, trochę przytłaczający. Lubię takie, także dla mnie bardzo na plus.
Obraz powstał na
podstawie prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w latach 70. w Polsce. Na
ekranie widzimy Polskę smutną, brudną i zimną. Myślę, że miał być to zabieg,
żeby pokazać kontrast między czasami współczesnymi, które są bardziej
beztroskie, niż okres PRL-u.
Główny wątek
filmu to historia młodego milicjanta, który staje przed ogromnym zadaniem.
Zadaniem, które może całkowicie odmienić jego karierę. Do tej pory zaliczył
dość poważne niepowodzenia w śledztwach, które prowadził... Tym razem ma za
zadanie wytropić seryjnego mordercę kobiet, nazywanego przez wszystkich WAMPIREM. Trud pościgu niejednokrotnie przerasta
młodego mężczyznę. Musi zmagać się nie tylko z ciężkim dochodzeniem, ale
również z sytuacją polityczną, problemami społecznymi, swoimi ambicjami i
słabostkami. W pewnym momencie staje nawet przed... przed trudnym wyborem, jaką
drogę powinien obrać.
Film pokazuje
człowieka, który targa się z przytłaczającą go rzeczywistością oraz ciągle
atakującym stresem. Mirosław Haniszewski idealnie odnalazł się w tej roli. Jego
charakterystyczny wyraz twarzy oraz niemalże brak pokazywania emocji za pomocą
mimiki, idealnie podkreślał tragizm postaci oraz trud życia, z jakim młody
Jasiński (nazwisko milicjanta) się zmagał.
Należy również
zauważyć wspaniałe role Agaty Kuleszy oraz Arkadiusza Jakubika. Myślę, że na
długo zapadną mi w głowie sceny przesłuchań czy chociażby scena golenia... Aktorem, który trochę nie pasował mi do koncepcji filmu był Piotr Adamczyk. Swoją kreacją aktorską sprawiał wrażenie trochę za mało wpasowującego się w tajemniczość filmu. A może za bardzo kojarzy mi się z filmami o Papieżu czy Och-Karol?
Do jakiego
gatunku przypisałabym film? Znalazłam W SIECI określenie „znakomity dramat
policyjny”. Do tego opisu dodałabym jeszcze „dla ludzi o mocnych nerwach”.
Udanego (miły nie jest odpowiednim słowem w tym wypadku) seansu!
PS. Serdeczne podziękowania dla Pana Jacka Domińskiego za fotorelację :)
- 23:20
- 2 Comments
Jakie są najważniejsze filmy w
historii kina? Które wywołują największe emocje i dyskusje? Po które warto
sięgnąć ze względu na wyjątkowe kreacje aktorskie, wybitną reżyserię i świetnie
opowiedziane historie? Startuje plebiscyt „100 filmów, które warto obejrzeć” -
pierwszy, w którym jury złożone ze znawców kina dokonało preselekcji i
wytypowało setkę najistotniejszych filmowych dzieł w historii, a na
kinematograficznym podium umieszczą je już widzowie. Wyniki ich głosowania
poznamy już 11 października.
![]() |
Zagłosuj na swojego faworyta w rankingu Empiku! |
Plebiscyt rozpoczął się od obrad
jury w składzie: Grażyna Torbicka – autorka kultowego programu „Kocham kino”,
dziennikarka Karolina Korwin Piotrowska, krytyk filmowy Tomasz Raczek i
blogerzy Dawid Adamek i Jacek Napora z kanału Sfilmowani. Wśród uznanych przez
nich za obowiązkowe znalazły się między innymi: „2001: Odyseja kosmiczna” w
reżyserii Stanleya Kubricka – jedno z najwybitniejszych dzieł science fiction,
„Ziemia obiecana” Andrzeja Wajdy - w opinii Martina Scorsese jedno z arcydzieł
polskiej kinematografii, głośny film „Dwunastu gniewnych ludzi” Sidneya Lumeta,
kultowy „Dzień świra” Marka Koterskiego, należące już do klasyki hiszpańskiej
kinematografii „Kobiety na skraju załamania nerwowego” Pedro Almodovara, a
także ukochany przez dzieci i dorosłych „Król Lew”.
– Obrady były na początku bardzo
kulturalne i wyrażaliśmy się elegancko, a w miarę narastania emocji patrzyliśmy
sobie coraz głębiej w oczy i coraz bardziej próbowaliśmy się przekonywać. Nie
ukrywam, że parę razy posunąłem się do złośliwości, a nawet do piorunowania
wzrokiem tych, którzy byli innego zdania niż ja – relacjonuje Tomasz Raczek. –
To nie jest lista arcydzieł, od której ucieka się z krzykiem. To lista filmów,
na których oglądaniu spędzony czas nie będzie czasem straconym. – dodaje Karolina
Korwin-Piotrowska. Blogerzy z kanału Sfilmowani podkreślają, że lista jest
różnorodna i każdy znajdzie na niej filmy dla siebie. Dawid Adamek – jeden z
nich – dopowiada, że początkujący kinomani po obejrzeniu wszystkich 100 filmów
z listy będą mieli pogląd na to, w jaki sposób kino wygląda i funkcjonuje, co
im się podoba, a co nie, dzięki czemu będą mogli sięgnąć do kolejnych tytułów.
Lista nie jest jednak ostateczna.
28 września inicjatywę przejmą widzowie. To oni ułożą ranking: zadecydują o
takiej kolejności ułożenia filmów, która wyrazi ich upodobania i preferencje.
Głosowanie zakończy się 11 października. Podczas podobnej, literackiej akcji:
„100 książek, które trzeba przeczytać” zostało oddanych aż 165 tysięcy głosów,
a w kraju na nowo rozgorzała dyskusja na temat czytelnictwa.
To nie wszystko – w czasie
trwania akcji nie tylko będzie można zagłosować na swoje ulubione filmy, ale też
wziąć udział w konkursie wiedzy o kinie. Zwycięzca otrzyma pakiet wszystkich
100 filmów z listy. Nagrody dostaną również osoby zajmujące kolejne 10 miejsc:
na nich czeka nagroda w postaci 10 filmów.
Skład Jury:
Grażyna Torbicka –
dziennikarka, krytyk filmowy. Dyrektor Artystyczna festiwalu „Dwa Brzegi” w
Kazimierzu Dolnym. Jurorka na Międzynarodowych Festiwalach Filmowych w Berlinie
i Cannes. Prowadziła magazyn filmowy „Kocham Kino”. Osiem razy otrzymała
nagrodę Akademii Telewizyjnej Wiktora.
Karolina Korwin Piotrowska
– z wykształcenia historyk sztuki, z zawodu dziennikarka. Kocha kino i
popkulturę. Wydała książki „Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu” i
„Ćwiartka raz”. Prowadzi „Magiel Towarzyski” w TVN Style. Ambasadorka serii
filmów REBEL REBEL na DVD.
Tomasz Raczek – krytyk
filmowy i publicysta, właściciel Instytutu Wydawniczego Latarnik, redaktor
naczelny („Film”, „Playboy”, „Voyage”), dyrektor kanałów telewizyjnych (nFilm
HD, TVP2), gospodarz programów telewizyjnych i radiowych. Laureat Wiktora oraz
nagród za osiągnięcia w dziedzinie krytyki artystycznej (m.in. Nagrody im.
Stanisława Wyspiańskiego). Jego najnowsza książka „KINOPASSANA” dowodzi, że
oglądanie filmów jest ważnym elementem w procesie poznawania siebie, a także
pracy nad sobą.
Dawid Adamek – członek
grupy Sfilmowani. Przez kilka pierwszych lat życia mieszkał nad wypożyczalnią
kaset, a po przeprowadzce miał takową w drodze do szkoły – to jego drugi dom od
zawsze. Najpierw chciał filmy robić, teraz o nich mówi, bo ponoć krytyk to taki
niespełniony filmowiec. Musi być niespełnionym krytykiem, dlatego ma bloga i
kanał.
Jacek Napora – były
członek grupy Sfilmowani. Kinofil. Student reżyserii i scenopisarstwa w
Krakowskiej Szkoły Filmowej oraz tekstów kultury na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Chciałby wymienić wszystkich mistrzów kina, w których jest zakochany, ale
biogram nie przewiduje takiej liczby znaków.
- 09:21
- 1 Comments
Dawno nie zaglądałam do mojego Pastelowego Świata, jednak najwyższy czas nadrobić zaległości. Muszę się Wam przyznać, ze nadal waham się nad założeniem FanPage. Z jednej strony goszczę tutaj coraz to więcej Pastelowiczów, ale z drugiej obawiam się niewielkiego zainteresowania na Facebooku przez brak czasu na regularne prowadzenie strony. Blogi mają jedną, wielką zaletę - wystarczy napisać post, opublikować i powrócić tutaj za kilka dni, mało interesując się biegiem zdarzeń. Strona kumulująca fanów czy lajkowiczów to już trudniejsza sprawa. Na chwilę obecną sesja zbliża się wielkimi krokami. Powróciłam więc cała i dość zdrowa do Warszawy, przygotowując się mentalnie do nadchodzących egzaminów. Liczę, że wiele przedmiotów będę miała "z głowy" w terminach zerowych, oraz że zaliczę wszystko, poza programowaniem sieciowym, w tym semestrze. Nastawiłam się już negatywnie do minionego kolokwium, a co za tym idzie - egzaminu także. Czas pokaże. Grunt, że jestem stosunkowo spokojna o liczbę ECTSów. Co by jednak nie było, muszę się troszkę przyłożyć do tych zaliczeń... dla dobra swojego portfela! :D Powrócę pewnie do Was w połowie lutego. Niestety muszę skupić się na sprawach uczelnianych oraz pracy. Siła wyższa. Recenzje jednak będę publikowała na bieżąco, abyście nie czuli się opuszczeni. Przygotowuję nawet obiecany konkurs... tylko z którą książką? Chodzi za mną "Kuszenie" Anne Rice; "Wszystkie smaki namiętności" Lilli Feist, "Pan na ogrodach" Elżbiety Waszczuk czy "Psychologia roztargnienia" Ryszarda Studenskiego? A może biżuteria? Komuś podobały się poprzednie kolczyki? Widziałam jeszcze kilka kompletów! Albo... zestaw kosmetyków? Coś do włosów? Jakiś lakier do paznokci? Tyyyle pomysłów! :D Ale tym zajmę się dopiero w lutym, po sesji. Może jeszcze coś ciekawego wpadnie mi do głowy? A może Wy macie jakiś pomysł? Czekam na propozycje!
Mamy już połowę stycznia, a więc postanowiłam podsumować blogową współpracę w 2013 roku. Na dobrą sprawę dopiero w listopadzie Pastelowy Niecodziennik zaprzyjaźnił się, po raz pierwszy, z Wydawnictwami: Bernardium oraz ZYSK i S-ka. Później dołączyło Wydawnictwo SQN, Novae Res oraz styczniowa MUZA S.A. Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy. Uwielbiam literaturę, a dobór książek z tak szerokiej gamy to świetna sprawa! Prawdę mówiąc, zaczęłam tworzyć sobie domową biblioteczkę z otrzymywanych publikacji, choć wiele książek krąży wśród znajomych i przyjaciół, których zachęciłam do czytania. Oto i egzemplarze recenzenckie, otrzymane w 2013 roku:
Wydawnictwo ZYSK i S-ka:
Dwóch ostatnich książek nie zdążyłam jeszcze przeczytać, bowiem wyjazdy rozdzieliły mnie od papierowych przyjaciółek. :) Niedługo pojawi się recenzja każdej z nich, a więc musicie śledzić Pastelowy Niecodziennik. Za wszystkie otrzymane publikacje, oczywiście, gorąco dziękuję. Mam szczerą nadzieję, że Pastelowa współpraca nadal będzie się rozwijała, przynosząc obustronne korzyści. :) Jakie recenzje pojawią się w najbliższym czasie?

Wyżej wymienione książki jeszcze do mnie nie dotarły, jednak czekam na nie z niecierpliwością. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do połowy lutego przeczytam 8 książek! Nie byłoby to niczym zachwycającym, gdyby wokół mnie nie roiło się od kolokwiów i egzaminów. Sądzę więc, że jeśli mi się powiedzie, będę w sióóóóódmym niebie. :) Dzisiaj, nareszcie, zabieram się za książkę Edyty Łysiak Tak się nie robi..., mam szczerą nadzieję, że jutro będzie już "po wszystkim" i będę mogła Wam o niej opowiedzieć.
W kwestii życia społecznego i kulturalnego - Skubani wchodzą do kin! Powrócił też Festiwal Pizzy w Pizza Hut. Nie wiem już, gdzie ciągnie mnie bardziej, ale na pewno zagoszczę i w Kinie Femina i w lokalnej restauracji. :D Napiszę też o filmie Kraina Lodu, który powoli przestaje być aktualny. Hobbita z kolei postanowiłam sobie odpuścić w tym sezonie. Obejrzę za rok. Wszystkie trzy części "na raz". Może wtedy zdołam rzetelnie porównać cały film do książki... :)
Mamy już połowę stycznia, a więc postanowiłam podsumować blogową współpracę w 2013 roku. Na dobrą sprawę dopiero w listopadzie Pastelowy Niecodziennik zaprzyjaźnił się, po raz pierwszy, z Wydawnictwami: Bernardium oraz ZYSK i S-ka. Później dołączyło Wydawnictwo SQN, Novae Res oraz styczniowa MUZA S.A. Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy. Uwielbiam literaturę, a dobór książek z tak szerokiej gamy to świetna sprawa! Prawdę mówiąc, zaczęłam tworzyć sobie domową biblioteczkę z otrzymywanych publikacji, choć wiele książek krąży wśród znajomych i przyjaciół, których zachęciłam do czytania. Oto i egzemplarze recenzenckie, otrzymane w 2013 roku:
Wydawnictwo Bernardinum:
- Tam, gdzie byłam; Elżbieta Dzikowska
- Chiny, od góry do dołu; Marek Pindral
- Zabawka Boga; Tadeusz Biedzki
- Japonia w sześciu smakach; Anna Świątek
Wydawnictwo SQN
- Kings of Leon. Sex on fire; Michael & Drew Heatley
- Anastasi. Krasnal, który stał się gigantem; Adelio Pistelli
- Playbook. Podręcznik podrywu; Barney Stinson, Matt Kuhn
- Mądrości Shire; Noble Smith
- Ostatni Smokobójca; Jasper Ffrode
Wydawnictwo ZYSK i S-ka:
- Rio Anaconda; Wojciech Cejrowski
- Ubek. Wina i skrucha; Bogdan Rymanowski
Wydawnictwo Novae Res:
- Diety oczami naukowców; Krystyna Monk
- Pan na ogrodach; Elżbieta Waszczuk
- Tak się nie robi; Edyta Łysiak
- Chiny? Dlaczego nie...; Anna Karpa, Katarzyna Karpa
- Banksy. Nie ma jak w domu, S.Wright; Wydawnictwo SQN
- Kodeks bracholi dla rodziców, B.Stinson; Wydawnictwo SQN
- 52 Zmiany, L.Babauta; Wydawnictwo SQN
- Gdzie jest pingwin?, S.Schrey; Wydawnictwo SQN
- Naziści. Na celowniku sprawiedliwości, D.McKale; Wydawnictwo Muza
- Rowerem w stronę Indii, R.Maciąg; Wydawnictwo Bernardinum

Wyżej wymienione książki jeszcze do mnie nie dotarły, jednak czekam na nie z niecierpliwością. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do połowy lutego przeczytam 8 książek! Nie byłoby to niczym zachwycającym, gdyby wokół mnie nie roiło się od kolokwiów i egzaminów. Sądzę więc, że jeśli mi się powiedzie, będę w sióóóóódmym niebie. :) Dzisiaj, nareszcie, zabieram się za książkę Edyty Łysiak Tak się nie robi..., mam szczerą nadzieję, że jutro będzie już "po wszystkim" i będę mogła Wam o niej opowiedzieć.
W kwestii życia społecznego i kulturalnego - Skubani wchodzą do kin! Powrócił też Festiwal Pizzy w Pizza Hut. Nie wiem już, gdzie ciągnie mnie bardziej, ale na pewno zagoszczę i w Kinie Femina i w lokalnej restauracji. :D Napiszę też o filmie Kraina Lodu, który powoli przestaje być aktualny. Hobbita z kolei postanowiłam sobie odpuścić w tym sezonie. Obejrzę za rok. Wszystkie trzy części "na raz". Może wtedy zdołam rzetelnie porównać cały film do książki... :)
- 15:51
- 0 Comments